okładka książki

recenzje

Jim czy Jimbo? – Gdy ucichnie muzyka. Biografia The Doors

Morrison miał tak wielką charyzmę, że zwykły stróż prawa wpadał we wściekłość już na sam jego widok. Wszystko w jego osobie sugerowało rewolucję, nieporządek, chaos [1] – to tylko jeden z cytatów, który opisuje postać Jima Morrisona. Każda z wypowiadających się osób przywołuje trochę inny obraz wokalisty, jak gdyby spotykała się za każdym razem z innym mężczyzną. Mick Wall nie pozostawia złudzeń i bardzo często zrzuca Morrisona z boskiego piedestału, wykreowanego przez liczne pokolenia fanów, karmiących się niegasnącym mitem tej postaci. Jego książka to opowieść o człowieku, który nie pasował do tego świata.

Sam początek biografii jest intrygujący, ponieważ opisuje śmierć Jima. Co szokujące (choć dla prawdziwych fanów The Doors może nie), autor obala teorię, według której wokalista zmarł na atak serca w wannie, w swoim paryskim mieszkaniu, prezentując inny bieg wydarzeń. Po takim „gorącym” wstępie rozpoczyna się już właściwa biografia, w której poznajemy krótkie życiorysy członków The Doors, a także początki działania zespołu i jego sposób pracy. Dalsza część książki Gdy ucichnie muzyka prezentuje w sposób chronologiczny kolejne dokonania The Doors (koncerty, nagrania w studio, sukcesy na listach przebojów). Cały czas daje się jednak odczuć, że autor skupia uwagę raczej na liderze niż na całym zespole, podkreślając fenomen Morrisona, który chcąc, nie chcąc, stanowił o sukcesie tego dość zwyczajnego (jak na tamten czas) zespołu. Był on na pewno niezwykłą osobą, lecz przedstawione relacje rzadko wzbudzają sympatię czytelnika do artysty.

Odnoszę wrażenie, że autor krytycznie (być może słusznie) odnosi się do większości komentarzy i opinii na temat Morrisona, dokładnie prześwietlając zdobyte wypowiedzi i informacje. Wall bardzo często odwołuje się do wywiadów przeprowadzonych ze znajomymi zespołu, sięga do innych biografii i wspomnień opublikowanych po śmierci Morrisona, opatrując je także własnym komentarzem. Opinie te nie dają czytelnikowi jednoznacznego obrazu wokalisty, nierzadko posiadają także dość gorzki wydźwięk. Nie wiem, czy spodoba się to wielbicielom artysty, ale ja widzę w nich duży obiektywizm.

The Doors, źródło: Wikipedia

Mick Wall odnosi się także dość krytycznie do samej muzyki, niejednokrotnie wskazując najsłabsze punkty poszczególnych albumów, ale także doceniając kompozycje wyjątkowe. Gdyby nie Morrison, The Doors prawdopodobnie nie wyróżnialiby się szczególnie na tle innych zespołów w tym czasie, choć w jego skład wchodzili bardzo dobrzy muzycy. Jim, choć był postacią niełatwą we współżyciu, nadawał piosenkom indywidualny charakter, a swoją osobą przyciągał uwagę odbiorców (nawet częściej niż muzyką czy tekstami zespołu). 

Biografia napisana jest językiem bardzo przystępnym, czasem nabiera wręcz formy opowiadania (życiorys Morrisona na pewno nie należał do nudnych), więc bardzo dobrze się ją czyta. Nie przekonuje mnie natomiast liczba wulgaryzmów użytych przez samego autora, które być może mają na celu zachowanie swobodnej konwencji, ale według mnie nie wszędzie ich użycie było zasadne. Mam też zastrzeżenia do opisów czysto muzycznych, gdyż czytając je, nie zawsze wiedziałam, na co autor chciał zwrócić uwagę.

Gdy ucichnie muzyka Micka Walla to pozycja, którą warto przeczytać. Wydaje się, że autor poświęcił wiele czasu, by zebrać wszystkie informacje tworzące spójnie merytoryczną całość, a w dodatku ubrał ją w swobodną formę. Jeszcze jednym atutem jest fakt, że nie mamy do czynienia z kolejną biografią napisaną przez fana zespołu, który widzi tylko superlatywy, ale obiektywnego dziennikarza, który potrafi wskazać zarówno rzeczy dobre, jak i złe, nie pozostawiając niczego bez własnej refleksji. Prawdopodobnie książka zainteresuje nie tylko fanów The Doors, ale także sympatyków ciekawych (choć często przerażających) historii.

Na koniec jeszcze jeden cytat podsumowujący: Zapomnijmy o realnym Jamesie Douglasie Morrisonie, który był wciąż niespokojny, wybitnie inteligentny, nieznośnie pretensjonalny, nieodpowiedzialnie hojny, seksualnie swobodny i zahamowany zarazem, może molestowany jako dziecko, niezaprzeczalnie utalentowany, bezczelnie szczery, bezgranicznie chamski, przystojny jak matador u szczytu popularności. Zapomnijmy o książkach, które czytał, o jego sekretnych schadzkach, o ludziach, którymi się otaczał i którzy nigdy nie byli na jego poziomie. Zapomnijmy o kumplach, groupies, pochlebcach i sępach, którymi gardził, siebie samego nienawidząc jeszcze bardziej. […] Wstańmy rano, wypijmy piwo i grajmy rock’n’rolla! [2]

Mick Wall, Gdy ucichnie muzyka, tłum. Lesław Haliński, In Rock, Czerwonak 2016.

_____________________________

[1] Mick Wall, Gdy ucichnie muzyka, tłum. Lesław Haliński, In Rock, Czerwonak 2016, s. 233.

[2] Tamże, s. 414.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć