OD REDAKCJI: W sali koncertowej w Konserwatorium Królewskim w Brukseli 26 września 2024 roku odbył się koncert w ramach projektu „Poloneza Czas Zacząć” realizowanego przez Fundację TAK – Temat Aktualny Kultura, dofinansowanego w ramach sprawowania opieki Senat Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą w 2024 roku. Fundacja Meakultura objęła projekt opieką merytoryczną.
_____
Królewskie Konserwatorium w Brukseli zostało założone w 1832 roku, w niespełna dwa lata po odzyskaniu przez Belgów niepodległości, jako kontynuacja działającej tu już od 1813 szkoły śpiewu. Pierwszym rektorem brukselskiej uczelni był słynny muzykolog François-Joseph Fétis, autor fundamentalnego dzieła zatytułowanego Traité complet de la théorie et de la pratique de l’harmonie. To właśnie na zaproszenie Fetisa przyjechał do Brukseli w końcu 1854 wybitny polski wirtuoz Henryk Wieniawski, mający wówczas niespełna 20 lat. Henryk Wieniawski od pięciu lat intensywnie koncertował, występując razem ze swym o dwa lata młodszym bratem – Józefem. Siódmego stycznia 1855 Wieniawscy debiutują w sali Królewskiego Konserwatorium w Brukseli, prezentując m.in. IX Sonatę A-dur op. 47 zwaną Kreutzerowską Beethovena. Również w 1855 roku w Brukseli powstaje jedyna w twórczości Henryka Wieniawskiego miniatura na altówkę i fortepian zatytułowana Reverie (Marzenie). Bracia nie za długo zabawili wówczas w Brukseli. Wkrótce później ich losy się rozdzieliły: Józef udał się do Weimaru, aby doskonalić swe umiejętności pianistyczne u Franciszka Liszta, a następnie do Berlina, gdzie studiował kompozycję, Henryk natomiast rzucił się w wir działalności koncertowej.
Do Brukseli wrócili po latach. Pierwszy – Henryk. Po niezwykle wyczerpującym tournée amerykańskim Wieniawski postanowił przyjąć propozycję profesury w Brukseli. Stał się tam następcą legendarnego wirtuoza – Henriego Vieuxtems, któremu zdrowie nie pozwoliło już uczyć. Henryk Wieniawski miał duże doświadczenie pedagogiczne, wszak prowadził przez 10 lat klasę skrzypiec w konserwatorium moskiewskim. Przeniósł się z całą rodziną do Brukseli, gdzie zamieszkał w ekskluzywnej dzielnicy Ixelles – na rue Souveraine 89 i z dniem 24 grudnia 1874 objął stanowisko profesora w Konserwatorium w Brukseli na zaproszenie François-Auguste’a Gevaerta – następcy Fetisa na stanowisku dyrektora tej instytucji. Praca pedagogiczna nie oznacza rezygnacji z intensywnej działalności koncertowej. Aż trudno sobie wyobrazić, jak łączył Henryk Wieniawski działalność pedagogiczną z koncertami w całej Europie. W dodatku nadal komponował. W roku 1876 powstają Gigue na skrzypce i fortepian op. 23 oraz Fantaisie Orientale na skrzypce i fortepian op. 24. Jednak zdrowie Wieniawskiego zaczyna już coraz bardziej szwankować, dlatego pod koniec 1877 Wieniawski zrezygnował z pracy pedagogicznej w Brukseli.
O jego działalności pedagogicznej krążyły różne opinie. Niektórzy zarzucali mu koncentrowanie się na studentach zagranicznych. Ten zarzut wydaje się absurdalny.
Magia sławy Wieniawskiego przyciągała najzdolniejszych skrzypków z całego świata – trudno więc dziwić się Wieniawskiemu, że nie poświęcał zbyt wiele czasu mniej zdolnym Belgom.
Bardziej uzasadniony mógłby być zarzut o zaniedbywanie pracy pedagogicznej na rzecz nieustannych wyjazdów koncertowych. Niemniej, już sam kontakt z Wieniawskim był z pewnością czymś wyjątkowym, o czym mówią liczne relacje jego uczniów. Ostatecznie nie wiemy jakie do końca były przyczyny rezygnacji Wieniawskiego – prawdopodobnie decyzję podjął sam artysta. Jednak nadal Bruksela pozostała siedzibą rodziny Wieniawskich. Tu urodziły się jego ostatnie dwie córki: Henrietta (5 kwietnia 1878) i Irena (16 maja 1879), która jedyna z 8 dzieci Wieniawskiego wybrała karierę muzyka. Sam Wieniawski, pomimo pogarszającego się zdecydowanie stanu zdrowia, dalej intensywnie koncertował. W tych latach coraz częściej musiał jednak odwoływać lub nawet przerywać swoje koncerty. Ostatnie chwile życia spędził w Moskwie, gdzie zmarł w wieku zaledwie 41 lat.
Brat Henryka – pianista Józef Wieniawski, który rozpoczynał karierę w duecie ze swym bratem, nie był może tak wybitnym wirtuozem jak jego brat, ale za to był wszechstronnym muzykiem, a także sprawnym organizatorem. Komponował wirtuozowskie utwory fortepianowe i pieśni, ale nie stronił też od większych form jak sonaty, duże formy kameralne (kwartet smyczkowy i trio fortepianowe), a nawet symfonie. Józef Wieniawski po ukończeniu studiów kompozytorskich w Berlinie prowadził działalność pedagogiczną w Moskwie, a następnie wrócił do Warszawy, gdzie w latach 1872–1875 był przewodniczącym niedawno założonego Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego. Ostatecznie jednak w 1882 osiadł właśnie w Brukseli. Tu prowadził bogatą działalność koncertową, a także pedagogiczną (choć nigdy nie został profesorem w tutejszym konserwatorium). Józef zamieszkał na Rue Boulevard l’Observatoire 2 (obecnie ulica ta nosi nazwę Boulevard Bischoffsheim), w samym centrum Brukseli. Artysta zmarł w Brukseli w wieku 71 lat i tu został pochowany na cmentarzu w Ixelles.
Parę lat po Henryku Wieniawskim, a przed przyjazdem Józefa, profesurę klasy fortepianu objął inny utalentowany polski artysta – pianista Juliusz Zarębski. Był on nie tylko utalentowanym pianistą propagującym nowy model fortepianu z dwiema klawiaturami (jego admiratorem był mistrz Zarębskiego – Liszt), ale też oryginalnym kompozytorem. Właśnie wielki sukces popisu na 2-klawiaturowym fortepianie Mangeota (w Muzeum Instrumentów Muzycznych w Brukseli zachował się egzemplarz tego niezwykłego wynalazku), który miał miejsce w Brukseli 29 listopada 1879 roku, zaowocował angażem artysty do Królewskiego Konserwatorium. Zarębski bardzo zaangażował się w życie muzyczne Brukseli, chętnie występował z żoną (też pianistką), a także kolegami – profesorami z Konserwatorium: skrzypkiem Jeanem-Baptiste’em Colynsem i wiolonczelistą Josephem Servais’em. Był to też czas bardzo intensywnej pracy kompozytorskiej. Na przestrzeni pięciu lat powstało ponad 30 kompozycji Zarębskiego, które były wydawane przez najwybitniejsze oficyny muzyczne Europy (Schot, Breitkopf czy berliński Colins). Zwieńczeniem tej twórczości był Kwintet fortepianowy g-moll op. 34 po raz pierwszy wykonany przez Zarębskiego i jego kolegów w Brukseli 30 kwietnia 1885. Niestety zdrowie Zarębskiego zaczęło podupadać. Jeszcze w 1885 artysta pojechał do rodzinnego Żytomierza w celu podreperowania zdrowia. Niestety, nieoczekiwanie dla wszystkich parę miesięcy po wykonaniu genialnego kwintetu Juliusz Zarębski zmarł w rodzinnym Żytomierzu.
Urodzona w Brukseli w1879 roku Irena Wieniawska, znana bardziej pod męskim pseudonimem Poldowski, to jedyna w rodzie Wieniawskiego, która obrała zawód muzyka. Jej życie jest równie dramatyczne co ciągle mało znane.
Jej talent muzyczny ujawnił się już w najmłodszych latach. Irena Wieniawska była zdolną skrzypaczką, ale najbardziej odznaczyła się jako kompozytorka. W wieku 12 lat rozpoczęła studia w u François-Auguste’a Gevaerta, który 17 lat wcześniej powołał jej ojca do grona pedagogów Konserwatorium Brukselskiego. Studia Wieniawska kontynuowała w Wiedniu i Londynie. Ostatecznie jednak w 1896 przeniosła się z matką do Londynu, gdzie w 1901 wyszła za mąż za Aubreya Deana Paula. Właśnie imię i nazwisko męża posłużyło Irenie Wieniawski do stworzenia artystycznego przydomka Poldowski. W latach 1911–1913 Poldowski odwiedziła Brukselę, gdzie m.in. występowała przed znaną z muzycznych zainteresowań królową Elżbietą. Dalsze jej życie, pełne dramatycznych zawirowań (śmierć syna, rozwód z mężem), toczyło się już głównie w Anglii i USA (stąd dzisiaj jest traktowana najczęściej jako kompozytorka angielska). Wiele jej kompozycji (zwłaszcza operowych i symfonicznych) zaginęła. Dziś znamy ją jako autorkę bardzo interesujących pieśni i utworów kameralnych. Zwłaszcza jej pieśni pisane do słów francuskich symbolistów są szczególnie frapujące (jedną z nich nagrał nawet słynny kontratenor – Philippe Jaroussky). Pomimo że Poldowski nigdy w życiu nie odwiedziła Polski, z pewnością była dumna z faktu, że jest córką Henryka Wieniawskiego (choć nie chciała tego wykorzystywać dla celów własnej kariery). Będąc w Ameryce zaprzyjaźniła się z Karolem Szymanowskim.
Opisane tu w wielkim skrócie niezwykłe losy polskich muzyków działających w Brukseli pokazują z jednej strony kosmopolityczny tryb życia wirtuozów i artystów w XIX wieku (co już wszak zapowiada nasze, szalone pod tym względem czasy), z drugiej jednak związek z narodowymi korzeniami, co wyraźnie znalazło odzwierciedlenie w ich twórczości.