Filozoficzne pytania, psychologiczne odpowiedzi. O wpływie muzyki na nasze moralne zachowanie, z punktu “słyszenia” psychologii, opowiada Dr Rafał Lawendowski w wywiadzie przeprowadzonym przez Katarzynę Bogdanowicz i Weronikę Bigus
Katarzyna Bogdanowicz: Na gruncie filozoficzno-muzykologicznych rozważań trwa spór o relację muzyki i emocji. Z jednej strony stoją zwolennicy estetyki wyrazu, którzy łączą muzykę z emocjami, z drugiej zaś, formalizmu estetycznego – przeciwnicy takiego podejścia. Dla współczesnej psychologii muzyki ten konflikt podobno nie jest problemem. Wydaje się oczywiste, że muzykę sytuuje się bliżej emocji. Ile jest w tym prawdy i co o tym świadczy?
Rafał Lawendowski: Jedną z podstawowych funkcji muzyki jest próba doświadczania jej elementów emocjonalnych, a także poddawanie się ich działaniu. Niezwykle szerokie spektrum badań psychologicznych poświęconych temu zjawisku, które są prowadzone od dziesięcioleci opisuje i wyjaśnia, dlaczego nie należy oddzielać muzyki od jej znaczenia afektywnego. W psychologii muzyki mamy na istnienie tej relacji niezwykle silne dowody empiryczne, choć nie jest to jedyny związek, który próbujemy zgłębiać w ramach omawianej dyscypliny.
Weronika Bigus: Jakie są specyfikacje polskich badań z zakresu psychologii muzyki na szerszym tle (np. europejskim)?
R.L. Polska psychologia muzyki ma bardzo bogatą tradycję. Przede wszystkim zwróciłbym uwagę na badania pedagogiczno–muzyczne z zakresu psychologii rozwojowej i różnic indywidualnych, które były realizowane we współpracy z licznymi instytucjami światowymi. Silny akcent kładziemy na badania kliniczne, poradnictwo psychologiczne, muzykoterapię. Możemy poszczycić się bogatą historią badań eksperymentalnych z zakresu psychoakustyki. Polscy psychologowie muzyki specjalizują się w analizach podstaw kształcenia muzycznego, studiami nad przebiegiem życia muzyka oraz jego osobowościowymi i środowiskowo – biograficznymi uwarunkowaniami. Ważnym elementem poszukiwań naukowych cały czas pozostaje trema – mechanizm jej powstawania i strategie ujarzmiania. Współcześnie nasze badania oscylują wokół zagadnień z zakresu psychometrii i psychodiagnostyki muzycznej, rozwoju postaw i preferencji muzycznych, zjawisk społecznych oraz emocjonalnych związanych z doświadczaniem, czy też wykonywaniem muzyki.
K.B. Wątpliwości psychologów w kwestii związku muzyki z emocjami sięgają dalej, niż filozofów muzyki czy muzykologów. Szukają oni odpowiedzi na pytanie jak muzyka wzbudza emocje. Jakie warunki muszą być spełnione podczas słuchania dowolnego utworu, aby emocje pojawiły się u odbiorcy?
R.L. Sięgnę może po estetykę pragmatyczną, która zakłada, że to sam fakt słuchania dzieła zmienia wrażenia emocjonalne, które składają się na jego percepcję. Idąc tym tropem można założyć, że emocje stanowią efekt interakcji między słuchaczem a muzyką, gdzie sam fakt słuchania konstruuje dzieło w ramach indywidualnej percepcji odbiorcy. Warto także wspomnieć o pozamuzycznych uwarunkowaniach reakcji emocjonalnej na muzykę, czyli charakterystyce samego słuchacza, a także aktualnym kontekście sytuacyjnym, w którym się on znajduje.
K.B. A jakiego typu są to emocje?
R.L. Problem emocji w muzyce jest złożony. Słusznie Pani pyta: o jakich emocjach bowiem mówimy? Czy takich, które w psychologii nazywamy mianem podstawowych, związanych z funkcjami adaptacyjnymi dla człowieka i silnym komponentem biologicznym, czy też estetycznych, które słabiej wiążą się z reakcją biologiczną po stronie słuchacza, ale zawierają w sobie wyraźny element poznawczy? Współcześnie zakłada się, że muzyka rzadko wywołuje reakcje fizjologiczne, zachowania ekspresyjne i uczucia w kombinacji charakterystycznej dla emocji podstawowych. Co oczywiście nie znaczy, że muzyka nie niesie ze sobą funkcji adaptacyjnych. Oznaczałoby to, że trzon doznania emocjonalnego/estetycznego stanowi uznanie dla właściwości dzieła samego w sobie, bez rozpatrywania jego względów praktycznych i pragmatycznych. Emocje związane z muzyką nie mają charakteru szybkiej, stereotypowej, bezwarunkowej reakcji na bodziec, pozostając z dala od bezpośrednich odniesień do realnych spraw i problemów. Istotny jest w nich udział samorefleksji i samoświadomości.
