Lektura książki „Życie termitów” Maurycego Maeterlincka[1] objawiła przede mną piękno termitiery. Z zewnątrz zgrzebna konstrukcja kryje w swoich mrocznych, misternie zaaranżowanych przestrzeniach zachwycające miasta. Termity są jak jeden organizm, razem tańczą, razem walczą, razem nawet uprawiają grzyby. Śląsk jest jak termitiera: symbiotyczny, skomplikowany, kreatywny, inspirujący, surrealny. Mit o czarnej metropolii spowitej ołowianymi chmurami koegzystuje z autentycznym industrialnym bogactwem. Surowy świat zbudowany z księżycowych w krajobrazie hałd, upiornych kominów wbitych w szarą ziemię, w której drzemią sieci podziemnych korytarzy jawi się jako romantyczne widmo. Jest to jednak pejzaż fragmentaryczny. W punkcie, gdzie wyobrażenie o tej przestrzeni spotyka faktyczne doświadczenie, rodzi się wyjątkowe miejsce wyzwalające nową energię. Jak wynika z opisów Maetrelincka, architektura wznoszona przez termity prezentuje się dość demonicznie. Liczy się jej wnętrze. Gdy odkryje się jego sens, zaczyna się działać we wspólnym, miejskim organizmie, odkrywa się piękno nieobiektywne, przestrzenie nie z tego świata, magiczne zakamarki, niesamowite inicjatywy, dynamiczną kulturę, barwność postaci i bujną naturę. Kraina ta cechuje się pięknem bardzo nieoczywistym.
Muzyka w tym osobliwym ekosystemie ma szczególny status. Na czym polega muzyczny idiom Śląska? Zaczynając od instytucji akademickich, poprzez kulturalne, a kończąc na inicjatywach indywidualnych, oddolnych, wszystkie one aktywnie tworzą wyjątkową jakość artystyczną. Muzyczna rola kulturotwórcza aglomeracji promieniuje bardzo intensywnie, koncentrując w tym miejscu kolejne pokolenia wybitnych twórców. Postindustrialna specyfika otwarta jest na nowoczesność i alternatywność. Te i inne sprzężenia zadecydowały o muzycznym fenomenie tej przestrzeni, jako środowiska sprzyjającego rozwojowi wartościowej sztuki.
Ścieżka kulturalna jaką podąża Śląsk jest wytyczana przez szereg zjawisk muzycznych. Pomimo autonomii każdego ze śląskich miast, również tej kulturalnej, za centrum można uznać Katowice, reklamujące się jako Miasto Muzyki. Hasło nie zadziwia, jeśli porównamy gabaryty miasta z ilością funduszy przeznaczanych na rozwój muzyki. Jeśli zaczynamy się dusić w natłoku termitiery, kultura służy za butlę z tlenem. Wydarzenia w mieście przybierają różne rozmiary, od potężnych przedsięwzięć festiwalowych po małe, nietypowe inicjatywy. Publiczność pojawia się zawsze. Nie sposób opisać wszystkich wydarzeń, lub dokonać odpowiedniej selekcji. Nie można jednak nie napisać o NOSPR-ze.
Nowa siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, Katowice, źródło: Wikipedia
Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia funkcjonuje w Katowicach od 1945 roku. Instytucja założona pierwotnie w Warszawie przez Grzegorza Fitelberga została wskrzeszona po wojnie na Śląsku. Od tego czasu mocno wpisuje się zarówno w krajobraz kulturalny regionu, jak i polskiej sceny symfonicznej. Orkiestra dokonała ponad 190 nagrań płytowych. Otwartość muzyczna zespołu skutkuje świetnymi wykonaniami muzyki XX wieku oraz tej najnowszej. NOSPR jest organizatorem Festiwalu Prawykonań, który ma na celu promowanie młodych, polskich kompozycji. Od końca 2014 roku NOSPR posiada własną siedzibę, zachwycającą zarówno architektonicznie, jak i akustycznie. Dla wyobrażenia skali projektu warto nadmienić, że główna sala o laboratoryjnej wręcz akustyce jest w stanie pomieścić 1,8 tysiąca słuchaczy. Nowoczesny budynek z powodzeniem wpisuje się w industrialną, otaczającą go przestrzeń dawnej kopalni „Katowice”. Wraz z Muzeum Śląskim budynek tworzy katowicką Strefę Kultury.
Akademia Muzyczna im. Karola Szymanowskiego, nowa część budynku z salą koncertową, Katowice, źródło: Wikipedia
Na uwagę zasługuje również Akademia Muzyczna w Katowicach, która działa pod różnymi nazwami od 1929 roku pozostając najstarszą uczelnią wyższą na Śląsku. Przez lata Akademia wychowała rzesze wybitnych artystów, m. in. Henryka Mikołaja Góreckiego, Wojciecha Kilara, i do dzisiaj spełnia funkcję sanktuarium muzyki.
H.M.Górecki – Koncert klawesynowy. Przy klawesynie Elżbieta Chojnacka. Dyryguje Antoni Wit.
Czy pośród betonu i modernizmu, cegły i industrialu swoje miejsce znalazł barok?
Muzyka dawna na dobre zagościła w Polsce. Przyniesiona wraz z zachodnim wiatrem, w Polsce stanowi papierek lakmusowy rozwoju kulturalnego danego ośrodka. Jeśli się gdzieś przyjmie, można mówić o kolejnym etapie dojrzałości artystycznej. Pełni rolę kulturalnego atestu. Oczywiście, muzyka dawna zajmuje miejsce poboczne, obserwuje główne nurty muzyki z przeszłości, spełniając się w lateralnej przestrzeni. O muzyce barokowej w Katowicach możemy mówić od momentu powołania w Akademii Muzycznej jednostki zajmującej się historycznie poinformowanym wykonawstwem muzyki minionych epok. Prowodyrem tych działań był prof. Marek Toporowski, który do tej pory odgrywa nieocenioną rolę w rozwoju muzyki dawnej na Śląsku. Dzięki prężnej działalności Katedry Historycznych Praktyk Wykonawczych, Katowice mogą pochwalić się edukacją w tej dziedzinie na poziomie europejskim z tendencją do rozwoju oraz podążania za najnowszymi trendami wykonawczymi. Zespół akademicki cechuje otwartość na różnego rodzaju muzykę, również tę najnowszą.
Policentryczność aglomeracji śląskiej powoduje rozproszenie ośrodka kultury. I tak, w Tychach można było usłyszeć w Teatrze Małym Jordiego Savalla, a w Chorzowie Marcela Pérèsa. Gdzie się podziała zasada decorum? Odnajdziemy ją w miastach leżących poza aglomeracją. W pszczyńskim zamku przebywał Georg Philipp Telemann. Z tego powodu tamtejsze muzeum zamkowe ożywia kulturę wykonawstwa muzyki dawnej. W miastach całego Śląska organizowane są koncerty skoncentrowane wokół muzyki barokowej w ramach Festiwalu Gorczycki oraz gliwickiego Festiwalu Muzyki Dawnej Improwizowanej All’Improvviso. Co roku oba festiwale zapraszają wielu znamienitych artystów polskich i zagranicznych, którzy na Śląsku wykonują dzieła wokalno-instrumentalne (Gorczycki) oraz dzieła muzyki dawnej z elementami muzyki improwizowanej (All’improvviso). Dzięki tym oraz innym inicjatywom, na Śląsku przez ostatnie lata można było wysłuchać koncertów osobistości świata muzyki barokowej, takich jak: Philippe Jaroussky, Ton Koopman, Skip Sempé, Andreas Scholl, Paul Esswood, Lars Ulrik Mortensen oraz znanych barokowych zespołów, np. Cafe Zimmermann, czy Concerto Köln.
W 2012 roku powstała w Katowicach Orkiestra Historyczna {OH}! Zespół działa skutecznie i prężnie koncertując na Śląsku i daleko poza jego granicami zbierając dobre recenzje. Szczególnie ceniony jest za rozmach artystyczny, kontrastowość, dynamikę wykonania oraz pomysłowość interpretacyjną. Orkiestra nagrała w ostatnich latach płytę wydaną przez DUX zawierającą muzykę ze zbiorów Biblioteki w Dreźnie. Zarejestrowane na płycie utwory pochodzą od mało znanych kompozytorów XVIII wieku: Johanna Friedricha Schreyfogela, Christopha Schaffratha oraz Gasparo Viscontiego.
Spodek, widok z Międzynarodowego Centrum Kongresowego, Katowice, źródło: Wikipedia
W Katowicach można usłyszeć rozmaite dawne instrumenty klawiszowe: klawikord, fortepian historyczny, klawesyny wczesno-siedemnastowieczne włoskie i późno-osiemnastowieczne francuskie. Oprócz miejsc takich jak Akademia Muzyczna, NOSPR, Filharmonia Śląska, ofertę barokową w postaci recitali klawesynowych przedstawia Instytucja Promocji i Upowszechniania Muzyki Silesia, która organizuje w Muzeum Archidiecezji Katowickiej regularne spotkania z klawesynem. Przesuwając obiektyw o dwa miasta dalej natrafimy na „Fortepianarium” w Zabrzu. Wielka sala w byłym Domu Kawalera, który wchodził w skład kompleksu kopalni Ludwig, została zapełniona różnego rodzaju instrumentami klawiszowymi. Znajdziemy tam fortepiany z okresu od XVIII do XX wieku, zarówno małe, stołowe, jak i sporych rozmiarów instrumenty koncertowe, organy elektroniczne, m.in. organy Hammonda oraz klawesyn.
Nieczynna kopalnia Ludwik, obok której znajduje się Fortepianarium, Zabrze, źródło: Wikipedia
Zagadnienie wykonawstwa historycznie poinformowanego doceniło kilka śląskich szkół muzycznych (OSM w Bytomiu, ZSM w Rudzie Śląskiej, ZPSM w Katowicach, a z dalszych śląskich miast, w ZPSM w Bielsku-Białej). Świadome znaczenia tego nurtu wykonawczego placówki oferują uczniom naukę gry na klawesynie. W niektórych przypadkach w grę wchodzą również inne instrumenty dawne: flet traverso, skrzypce barokowe, wiolonczela barokowa, viola da gamba.
Barok na Śląsku ma się dobrze. Z entuzjazmem śledzę dalszy rozwój śląskiej muzyki barokowej oraz poczynania lokalnych muzyków barokowych.
Śląsk nauczył mnie cieniowania i spostrzegania. Paradoksalnie duch muzyki barokowej zręcznie oplata się i przemyka między szybami kopalń, kominami, śląskim neogotykiem, secesją, modernizmem. Na efekt brzmieniowy klawesynu składają się również dźwięki wydawane przez mechanizm. W kontekście śląskim klawesyn stał się dla mnie maszyną, która żyje. Instrument zyskał mechaniczne serce, którego trybiki należy umiejętnie złożyć, naoliwić, a w piecu jego maszyny parowej rozpalić. Maszyna zaczyna działać, klawesyn zaczyna brzmieć.
Strony internetowe związane z muzyką barokową na Śląsku:
https://orkiestrahistoryczna.pl/
https://www.kopalniasztuki.com/fortepianarium
https://www.klawesyn.am.katowice.pl/Klasa_Klawesynu/HOME.html
[1] M. Maeterlick, Życie termitów, Wydawnictwo Alfa, Warszawa 1993
Publikacja powstała dzięki Funduszowi Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS