Magdalena Dziadek - Podróż przez dźwięki, PWM; materiały prasowe

recenzje

Nie oceniamy po okładce. Moniuszkowska premiera PWM

Przeglądając katalog Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, osoby zainteresowane życiem i twórczością Stanisława Moniuszki zwrócą niechybnie uwagę na wydaną w połowie 2020 roku Podróż przez dźwięki Magdaleny Dziadek. Niechybnie, gdyż książka już z daleka przyciąga okładką. Zatrzymajmy się na chwilę przy jej szacie graficznej, za którą należą się wydawnictwu szczere gratulacje. Podróż przez dźwięki to kolejna pozycja w serii PWM zaprojektowanej graficznie przez Witolda Siemaszkiewicza. Płócienne okładka w zdecydowanym kolorze, na niej historyczna, nieprzetworzona cyfrowo fotografia i złote, wytłoczone litery. Nawiązanie do sprawdzonych rozwiązań sprzed lat, przywołanie skojarzeń z tradycją, ze starymi dobrymi praktykami i solidnością wykonania. To pierwsza od lat ładna książka moniuszkowska, którą z przyjemnością bierze się do ręki i która pozwala mieć nadzieję, że odwrót od projektowego i typograficznego dziadostwa dopełni się w Polsce jeszcze za naszego życia.

Tyle o marketingu. Ponieważ jednak wszyscy wiemy, że niegodnie jest oceniać książki po okładce, przejdźmy więc do zawartości. 

Prof. Magdalena Dziadek, uznana badaczka muzyki XIX i XX wieku i jej recepcji, związana przede wszystkim, ale nie tylko z Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie, porusza się z dużym zaangażowaniem także w kręgu badań moniuszkowskich. Ostatnim owocem tego zaangażowania jest właśnie publikacja Podróż przez dźwięki. Śladami Stanisława Moniuszki, w zapowiedzi której na stronie PWM czytamy: „to książka ukazująca życie i twórczość Stanisława Moniuszki w świetle nowo przestudiowanych źródeł prasowych i epistolograficznych”.

Zacytowane zdanie to klucz, który powinniśmy otrzymać przed przystąpieniem do lektury. Spodziewalibyśmy się znaleźć tę wskazówkę we wstępie, niestety Podróż… nie została opatrzona wproweniem. Siadając do lektury, nie wiemy zatem, z jakiego typu pracą przyszło nam się zetknąć. Intencje twórcy pozostają nieznane, nie wiemy, jaka potrzeba kryła się za pomysłem przedstawienia po raz kolejny biografii kompozytora (biorąc pod uwagę, że uczyniono to już dotąd przynajmniej pięć razy). Brak wstępu jest aż nadto wyraźny, tym wyraźniejszy, że odpowiedzi na pytania o charakter, intencje i cel podjętej przez autorkę pracy niestety sam tekst nie udziela.

Bez wprowadzenia i bez ostrzeżenia zaczyna rozkręcać się przed nami karuzela niedługich rozdziałów, w których po raz kolejny czytamy o narodzinach Moniuszki w Ubielu, wyjeździe na studia w Berlinie, ślubie, Halce wileńskiej, a potem warszawskiej, pierwszej i drugiej wizycie w Petersburgu, podwójnej wycieczce do Paryża, wizycie w Pradze. Gdy spojrzymy do zapowiedzi na stronie PWM, wyjaśni się sposób takiego rozłożenia akcentów: „Dla autorki historii głównymi punktami interpretacyjnymi [sic! – przyp. AT] stały się przystanki kompozytora w czasie jego podróży – zarówno tej życiowej, jak i podróży poprzez dźwięki. Miejsca, w których się zatrzymywał stanowiły dla niego inspirację do tworzenia nowych dzieł. Odwołując się do liczących stron listów [sic! – przyp. AT], notatników kompozytora, rycin czy afiszy, autorka snuje ciekawe opowieści i z wirtuozerską sprawnością splata wątki artystycznej twórczości Moniuszki z jego życiem osobistym”.

Ta wiele obiecująca zapowiedź wzmaga czytelniczy apetyt. W spotkaniu z tekstem, pozostawieni bez słowa wprowadzenia, polegając wyłącznie na lekturze, zostajemy z poczuciem, że zamysł twórczy został w tym przypadku niewystarczająco ujawniony. Natrafiamy wprawdzie na kolejne „przystanki kompozytora” prezentowane zgodnie z chronologią, ale rewolucyjny potencjał drzemiący w prezentacji nieznanych faktów mógł zostać wyzyskany w większym stopniu.

Wrażenie niepełnej realizacji zamysłu twórczego potwierdzać może rozmowa z autorką opublikowana w formie video wywiadu przeprowadzonego przez dyrektora i redaktora naczelnego PWM, Daniela Cichego. Wynika z niego, że właściwa praca, na której autorka od kilku lat jest skoncentrowana, dotyczy korespondencji Moniuszkowskiej, a obecna książka to efekt towarzyszący temu wielkiemu, rozłożonemu na lata zadaniu.

Gdy zrozumie się, że Podróż przez dźwięki powstała jako swoista zapowiedź przyszłej monumentalnej pracy, jasne staje się także, dlaczego książka nie ma wyraźnie określonego profilu odbiorcy.

Czytając ją autonomicznie, trudno oprzeć się wrażeniu, że wiele założeń poczyniono domyślnie. Dotyczy to przede wszystkim literatury przedmiotu, w odniesieniu do której domyślnie założono, że znana jest odbiorcy i nie wymaga komentarza ze strony autorki. Nie znajdziemy więc w tekście ani nazwisk autorów, ani tytułów dotychczasowych prac poświęconych Moniuszce, odwołań i polemik ze znanymi teoriami. Nie uwzględniają ich przypisy ani bibliografia. Początkujący odkrywca Moniuszkowskiego świata nie dostanie tu zatem żadnej „instrukcji obsługi” tematu, gdyby zdecydował się ruszyć w moniuszkowską, nomen omen, podróż. Ten, kto nie wie, pozostanie w niewiedzy. A ten, kto wie, mając w pamięci cały arsenał tekstów i opracowań, pozostanie bezradny wobec braku odwołań do źródeł, z których pochodzą ciekawostki i nowiny. Wielka szkoda, bo wiele do stanu badań wnoszą prezentowane przez autorkę informacje o osobach z otoczenia Moniuszki – śpiewakach, znajomych i współpracownikach, mecenasach i animatorach życia kulturalnego dziewiętnastowiecznej Warszawy, Paryża, czy Petersburga, kobietach odgrywających w życiu prywatnym i artystycznym Moniuszki niemałą rolę (warto dodać, że Magdalena Dziadek należy do czołowych badaczek wątków feministycznych w polskich kulturze muzycznej). Skąd czerpała autorka informacje o Każyńskim, Bułharynie, Kocipińskim i Rostkowskiej? Jak odkryła, kim była Zofia z Brzozówki i dlaczego Moniuszko napisał Uwerturę wojenną? Wiele jest w tej książce nowości i arcyciekawych obserwacji wprowadzających nowe konteksty do rozważań o Moniuszkowskich wysiłkach promocyjnych (na uwagę zasługuje zwłaszcza dogłębnie zbadany przez autorkę kontekst słowianofilskich tendencji w Europie XIX wieku, które odcisnęły piętno m.in. na prezentacji oper Moniuszki w sąsiednich krajach). Szkoda, że nie wszystkie rewelacje mają zakotwiczenie w źródle i nie każda nowa, nieznana wcześniej opinia poparta została cytatem.

Zaproponowana przez Magdalenę Dziadek i PWM Podróż… ma w sobie coś z wyjazdu last minute. Lekturze towarzyszy nienachalna, ale trudna do zignorowania atmosfera pobieżności i pośpiechu, co zaznacza się także w podejściu do materiału ilustracyjnego. Jaka szkoda, że zaprezentowane w pełnej krasie dokumenty w językach obcych (jak list Moniuszki do Jana Quattriniego pisany po włosku czy telegram w języku rosyjskim wysłany przez Aleksandrę Moniuszkową), nie doczekały się tłumaczenia na język polski. Nie jest to oczywiście niezbędne, ale jednak zadbanie o polską wersję byłoby ukłonem w stronę czytelników w różnym wieku i o różnych kompetencjach. Czas, który najmocniej motywował chyba twórców przed premierą, wpłynął także na ostateczny kształt tekstu, pozostawiając w druku nieco błędów i korektorskich przeoczeń.

Książka Magdaleny Dziadek jest w zamyśle ciekawą i inspirującą próbą dyskusji z zakonserwowanym wizerunkiem Stanisława Moniuszki jako kompozytora narodowego. Pełna realizacja tego pomysłu napotkała jednak na swej drodze głównego wroga w postaci czasu. Pośpiech utrudnił pełną prezentację wielu bardzo ciekawych wątków, a i być może zbytnia ostrożność w podejściu do prezentacji treści, które w pełni mają ujrzeć światło dzienne dopiero w trzytomowym, jak zapowiada PWM, zbiorze korespondencji Stanisława Moniuszki, sprowadziło aktualną publikację do roli (w dosłownym i z etymologią zgodnym znaczeniu tego słowa) pretekstu.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć