Nie jest tajemnicą, że wykonawcy, zwłaszcza ci obracający się w muzyce poważnej, korzystają z zapisu nutowego. Notacja ta ewoluuje od początku rozwoju muzyki, tworząc system, pozwalający na relatywnie dokładne odczytywanie wysokości dźwięku, jego dynamiki, rytmiki, agogiki, ekspresji i wielu innych. Elementy te, choć zapisane precyzyjnie, można w pewnych przypadkach interpretować z pewną dozą dowolności, jak chociażby: jak głośne powinno być forte? Jak słodko powinien brzmieć fragment dolce? Jak bardzo zwalniać ma wykonawca przy oznaczeniu rallentando? Niektórzy kompozytorzy, jak na przykład przedstawiciele nurtu nowej złożoności[2], eksploatują partytury do granic możliwości. Zostawiają wykonawcy jak najmniej miejsca na swobodną interpretację i tym samym wymagają od niego ogromnej wnikliwości i samodyscypliny.
John Stump Faerie’s Aire and Death Dance
A co jakby przeciwstawić się tej tendencji i dać muzykowi dużo większą swobodę? Może nawet pójść krok dalej: przedstawić tylko pewien rodzaj inspiracji, a resztę pozostawić w rękach wykonawcy? Z taką myślą komponowali twórcy partytur graficznych.
Notacja graficzna popularna była w latach pięćdziesiątych XX wieku głównie w muzyce eksperymentalnej, gdzie zapis tradycyjny nie był wystarczający, aby wyrazić istotne dla kompozytora elementy. Ponadto twórcom zależało, by aktywnymi uczestnikami kreującymi muzykę stali się również sami wykonawcy. Pionierami tej techniki byli m.in. Earle Brown i John Cage, który historii notacji muzycznej poświęcił osobną publikację[3]. Sytuację opisuje Kurt Stone:
Notacja graficzna w dużej mierze opiera się na wyobraźni i inspiracji każdego wykonawcy, który interpretuje treści wizualne dostarczone przez kompozytora. Ze względu na tę względną swobodę, realizacja zapisanych graficznie utworów zwykle różni się w zależności od wykonania[4].
Partytury te przyjmują najróżniejsze kształty. Czasami, inspirując się tradycyjną notacją, kompozytorzy wykorzystują pięciolinię, ale zamiast nut umieszczają na niej wzory czy obrazki (por. przykł. 1). Niekiedy używane są znaki związane z muzyką, jak np. nazwy dźwięków, ale przedstawione są one w zupełnie innym kontekście (por. przykł. 2). Są te, charakteryzujące się dużą sugestywnością, w których kompozytor kreuje przebieg narracji, proponuje wykorzystanie konkretnych instrumentów (por. przykł 3.), ale i po prostu piękne obrazy, które cieszą się popularnością nie tylko w salach koncertowych, ale także w galeriach sztuki jako dzieła wizualne (por. przykł. 4).
Obecnie notacja graficzna wykorzystywana jest w partyturach utworów z warstwą elektroniczną. Ze względu na to, że nie powstał powszechny i uniwersalny system umożliwiający zapisanie elektroniki, kompozytorzy wykazują się ogromną kreatywnością w próbie jej wizualizacji (por. przykł. 5).
Przestawiam kilka przykładów, a ich interpretację i ocenę zostawiam Wam, drodzy czytelnicy, równocześnie zachęcając do wysłuchania różnych ich realizacji.
1. David Bedford, Scientific American Piece for John Tilbury
2. Tom Phillips, Golden Flower Piece for Keyboard
3. Joseph Byrd, The Defense of the American Continent From the Viet-Cong Invasion
4. Cilla McQueen, Picnic
5. Rafał Ryterski, P.E.R.C.S.
6. Martin Loyato, Celestial Spheres Fantasy for Improvisers
7. Pozzi Escot, Your Kindled Valors Bend
8. Daniel Schnee, Chollobhat
9. Bogusław Schaeffer, nonstop
10. Jiwoong Seo, McDonald’s: an oasis in the desert
Partnerem Meakultura.pl jest Fundusz Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS
[1] oryginalny zapis tytułu partytury.
[2] https://en.wikipedia.org/wiki/New_Complexity.
[3] John Cage, Notations, Something Else Press, 1969.
[4] Kurt Stone, Music Notation in the Twentieth Century: A Practical Guidbook, W. W. Norton and Company, 1980.