Ifi Ude, Aparatki.pl

wywiady

Ifi Ude czyli "Coś dobrego"

MEAKULTURA pragnie wspierać twórczość młodych, utalentowanych artystów. Należy do nich Ifi Ude. Jej charyzmatyczną osobowość i oryginalny styl poznała publiczność trzeciej edycji “Must be the Music”. Zachwyciła wtedy własnymi kompozycjami łączącymi w sobie nowoczesne brzmienia z elementami etnicznymi. Kim jest? Jakie są jej artystyczne i prywatne marzenia? Jak kształtuje się ścieżka jej kariery muzycznej? O tym wszystkim opowiada w rozmowie z Marleną Wieczorek i Karoliną Kizińską.

Marlena Wieczorek:  Jeszcze niewiele o Tobie wiadomo, na stronie internetowej też mało mówisz na temat faktów ze swojego życia, powiedz nam skąd pochodzisz, gdzie się wychowałaś? Czy uczyłaś się w szkole muzycznej?

Ifi Ude:  Urodzilam sie w Nigerii, w plemieniu Ibo. Wychowałam się w Opolu, gdzie ukończyłam ognisko muzyczne w klasie fortepianu.

MW:  Co Cię fascynuje w kulturze nigeryjskiej – które elementy wykorzystujesz w swojej twórczości?

IU:  Wszystko mnie w niej fascynuje, głównie dlatego, że jest INNA od tej, w której przyszło mi żyć. Nigeria i Polska tworzą moją twórczość, bo jestem dzieckiem obu tych narodów. Jestem zafascynowana afrykańską muzyką i kuchnią jedocześnie szanując i wykonując polskie, przedwojenne pieśni w klimatach Zakazanych Piosenek. Da się i to jak! No mówię Ci, mixy to są niezłe tygle!

Ifi Ude, Aparatki.pl

Karolina Kizinska:  Skąd czerpiesz pomysły? Kto komponuje utwory, jaki jest proces ich powstawania?

IU:  Najlepszym pomysłodawcą jest samo życie. I może niektórzy uznają to za banał, ale taka jest prawda. Lubię poznawać nowe zagadnienia. Interesuję się psychologią, trochę fizyką kwantową. Uwielbiam czytać biografie nietuzinkowych osób, a je przecież napisało życie. Duży wpływ mają na mnie ważne dla mnie osoby. Swoją mądrością i doświadczeniem są oceanem inspiracji. Obserwuję świat wokół mnie i staram się odnaleźć swoją w nim rolę. W utworach zadaję pytania i szukam odpowiedzi. Muzykę traktuję jak narzędzie do poznawania świata. A tworzę muzykę po prostu taką, jaka mi się podoba, i tyle [śmiech].

KK:  Najlepsza (najbardziej ukochana) z Twoich piosenek to…?

IU:  Hmm… Do każdej mam inny stosunek… To moje dzieci, nie mogę żadnego faworyzować.

KK:  Kiedy myślę Ifi Ude, widzę… barwy, oryginalność, tajemniczość. Czy fani mówią ci jak na nich działa twoja muzyka? Z czym im się kojarzy? Jakich sfer dotyka?

IU:  Dostaję wiele listów od fanów… Hm, zawsze dziwnie mi jest mówiąc to słowo… W tych listach piszą o tym, jak cieszą się z odkrycia i poznawania mojej muzyki. Przekazują mi wiele ciepłych i motywujących słów. Za wszystkie te wyrazy uznania i sympatii dziękuję osobiście odpisując na każdy list. Pamiętam, jak po charytatywnym koncercie zespołu November Project (to moi przyjaciele, którzy również brali udział w MBTM i zaprosili mnie na koncert) na rzecz Osób z Niepełnosprawnością umysłową, napisała do mnie matka niepełnosprawnej Zuzi. Doceniła, że biorę udział w takich akcjach i stwierdziła, że jej córka, pomimo swojej choroby, jest największą Radością w jej życiu. Dwa dni myślałam jak odpisać. Takie momenty są dla mnie najważniejsze. Szczera i bezinteresowna interakcja jest sednem ludzkich relacji.

KK:  A jaka jesteś prywatnie? Masz jakieś hobby? Czy twój image muzyczny odpowiada codzienności?

IU:  Bardzo cenię swoją prywatność. Publicznie mówię tylko o rzeczach, którymi chcę się dzielić. Myślę, że to co wyróżnia mnie na scenie, wyróżnia mnie również na co dzień. Troszkę jestem chyba inna, co nie oznacza – lepsza lub gorsza… Po prostu inna. Zainteresowania? Gdy czasami przeleci mi przez głowę myśl, że może dzisiaj już sporo zrobiłam (rzadko to się zdaża, jestem wobec siebie dosyć surowa i wymagająca), to gotuję i czytam! Oczywiście jeżeli nie zasypiam padając z hukiem na dywan. Zajmowanie się muzyką pochłania bardzo dużo uwagi i czasu. Nie chodzi tylko o komponowanie, granie, śpiewanie, ale o sprawy wokół tego. Spotkania, pisanie, planowanie teledysków, koncertów, całej warstwy wizualnej. No i kombinowanie jakby z tego wszystkiego troszkę pieniążków zarobić. Mnóstwo roboty.

Ifi Ude, Aparatki.pl

MW:  Masz artystyczną stronę internetową, z pięknymi zdjęciami. Odnosi się wrażenie jakby pracował dla Ciebie sztab ludzi – czy to prawda? A może to w większości Twoja zasługa?

IU:  Przy moim projekcie pomagają mi przyjaciele: artyści, graficy, tancerze. Wierzą w ideę, jaka mi przyświeca i angażują się w nią na 10000%, nie patrząc na pieniądze, których – szczerze mówiąc – nie mam [śmiech]. Wszystko, co widzicie wokół mnie, to zasługa cięzkiej i wartościowej pracy moich znajomych, rodziny i mnie samej. Stronę www stworzył mój przyjaciel Mateusz Kuś. Teledysk do My Baby Gone nakręciły Siostry Bui – przyjaciółki, z którymi wspólnie robimy wiele ciekawych projektów. Zdjęcia są dziełem Moniki Ostrowskiej i Doroty Wróblewskiej (znanego duetu Aparatki.pl), które również są częścią naszej dużej, artystycznej rodziny. Talent i chęci to jedno, lecz przyjaciele i ich wsparcie to błogosławieństwo. Szczęście też ma tu swoją rolę.

MW:  I kolejny przejaw profesjonalizmu – muzycy z którymi występujesz na scenie. Kim są? Czy to stały skład? Kto robi aranże? Kim jest dziewczyna, której głos tak świetnie współgrał z Twoim podczas wykonywania utworu “Fala” w “Must Be The Music?

IU:  Do swojego projektu zaprosiłam wspaniałych muzyków. Jestem szczęśliwa, że chcą tworzyć mój zespół. Michał Chęć, Jarek Jóźwik (Łąki Łan, Nosowska, Czessband), Agnieszka Sroczyńska (Ruta, Czessband), Marcin Zabrodzki (Hey, Nosowska), Wojtek Oleksiak (Jezzpospolita). Na razie skład wygląda właśnie tak, ale niebawem zacznę próby z chórkiem. Marzę o big bandzie z prawdziwego zdarzenia! W przyszłości planuję rozszerzyć zespół o multiinstrumentalistę mającego w sobie ducha etno. Jestem autorką kompozycji, jak również aranżacji, które układam w studiu w czasie wstępnych mixów. Na koncertach aranżacje są trochę inne, otwarte na energię płynącą z grania na żywo i interakcję w zespole.

KK:  Kogo podziwiasz z polskiej sceny muzycznej?

IU:  Podziwiam tych, którzy mimo wielu przeszkód są wierni swoim ideom i tworzą rzeczy wartościowe, oparte na osobistej szczerości i ogólnej prawdzie. Bardzo cenię zespół Łąki Łan, bo są po prostu świetni. Kasię Nosowską. Z nieżyjących Fryderyka Chopina, Czesława Niemena…

KK:  Z kim z Must Be The Music chciałabyś zaśpiewać w duecie?

IU:  Z Korą [śmiech]. W MBTM poznałam wielu interesujących artystów. Duet? Lemon, Chłopcy Kontra Basia, Czessband i November Project. Ale jeśli ktoś inny się odezwie, to także jestem otwarta na nowe, ciekawe inicjatywy.

KK:  Jak toczy się Twoja kariera po udziale w Must Be The Music? Czy widzisz znaczący wpływ tego programu na jej rozwój? Już wiemy, że publiczność przed telewizorami cię polubiła – a jak jest na koncertach?

IU:  “Must Be The Music” był furtką do wielu okazji, które stanowiły zaczątek obiecujących wydarzeń. Stałam się rozpoznawalna… Co do koncertów, to na razie nie gram ich zbyt wiele. Skupiam się na nagraniu płyty i spędzam teraz dużo czasu w studio.

KK:  Płytę chciałabyś wydać samodzielnie czy może dążysz do kontraktu z większą wytwórnią?

IU:  Jestem w trakcie rozmów z paroma wydawnictwami i wytwórniami. Zobaczymy co to będzie, nie chcę niczego zapeszać.

KK:  Ifi Ude za 15 lat – kim chciałaby być?

IU:  Wielką MAMMĄ wesołej gromadki, która (w oparach gotujących się potraw), w jednej ręce trzyma tekst piosenki, a w drugiej klawiaturę midi, nucąc pod nosem nową piosenkę. Marzę o koncertowaniu z zespołem po całym świecie. Jestem szalona chcąc to wszystko ze sobą połączyć. Ale ja sama jestem mixem skrajnych kultur i ras, i wychodzi mi to na dobre. Lubię wyzwania i nieoczywiste rozwiązania.

MW:  Ifi Ude to pseudonim sceniczny czy Twoje prawdziwe imię? Czy coś oznacza?

IU:  To skrót od mojego plemiennego imienia – Ifeoma, co oznacza w języku ibo Coś dobrego, Dobra rzecz. Używam tej wersji, bo uważam, że jeszcze nie zapracowałam sobie na korzystanie z pełnego imienia i jego znaczenia. To dla mnie ważna sprawa. Najpierw chciałabym zrobić coś naprawdę DOBREGO, wartościowego, aby na nie zasłużyć.

Ifi Ude, Aparatki.pl

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć