Liczba „10” może przywodzić na myśl pełnię, doskonałość, konotować pojęcie cywilizacji bądź łączyć się ze światem nauki i używanym powszechnie systemem dziesiętnym. Właśnie tym ostatnim skojarzeniem kierował się Leszek Możdżer wraz z zespołem naukowców przy opracowaniu pierwszego na świecie fortepianu dekafonicznego.
Tak jak w nauce system dwójkowy ustąpił dziesiątkowemu, tak ambicją pianisty było zastosowanie systemu równomiernie temperowanego poprzez podzielenie oktawy nie na 12, ale na 10 części. Ten pomysł, będący ukłonem w stronę nauki, nie mógłby zostać zrealizowany bez teoretycznego patronatu ekspertów: fizyka Aleksandra Boguckiego, matematyka Pawła Nurowskiego oraz konstruktora i specjalisty od fortepianów historycznych – Andrzeja Włodarczyka.
To nie sam instrument czy układ klawiszy uległ zmianie, ale jego strojenie. Realizatorzy projektu napotkali jednak na swojej drodze wiele trudności. Głównym problemem było osiągnięcie dobrego brzmienia przy jak najmniejszej ingerencji w konstrukcję instrumentu – przestrojenie wiązało się ze zmianą naprężenia strun i ryzykiem ich zerwania – co zaznaczył Aleksander Bogucki[1]. Pomysł na szczęście został zwieńczony sukcesem. Po dokonaniu wyliczeń i symulacji, przy konsultacji z pianistą wybrano najkorzystniejsze rozwiązanie, w którym klawisze F i Fis oraz A i Ais wydają tożsamą wysokość dźwięku, odpowiadającą kolejno VI i IX stopniowi skali dekafonicznej.
Efekty pracy można było usłyszeć 13 lipca 2023 roku podczas koncertu Leszka Możdżera w Warszawie. Sam pomysł stworzenia instrumentu klawiszowego, zrywającego z systemem równomiernie temperowanym może nie jest nowatorski (istniały już bowiem fortepiany ćwierćtonowe), jednak projekt ten może stanowić inspirację dla kompozytorów do poszukiwania wciąż nowego brzmienia nie tylko elektronicznego, ale przy użyciu mikrotonowych możliwości instrumentów akustycznych.
_____
[1] K. Zylak, Gdy nauka spotyka muzykę, [w:] pismo uczelni „UW” 3(108)/2023, s. 58 (58–59). [TUTAJ].