OD REDAKCJI: Wystawa MUSIC NON STOP na opolskim Rynku Małym, powstała w ramach kampanii społecznej Save the Music Fundacji MEAKULTURA, stanowiła wydarzenie towarzyszące 62. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. W swoim felietonie festiwal relacjonuje prezeska Fundacji MEAKULTURA dr Marlena Wieczorek.
Od 1 lipca 2025 roku plakaty Maxa Skorwidera z intrygującymi komentarzami Krzysztofa Moraczewskiego będzie można podziwiać na Rynku Głównym w Opolu.
Wystawa powstała dzięki wsparciu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS i Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu.
_____
Wracam z Opola. Czytam recenzje. Nie lubię zbiorowej nagonki, że format Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu się wyczerpał, że „to Opole się skończyło”. Mamy markę i tradycję, to coroczna szansa dla polskiej piosenki, trzeba w ten format inwestować i go chronić. Oczywiście, że jest to trudne, nawet patrząc na chwiejność dat, w których co roku festiwal się pojawia (wiadomo, wpadają mistrzostwa piłki nożnej czy wybory i TVP ma inne priorytety). A przecież powinno się takie wydarzenie móc zaplanować z dużym wyprzedzeniem i mieć tę datę „zaklepaną” na stałe w kalendarzu, np. każdy pierwszy weekend lipca. To ważne dla publiczności, artystów, organizatorów. A nie, czekajcie – zapomniałam o piłce…

Najbardziej chciałam zobaczyć Debiuty i dzień ostatni – Cygana z Trzcińskim. Ustalenie godziny koncertu-hołdu dla zmarłego wybitnego twórcy na niemal środek niedzielnej nocy to dla mnie posunięcie – powiedzmy subtelnie – przykre. Myślę, że którakolwiek z sobotnich „imprez”, taneczna czy kabaretowa, mogłaby spokojnie zakończyć ten muzyczny maraton – zostaliby najwytrwalsi czy pracujący na drugą zmianę. Koncert Jacka Cygana był dla mnie wzruszający, ale nie tyle z artystycznych powodów (choć było ich sporo). W głowie krążyła mi myśl, co zrobić, żeby powstawało więcej ponadczasowych utworów, a nie wszechobecnych „chwilówek”, jak uaktywnić relacje pomiędzy świetnymi kompozytorami a genialnymi głosami muzycznymi. Żeby debiutowały takie Szcześniaki i żeby nagradzano słowa:
„Widziałam wiatr o siwych włosach
Roznosił spokój wśród pól
W miękkie babie lato kości grzał
A innym razem lasy kosił
Spadał ostrzem z gór
Młody był, Bogiem był i gnał wolny tak (…)”
zamiast:
„Dzwonisz nocą, gdy nie śpię
bo piszę tekst – o Tobie
Wiem, że dziś już nie zasnę
na samą myśl – o Tobie
Nawet gdy nie mówię nic
Głos w słuchawce mi serce kołysze”.
W tym pięknym koncercie „ćwiartkowym” Jacka Cygana wystąpiło dwóch piosenkarzy młodego pokolenia. Niezwykły głos z utworem Zauchy – Marcin Januszkiewicz – pokazał, że nie tylko o głos w interpretacji chodzi, a także o głębię w oczach, którą tu niestety wyparł uśmiech do kamery. To kolejny element dzisiejszych czasów – piękno kontra prawda. Ralph Kamiński zmierzył się z tą prawdą w piosence-monumencie i zrobił to na miarę indywidualnego talentu. I w tym wypadku przypomniał mi się wywiad, jakiego udzielił kiedyś dla MEAKULTURA.pl, w którym wprost mówił o jednym z wykładowców: „(…) jest przykładem absurdu, braku gustu i kompletnej grafomanii, odcięcia od rzeczywistości i tego, jak jego twórczość odbierana jest na zewnątrz. Z drugiej strony wspaniale, że zamknął się w świecie swojej wyobraźni, mam nadzieję, że jest tam naprawdę szczęśliwy. Wiem, że gdyby tylko od niego zależało moje bycie na Akademii, nie znalazłbym się na niej, ponieważ nie widział we mnie potencjału”. Wywiad był zatytułowany Publiczność jest głodna rzeczy odważnych i niecodziennych. W tym kontekście myślę o Marku Sierockim – zapewne jest to sprawny organizator, kreator kultury i wizjoner, natomiast chciałabym, żeby twarzą tak wyjątkowego festiwalu był dyrektor kojarzony z dobrym gustem muzycznym.
I jeszcze spontaniczne didaskalia. Nie usłyszałam na festiwalu słowa „wykon”, a słyszę je nawet w The Voice Kids, i to z ust aktorki. Wizualizacje były piękne, orkiestry z każdym z dyrygentów – świetne. Plus za twórczość autorską w Debiutach. Dobrze, że to nie był format z zeszłego roku („Niemen-karaoke”). Natomiast może warto przywrócić podział równorzędnych nagród pierwszych dla wykonań indywidualnych i dla zespołów? Piszę o tym wszystkim z troską o festiwal i bardzo dobrze mu życząc. Także w zakresie odwagi.
