Starożytność inspirowała twórców oper, choć dzisiaj często w inscenizacjach operowych można znaleźć uwspółcześnione wersje antycznych pierwowzorów. Może warto zatem prześledzić repertuary i wybrać coś dla siebie? Co prawda w teatrach operowych właśnie zaczyna się – lub trwa – przerwa wakacyjna, jednakże można powoli zacząć planować nadchodzący sezon. Dla naszych Czytelników wybraliśmy trzy opery, które w następnym sezonie artystycznym będzie można zobaczyć w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie[1]. Zachęcamy również do śledzenia repertuarów teatrów operowych w ogóle, a może nawet do porównywania inscenizacji.
Eros i Psyche
Opera w pięciu obrazach z epilogiem
Muzyka: Ludomir Różycki
Libretto: Jerzy Żuławski
Reżyseria: Barbara Wysocka
Scenografia: Barbara Hanicka
Premiera: 13/10/2017
Spektakle: 15, 17, 19/10/2017
Nieśmiertelność? Wędrówka dusz? Spotkania swych bliskich w kolejnych wcieleniach? Konieczność „odpracowania” grzechów i zaniedbań? Różne aspekty człowieczeństwa ujawniające się w różnych momentach historii, a także tęsknota za wieczną miłością – to wszystko pytania i kwestie, które podejmuje Jerzy Żuławski w dramacie Eros i Psyche. Żuławski jest także autorem powieści fantastyczno-naukowej Na srebrnym globie (sfilmowanej przez jego stryjecznego wnuka – Andrzeja Żuławskiego). Libretto opery Różyckiego to pełna rozmachu podróż Psyche i Blaksa w poszukiwaniu Erosa – poprzez pięć epok – od arkadii Złotego Wieku, przez Cesarstwo Rzymskie, średniowieczny klasztor w Hiszpanii, Paryż czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej, aż po jedną z europejskich stolic początku XX wieku. Ten rozmach inscenizacyjny jest wyzwaniem na miarę Barbary Wysockiej, która wspólnie z Barbarą Hanicką parę lat temu stworzyła na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej pełne majestatu i poruszające przedstawienie Moby Dicka Eugeniusza Knapika. Autor muzyki – Ludomir Różycki – studiował w warszawskim Konserwatorium razem z Karolem Szymanowskim, Mieczysławem Karłowiczem i Grzegorzem Fitelbergiem – muzyczną Młodą Polską. Eros i Psyche, która w międzywojniu cieszyła się dużym powodzeniem na europejskich scenach operowych, po wojnie była wystawiana bardzo rzadko. Pora, aby zajęła miejsce ambasadorki polskiej opery na równi z Królem Rogerem[2].
fot. R. Levine (Alamy Stock Photo) / materiały prasowe
Czarodziejski flet
Opera w dwóch aktach
Muzyka: Wolfgang Amadeus Mozart
Libretto: Emanuel Schikaneder
Produkcja: Komische Oper, Berlin
Reżyseria: Suzanne Andrade, Barrie Kosky
Animacje: Paul Barritt
Koncepcja: „1927” (Suzanne Andrade, Paul Barritt), Barrie Kosky
Scenografia i kostiumy: Esther Bialas
Dramaturg: Ulrich Lenz
Spektakle: 1, 2, 5 (x2), 6 (x2), 7, 8, 9, 28 (x2), 29 (x2)/12/2107; 2 (x2)/01/2018
Marc Chagall przygotował scenografię do Czarodziejskiego fletu w 1968 roku w nowojorskiej Metropolitan Opera, David Hockney w 1978 roku, gdy operę tę wystawiano na festiwalu operowym Glyndebourne. Twórcom inscenizacji, którą oglądamy dziś w warszawskiej operze, zależało na tym, aby plastycznie była ona pełna czarów, surrealistyczna, uwolniona z okowów racjonalności, rządząca się jedynie logiką snów. Reżyser Barrie Kosky, dyrektor Komische Oper w Berlinie, pracował nad spektaklem razem z Susanne Andrade – aktorką, poetką, standuperką i Paulem Barrittem, autorem animacji. To właśnie animacje uwolniły ten spektakl z pęt logiki, umożliwiły błyskawiczne zmiany lokalizacji – ze świata wewnętrznego do zewnętrznego, z ponurego lasu do podejrzanego baru, z bijącego serca pomiędzy trzepoczące skrzydłami motyle. Tempo to słowo kluczowe dla tej realizacji. „Zu Hilfe! Zu Hilfe!” – wyśpiewuje Tamino, biegnąc do utraty tchu. Akcja toczy się szybko, także dlatego, że partie mówione zostały wykreślone i zastąpione planszami z kina niemego. Było ono także dla twórców źródłem estetycznych inspiracji: Nosferatu Murnaua, filmy Bustera Keatona, a także stroje i fryzura aktorki Louise Brooks – krótkie czarne włosy z grzywką. „Chciałem bawić się sprzecznościami libretta” – mówi Barrie Kosky. Rzeczywiście, spektakl, który stworzył, jest pełen zabawy, radości – to zastrzyk energii i joie de vivre[3].
Lucyna Jarząbek (Pamina), Manuel Günther (Tamino) / fot. M. Hueckel (materiały prasowe)
Łaskawość Tytusa
Opera seria w dwóch aktach
Muzyka: Wolfgang Amadeus Mozart
Libretto: Caterino Mazzolà wg Pietra Metastasia
Koprodukcja: Théâtre Royal de la Monnaie, Bruksela
Reżyseria: Ivo van Hove
Scenografia i reżyseria świateł: Jan Versweyveld
Kostiumy: An D’Huys
Spektakle: 11, 13, 15, 18/03/2018
„Niechże pan wytrwa w nadziei, Maestro, niechże do czoła przyłoży pan dłoń!” – śpiewał Bułat Okudżawa w Piosence o Mozarcie. Łaskawość Tytusa – ostatnia opera Mozarta, ukończona na dwa miesiące przed jego śmiercią – ukazuje nadzieję. „Żyjemy w społeczeństwie zagrożonym lękiem, a Mozart pokazuje nam, jak uwolnić się od lęku” – mówi reżyser Ivo van Hove. Van Hove, twórca przedstawień dotyczących tematu władzy – takich jak Tragedie rzymskie Szekspira czy Anioły w Ameryce Kushnera – widzi w Łaskawości Tytusa współczesną opowieść o rządzeniu. Elegancka i powściągliwa inscenizacja, gra śpiewaków pozbawiona najmniejszej egzaltacji pozwalają nam skoncentrować się na refleksji dotyczącej nie tylko sprawowania władzy, ale i jej spektaklu. Czy istnieje alternatywa dla świata przedstawianego przez twórców serialu House of Cards? Czy istnieje miejsce dla idealistycznego władcy? Łaskawość Tytusa to także głos w sprawie imigrantów – Tytus zmuszony jest wyrzec się miłości swojego życia, Bereniki, ponieważ jest ona księżniczką Judei, a lud rzymski nie jest w stanie zaakceptować tego, żeby cudzoziemka została cesarzową Rzymu. „W głębi duszy wszyscy jesteśmy imigrantami, nikt nie jest zakorzeniony w jednym kraju” – mówi van Hove, reżyser, co znamienne, również musicalu Lazarus Davida Bowie i Endy Walsha. Odczuwać to musiał także Mozart, który pracował i żył w wielu miejscach, a podróże stanowiły ważną część jego życia[4].
Plakat opery / projekt: Adam Żebrowski (materiały prasowe)
Spis treści numeru Dawno, dawno temu… w muzyce
Meandry:
Wstęp redakcyjny (Anna Kruszyńska)
Felietony:
Nie tylko Aida, czyli starożytny Egipt i opera (Aleksander Przybylski)
Czy ta muzyka przeżyła? O nietrwałości i nieśmiertelności utworów starożytnych (Jan Lech)
Wywiady:
„W starożytnej Grecji muzyka jest zawsze związana ze świętem”. Wywiad z prof. Markiem Węcowskim (Anna Kruszyńska)
„Muzyka zaczyna się wraz z człowiekiem – nie ma jej przed nim, jego nie ma bez niej”. Wywiad z prof. Anną Gruszczyńską-Ziółkowską (Anna Kruszyńska)
Recenzje:
Czy filmy o starożytności ukazują nam prawdę o muzyce tamtych czasów? (Katarzyna Sienkiewicz)
Nowowiejski w nowym wydaniu. Recenzja płyty „Quo Vadis” (Aleksandra Szyguła)
Publikacje:
Śladami starożytnych instrumentów: idiofony na Cyprze, w Egipcie i Syro-Palestynie (cz.1) (Justyna Dziubecka)
Śladami starożytnych instrumentów: idiofony na Cyprze, w Egipcie i Syro-Palestynie (cz.2) (Justyna Dziubecka)
Edukatornia:
Dwugłos w sprawie grzechotek (Sylwia Siemianowska, Anna Gruszczyńska-Ziółkowska)
Pomost do świata dźwięków (Marta Pakowska, Aleksandra Gruda)
Kosmopolita:
Starożytne brzmienia we współczesności (Aleksandra Szyguła)
„Orion” Kaiji Saariaho (Katarzyna Trzeciak)
Rekomendacje:
Opery w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej (Redakcja)
Blogi archeomuzykologiczne (Redakcja)
[1] Informacje o operach powstały w oparciu o informacje prasowe oraz Książka sezonu 2017/2018 Teatru Wielkiego-Opery Narodowej.
[2] Cytat za: Książka sezonu 2017/2018 Teatru Wielkiego-Opery Narodowej, s. 18.
[3] Cytat za: Książka sezonu 2017/2018 Teatru Wielkiego-Opery Narodowej, s. 37.
[4] Cytat za: Książka sezonu 2017/2018 Teatru Wielkiego-Opery Narodowej, s. 45.