Bardzo lubię dźwięk organów, a pan? A pani? Lubię również muzykę komponowaną na organy i przewrotnie cieszy mnie, kiedy nie można jej wykonać w żadnym miejscu poza kościołem z powodu braku odpowiedniego instrumentu. Bo te najwspanialsze, o dźwięku pokrytym patyną czasu, historyczne i o zachwycających prospektach znajdują się w kościołach.
Dźwięki, jakimi można sycić się, które zdają się przenikać na wylot, to kwestia akustyki. Zakładamy niejako z góry, że jeśli już gdzieś ona jest, to właśnie w kościołach, szczególniej w tych, które tworzone były od walorów wizualnych po słuchowe tak, aby rozbudzić w odwiedzającym pogłos majestatu i wszechwładzy Boga, czyli w kościołach barokowych.
Poznański kościół farny w całości został tak właśnie zaplanowany. Krocząc przez nawę główną w kierunku ołtarza otwierają się po naszej lewej i prawej stronie coraz to nowe sceny: między kolejnymi pilastrami Ferrara i towarzyszący mu rzeźbiarze i malarze stworzyli istny teatr barokowy. Monumentalne, wielokrotnie złożone fryzy, kończące się jakby w powietrzu, światło, jakie do późnych godzin wieczornych wpada do środka, bo fara jest znacznie wyższa niż wszystkie otaczające ją budynki. I – wreszcie – muzyka, która oplata najdalsze zakamarki kościoła jak skóra, której wszystkimi porami zdaje się on oddychać. Wszystko to składa się na obraz rzeczywistości – o, tak, rzeczywistości, choć brzmi ona jak baśń! – którą można napotkać w poznańskim kościele farnym w każdy czwartek.
W wielu festiwalach letnich, podobnych do Staromiejskich Koncertów Organowych, organizowanych od kilku lat w poznańskim kościele farnym, miałam okazję brać udział. Sandomierz, Pelplin, Praga, naturalnie Oliwa i Kamień Pomorski. Poznańskie organy farne, najstarsze w mieście, nie są instrumentem ani najbardziej znanym (nawet w Polsce), ani cieszącym się jakąś wyjątkowo dobrą reputacją[1]. Mimo to każdorazowo, niezależnie od bardzo zresztą zróżnicowanego repertuaru, w farze zbiera się przynajmniej sto pięćdziesiąt osób, aby w całkowitym skupieniu wysłuchać koncertu. Mało tego: jest to publiczność wyrobiona i mądra. Tu nikt nie przyjdzie, aby podziwiano jego nowe uczesanie, albo buty. Ludzie siedzą w dresach i w garniturach. Łączy ich coś innego. Czyżby to całokształt: muzyka i architektura, które zdają się razem tworzyć kubaturę budynku? Warto przekonać się samemu: w każdy czwartek o 20:00, bezpłatnie, aż do 6 września.
Program:
19 lipca
Jarosław Ciecierski (organy), Regina Liszka-Ciecierska (sopran, skrzypce)
w programie: G. F. Haendel, H. Purcell, A. Corelli, J. S. Bach, F. Schubert i in.
26 lipca
Éric Lebrun (organy)
w programie: J. P. Sweelinck, L. Couperin, D. Buxtehude, J. S. Bach, A. P. F. Boëly
2 sierpnia
Henryk Gwardak (organy)
w programie: J. S. Bach, F. Mendelssohn-Bartholdy, J. G. Rheinberger, M. Reger i in.
9 sierpnia
Colin Walsh (organy)
w programie: J. S. Bach, W. A. Mozart, F. Mendelssohn-Bartholdy, S. Karg-Elert
16 sierpnia
Leopoldas Digrys (organy)
w programie: Anonimus Vilnensis, M. K. Čiurlionis, E. Arro, P. Vasks
23 sierpnia
Karol Mossakowski (organy)
w programie: F. Mendelssohn-Bartholdy, J. Brahms, A. G. Ritter, K. Mossakowski
30 sierpnia
Dariusz Hajdukiewicz (organy)
w programie: D. Buxtehude, J. G. Walter, M. Brosig, T. Salome, G. Muschel, M. Sawa
6 września
Jak Bokszczanin (organy)
w programie: J. S. Bach, F. Mendelssohn-Bartholdy, G. Muschel, D. Szostakowicz, S. Gubajdulina.
——————————————-
Warto wspomnieć, że w 2000 roku organy przeszły kompletną renowację i dziś ich brzmienie powróciło do pierwowzoru.