recenzje

"Piosenki Polskie" według Kasi Rodowicz

Któż z nas nie słyszał nigdy takich piosenek jak Żółte kalendarze, Odpływają kawiarenki czy Radość najpiękniejszych lat? To kwintesencja polskich hitów znanych naszym rodzicom, dziadkom, wykonywanych przy każdej nadarzającej się okazji – benefisach, festiwalach, programach telewizyjnych. Niestety w wielu wypadkach kruchość ludzkiego życia nie pozwala już nacieszyć się oryginalnymi wykonaniami tych utworów, które obecnie odtworzyć możemy jedynie z nagrań. Na ratunek przychodzi wówczas pokolenie młodych artystów, pragnących do ikony dobrego stylu dołączyć cząstkę siebie. Takie zadanie postawiła sobie również Katarzyna Rodowicz, której najnowszy album pojawił się na rynku w październiku 2013 roku.

Piosenki Polskie to czwarty studyjny album Kasi Rodowicz. Płyta zawiera 10 utworów, będących hołdem dla twórców polskiej piosenki lat 60-70-80-tych. Wśród zaprezentowanego repertuaru znalazły się piosenki takich artystów jak Piotr Szczepanik, Irena Jarocka czy Kasia Sobczyk.

Niejednokrotnie – a w świecie muzycznej rozrywki zwłaszcza – usłyszeć można, że oryginał bywa produktem trudnym do podrobienia, a niemożliwym wręcz do prześcignięcia. Tak też zmierzyć się z coverami polskich piosenek jest bez wątpienia trudno, zwłaszcza że te wybrane przez Rodowicz to klasyka przebojów. Czy tym razem jednak się to udało?

Zamysłem wydania płyty, było ukazanie znanych piosenek w nowych aranżacjach, tworzących album lekko jazzujący, w intymnym i zmysłowym klimacie. Już w tym momencie należałoby się zastanowić nad tym co rozumiemy przez określenie „lekko jazzujący” jak i nad podaną w notce prasowej charakterystyce wokalistki znanej podobno dobrze z „około jazzowej twórczości”. Z tym czy Kasia Rodowicz jest dobrze znana na rynku mimo, iż mija 17 rok od wydania jej debiutanckiej płyty można by polemizować. Jednak twórczość około jazzowa… – czyli w zasadzie jaka? Nie rozpoczynajmy jednak od uprzedzeń, wsłuchajmy się w muzykę…

Muzyczne propozycje od strony instrumentalnej okazały się interesujące i wpisały się w założenie stworzenia nastrojowych kreacji. Zasługę należy przypisać muzykom, którzy wzięli udział w nagraniu płyty: Steve O’Connor – fortepian, Michał Jaros – kontrabas, Filip Siejka – skrzypce, Nathaniel Wiliams – trąbka, Filip Sojka – kontrabas, Zbigniew Szmatłoch – gitara, Ferid Lakhdar – gitara i produkcja muzyczna. Dlaczego więc płyty tej nie wysłuchuje się z zainteresowaniem, przejęciem? Dlaczego sprawia wrażenie jednorodnej, mało wyrazistej magmy?

Okazuje się jak wielką rolę w takich produkcjach odgrywa wokalista. Tym razem nie można powiedzieć, że leader zespołu przyćmił swą osobą pozostałych jego członków. Do tych kilku nut ciekawej i znanej wszystkim muzyki zabrakło charyzmatycznego wokalisty i dobrego głosu. Spodziewać można by się było przynajmniej ciekawych interpretacji, biorąc pod uwagę fakt, że Kasia Rodowicz brała udział w przeglądach piosenek aktorskich. Jednak i na tym polu posucha. Każda z piosenek brzmi niemal identycznie, a zupełny brak emocji w głosie oznacza, że nawet tekst o „radości najpiękniejszych lat” bywa przytłaczający – bo czy można zaśpiewać identycznie To, co mam / to radość najpiękniejszych lat / to, co mam / to serce, które jeszcze na wszystko stać, jak i  To właśnie dziś smutek mnie odnalazł zmów opisujący zupełnie inną historię? Być może nie rozumiem na czym polegać ma owa wrażliwość, ale jeśli nie jest poparta dobrą emisją i pełnym głosem, to trudno mi się na nią zgodzić. Wrażliwość to nie dźwięki wychuchane i powierzchowne, a zespół to nie nadrabianie muzyków za wokalistę (a nadmienić należy, że muzycy biorący udział w nagraniu znani są z wielu interesujących projektów, m.in. z Ewą Bem, Leszkiem Możdżerem, Krzysztofem Herdzinem i wieloma innymi). Monotonia wkradająca się do każdego muzycznego numeru wynika również z kompletnego braku wyczucia frazy. Gdyby były to piosenki dla dzieci – to z trudem, ale – można by próbować zrozumieć sylabicznie wyśpiewany tekst, jednak w tym przypadku przez taką „siekankę” trudno skupić się nad sensem i przesłaniem utworu.

Singiel promujący płytę Odpływają kawiarenki z rażącym uchybieniem dykcyjnym (o dziwo – chyba jedynym na całej płycie!) już na samym początku piosenki. Być może na promocję albumu trzeba było wybrać nie publikowany, premierowy utwór pt. Wciąż idziemy pamięci kompozytora Piotra Figla do słów Leona Sęka, bądź zaproponować własny repertuar, w którym jak mniemam Rodowicz poczułaby się pewniej.

Szkoda tylko, że płyta która mogłaby okazać się naprawdę interesującą propozycją, w wielu domach po jednokrotnym wysłuchaniu stanie na półce wraz z innymi krążkami, które pokryje kurz. Jeśli miałabym polecić komuś ten album to chyba jedynie innym wokalistom, by ustrzec przed takim właśnie muzycznym faux pas. Pamiętać jednak należy, że jeszcze kilka lat temu na polskiej scenie działali artyści przez duże „A” i mimo, że dzisiaj tamte nagrania wydają się nieco anachroniczne, może takimi właśnie powinny pozostać.

Odpowiadając na wcześniej postawione pytanie – co oznacza, że twórczość jest około jazzowa? Tym razem okazuje się niestety, że jest w zasadzie nijaka.

————————

Kasia Rodowicz, Odpływają kawiarenki

Wydawca: 4ever MUSIC, 2013 r.

  1. Kwiat jednej nocy (Alibabki)
  2. Żółte kalendarze (Piotr Szczepanik)
  3. Wymyśliłam Cię (Irena Jarocka)
  4. Był taki ktoś (Kasia Sobczyk)
  5. W żółtych płomieniach liści (Skaldowie i Łucja Prus)
  6. Odpływają kawiarenki (Irena Jarocka)
  7. Jesień idzie przez park (Krzysztof Klenczon)
  8. Radość najpiękniejszych lat (Anna Jantar)
  9. Pomyśl o mnie (Anna German)
  10. Wciąż idziemy (sł. Leon Sęk, muz. Piotr Figiel)
Wesprzyj nas
Warto zajrzeć