Kto słucha twojej muzyki, Sławku? – zapytał Maciek Rock. Aktualnie nikt – odpowiedział uczestnik. Jeszcze bardziej aktualnie – podczas występu w Polsacie Sławomira Skowronka obejrzało prawie trzy miliony widzów. Mężczyzna wykonał przygotowaną na casting piosenkę z zapałem godnym Jacka Wójcickiego (choć, rzecz jasna, nie z tym samym talentem). Były gesty, było zaangażowanie, był nawet głos. Moim zdaniem siermiężne vibrato nie do końca jednak korespondowało z tematem wakacyjnego przeboju i jego figlarnym, kabaretowym charakterem (Chałupy Welcome To z repertuaru Zbigniewa Wodeckiego). Mało, dodajmy, aktualnym. To niezbyt nowatorskie – wybrać tak ograny utwór i nie zrobić z niego coverowej perełki. Sławomir śpiewał raczej czysto, dopóki nie porwał się na modulację.
The Ring Of Fire z repertuaru J. Casha usłyszeliśmy w wykonaniu dwóch panów z Cashflow. W odegraniu przeboju ten gitarowo-wokalny duet sprawdził się znakomicie. Bardzo sprawne instrumentalne solówki dowiodły też rzemiosła i przydały wykonaniu indywidualnego rysu. Trudno tu mówić o jakiejś radykalnej przeróbce czy o wyjątkowo oryginalnym podejściu do utworu, na pewno za to można orzec, że miło się Cashflow słucha. Wokalista z bardzo przyjemną barwą głosu. Dosyć rzetelne, a nie kiczowate country.
Dobry głos i wrażliwość muzyczną pokazała Paulina Szarek, śpiewając znaną piosenkę Alicii Keys, If I Ain’t Got You. Wśród not jurorskich tylko jedna, od Adama Sztaby, była negatywna. Po prostu nie znalazłem niczego wyjątkowego w tej interpretacji – skomentował juror. Chyba tutaj nie za bardzo masz szanse. Są lepsi – brutalnie nakreśliła sytuację Zapendowska. Paulina ma ciekawą barwę głosu, tutaj – ze względu na piosenkę – dodatkowo eksperymentowała z pozorną niedbałością wokalu. Dość wierne to było odwzorowanie oryginału. Świetnie, że uczestniczka ma tyle możliwości – powinna jednak myśleć nie tylko w kategoriach odtwórczych. Mocną stroną tego wykonania były refreny. Zwrotki interesujące, lecz, jak dla mnie, nieco zbyt manieryczne. Warto też popracować nad bardziej brzmiącymi dolnymi rejestrami.
Czegoś znacznie bardziej wysublimowanego spodziewałam się po pięknie ubranych chłopcach z zespołu Great Line. Jak się okazało, pop-rockowego. Przede wszystkim jesteście patriotami. No i macie wakacyjny hit – podsumował Piotr Rogucki. Być może rzeczywiście Dziewczyna Made In Poland w lipcu i sierpniu zakróluje na listach przebojów. Osobiście od wakacyjnego przeboju wymagałabym jeszcze większej oryginalności. Te harmonie brzmią znajomo. Z drugiej strony, trudno wymagać od starego systemu dur-moll, by olśniewał nowatorstwem. Trzeba pochwalić jednak Great Line za pomysł i naprawdę sprawnych instrumentalistów.
Całą sobą zapowiedziała występ najjaśniejszej tego wieczoru gwiazdy. W rzeczywistości był to Jeden błysk. Krystyna Durys nie zaprezentowała się najlepiej na scenie „Must Be The Music”. Jurorzy zarzucili zaprezentowanej kompozycji, że jest archaiczna, źle zaaranżowana, że głos wokalistki niezapamiętywany i nieczysty. Paskudna sytuacja, wydawałoby się. Sama wcisnęłabym NIE. Warto jednak pamiętać (i uwaga ta odnosi się do wszystkich uczestników programu), że po obejrzeniu kilkudziesięciosekundowego występu telewizyjnego często nie jesteśmy w stanie do końca ocenić talentu wykonawcy, czasami też nie dowiadujemy się, jaką muzyką para się na co dzień, bo np. akurat na casting stworzył coś całkowicie nowego. Nie bronię niegustownego występu Krystyny – posłuchałam jednak fragmentów jej nagrań standardów jazzowych, które brzmią lepiej niż Jeden błysk. Życzę więc uczestniczce wielu dobrych wzorów i zawsze modnej pokory.
Jeden z najlepszych występów tego odcinka. Frument Project. Mądra muzyczna narracja, długa, „klejąca”. Wspaniali soliści. Miła dla oka stylizacja na lata 20 ubiegłego wielu. Potrafiliście znaleźć sposób na prostą melodyjkę, z której zrobiliście piękną formę – powiedział Adam Sztaba. Znaleźć taki sposób – to nie lada wyzwanie. Możliwe jednak do zrealizowania dla inteligentnych muzyków. I zrealizowane. Brawa dla Patryka Walczaka, gdyż podejrzewam, że to jego kompozycja. Brawa za znakomity pomysł. Dziś zespołów zafascynowanych klimatem etno jest wiele. Frument Project ceni tradycję, ale znajduje dzięki niej własne, nowe muzyczne ścieżki. Polka Znachora (radomska melodia ludowa) to utwór wykonany wyłącznie instrumentalnie. Nie jest jednak tak, że w repertuarze Frument Project tekst słowny w ogóle nie funkcjonuje. Zachęcam do wysłuchania A dziadek powiedział…
Wiele miesięcy temu półfinał w programie „MBTM” wyśpiewała sobie piosenką Dream A Littke Dream Of Me Kasia Grzesiek. Tym razem utwór zaśpiewała osiemnastoletnia zaledwie Alicja Wasita. Frazowała po swojemu, dodawała melizmaty, bawiła się barwą, za co należą się jej wyrazy podziwu. Do tej piosenki trzeba być staroświeckim. I Alicja tę pozytywną staroświeckość w sobie ma. To, że sięgnęłaś po standard jazzowy świadczy, że jesteś chłonna wiedzy – powiedziała z uznaniem Ela. Otwarcie na wiedzę też jest dziś czymś staroświeckim, więc uczestniczka zyskuje w moich oczach podwójnie. A mamę Alicji pomyliłam z Ewą Bem. Bywa.
Jeśli ktoś akurat nie był jeszcze na Kubie, mógł w niedzielę posłuchać kubańsko-polskiego składu Recicla-g en Cuero, łączącego latynoskie klimaty z muzyką europejską. Tu akurat w piosence La Moneda Nacional. Pyszny, autentyczny występ, przywodzący na myśl barwne południowoamerykańskie granie uliczne, tym bardziej jednak profesjonalne. To jest pokaz tego, co to jest muzyka i po co ona jest – aforystycznie ujęła rzecz Kora.
Dość kontrowersyjna propozycja Nikoli „Niko” Pustały (która brała już udział w jednej z wcześniejszych edycji programu) podzieliła jurorów. Aranż momentami dyskusyjny – ocenił Sztaba, dodając jednak, że kierunek, który Niko obrała jest dobry. Zdaję sobie sprawę, że autorski utwór Szaleniec był dla młodej artystki swego rodzaju eksperymentem, w dodatku prowadzonym przed wielką publicznością. Mogła wybrać coś łatwego, popowego, w czym jednoznacznie wypadłaby dobrze, zwiększając tym samym swe szanse na półfinał. Postawiła jednak wszystko na jedną kartę. Cieszę się, że sędziowie dali Nikoli szanse, zmieniając werdykt na 4xTAK. To dziewczyna niezwykle pokorna, a przy tym BARDZO twórcza. Jeśli mogę coś poradzić – zachęcam do czasowego flirtu z minimalizmem. Do prób nieeksploatowania w każdej piosence wszystkich wokalnych możliwości artystki (które są duże), do dźwięku prostego, bez ornamentów. Czekam z niecierpliwością na efekty tej muzycznej pracy, buszując tymczasem w Internecie, gdzie Nikoli sporo:
Całkowicie magiczny był dla mnie pokaz, jaki dał Tadeusz Biały. El cóndor pasa grane na pile! Rewelacyjna umiejętność. Po wysłuchaniu tego utworu zmieniło się moje życie – orzekła Ela. Moje również zyskało nowy wymiar. I nie żartuję.
Jesteś po prostu urodzona na scenę – powiedziała Kora po występie dziewiętnastoletniej Luizy Ganczarskiej. Sweet Child O’Mine zabrzmiało rockowo, nie zaprzeczę. Nie podobało mi się jednak siłowe używanie głosu, „wyciskana” barwa. Luiza ma duże możliwości, słuch, ma też apetyt na scenę. Oby nie za duży.
Na trochę inne, chyba szybsze rapowanie nastawiłam się w przypadku kolejnego uczestnika, którym był warszawiak, a jednocześnie światowy gość, Marc „Frenchy” Mavambu. Mężczyzna na utwór castingowy wybrał Formidable z repertuaru Stromae’a. Nie wysilałeś się i zaśpiewałeś nam to, co chciałeś – oceniła Kora. Dla mnie to nieco za mało na pewny półfinał. Skoro lubującym się w popie, śpiewającym do podkładu piosenkareczkom, często mówimy „nie” z argumentem, że ich wykonania są mało nowatorskie, ja pytam: co nowatorskiego jest w rapowaniu do podkładu, które również jest odśpiewaniem czyjegoś utworu. Mniej popularny gatunek. Zgoda. Celowo wbijam szpilę, mimo że uczestnik przesympatyczny. Chodzi mi tylko o to, że wolałabym usłyszeć jego własną muzykę, własne miksy lub bardziej odbiegający od oryginału cover. I jeszcze czystsze śpiewanie. Frenchy daje pokaz swych możliwości na przykład tu:
Zespół Magnetic Clouds sprawił, że Piotr Rogucki orzekł: W sytuacji takiej jak ta nie czuję się kompetentny, żeby oceniać tak dobry występ. Gratuluję grupie bardzo dobrej prezentacji. Nie zachłysnęłam się co prawda tym wykonaniem, ale bardzo chwalę warsztat Magnetic Clouds. To już kolejny uczestnik sięgający do repertuaru Moniki Brodki (tym razem Dancing Shoes). Wokalistka powinna się cieszyć. Przecież ona sama wygrała talent show. Inspiruje więc kolejne telewizyjne pokolenie.
Łukasz Langowski zaśpiewał W aucie (Sokół feat. Pono i Franek Kimono). Widzę, że panu tu nic nie przeszkadzało. Ani scena, ani publiczność… – zrecenzował występ Rogucki. Ani podkład – dodał Sztaba. Mnie za to przeszkadzała na przykład nierytmiczność tego wykonania. Łukasz ma taką barwę głosu, którą można by wykorzystać w rapie. Niestety, potrzeba i innych umiejętności.
Poznański akcent w „MBTM”. Zespół Yelram z piosenką Cywilizacja miłości. Sądząc po liczbie muzyków, którzy pojawili się na scenie przy okazji tego występu, faktycznie można by pomyśleć, że to cała cywilizacja. Nie do końca ta masa przełożyła się na rewelacyjną jakość. Można było np. bardziej pokombinować z wokalem (też rytmicznie), skoro już angażujemy chórki. Wiele pochwał zebrał od jurorów frontman. Mnie nie zachwycił. Ma dobry głos i może tak wyraziste śpiewanie to w reggae zalety (głos ten sprawdza się przecież, Yelram już ma w sieci wiele swych kompozycji), ale irytują mnie rozmaite maniery tego wokalisty. Byłoby dobrze, gdyby tylko różnicowały brzmienie. Niestety, mogą rozdrażniać. Wiele jest też jednak atutów. Ten sam frontman (skądinąd zaznajomiony ze swym fachem) dla kogo innego może być zjawiskowy i pozytywnie jaskrawy. Instrumenty dęte. Rozwinięta sekcja perkusyjna. Pozytywny przekaz. No i teledysk kręcony w Poznaniu. Szału nie było, ale było sympatycznie – zreferowała Ela.
