We Call It a Sound, Trójpole

recenzje

Muzyczna trójpolówka

Dwa lata czekaliśmy na kolejne płytowe wynurzenie zespołu We Call It a Sound. Braterski duet przedstawił nam swój materiał na krążku Trójpole. Singlem promującym płytę jest utwór Wstręt. Tytuł albumu kieruje nas skojarzeniowo między XII-wieczną metodę uprawy roli, a północną część Poznania (a Wielkopolska to przecież teren działania We Call It a Sound). Niepozorna okładka utrzymana jest w dotychczasowej stylistyce poprzednich wydawnictw zespołu. Pastelowe kolory, stonowane barwy oraz mnogość nieokreślonych kształtów sugerowałyby nam muzykę zanurzoną głęboko w stylistyce alternatywnej, nic bardziej mylnego.

Już od samego początku towarzyszyło mi ogromne zaskoczenie. W poprzednich produkcjach zespół przyzwyczaił nas do języka angielskiego, co – powiedzmy sobie szczerze – w dzisiejszych czasach nie jest niczym nadzwyczajnym, jednak Trójpole to zdecydowane zwycięstwo języka ojczystego. Fakt ten zasługuje na szczególną uwagę, ze względu chociażby na specyfikę naszej mowy, która – jak podkreślają polscy artyści – nie pomaga w żmudnej pracy muzyka. Autorami tekstów na płycie są Filip i Karol Majerowscy. Bracia zaserwowali nam sporą rozbieżność w warstwie tekstowej, pokazując utwory rozbudowane (takie jak Barwy ochronne czy W pełnym słońcu) oraz takie, które składają się tylko z kilkunastu słów (Na powiach, Na dalekiej). Swoista powtarzalność, wręcz refrenowość naprowadza nas na ślady inspiracji muzyką ludową. Tę tezę potwierdza obecność na płycie Malwiny Paszek, poznańskiej artystki ludowej, która w nagraniach zarówno użyczyła swojego głosu, jak i wprowadziła dźwięki akordeonu oraz liry korbowej (Na dalekiej, Na powiach, Smugi). Również stylistyka śpiewu w utworach Kawalerskie opowieści oraz Smugi (przypominających ludowe zaśpiewy) naprowadza nas na ludowe korzenie.


źródło: We Call It a Sound

Muzycznie bracia Majerowscy postanowili również skorzystać z brzmienia perkusji Piotra Korsaka (Wstręt, Tatarak, Bajki, Fluorescencje), na płycie udziela się również Piotr Mełech, dogrywając partię klarnetu w końcówce utworu W pełnym słońcu oraz tworząc melodyczne ustępy w instrumentalnych częściach utworu Na powiach, które przyjmują formę refrenu, powracając wraz z tekstem w ostatnim fragmencie piosenki. Kolejnym gościem jest Filip Postaremczak, odpowiedzialny za dźwięki kontrabasu w Kawalerskich opowieściach. Pomimo ludowego pierwiastka oraz wykorzystania tak wielu tradycyjnych instrumentów, nie da się nie wspomnieć tu o elektronice, która stanowi element bardzo istotny. Jest ona raczej przykładem wizji muzyki minimalistycznej, co oczywiście nie musi być jej słabą stroną. Pozwala raczej kształtować brzmienie płyty zdecydowanie bardziej przestrzennie, choć surowo. W kontekście całego materiału, Trójpole to: wizja (dokładnie przemyślana płyta), folklor (jako inspiracja do kreowania brzmienia) oraz elektronika (element współczesnego przekazu muzycznego).

Trudno jest sklasyfikować w jakimkolwiek gatunku zespół tych gentelmanów. Jednak z pełną odpowiedzialnością mogę przyznać, że tą płytą We Call It a Sound otwiera sobie drogę to stworzenia własnej i niepowtarzalnej „szufladki”. Bracia Majerowscy, pomimo oczywiście wykorzystania języka polskiego, stworzyli pewnego rodzaju uniwersalną myśl muzyczną, tworząc tym samym bardzo wyraziste, przemyślane od początku do końca przesłanie, dlatego z całego serca życzę obu panom mniej Polski, a więcej świata. Oby następna płyta przyniosła jeszcze więcej zaskoczeń i jeszcze więcej koncertów.


We Call It a Sound, Trójpole, 2014:

1. Wstręt
2. Tatarak
3. Barwy ochronne
4. Bajki
5. Skafander
6. Fluorescencje
7. W pełnym słońcu
8. Na dalekiej
9. Kawalerskie opowieści
10. Na powiach
11. Smugi

www.facebook.com/wecallitasound
www.wcias.bandcamp.com
www.soundcloud.com/wcias


źródło: We Call It a Sound

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć