Czy muzyka rozrywkowa to tylko czysta rozrywka? Czy muzyka „lekka, łatwa i przyjemna” może nieść przekaz, który ma określony kształt, złożoność, fabułę? Czy słowa Olgi Tokarczuk mogą być wskazówką w poszukiwaniu historii w formach, które z założenia mają służyć relaksowi, zabawie czy stanowić tło muzyczne?
Inspiracji do zadania poniższych pytań dostarcza Olga Tokarczuk w swojej mowie noblowskiej odczytanej 10 grudnia w Sztokholmskiej filharmonii. Pisarka wskazała na czułego narratora, jako idealnego opowiadacza historii oraz na potrzebę tworzenia i poszukiwania opowieści. Czy zatem, podobnie jak w literaturze, w muzyce powinniśmy starać się odkryć coś poza samymi dźwiękami? Jeśli tak, to w jakim rodzaju muzyki? Gdzie dokładnie ukrywa się opowieść? Tylko w tekście? W melodii? A może w innych elementach, które są dla odbiorcy tylko dodatkiem o walorach estetycznych, nie zaś poznawczych?
W badaniach CBOS-u z 2018 roku wśród najchętniej słuchanych gatunków muzycznych na podium znalazły się kolejno: muzyka rozrywkowa (pop, znane piosenki, popularne przeboje) – 29%, disco polo – 20%, rock – 16%. Biorąc pod uwagę te statystyki oraz pobieżną charakterystykę tekstów wymienionych gatunków, wnioskować można, że potrzebą respondentów nie jest zagłębianie się w warstwę słowną, a miłe towarzyszenie dźwiękowego tła, mniej lub bardziej skomplikowanego. O ile w szeroko pojmowanej pierwszej grupie, można wyodrębnić utwory zarówno o dużej jak i znikomej wartości semantycznej, o tyle teksty disco polo nie są aż tak zróżnicowane. Chodzi, przecież, o zabawę, więc takie mają być. Pomimo, że także w nich pojawia się jakaś historia, zwykle miłosna, to kategoria obecności namiastki fabuły, ciągu przyczynowo-skutkowego zdaje się być niewystarczająca. Zarówno u Rihanny (np. Umbrella) jak i u Zenka Martyniuka, swoistego symbolu gatunku, który przeżywa od kilku lat swój renesans, może mieć podobne prawdopodobieństwo wystąpienia. Generalizowanie nie jest wskazane i sprowadza część muzyki ambitnej do poziomu miałkiej wydmuszki, a twórczość obiektywnie słabą wynosi, niezasłużenie, poziom wyżej.
Muzyka rozrywkowa, jako immanentna część kultury masowej, nie tylko odzwierciedla gusta odbiorców, ale też je kształtuje. Rola tekstu powinna być, zatem, niebagatelna, ale warto zwrócić uwagę na inne komponenty. Po pierwsze – muzyka. Melodia, w muzyce rozrywkowej – wpadająca w ucho i pozostająca w pamięci, również kryje w sobie treść, niezauważalną dla słuchacza setek podobnych w formie utworów. Tymczasem wybór instrumentów nie jest przypadkowy, podobnie jak rytmu, tempa, czy zabiegów aranżacyjnych. W piosenkach popowych pociąga nas coś, co nie do końca jest zdefiniowane. O ileż trudniejsze jest odnalezienie dramaturgii w utworach bez warstwy tekstowej, w muzyce klasycznej, a jednak udaje się to słuchaczom poematów symfonicznych czy symfonii programowych inspirowanych literaturą, naturą lub malarstwem.
Marek Jeziński w publikacji Muzyka popularna i jej odbiorcy w poszukiwaniu autorytetu nadaje podtytuł swoim rozważaniom Tożsamość jednostki w kontekście muzyki popularnej. Dwa człony – tożsamość i kontekst pozwalają dokładniej przyjrzeć się mechanizmom konsumpcji muzyki. Tożsamość odbiorców, definiują silniej wspólne praktyki kulturowe (w tym przypadku – muzyczne), niż zajmowane terytorium. Tożsamość twórców, a nawet samych utworów, oscyluje po orbicie kontekstu i jego pominięcie znacznie uszczupla pole widzenia problemu. Opowieść snuta w utworze, choć nie zawsze napisana przez wykonawcę, dookreśla jego osobowość przenosząc świat piosenki do świata realnego. Rzeczywistość oceniamy przez pryzmat utworu, a ten utożsamiamy z wokalistą (-tką) lub zespołem, niejednokrotnie niesłusznie.