Czternastoletnia Helena Sojka tak zaskoczyła słuchaczy swą muzykalnością, że aż zyskała poparcie Kamila Balei z RMF FM. Dziewczynka wybrała Wrecking Ball Miley Cyrus. Już pięknie operujesz dźwiękiem. Bardzo trzymam za ciebie kciuki – mówiła Ela. Być może nie jest wyczynem zdobyć pochwałę za dobre sceniczne maniery w perspektywie wyuzdanego teledysku do Wrecking Ball z Cyrus w roli głównej. Kto go raz obejrzał, musi żyć z przykrą świadomością jego istnienia. Mimo wszystko Helenę chwalono np. za skupienie na estradzie. A sam przebój już zyskał rzeszę „przerabiaczy”, jak chociażby Megan Nicole czy Madilyn Bailey. Najlepszą wersję, jaką znam, zaprezentował Marius Beck. Wersja Helenki była stosunkowo bliska interpretacji oryginalnej. Pozwoliła jednak uczestniczce rozwinąć skrzydła w refrenach. Dziewczynka nie tylko śpiewała je czysto, ale i pokazała głębię swego głosu. Nie czas na wielką karierę, ale na szkolenie głosu – i owszem.
Kolejny mieszany duet i mariaż gitary z wokalem jednocześnie: sympatyczna para artystów z In-Directly. W ich akustycznym wykonaniu Rehab zabrzmiało inaczej, ale mimo wszystko podobnie do oryginału. Sądziłam, że w tak wyrazistej artykulacyjnie, zapamiętywalnej piosence Amy Winehouse ci państwo zmienią trochę więcej. Nie przytrzymaliście skupienia – powiedział Adam, który znalazł ten aranż jako mało urozmaicony. Ogólnie jednak propozycja ciekawa, wokalistka bardzo dobra, bardzo sceniczna. Wokalista o miłej aparycji Radka Pazury – akompaniujący także udatnie. Ciekawa jestem, co zagraliby w półfinale. Czy dostaną szansę od jurorów?
Mało kto pamięta, że ostatnia uczestniczka tego wydania „MBTM”, Dominika „Nika Boon” Jarzębowska wygrała (ex aequo) pierwszy, „najpierwszy” odcinek „Szansy na sukces”. Było to 14 listopada 1993 roku, a szczęśliwą piosenką okazała się Rozmowa przez ocean Maryli Rodowicz. Obecnie Nika Boom mieszka w Wielkiej Brytanii. Czy miała jakieś poważne zamiary w związku z uczestnictwem w talent show Polsatu? Chyba nie. Because The Night z repertuaru Patti Smith wykonała do podkładu, a nie z zespołem. Dostała TAK tylko od Eli. Głos uczestniczka ma bardzo silny, czysty. No i pokazała taki strój sceniczny, jakiego w tym programie jeszcze nie było.
Półfinały coraz bliżej. Za nami znowu solidna dawka wykonań (aż osiemnaście, z każdą edycją producenci biją rekordy). Trzymam kciuki za najciekawsze projekty. Trzymam kciuki tak ogólnie, nie tylko w kontekście komercyjnego programu, który zaczął się, skończy, a jeden uczestnik go wygra. Frument Project, Alicja Wastita, Nikola „Niko” Pustała – to moje najważniejsze typy.
Sławomir Skowronek |
2 TAK |
Cashflow |
3 TAK |
Paulina Szarek |
3 TAK |
Great Line |
4 TAK |
Krystyna Durys |
3 NIE |
Frument Project |
4 TAK |
Alicja Wasita |
4 TAK |
Recicla-g en Cuero |
4 TAK |
Nikola „Niko” Pustała |
2 TAK->4 TAK |
Tadeusz Biały |
2 TAK->1 TAK |
Luiza Ganczarska |
3 TAK |
Marc „Frenchy” Mavambu |
4 TAK |
Magnetic Clouds |
4 TAK |
Łukasz Langowski |
1 TAK |
Yelram |
3 TAK |
Helena Sojka |
3 TAK |
In-Directly |
3 TAK |
Dominika „Nika Boon” Jarzębowska |
1 TAK |