Badając życie dawnych miast, historycy mają do dyspozycji wiele znakomitych źródeł w ikonografii i literaturze: zabytki architektury, pejzaże malarskie, portrety, pamiętniki. Dzięki nim mogą precyzyjnie odtworzyć miejskie krajobrazy oraz stroje i zwyczaje dawnych mieszczan. Jednak na pełen obraz życia w poprzednich epokach powinien składać się w równej mierze zapis krajobrazu dźwiękowego. Co z odgłosami, którymi dawniej otaczali się mieszkańcy wielkich miast? Z pewnością nie przypominały one hałasu dzisiejszego Tokio czy Nowego Jorku, ale np. w Gdańsku w XVIII w. cisza panowała tylko w nocy. Jak brzmiały ulice tej wielokulturowej metropolii, w której od wieków krzyżowały się najważniejsze szlaki handlowe Europy?
Pewne wyobrażenie o pejzażu dźwiękowym XVIII-wiecznego Gdańska daje nam unikalna publikacja z lat 1762–1765 autorstwa Matthäusa Deischa pt. Die Danziger Ausrufer (Wywoływacze gdańscy). Deisch, rytownik i malarz urodzony w Augsburgu, przeniósł się do Gdańska w 1744 r. i od tego czasu wykonywał techniką akwaforty i mezzotinty grafiki na zamówienie gdańskich dostojników i Rady Miejskiej. We współpracy z berlińskim rysownikiem Friedrichem Lohrmannem stworzył zbiór 40 rycin przedstawiających sprzedawców i rzemieślników miejskich wraz z ich zawołaniami reklamowymi.
Zjawisko „wywoływania” (fr. le criage) funkcjonowało na ulicach miast od średniowiecza do lat 20. XX w. Początkowo związane było z odczytywaniem dekretów i obwieszczeń, a z czasem stało się stałym elementem handlu obnośnego. Wykrzykiwanie nazw towarów pełniło zarówno rolę informacyjną (malowane szyldy były niezrozumiałe dla niepiśmiennych klientów), jak i reklamową. Ważne było, aby zawołanie miało charakterystyczne brzmienie, powiązane z określonym sprzedawcą, by potencjalny klient mógł wyróżnić je wśród innych. Dodatkowo musiało również być donośne, czasem trzeba było bowiem nakłonić nabywcę do wyjścia z domu. Stad pojawiła się charakterystyczna forma handlowych zawołań – krótkie, umuzycznione okrzyki (śpiew przenosi się na dalsze odległości niż mowa), zazwyczaj z powtórzonym wielokrotnie jednym słowem, ewentualnie wzbogaconym o krótką zachętę do kupna. Zaśpiewy często cechował rytm punktowany, duże skoki interwałowe oraz zrywanie końcówek frazy (tzw. apokopa). Z biegiem czasu wywoływacze zyskali nawet status zawodowy. W Paryżu, w którym tradycja les cris była najlepiej udokumentowana, pod koniec XIX w. każdy obnośny sprzedawca miał prawny obowiązek wykrzykiwania swoich zawołań, a przygotowujący się do zawodu młodzi ludzie musieli uczęszczać na specjalne lekcje, gdzie chórem powtarzali za mistrzem wywołania odpowiednie dla swojego fachu.
Wędrowni handlarze ze swoimi kolorowymi towarami, różnorodnymi atrybutami i zawołaniami byli ciekawym tematem dla artystów. Na przełomie XV-XVI w. zaczęły powstawać pierwsze cris, czyli ilustracje przedstawiające poszczególnych miejskich sprzedawców. Już te najwcześniejsze włoskie i francuskie ryciny wyznaczyły obowiązujący w następnych wiekach kanon tego tematu. Wywoływacze przedstawiani byli w charakterystycznych dla siebie strojach, z atrybutem profesji lub sprzedawanym towarem, na podwyższeniu lub w krajobrazie. Pod obrazem znajdował się odpowiedni tekst zawołania. Cris osiągnęły szczyt popularności w XVII i XVIII w., wtedy łączono je już zazwyczaj w duże cykle, z których można było nabyć pojedyncze plansze lub kupić kolekcję w całości. Wyjątkowo cenne były wydania ręcznie kolorowane.
Na tle wielu innych cris z tego okresu gdański cykl Danziger Ausrufer Matthäusa Deischa wyróżnia fakt, że obok rycin sprzedawców z podpisanym tekstem po raz pierwszy umieszczono w nich zapis nutowy ich handlowych wywołań (autor notacji melodii pozostaje nieznany). Na rycinach widać szczegółowe przedstawienia sprzedawców rozmaitych towarów: od handlarzy rybami, kaszą, warzywami, ziołami, przez sprzedawców piasku, garnków czy miotełek do kurzu, aż po popularnych usługodawców, jak np. szlifierza czy kataryniarza. Teksty zawołań zapisane są w ówczesnej gwarze gdańskiej, tzw. Danziger Platt (lokalna ówczesna odmiana niemieckiego).
Matthäus Deish – Sprzedawczyni karpi (cykl rycin Gdańscy Wywoływacze); katalog kolorowych rycin ze zbioru Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego
Notacje muzyczne są u Deischa sporządzone zaskakująco dokładnie, zważywszy na fakt, że w przypadku wywołań mówimy raczej o krzyku niż o śpiewie i oddanie rzeczywistego brzmienia w zapisie nutowym było niezwykle trudne. Jednak autor starał się zrobić to precyzyjnie, o czym świadczą spotykane na niektórych rycinach włoskie określenia tempa (adagio), znaki chromatyczne, zróżnicowane wartości rytmiczne oraz klucze muzyczne, dobrane odpowiednio do rejestrów głosów żeńskich, męskich i chłopięcych. Posłużono się również klasycznymi określeniami dynamiki: forte i piano.
Matthäus Deish – Handlarz kaszą (cykl rycin Gdańscy Wywoływacze); katalog kolorowych rycin ze zbioru Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego
Matthäus Deish – Sprzedawczyni krewetek (cykl rycin Gdańscy Wywoływacze); katalog kolorowych rycin ze zbioru Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego
Tego typu próby zapisywania melodii funkcjonujących w kulturze miejskiej lub wiejskiej były czymś niespotykanym w czasach Deischa, a przynajmniej nie znajdujemy ich w polskiej literaturze. Dotychczas zapisywano jedynie teksty. Być może zainteresowanie notowaniem melodii zaśpiewów miejskich występowało już wtedy w Prusach i pojawiło się w Gdańsku wraz z nowoczesną myślą zachodnioeuropejską, jednak bez wątpienia działania badacza współpracującego z Deischem były w tym kontekście pionierskie.
Ciekawostka dotyczy powiązania ze sobą dwóch rycin: kataryniarza oraz domokrążcy z latarnią magiczną (urządzeniem do prezentowania przenośnego teatru cieni). Pod wizerunkiem kataryniarza umieszczono nuty menueta, zapewne wygrywanego przez niego na instrumencie, oraz słowa: laterna Magika, czyli wywołanie reklamujące teatr cieni. Natomiast pod przedstawieniem mężczyzny z latarnią magiczną znajdziemy zawołanie Charmante Katrinn (urocza Katarzynka, kukiełka tańcząca do muzyki), charakterystyczne dla kataryniarza. Być może jest to błąd w druku, ale jest również prawdopodobne, że mężczyźni założyli swego rodzaju „spółkę”, nawzajem reklamując swoje usługi.
„W Warszawie około 1760 r. Włosi wystawiali uliczne przedstawienia teatru cieni, którym akompaniowała katarynka. Według raportów Essena z 1788 r. sam król Stanisław August miał koić smutki przy tego rodzaju rozrywce. Niewykluczone więc, że taki duet mógł pojawić się również na gdańskich ulicach” (A. Litwinienko – Gdańscy wywoływacze, czyli marketing w XVIII wieku).
Matthäus Deish – Domokrążca z latarnią magiczną (cykl rycin Gdańscy Wywoływacze); katalog kolorowych rycin ze zbioru Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego
Matthäus Deish – Kataryniarz (cykl rycin Gdańscy Wywoływacze); katalog kolorowych rycin ze zbioru Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego
Dysponując tak precyzyjnymi zapisami, warto było odtworzyć krajobraz dźwiękowy XVIII-wiecznego Gdańska i przekonać się, jak brzmiały ówczesne ulice. W 2019 r. dokonała tego grupa rekonstrukcyjna Kompania Kaperska we współpracy z Instytutem Kultury Miejskiej w Gdańsku, Biblioteką Narodową i Uniwersytetem Gdańskim. Zaśpiewy nagrano w studiu Akademii Muzycznej w Gdańsku, zrealizowano również film, prezentujący sprzedawców Deischa na ulicach miasta.
Źródła:
- Deish Matthaeus, Gedanopedia, (dostęp: 23.10.2021).
- Gdańscy Wywoływacze na kolorowych rycinach Mateusza Deischa, Szukamy.org, (dostęp: 23.10.2021).
- Litwinienko A., Gdańscy wywoływacze, czyli marketing w XVIII wieku, Wehikuł Dźwięku. Blog o muzyce dawnej i tradycyjnej, 2020, (dostęp: 23.10.2021).
- Pejzaż dźwiękowy – Gdańsk w XVIII wieku, Szukamy.org, (dostęp: 23.10.2021).