Wiktoria Magdalena Browarek to studentka fortepianu na Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. W swoim dorobku artystycznym ma liczne występy, konkursy, a także stypendia. Muzykę traktuje jako emocjonalne spotkanie, łącznik pomiędzy wykonawcą a publicznością. Zapraszamy do przeczytania wywiadu ze zwyciężczynią licytacji „WYWIAD z Tobą”. Aukcja została zorganizowana przez Fundację MEAKULTURA, aby wesprzeć 29. edycję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i przeprowadzona za pośrednictwem portalu Allegro.pl.
Marta Kaczmarczyk: Wzięła Pani udział w licytacji wywiadu dla meakultura.pl na rzecz WOŚP i ją wygrała – gratuluję w imieniu całej ekipy Fundacji MEAKULTURA! Pomaganie innym jest Pani bliskie?
Wiktoria Magdalena Browarek: Pomaganie innym jest dla mnie dzieleniem się tym, co możemy dać drugiej osobie zupełnie bezinteresownie, okazywaniem tego, co ma się ukryte głęboko w sercu – zupełnie jak w muzyce. Współcześnie niekiedy trudno jest się zatrzymać w świecie pędzącej codzienności i dostrzec to, co najcenniejsze, czyli relacje z drugą osobą. Dźwięk jest łącznikiem dusz, a gest sprawia, że dwa ludzkie serca stają się sobie bliższe.
M.K.: Na Pani stronie internetowej możemy przeczytać, że najważniejsze w muzyce są emocje, które stara się Pani dzielić z publicznością, z każdą osobą pozwalającą zaprowadzić się tam, gdzie jeszcze nie była. Rozumiem, że fortepian jest narzędziem służącym do osiągnięcia tego celu. Co jest w tym instrumencie dla Pani wyjątkowego?
W.M.B.: Fortepian, jako instrument, kryje w sobie ogromny potencjał, chociażby pod względem barwy dźwięku, która w zależności od dotyku pianisty może być bardziej ciepła i otulająca lub przejrzysta i przenikliwa, gdy wymaga tego narracja. Ale prawdziwą i nieczęsto poruszaną kwestią w kontekście fortepianu są jego możliwości „imitacji”. Brzmi to zagadkowo, natomiast ten aspekt prawdziwie wyróżnia go spośród innych instrumentów. Nie bez przyczyny powstało tak wiele transkrypcji wielkich dzieł orkiestrowych w przełożeniu właśnie na fortepian, a w rękach i wyobraźni pianisty leży całe spektrum barw, które można z niego wydobyć, jakby imitując głębokie brzmienie kontrabasów czy fruwające fioritury delikatnych dźwięków fletu.
M.K.: Które momenty w życiu, pod względem artystycznym, były jak do tej pory dla Pani najważniejsze?
W.M.B.: Zasadniczo każde z dotychczasowych doświadczeń artystycznych miało dla mnie ogromne znaczenie emocjonalne, jednak szczególnie ważny był solowy występ i wykonanie Fantazji na tematy polskie Fryderyka Chopina z towarzyszeniem Lwowskiej Orkiestry Kameralnej. Moment, w którym pianista spotyka się z tak wielką formacją, jaką jest orkiestra i ma możliwość kreować wspólną interpretację dzieła, jest zdecydowanie bezcennym i niezapomnianym doświadczeniem w życiu każdego muzyka.
Kolejnym wydarzeniem poszerzającym moje muzyczne horyzonty i postrzeganie świata dźwięków, był udział w międzynarodowym kursie Chamber Music Masterclass – Mendelssohn Musik Woche Wengen w Szwajcarii. Bezpośrednie obcowanie z muzykami pełnymi pasji i praca nad utworami w przepięknym, malowniczym miejscu wysoko w górach, pozwoliły mi dostrzec bliską relację pomiędzy muzyką a naturą, a także ogromne znaczenie ciszy, która, otoczona dźwiękiem, czasem bardzo potrzebuje przestrzeni i należy dać jej tę możliwość.
M.K.: Załóżmy, że dostaje Pani propozycję zagrania koncertu w wymarzonym miejscu. Gdzie by to było i jaki repertuar by Pani wybrała?
W.M.B.: Zawsze kierowało mną przekonanie, że wyjątkowe miejsca tworzą ludzie. Moim marzeniem jest być właśnie tam, gdzie mogę dzielić się muzyką i emocjami, kreować przez daną chwilę jedyny w swoim rodzaju inny świat, tworzony razem ze słuchaczami. W zależności od koncertu wygląda on inaczej, bo każdy występ jest odrębną historią, którą opowiadam i dlatego nawet ten sam repertuar zagrany w innym miejscu, z inną publicznością, zabrzmi w zupełnie inny sposób.