We wspomniany kontekst wpisują się teledysk, konkretna płyta (także jej forma graficzna), koncerty, życie artysty, cała jego dyskografia, bywa, że wydarzenia od niego niezależne, jak na przykład recenzje lub niestosowne wykorzystanie utworu. Eurowizję dla dzieci w 2019 roku wygrała nominowana z Polski Viki Gabor. Dobrze napisana i zaplanowana piosenka w połączeniu z charyzmą nastolatki romskiego pochodzenia okazały się przepisem na sukces. Konkursowy klip oparty na wyrwanym z (kon)tekstu we can save the world miał nawiązywać do popularnych ostatnio działań pro-ekologicznych, do których młoda wokalistka chętnie się przyłącza. Trudno określić wpływ tła sytuacyjnego na wybór jurorów i słuchaczy, ale dodanie tak subtelnej informacji raczej pomogło niż zaszkodziło zwyciężczyni. Opowieść przedstawiana w mediach, deklaracjach samej artystki i materiałach wizualnych zdominowała treść tekstową. To nie w słowach szukano historii, a w pasującej do jednego wersu narracji i barwnej, utalentowanej osobowości Viki. Piosenka Superhero stała się hitem i zapowiedzią kariery. Niezależnie od tego, czego w niej szukano lub co pominięto.
Abstrahując od nieodłącznego etapu produkcji – promocji, najpierw singla lub kilku, klipów, płyty i trasy koncertowej (który jest bardzo istotny, niemniej jego analiza niewiele wnosi do poszukiwań źródeł fascynacji lub choćby przeżycia swoistego katharsis <gr. oczyszczenie>), należy przyjrzeć się walorom stricte artystycznym. Zwrotna skierowana do artystów ukryta w tabelkach osiągnięć mediów społecznościowych i serwisów streamingowych nie jest tutaj przedmiotem rozważań, chociaż świat show-bussinesu zna przypadki, w których tzw. osiągi szybowały w górę po ciekawych akcjach promujących pojawiające się projekty. Na polskiej scenie muzycznej za przykład można podać całodzienną sprzedaż w kiosku pod Pałacem Kultury i Nauki prowadzoną przez Dawida Podsiadło promującą album Małomiasteczkowy.
Nad wszystkie wymienione oraz niewymienione wyżej składowe utworu jako całości poddawanego licznym procesom i odczytaniom postawić należy odbiorcę jako współtwórcę. To on, na podstawie własnych doświadczeń muzycznych i życiowych filtruje treść zawartą gdzieś MIĘDZY WIERSZAMI: w linii melodycznej, słowach, aranżacji, wykonawcach i kontekstach. On nakłada swoje sensy inspirowany zbitką nut i wyrazów. Pomimo obiektywnych i zbadanych już prawidłowości w odbiorze dźwięku, obok cyfr wskazujących na sukces fonograficzny, słuchacz, bagatelizując algorytmy, nadaje muzyce wartość, odczytując z niej to, co tak naprawdę, jest jego częścią. Olga Tokarczuk konstatuje: „może właśnie na tym polega rola artystów – dać przedsmak tego, co mogłoby istnieć i w ten sposób sprawić, że mogłoby ono stać się wyobrażonym”. Sztuka jako asumpt do refleksji i poruszenia wewnętrznego autora niepowtarzalnych historii.
Bibliografia
Olga Tokarczuk – mowa noblowska z 10 grudnia 2019 roku
Marek Jeziński, Muzyka popularna i jej odbiorcy w poszukiwaniu autorytetu, Toruń 2017
CBOS, Komunikat z badań, Nr 102/2018, Słuchanie muzyki
Katarzyna M. Wyrzykowska, Muzyka, młodzież i styl życia, Warszawa 2017
Kultura współczesna, Muzyka w kulturze. Kultura w muzyce, Nr 3/2017
Dofinansowano ze środków Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Artystów ZAiKS
Jedyne takie studia podyplomowe! Rekrutacja trwa: https://www.muzykawmediach.pl/