W.B. Teoria etosu głosi zależność stanu psychicznego i fizycznego słuchacza od otaczającej go muzyki. Jak silna jest ingerencja muzyki w nasze zachowanie?
R.L. Współcześnie obserwujemy lawinowy wzrost publikacji poświęconych analizom różnorodnych konsekwencji zmian w funkcjonowaniu wyższych pięter układu nerwowego, będących wynikiem aktywności muzycznej, a także obserwowanym w zachowaniu skutkom procesów neurologicznych zachodzących w czasie analizy lub wykonania utworu muzycznego. Problem jest bardzo szeroki, Pozwoli zatem Pani, że skupię się tylko na osobach muzykujących. Zaobserwowano, iż np. u muzyków zachodzi proces rozwoju określonych struktur mózgowych. Z jednej strony pod wpływem nauki muzyki następują zmiany, które polegają na nasileniu reakcji poszczególnych komórek nerwowych, ale z drugiej strony obserwowane jest także zwiększenie liczby neuronów reagujących na dźwięki o dużym znaczeniu (np. dźwięk 440 Hz). Nawet krótki trening muzyczny może zmienić odpowiedź mózgu, gdyż, jak sądzą naukowcy, pod wpływem uczenia się następuje swoiste „przestrojenie się” mózgu w taki sposób, aby więcej komórek reagowało na dźwięki, które są lub mogą być z różnych powodów istotne i znaczące. Podjęty trening zwiększa liczbę komórek, które reagują na dźwięki z jakiegoś powodu ważne, natomiast długotrwałe uczenie się skutkuje bardziej wyrazistymi reakcjami i fizycznymi zmianami w mózgu, a co za tym idzie, także w obserwowanym zachowaniu. W tym przypadku układ nerwowy możemy potraktować jako swoisty mediator relacji muzyka – zachowanie. Niechaj fakt, iż muzycy przejawiają szybszy (w stosunku do osób bez wykształcenia muzycznego) odruch orientacyjny w kierunku bodźca dźwiękowego zobrazuje nam omawiany problem. Ale możemy oczywiście przejść na inny, pośrednio obserwowany w zachowaniu poziom opisu i wspomnieć, iż muzyka wzbudza chociażby takie reakcje fizjologiczne jak dreszcze, ciarki czy przyspieszone bicie serca. Jako słuchacze wiemy o tym bardzo dobrze, ale wiedzą o tym także kompozytorzy.
okładka najnowszej książki
W.B. Czy muzyka może mieć wpływ na nasze poczucie moralności? Czy może nas umoralniać lub deprawować?
R.L. Zacznijmy od ciemnej strony księżyca. Zwykło się uważać, że cięższe gatunki muzyczne, a także teksty towarzyszące takiej muzyce mogą być manifestem wrogich, agresywnych, radykalnych zasad życiowych i postawy antyspołecznej. Osoby uzyskujące wysokie wyniki w wymiarze psychotyzmu zdecydowanie bardziej preferują teledyski muzyczne o treściach buntowniczych, niźli czynią to osoby o niskich wynikach w tym wymiarze. Idąc dalej okazuje się, iż preferencje dla muzyki, która prowokuje swoją formą i warstwą tekstową wiążą się z różnymi typami osobowości o rysie buntowniczym. W badaniach z lat 80-tych i 90-tych udowadniano, że miłośnicy muzyki heavy metal cechują się wysokim makiawelizmem, brakiem zainteresowań poznawczych, wysoką aktywność seksualną, natomiast miłośnicy muzyki punk są bardziej podatni na zachowania o charakterze przestępczym oraz bardziej przeciwni autorytetom, a preferencje muzyki rockowej natomiast ujemnie korelują z ambicją i posłuszeństwem. Współcześnie nie otrzymujemy tak jednoznacznie brzmiących wyników, które pachną stereotypizacją wspomnianej grupy fanów muzyki. Niemniej jednak już Pitagoras, który był propagatorem ruchu przy muzyce jako środka leczniczego i wychowawczego zakładał, że rytmy, tonacje, instrumenty mają ogromny wpływ przede wszystkim na postawę moralną człowieka oraz na jego wolę. Zalecał muzykę nie dla czystej zabawy, lecz aby leczyć duszę do osiągnięcia postawy, umiaru i harmonii. We współczesnej muzykoterapii zakłada się, że muzyka ma silny wpływ na wychowanie społeczno-moralne dzieci poprzez oddziaływanie na procesy temperamentalne dziecka, czyli na podłoże wszelkich emocji i zdolności. Dążenia dziecka stymulowane temperamentem realizują się w działalności estetycznej, która, jak zakłada koncepcja psychodynamiczna, sublimuje popędy, łagodzi naszą pierwotną naturę i motywuje do działań sensownych i wartościowych. To, co mnie interesuje najbardziej to przestrzeń doświadczeń społecznych współczesnego człowieka. Badacze z Izraela w ciekawie zaprojektowanych badaniach z 2012 roku dowiedli wpływ różnorodnej muzyki pojawiającej się w tle reklamy neutralnych lub kontrowersyjnych (nieetycznych w zastosowaniu) produktów dla wzbudzenia zmiany ich akceptacji.
W.B. Już za czasów Platona wystrzegano się tego, co nieznane w muzyce. Budzono obawę przed złym oddziaływaniem nowych dźwięków na społeczeństwo, jak np. skala eolska czy lidyjska. Czy „moralne ulepszenie” lub „moralne zepsucie” słuchacza zależne jest od konkretnych gatunków i stylów muzycznych? Czy ma to związek z zachowaniem tradycji lub odejściem od niej w stronę nowatorstwa?
R.L. Mam wrażenie, że z jednym i drugim. Twierdzenie Theona ze Smyrny, głoszące, że na muzyce zasadza się cały ustrój świata, czy też uwagi Platona, który dobitnie sugerował, że trzeba być uważnym na przełomy w muzyce, albowiem zmiany zachodzące w niej opanowują także wszystkie dziedziny życia, zmieniając je niebezpiecznie, są dzisiaj niebywale aktualne. Przypomnijmy, że w swoim dialogu „Państwo” Platon zauważa, że trzeba się wystrzegać przełomów i nowości w muzyce, bo to rzecz wielce niebezpieczna. Zwrot w stylu muzycznym wiąże się z przewrotem w zasadniczych sprawach politycznych, a łamanie praw w muzyce przewraca „do góry nogami” życie prywatne i publiczne. Uważał, że wszelkie innowacje muzyczne grożą naruszeniem porządku publicznego i godzą w ustrój polityczny. Coraz łatwiej jest więc sobie wyobrazić destabilizację różnych układów; poczynając od społecznych, na estetycznych kończąc. Społeczeństwo postmodernistyczne, korzystające z wielkiej swobody, czy nawet anarchii, preferuje eklektyzm w formach i gatunkach muzycznych. Elementem tej zmieniającej się rzeczywistości jest jawne i świadome mieszanie się gatunków muzycznych. Muzyka oparta jest na cytowaniu, miksowaniu różnych gatunków, dźwięków, instrumentów. Ginie granica między muzyką poważną a popularną, a wszystko to w imię zaspokajania masowego gustu słuchaczy, gdzie wyróżnikiem staje się zamazywanie granic między wartościami trwałymi, zasadniczymi, a tymi, które pojawiają się doraźnie: w danym miejscu i czasie. Muzyka popularna zdaje się być zdominowana przez dwa procesy: standaryzację i pseudoindywidualizację. Piosenki wydają się być kopią samych siebie, brzmią podobnie. Postępująca komercjalizacja dóbr muzycznych, sprawia, że słuchacze traktowani są jako bierne jednostki, którym można „wmówić”, co im się będzie podobało, lansuje się kolejne mody i wykonawców, nie zwracając uwagi na ambitniejsze treści, które rozwijają różnorodne kompetencje odbiorcze. W tym upatruję niebezpieczeństwo naszych czasów.
K.B. Czy zdaniem psychologów oddziaływanie muzyki wiąże się bardziej z gatunkiem muzycznym (np. muzyką klasyczną, popularną), czy może z warunkami, w jakich muzyka oddziałuje na słuchacza – innymi słowy z kontekstem słuchania?
R.L. Słuchanie muzyki najczęściej stanowi tło wykonywanej czynności – ćwiczeń na siłowni, czytania książki itd. Muzyka znajduje się cały czas w kontekście samego słuchacza, jak i okoliczności słuchania. Dla każdej z wymienionych czynności prawdopodobnie wybierzemy inny styl muzyczny. Ponadto można założyć, że jeśli określone okoliczności będą występowały w doświadczeniach jednostki wystarczająco często, mogą się utrwalić jako preferencje. Jest to prawdopodobne tym bardziej, im większa jest zgodność wymagań zewnętrznych z wewnętrznymi (np. rozwojowymi, temperamentalno – osobowościowymi). Wspomniane przez Panią oddziaływanie muzyki (np. w ramach upodobań) jest wynikiem powtarzalności obiektywnych parametrów sytuacji, w jakich funkcjonuje jednostka oraz względnej stałości czynników wewnętrznych, warunkujących ich parametry subiektywne. Kontekst sytuacji weryfikuje trafność odziaływania bardzo konkretnych gatunków muzycznych. Dlatego też badania preferencji muzycznych powinny odbywać się w świetle nie tylko takich pytań badawczych, jak: „kto?”, „co?”, ale także „gdzie?” i „kiedy?”. Tak też się dzieje i prowadzone analizy skupiają się na codziennych aspektach życia i towarzyszących im kontekstach sytuacyjnych. Nie można izolować muzyki od słuchacza, ale także sytuacji słuchania. Implikacją powyższego rozumowania są metody badawcze, która jako punkt wyjścia rozważań naukowych czynią człowieka – odbiorcę w kontekście życia codziennego wraz z jego wszelkimi działaniami, celami, preferencjami, miejscem, w którym się aktualnie znajduje.
okładka książki
K.B. W książce „Osobowościowe uwarunkowania preferencji muzycznych w zależności od wieku” łączy Pan cechy charakteru słuchacza z jego muzycznymi upodobaniami. Czy nasze preferencje muzyczne przekładają się wprost na to jakimi jesteśmy ludźmi z punktu widzenia etyki – „dobrymi” bądź „złymi”?
R.L. Jeśli nawet, to psychologia miałaby kłopot z ich określeniem. Psychologia jako nauka może opisywać, wyjaśniać i przewidywać zachowania ludzi, nie może jednak wartościować rzeczywistości.
K.B. Jak wytłumaczyć odmienną postawę pasjonatów tego samego rodzaju muzyki wobec drugiego człowieka? Np. niemieckiego kapitana, który oszczędził życie Władysławowi Szpilmanowi grającemu Nokturn cis-moll Fryderyka Chopina („Pianista”) a żołnierzy rozstrzeliwujących Żydów w rytm Suity angielskiej nr 2 Jana Sebastiana Bacha („Lista Schindlera”)?
R.L. To wstrząsające sceny, które głęboko zapadają w pamięć. Chciałoby się wierzyć, że sztuka zmienia świat. Odpowiadając na Pani pytanie sięgnę jednak po starą prawdę psychologiczną. Zachowanie człowieka pozostaje pod wpływem nie jednego czynnika (w tym przypadku – muzycznego), lecz wielu czynników, które motywują do konkretnego działania. Co ciekawe, to samo zachowanie (oczywiście analizowane z perspektywy obserwatora) może mieć zdecydowanie inny sens w zależności od tego, z jakich motywów i doświadczeń się on wywodzi. Nasza cywilizacja jest niezwykle skomplikowana, musimy zatem jako ludzie zgodzić się na liczne niejasności. Na razie wszystko wskazuje na to, że jedno jest pewne: Zygmunt Bauman ma rację. Żyjemy w czasach ponowoczesnych, każdy więc ma prawo do własnych odczytań. Pozwolę sobie pytanie pozostawić otwartym.
W.B. Czy istniej jakieś „muzyczne uniwersalia”, które u wszystkich odbiorców wyzwalają te same zachowania? Jeżeli tak, to jakie?
R.L. Muzyka jest ważnym elementem ludzkiej cywilizacji. Jak ważnym świadczy fakt, że, podobnie jak język, towarzyszy każdej kulturze. Muzyka jest kodem kulturowym, uniwersalną płaszczyzną porozumienia. W tym fenomenie społeczno – kulturowym dopatruję się najważniejszego uniwersalizmu muzyki. Po drugie, biologiczne podejście do badań nad muzykalnością człowieka próbuje wyjaśnić ów problem naukowy w kategoriach funkcjonowania mózgu i układu nerwowego, które to z kolei struktury kształtują się pod wpływem genetycznej konstytucji ludzkiego organizmu. Podejście to, akcentujące wrodzone podstawy aparatu psychicznego człowieka, wyjaśnia biologiczne uwarunkowania aktywności muzycznej poprzez wskazanie ich uniwersalności tłumaczonej wspólnym dziedzictwem neurobiologicznym. Istnieją poglądy opierające się na tezie mówiącej, że predyspozycje muzyczne mogą mieć podłoże genetyczne. Świadczyć o tym mogą choćby losy rodzin o bogatej i wybitnej tradycji muzycznej, np. Straussów, Mozartów. Wątek uniwersaliów muzycznych odniosę raz jeszcze do problematyki reakcji emocjonalnej i propozycji Cooke’a, która sugeruje istnienie w muzyce elementów odnoszących się do praw fizyki, w świetle których określone relacje między dźwiękami czy ich dynamika skutkują np. spostrzeganym afektem pozytywnym bądź negatywnym. To by tłumaczyło, dlaczego w określonych momentach konkretnych utworów muzycznych jako słuchacze czujemy to samo.
W.B. W jakich okolicznościach muzyka podtrzymuje więzi społeczne, a w jakich staje się narzędziem manipulacji?
R.L. Więzi o charakterze społecznym są same w sobie słabe i kruche. Utrzymywanie ich wymaga więc zaangażowania. Oczywiście wspólnotę można budować także wokół muzyki. Muzyka wykształciła się w życiu zbiorowym jako jedna z form współpracy ludzkiej i wzajemnej komunikacji. Tworzenie, odtwarzanie i wykonywanie muzyki powstaje w interakcji z innymi osobami w grupie. To właśnie ona odgrywa olbrzymią rolę w tworzeniu porządku społecznego. Skłonność do muzyki ujawnia się już we wczesnym dzieciństwie i prawdopodobnie sięga wstecz do najdawniejszych początków gatunku. Muzyka ma zatem moc kształtowania akcji aktorów życia społecznego, czyli tworzenia swoistego porządku społecznego. Muzyka w tym sensie zyskuje dwojaki charakter. Z jednej strony utrwala słabe z natury więzi społeczne, zapewniając im większą stabilność, z drugiej zaś spełnia rolę mediatora, wpływając na zachowania jednostek lub grup. Wpływ zaczyna się wtedy, kiedy mając świadomość tego, jak ludzie myślą, czują i zachowują kształtujemy te elementy funkcjonowania człowieka do konkretnych potrzeb. Wpływ to np. strategie komercyjne wielu przestrzeni handlowych, które polegają chociażby na tym, że promocyjne dobra kończą się właśnie w tym momencie, kiedy dotarliśmy do sklepu, a my w ramach zaangażowania kupujemy je w zawyżonej cenie. Z drugiej strony na mechanizmie wpływu opierała się także strategia promocji koncertów Kate Bush sprzed 2 lat, kiedy to artystka powracając po kilkudziesięciu latach przerwy na scenę zwróciła się bezpośrednio drogą mailową do osób, które kupiły bilety na jej trasie o nie fotografowanie i nagrywanie występów. Mogła poprosić przecież o to ochroniarzy, a i tak odniosła niesłychany sukces w tej kwestii. Jeśli chcemy ukazać się w lepszym świetle, zrobić dobre wrażenie na innych często sięgamy po odpowiednie tło muzyczne lub np. gitarę. Wpływ jest zjawiskiem powszechnym, a jego efektem jest wymiana dóbr, zaoszczędzenie czasu w ramach przetwarzania umysłowego ogromnej ilości danych płynących z otoczenia. Podtrzymywanie więzi społecznych wielokrotnie opiera się zatem na wywieraniu swoistego wpływu lub też uleganiu jemu. Do wyjątków należą sytuacje, w których możemy osiągać własne cele bez względu na to, czy inni osiągną swoje. Zdecydowanie częściej osiągamy własne cele współpracując z innymi ludźmi. Jeśli jesteśmy tego świadomi pojęcie wpływu mniej niepokoi.
K.B. i W.B. Dziękujemy za wywiad!
—
Rafał Lawendowski – psycholog muzyki, adiunkt w Zakładzie Badań nad Rodziną i Jakością Życia Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego. Autor książki Osobowościowe uwarunkowania preferencji muzycznych w zależności od wieku (2011), współredaktor tomu Psychologia muzyki. Wybrane konteksty zastosowań (2014) oraz Psychologia Muzyki. Pomiędzy wykonawcą a odbiorcą (2015). W roku 2013 odznaczony Medalem Komisji Edukacji Narodowej za wybitne osiągnięcia dydaktyczne. Wyniki swoich badań nad psychologią muzyki przedstawiał m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Finlandii, Chinach, Korei Południowej oraz Ukrainie.