To właśnie jest niesamowite w występach na żywo. Nie sposób powtórzyć tej aury – za każdym razem jest tak bardzo unikatowa i osobista dzięki więzi, która łączy mnie z osobą zatapiającą się w magię dźwięków.
Ze specjalnym uwielbieniem sięgam po muzykę okresu klasycyzmu i romantyzmu, jednak im częściej to robię, tym bardziej ciekawa jestem zależności, które przyniosła muzyka późniejsza. Na nowo odkrywam twórczość Franciszka Schuberta, łączącą w wyjątkowy sposób to, co fascynuje mnie w muzyce Ludwiga van Beethovena, a mianowicie spójność harmonii i dynamiczną ekspresję oraz Fryderyka Chopina – niezwykle emocjonalną i w pewien sposób intymną. I właśnie to jest w muzyce najpiękniejsze, że każdy kompozytor nadał swojej twórczości własny i niepowtarzalny pierwiastek, który w połączeniu z interpretacją, charakterem i emocjonalnością wykonawcy każdorazowo daje zupełnie inny, unikatowy efekt.
M.K.: Jak sobie Pani radziła i nadal radzi w tej trudnej dla kultury sytuacji?
W.M.B.: W czasach pandemii wykreował się zupełnie nowy, wirtualny świat przekazu, w którym wielu artystów próbuje znaleźć swoje miejsce. Tak też z inicjatywy znakomitej pianistki Pani Dominiki Glapiak powstała trzecia edycja Ogólnopolskiej Studenckiej Konferencji Artystyczno-Naukowej „Gramy razem w pandemii 2020”, tym razem w wersji online. Wzięłyśmy w niej udział razem z niezwykłą artystką, a prywatnie moją bliską przyjaciółką, XueEr Sun i jako duet wykonałyśmy naszą muzyczną interpretację, a także wymieniłyśmy się refleksjami na temat wyjątkowości dzielenia jednej klawiatury przez dwie pianistki.
Mimo niecodziennych okoliczności, to właśnie w tym czasie swój debiut miała formacja DraMuz Piano Quartet, którą tworzymy razem z przyjaciółmi. Zaprezentowaliśmy przygotowany przez nas repertuar podczas audycji audiowizualnej w Radiu Gdańsk – transmisja odbyła się na stronie internetowej oraz Facebooku Radia. A już niebawem, pod koniec kwietnia, jeżeli oczywiście warunki na to pozwolą, będę miała wyjątkową możliwość wykonania Koncertu fortepianowego f-moll Fryderyka Chopina z towarzyszeniem Orkiestry Kameralnej Filharmonii Narodowej oraz uczestnictwa w Międzynarodowym Forum Pianistycznym „Bieszczady bez granic”. Jest to ogromne przedsięwzięcie, przygotowywane przez organizatorów od bardzo długiego czasu i nie ukrywam, że wszyscy trzymamy mocno kciuki, by sytuacja w Polsce i na świecie umożliwiła nam spotkanie się wiosną na żywo. W przygotowaniu jest także projekt trasy koncertowej na sezon artystyczny 2021/2022.
M.K.: Obecnie jest Pani studentką drugiego roku studiów magisterskich na Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, więc już za chwilę czeka Panią Recital Dyplomowy. To z pewnością ważny moment dla muzyka. Czym dyplomy w pandemii różnią się od tych granych w nie tak specyficznych okolicznościach?
W.M.B.: Miałam tę wyjątkową i bezcenną możliwość móc otworzyć swój I Recital Dyplomowy dla publiczności i na pewno nigdy nie zapomnę tego uczucia. Wychodząc na scenę, zobaczyłam prawdziwą, żywą publiczność, mając świadomość, że jest to ostatni dzień otwartych sal koncertowych. Następnego dnia nastąpił kolejny lockdown.
Ta nienamacalna więź, gdy muzyka porusza każdą cząsteczką powietrza, drgające struny wydają nie tylko dźwięk, ale również wprawiają w rezonans cały instrument, a także każdy kolejny element – od drewnianych desek sceny, przez miękkie, welurowe obicia foteli, aż do zanurzonego w otchłani dźwięków słuchacza – jest nie do podrobienia.
Koncerty online różnią się tym, co w tworzeniu scenicznego obrazu dźwiękiem jest najważniejsze – przede wszystkim brakiem osobistej i niemożliwej do osiągnięcia w żaden inny sposób interakcji między wykonawcą a publicznością. Dlatego tak bardzo jestem wdzięczna i szczęśliwa, że udało mi się choć w okrojonym stopniu przeżyć muzykę razem z publicznością. W przygotowaniu jest teraz mój II Recital Dyplomowy i mam ogromną nadzieję, zapewne jak każdy z nas, że jesteśmy coraz bliżej powrotu do normalności, być może nowej, lecz na pewno bardzo przez nas upragnionej.
Partnerem Meakultura.pl jest Fundusz Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS