materiały promocyjne:okładka płyty

recenzje

Odurzająca Niechęć

Po wydanej przed dwoma laty EP-ce zespół Niechęć w tym roku zdumiewa fanów muzyki alternatywnej nowym albumem zatytułowanym Śmierć w miękkim futerku. Warszawski kolektyw współtworzy pięciu muzyków, a wśród nich m.in. Stefan Nowakowski, znany już polskiej publiczności z zespołu Jazzpospolita. Debiutancki krążek jazzowego kwintetu ukazał się nakładem Wytwórni Krajowej.

Niechęć zewsząd przyciąga i zaskakuje. Na samym początku warto poświęcić kilka słów okładce płyty, w końcu pełni ona rolę niebanalną. Jest ważnym nośnikiem przekazu i pierwszym elementem, jaki łączy melomana z muzyką. Starsza Pani w czerwonym futerku na okładce Niechęci przyciąga, zastanawia, przeraża, zaciekawia, a to dla kogoś, kto z zespołem spotyka się po raz pierwszy, jest prymarnym argumentem po sięgnięcie po tę pozycję. Ponadto okładka wiernie odzwierciedla tytuł. Staruszka w czerwonym futrze paląca w półmroku cygaro, z grymasem zafrapowania na twarzy, kim by nie była, we mnie wzbudza sympatię. Również dlatego, że nie jest kolejną fotografią pięknego artysty czy popisem malarskiego kunsztu z cyklu Co autor miał na myśli?

Od strony muzycznej płyta w całości proponuje słuchaczowi różnorodność i warsztatową kreatywność. Braku melodyjności i żywego charakteru nie można zarzucić ani jednej z dziewięciu piosenek. Tak jak i tego, że są one osnute psychodelią. To ostatnio bardzo lubiany przez młodych muzyków klimat. W tym wypadku połączenie mrocznej atmosfery z jazzem tworzy jego nowy rodzaj. Może jazz z odrobiną psychodeliczności stanie się gatunkiem muzycznym uwielbianym przez młode społeczeństwo? Na pewno byłaby to dobra i ciekawa droga. Jazz w wykonaniu warszawskiego zespołu jest bardzo atrakcyjny i wcale nie nudny. Dlatego myślę, że mógłby stać się modny. Jeżeli moda poszłaby w parze z wartością.

Śmierć w miękkim futerku rozpoczyna utwór After You. A w nim burzliwa kwestia saksofonu tenorowego i z początku trochę przytłumiona oraz pogłosowa rola altu, który później i tak dorówna swojemu sekcyjnemu bratu w muzycznych zawieruchach i przepychankach. A to z sobą nawzajem, a to z bębnami Michała Kaczorka. Piosenka najlepsza na „muzycznego otwieracza”, trochę w duchu Krzysztofa Komedy.

Następnym utworem, który możemy zaliczyć do grupy TOP na płycie, jest występujący pod numerem drugim Taksówkarz. To utwór niewątpliwie gęsto utkany dźwiękami i dialogami przez każdego z muzyków. Sam taksówkarz obrał wieczorny kurs, po mrocznych i niebezpiecznych ulicach może Nowego Orleanu? Brak mu tylko różowej pantery u boku.                                                                                                                                                                  

I tak przez Mojry, basowy Niespokojny Relaks, chilloutowy Relaks Dub i Drugi turnus w Pucku zbliżamy się do Prozaka (najbardziej przeze mnie lubianego) oraz Fecaliano.

Prozak, tak jak i wiele innych utworów z tego krążka, uwzględnia częstą obecność saksofonu, a nawet saksofonów Maćka Zwierzchowskiego. Prócz tego Niechęć, podobnie jak w Taksówkarzu, uwydatniła głośną dynamikę utworu za pomocą wygrywanego w tych piosenkach miejscami unisono. Prozak jest jednym z najlepszych utworów na płycie, rzekłabym, że to nawet numer popisowy. Żywy, o pogodnym głównym nurcie, prowadzony przez fortepian i saksofon altowy. Później temat znacznie bardziej się rozwija i rozgałęzia, ale to już za sprawą wygrywanych na tenorze flażoletów. Chrypiący dźwięk wydobywany z metalowego ustnika, narastanie i przenikanie się melodii najlepiej oddają dynamikę prezentowanej muzyki. Owszem, jak na prawdziwych muzyków przystało, choć w swoich piosenkach tematy rozbudowują na wiele sposobów i za pomocą wszelkiego rodzaju dźwięków, ozdobników, pisków, uderzeń i przedęć, to zawsze jednak powracają do frazy nadrzędnej. Co więcej, słuchacz nie musi wyprzedzać taktów myślami, może spokojnie zastanawiać się i czekać na to, co będzie dalej.

A im dalej tym ciekawiej!

O Fecaliano z numerem ósmym na płycie myślę, że to dobry materiał na klip promujący. Charakter tego utworu zawiera dużo cech muzyki popularnej. Rytmem i melodią kwalifikuje się do fusion jazzu, ale to nic dziwnego, ponieważ w całym albumie można odnaleźć pewnego rodzaju wypadkową jazzu i rocka. Tym samym atrakcyjny, ale nie konsumencki charakter płyty. Treściwe dialogi instrumentów, które są najlepszym dowodem na powstanie wartego uwagi albumu. Stworzonego za sprawą miłego, luźnego, wspólnego muzykowania, podczas którego każdy miał czas i miejsce na własną interpretację. Na puszczenie wodzów fantazji albo muzyczną ripostę czy gatunkową zabawę. Nie trzymając się czasu, by podobnymi do początku frazami zakończyć całość w czterech minutach.

Reasumując, trochę filmowa, czasami klasyczna, często mroczna Niechęć jest wielkim novum na polskiej scenie alternatywnej i jazzowej. Debiutanckim albumem funduje niespełna czterdzieści minut przyjemności na najwyższym poziomie. Przy tym udowadniając, że można bardzo łatwo przenieść się w świat nierealny i euforyczny. Zachłysnąć się nim czy uzależnić jak od narkotyku. Tyle tylko, że tu miłe urojenia funduje nam muzyka, której nie przedawkujesz. Chyba?

——————

Niechęć, Śmierć w miękkim futerku (2012)

1. After You

2. Taksówkarz

3. Mojry

4. Niespokojny Relaks

5. Relaks Dub

6. Drugi turnus w Pucku

7. Prozak

8. Fecaliano

9. Śmierć w miękkim futerku

Michał Kaczorek – perkusja

Stefan Nowakowski – kontrabas, gitara basowa

Tomek Wielechowski – fortepian, syntezatory

Rafał Błaszczak – gitara

Maciek Zwierzchowski – saksofony

———————————

Informacje o płycie i zespole można znaleźć na stronach:

https://niechec.pl/

https://www.facebook.com/niechec

 

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć