Piotr Orzechowski, fot. Maciej Zakrzewski

recenzje

Koncert Piotra Orzechowskiego Pianohooligana

Przyćmione światła, wysokie mury kościoła oo. Jezuitów, nawy wypełnione po brzegi słuchaczami gotowymi przyjąć potężną dawkę niecodziennej muzyki. W takich okolicznościach rozpoczął się koncert otwierający tegoroczną edycję Festiwalu Nostalgia. Na inaugurację zaplanowano występ młodego pianisty – Piotra Orzechowskiego, znanego także jako Pianohooligan. Artysta podczas dwuczęściowego koncertu po raz pierwszy zaprezentował w całości swój cykl 24 Preludiów i improwizacji. Jest to kanoniczna wręcz kompozycja, która została wydana na dwupłytowym albumie 27. października 2017 roku. Drugi człon tytułu cyklu może budzić pewne kontrowersje – czy improwizacja nagrana na płycie i uwieczniona w ten sposób nadal pozostanie improwizacją? Jest to jednak celowy zabieg dokonany przez kompozytora, który postanowił zestawić ze sobą utwory o ściśle określonej formie, z improwizacjami, w których pozostawia się pewną swobodę. Dzięki temu same improwizacje będą każdorazowo inne od tych, które można usłyszeć na płycie, a co za tym idzie – każde odegranie Preludiów i improwizacji będzie wyjątkowe i niepowtarzalne.

Kompozycje Orzechowskiego już za sprawą swojej nazwy nasuwają jednoznaczne skojarzenia z kanonicznym dziełem Jana Sebastiana Bacha, dwutomowym cyklem jego 24 preludiów i fug Das wohltemperierte Klavier. Poza Bachem można wymienić także innych kontynuatorów ideipisania zbioru utworów we wszystkich dwudziestu czterech tonacjach (dwunastu durowych oraz dwunastu molowych). Chopin, Szostakowicz, Rachmaninow czy Debussy stworzyli doskonałą autoprezentację własnego stylu muzycznego wpisaną w cykl 24 utworów fortepianowych. 

fot. Maciej Zakrzewski

Piotr Orzechowski również podążył tą drogą, mierząc się z formą o tak ugruntowanej i znaczącej pozycji w historii muzyki. Pianohooligan nie stworzył jednak cyklu wyłącznie 24 preludiów czy preludiów i fug. Młody pianista postawił na cykl oparty na 24 preludiach i odpowiadających im improwizacjach. Stworzył dzięki temu dzieło wielowymiarowe, wyrażając z jednej strony wielkie poszanowanie dla formy i tradycji, a z drugiej strony, pozostawiając sobie element swobody, moment na kreowanie dzieła tu i teraz, za każdym razem inaczej i w niepowtarzalny sposób. Tonacje poszczególnych preludiów są dla Orzechowskiego jedynie  punktem odniesienia, bowiem w głównej mierze artysta balansuje na granicy tonalności. 24 Preludia i Improwizacje są kwintesencją twórczości Pianohooligana – twórczości, która nie daje się jednoznacznie zdefiniować. W dziele tym można odnaleźć przekrój przez różne style i epoki muzyczne. Silnie zaznacza się inspiracja muzyką Chopina, czy to poprzez jasne odniesienia do konkretnego repertuaru, czy też w warstwie stosowanych środków muzycznych np. specyficznej harmonice, częstym stosowaniu rubata czy nawiązań do folkloru. W kompozycjach dają się też zaobserwować zupełnie proste rozwiązania harmoniczne, które czasem brzmią wręcz klasycznie. Z drugiej strony, niejako opozycyjnie do muzyki klasycznej – w jej ogólnym rozumieniu – stoi szereg inspiracji muzyką popularną. Oczywiste wpływy muzyki jazzowej można znaleźć głównie w improwizacjach, które są charakterystyczne właśnie dla tego gatunku muzyki popularnej. W preludiach i improwizacjach Orzechowskiego nie brakuje także śmiałych rozwiązań harmonicznych, a także synkopowanych rytmów. Z kolei łatwo uchwytny minimalizm oraz repetytywność w wybranych fragmentach cyklu może dawać pewne skojarzenia z muzyką techno.

Podczas samego koncertu Pianohooligan z niesamowitą łatwością oraz silną emocjonalnością odgrywał poszczególne utwory wchodzące w skład jego skomplikowanego cyklu. Swoim bezczelnie bezbłędnym wędrowaniem między stylami, między tonalnością a atonalnością oraz między napięciem a odprężeniem udowodnił, że nie przez przypadek nadano mu właśnie taki pseudonim artystyczny.

Warto również dodać, że słuchacze mieli okazję poza słuchem pobudzić także inne zmysły. Zmysł wzroku – poprzez oglądanie niezwykle spójnych z samą muzyką ruchów Orzechowskiego, którym towarzyszyła specyficzna sceneria koncertu, odbywającego się w półmroku, w otoczeniu wysokich murów kościoła. Te elementy dodatkowo uatrakcyjniały sam występ oraz sprzyjały muzycznej kontemplacji. Dodatkowo widzowie siedzący bliżej artysty mogli pobudzić również zmysł dotyku czy raczej „odczuwania”, za sprawą silnego wystukiwania rytmu stopą przez pianistę oraz jego silnych uderzeń w klawiaturę, dających efekt perkusyjny. 

fot. Maciej Zakrzewski

Druga część koncertu Piotra Orzechowskiego zakończyła się bisem, w którym młody kompozytor zagrał jeden z utworów pochodzący z jego debiutanckiej płyty zatytułowanej Experiment: Penderecki. Był to swego rodzaju hołd dla twórczości kompozytora, w dniu 85. urodzin maestro Pendereckiego, które przypadły właśnie w pierwszym dniu festiwalu. Podczas bisu Orzechowski przedstawił kolejny wymiar swego niepodważalnego talentu. Zaprezentował na fortepianie utwór sonorystyczny, wydobywając z tego instrumentu dźwięki nie tylko w sposób tradycyjny, ale także przez szarpanie strun, czy uderzanie o drewnianą obudowę, uzyskując w ten sposób bardzo zróżnicowane brzmienia. 

Pianohooligan swym cyklem 24 Preludiów i Improwizacji przeniósł słuchaczy w inną rzeczywistość muzyczną, w której można pozbyć się wszelkich granic i porzucić konwencjonalne rozwiązania, zarówno w odniesieniu do formy, jak i samego wykonawstwa. Dodatkowo sceneria koncertu mogła sprzyjać przemyśleniom nad zderzeniem tradycji z nowatorstwem, nad muzyką w ogóle, a może także i nad samym światem pełnym syntez i chęci pozbywania się ograniczeń.

Teksty powstały w ramach warsztatów „Krytyka w praktyce” zorganizowanych przez Fundację MEAKULTURA przy Festiwalu Nostalgia 2018.

 


Wesprzyj nas
Warto zajrzeć