Éclats / Hommage à Pierre Boulez, fot. Michał Ramus

recenzje

Pokłony dla Mistrza. Pierre Boulez i Sacrum Profanum

Jak co roku, jesienią Kraków na chwilę stał się miastem muzyki współczesnej – to oczywiście za sprawą XIV już edycji festiwalu Sacrum Profanum. Na wydarzenie czekaliśmy z zaciekawieniem, bo w tym roku zmienił się dotychczasowy dyrektor artystyczny. Czy festiwal dobrze na tym wyszedł? Myślę, że po tej edycji ciężko będzie to stwierdzić. Programowanie tak dużego przedsięwzięcia odbywa się zwykle ze sporym wyprzedzeniem, więc tak naprawdę o nowym kształcie festiwalu będziemy mogli rozmawiać nie wcześniej niż za dwa lata. Teraz skupmy się na bieżących wydarzeniach.

Odwiedziłam festiwal 3 października, kiedy odbywał się koncert zatytułowany Éclats / Hommage à Pierre Boulez. W ostatnich latach zauważa się, że festiwal to nie tylko występy muzyczne, ale również szereg wydarzeń towarzyszących. Przyznam, że zwykle nie starcza mi czasu, by pojawiać się równocześnie na koncertach i na innych spotkaniach, ale w tym roku postanowiłam to zmienić. Przed wieczornym koncertem w ICE miał miejsce panel dyskusyjny, którego gośćmi byli Marcin Stańczyk i Agata Zubel. Artyści opowiadali przede wszystkim o inspiracjach w utworach, jakie wykonywano podczas festiwalu (Blind Walk i Double Battery), ale także o innych aspektach, które wpływają na ich proces twórczy.

Wieczorny koncert w ICE poświęcony był zmarłemu w styczniu tego roku Pierre’owi Boulezowi. Na scenie wystąpił Ensemble InterContemporain, zespół, który powstał w 1976 roku z inicjatywy kompozytora. Ensemble funkcjonuje do dzisiaj i, poza działalnością koncertową, poświęca się także aktywnościom edukacyjnym, organizując koncerty dla dzieci, warsztaty kompozycji oraz inne szkolenia dla młodych muzyków. W repertuarze koncertu znalazły się dwie kompozycje kobiet-kompozytorek: Double Battery Agaty Zubel oraz Concerto for Voice (moods IIIb) Mai Ratkje, a także sur Incises Bouleza.

Double Battery to utwór, który powstał w 2016 roku. Jego prawykonanie odbyło się we Wrocławiu, gdzie został zaprezentowany w wersji elektroakustycznej, natomiast w ICE usłyszeliśmy go w wersji akustycznej. Pomysłem kompozytorskim na tę kompozycję było zakomponowanie przestrzeni – część dźwięków dochodziła do słuchaczy ze sceny, ale element zaskoczenia wprowadzili tak naprawdę ustawieni na balkonach soliści grający na klarnetach basowych (muzycy toczyli ze sobą nieustający spór). Utwór okazał się bardzo ciekawy i kolorowy, zarówno w warstwie instrumentalnej, jak i formalnej – charakterystyczne motywy powracały w toku trwania dzieła, dając satysfakcję słuchaczowi. Można było dostrzec w tej kompozycji także dużą gamę emocji i wielowarstwowość (co ciekawe, ten „warstwowy układ” słychać było nawet wtedy, gdy ukryci soliści milczeli). Świetne było także wykonanie – artyści grali z przekonaniem i bardzo świadomie kształtowali dźwięk, choć nie powinno to nas dziwić, gdy wiemy, że zespół współpracował z Boulezem.

Kolejny utwór, Concerto for Voice Mai Ratkje prezentował zupełnie inne jakości, chociaż, podobnie jak poprzedni, także odwoływał się do elementów aleatorycznych. Kompozycja Ratkje była wielobarwna głównie ze względu na dużo większą i bardziej różnorodną obsadę, jednakże pomimo tego momentami odczuwałam znużenie spowodowane ustawicznym wykorzystywaniem dość podobnych środków wykonawczych. Szczególną uwagę zwracała partia harfy i maszyny do pisania. Obie partie były dobrze wyeksponowane i nadawały kompozycji specyficzny koloryt. Nie jestem za to zwolenniczką nowych technik śpiewania – Maja Ratkje na pewno prezentuje świetny warsztat techniczny, jednakże ilość środków wokalnych jest dość ograniczona, co daje się odczuć zwłaszcza w dość długiej kompozycji.

Wysłuchanie koncertu skłoniło mnie po raz kolejny do refleksji nad muzyką: odsetek ludzi, którzy słuchają muzyki współczesnej dla przyjemności jest raczej niski, a tymczasem to właśnie ona najpełniej oddaje abstrakcyjną istotę tej sztuki. Nie znajdziemy w niej oczywiście melodii, którą będziemy sobie mogli zanucić w drodze do pracy, ale dzięki temu emocje, które w nas wywoła, pozostaną niezmącone żadną ponadmuzyczną ideą. Kibicuję takim gatunkom i twórcom, którzy pamiętają, że muzyka to nie tylko koncept, ale przede wszystkim dźwięk, który dociera do wnętrza słuchacza.

Éclats / Hommage à Pierre Boulez, fot. Michał Ramus

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć