plakat spektaklu

felietony

Piąte urodziny "Madame Curie" Elżbiety Sikory

W Operze Bałtyckiej wkrótce rozpoczną się przygotowania do wystawienia Sądu ostatecznego Krzysztofa Knittla i Mirosława Bujko, którego premiera planowana jest na inaugurację sezonu artystycznego 2017/2018. Dzieło stanowić będzie trzecią odsłonę cyklu „Opera Gedanensis” promującego współczesnych polskich twórców operowych. Warto więc przyjrzeć się bliżej  kompozycji, która niespełna pięć lat temu zapoczątkowała cały projekt, a była nią Madame Curie Elżbiety Sikory w reżyserii Marka Weissa.

Opera miała swoją premierę w paryskiej siedzibie UNESCO 15 listopada 2011 roku (premiera polska miała miejsce dziesięć dni później, 25 listopada), a jej prawykonanie zbiegło się w czasie z trwającym wówczas Międzynarodowym Rokiem Chemii oraz setną rocznicą przyznania Marii Skłodowskiej-Curie drugiej z kolei Nagrody Nobla (pierwszej samodzielnej). Jednak nie to stało się pierwotnym powodem powstania dzieła. Pierwszoplanową rolę odegrał życiorys kompozytorki, która swoją młodość spędziła głównie w Gdańsku. To związek z tym miastem jest bowiem jednym z kryteriów obowiązujących przy wyborze twórcy bądź tematyki zamawianych przez Operę Bałtycką kompozycji (np. druga opera skomponowana w ramach projektu „Opera Gedanensis” przez Zygmunta Krauzego nosi tytuł Olimpia z Gdańska).

Elżbieta Sikora od początku chciała ująć w operze temat kobiety współczesnej o silnej osobowości i charakterze. Jednak, jak wspomina w wywiadach kompozytorka, dopiero podczas rozmowy z przyjaciółką-naukowcem zrodził się pomysł podjęcia tematu właśnie Marii Skłodowskiej-Curie. Trudno zresztą dziwić się tej decyzji. Polska uczona była bowiem dokładnie taką postacią, jakiej szukała Sikora – o wielobarwnej osobowości, wielkim umyśle i niespotykanym wśród ówczesnych kobiet poczuciu niezależności. Również fakt, że w pewnym momencie życia obydwie opuściły ojczyznę i na stałe osiadły na francuskiej ziemi, intuicyjnie skierował myśli kompozytorki właśnie w stronę Skłodowskiej-Curie.

Libretto, którego autorką jest Agata Miklaszewska, nie koncentruje się zasadniczo na przedstawieniu biografii uczonej, ale na próbie interpretacji niektórych faktów z jej życia. Twórcy Madame Curie położyli przy tym szczególny nacisk na jedną z głównych kwestii dotyczących życia Marii i innych XX-wiecznych badaczy – problematykę odkryć naukowych. Postawili sobie pytanie: czy wszystkie odkrycia, do których dążymy, kończą się dobrze, czy przynoszą nam tylko dobre efekty w naszym życiu i postępie wszechświata, czy przynoszą również złe strony. (…) Te wątpliwości Marii Curie są naczelną nicią tej opery[1]. Elżbieta Sikora podkreśliła również, że w swojej kompozycji chciała przedstawić bohaterkę  nie tylko jako badaczkę pracującą dzień i noc nad nowymi odkryciami, ale głównie jako zwykłego człowieka, a przede wszystkim kobietę, której życie – niezwykle intensywne zarówno emocjonalnie, jak i naukowo – toczyło się na wielu płaszczyznach.

W operze Madame Curie zastosowano jedną, niezmienną scenografię, a orkiestra została umieszczona na scenie. Autorami tego pomysłu byli kompozytorka, Elżbieta Sikora, i reżyser spektaklu, Marek Weiss, który w swojej pracy od wielu lat wzoruje  się na antycznym teatrze greckim. Akcja opery toczy się na proscenium, gdzie mają miejsce wszystkie szczęśliwe i dramatyczne zdarzenia z życia uczonej. Rola głównej bohaterki wymaga zatem nie tylko predyspozycji wokalnych, ale także dużych zdolności aktorskich, obejmujących przede wszystkim mimikę oraz ruch – doskonale widoczne dla odbiorcy z tak bliskiej odległości. Dodatkowa trudność partii Marii polega na tym, że opera stanowi w zasadzie rozbudowany monodram, w którym główna bohaterka prawie cały czas jest na scenie i stale musi śpiewać. Tę trudną rolę powierzono znakomitej śpiewaczce i wykonawczyni zarówno muzyki dawnej, jak i współczesnej, Annie Mikołajczyk-Niewiedział, która po mistrzowsku odegrała swoją partię i według niektórych recenzentów stanowiła najjaśniejszy element wykonania zarówno paryskiego, jak i nadbałtyckiego. Oprócz dziesięciu ról solowych w operze występuje również trzydziestoosobowy chór, który nie tylko uzupełnia i komentuje akcję sceniczną, ale czasem także w niej uczestniczy.

W warstwie muzycznej opery Elżbieta Sikora połączyła brzmienie orkiestrowe z elektroniką, której główną rolą jest podkreślanie niektórych szczegółów dźwiękowych oraz dopełnianie partii zespołu, nie zaś dominowanie nad nim. Do orkiestry natomiast kompozytorka wprowadziła dodatkowo gitarę elektryczną i akordeon – instrumenty nietypowe dla zwykłego zespołu. Jak wspominała w wywiadach – zastosowanie gitary wynika z faktu, że historia Marii jest opowiadana z perspektywy współczesnej, z kolei akordeon miał wprowadzić nutę liryczną i nostalgiczną, gdyż z jego brzmieniem bohaterka zapewne nie raz spotkała się na ulicach Paryża.

Opera Madame Curie Elżbiety Sikory stanowi ważny element w historii muzyki. Ukazuje jedną z największych postaci XX wieku, przez co nie można przejść obok niej obojętnie. Prócz tego przekazuje nam istotną i wciąż aktualną myśl dotyczącą życia i pozycji kobiet w dzisiejszym świecie. Wielkość ich roli jest bowiem niezaprzeczalna, a podkreśla to w swojej wypowiedzi również Marek Weiss: Powoli świat przechodzi w ręce kobiet. My, mężczyźni, wszystko tak naprawdę zepsuliśmy, urządziliśmy to okropnie. Nasz świat jest zły, pełen przemocy, wojen, morderstw, a kobiety, jako osoby mądrzejsze, bardziej skupione na budowaniu rzeczywistości, mogą odwrócić zły los ludzkości. Bardzo w to wierzę. Maria Curie jest właśnie jedną z takich kobiet[2] – i trudno się z nim nie zgodzić.

Do tej pory Madame Curie została wystawiona w Paryżu, kilkakrotnie w Gdańsku, w Bydgoszczy podczas XIX Bydgoskiego Festiwalu Operowego oraz dwukrotnie w chińskim mieście, Tianjinie. W marcu 2013 roku doczekała się również nagrania DVD, które można było nabyć w Operze Bałtyckiej oraz za pomocą strony internetowej Narodowego Instytutu Audiowizualnego. Na początku tego roku w NInA zorganizowano także projekcję opery, po której odbyło się spotkanie z kompozytorką. Na razie nie wiadomo o żadnych planach ponownego wystawienia dzieła, jednak miejmy nadzieję, że będzie nam dane zobaczyć ją jeszcze nie raz na deskach polskich bądź – jako że opera jawi się nam jako prawdziwa kosmopolitka – światowych scen operowych.



[1] Wypowiedź Elżbiety Sikory w artykule Burzliwe życie madame Curie. Rozmowa z Elżbietą Sikorą i Markiem Weissem, data publikacji: listopad 2011, www.dwutygodnik.com.

[2] Wypowiedź Marka Weissa, jw.


Publikacja powstała dzięki Funduszowi Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć