Ferid Lakhdar, Zastępca Przewodniczącego Zarządu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS

wywiady

Prawa artystów vs. rozwój technologii. O zagrożeniach dla twórców opowiada Ferid Lakhdar | #StoTwarzySTOART

OD REDAKCJI: W rozmowie z adw. dr Anną Wilińską-Zelek i Jakubem Dzięciołem Ferid Lakhdar opowiada o sferach jego aktywności. Artysta udziela odpowiedzi m.in. na pytania, z jakimi problemami borykają się współcześni twórcy i w którym kierunku powinniśmy zmierzać, zwłaszcza w dobie rozwoju nowych technologii. Rozmowa ukazała się w ramach drugiej edycji cyklu wywiadów MEAKULTURA.pl #StoTwarzySTOART.

Ferid Lakhdar to urodzony w Algierze wokalista, instrumentalista, kompozytor, autor tekstów i producent, który był zaangażowany w wiele imponujących projektów muzycznych. Jest Zastępcą Przewodniczącego Zarządu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Aktualnie realizuje się również jako aktywny działacz na rzecz środowiska artystycznego.

–––––

Anna Wilińska-Zelek: Jako mama pełnej energii dwulatki, która uwielbia Pana utwory (w tym „Co O Przydomku Powiesz Potomku” czy „Wesoło Gra Lokomotywa”) nie mogę pominąć kwestii związanych z muzyką dziecięcą. Co było dla Pana szczególne w realizacji tych kultowych projektów? Dodam, że o ich kultowości świadczy między innymi liczba odtworzeń utworów. W ramach jednego z największych serwisów pierwszy z nich ma blisko pięć milionów wyświetleń, a drugi ma ich dwadzieścia dziewięć.

Ferid Lakhdar: Bardzo się cieszę, że Pani córeczce i wielu dzieciom podobają się moje piosenki. Jestem tatą dwóch chłopców, którzy aktywnie brali i biorą udział w naszych produkcjach.

Zawsze zależy mi na prawdzie w przekazie i dobrej zabawie. Często repertuar tworzony dla dzieci traktuje się po macoszemu, nie dbając o jakość merytoryczną i techniczną. Staram się poważnie podchodzić do sprawy często w niepoważnych piosenkach.

A.W.Z.: Czy jest szansa na kontynuację tego rodzaju projektów? 

F.L.: Tak, cały czas tworzę a moje utwory mają już blisko 500 milionów wyświetleń. Zostaliśmy także nominowani do Fryderyków z ostatnią płytą Zgadywanki Rymowanki mojego rodzinnego projektu WESOŁA LOKOMOTYWA, w którym biorą udział: moja ukochana Kasia Rodowicz i nasze dzieci.

A.W.Z.: Pana kompozycje z solowego albumu miały zupełnie inny charakter – w melodyjnych utworach pojawiała się nostalgia, tęsknota, nadzieja, ale i ogromna radość życia. Radość, która nie krzyczy, ale koi wewnętrznym, spokojnym uśmiechem. Skąd czerpał pan inspiracje?

F.L.: Z życia, z miłości lub jej braku… Z tęsknoty… Zawsze ciągnęło mnie do melancholii i romantyzmu.

A.W.Z.: Dlaczego w pewnym momencie życia zdecydował się Pan na aktywną działalność na rzecz innych? Pracował Pan na sukces wielu ludzi branży, a aktualnie zaliczyć możemy Pana do zaangażowanych aktywistów.

F.L.: Miałem i mam wielkie szczęście żyć z muzyki. To coraz trudniejsze, a dla młodszych koleżanek i kolegów twórców często niemożliwe, stąd moje zaangażowanie w sprawy twórców. Jesteśmy w trakcie rewolucji technologicznej, gdzie wszystko przeniosło się do Internetu, a tam nadal pieniądze dla nas są marne.

Ferid Lakhdar, Zastępca Przewodniczącego Zarządu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, z rękami splecionymi na piersiach patrzy w bok
Ferid Lakhdar, Zastępca Przewodniczącego Zarządu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS

A.W.Z.: Jak ocenia Pan aktualną perspektywę polityczno-prawną? Czy rynek muzyczny potrzebuje zmian? Jeżeli tak, która jego część najbardziej?  

F.L.: Tak. Uważam, że prawo nie nadąża za zmianami technologii i tu jest wiele do zrobienia. Wróciłem niedawno z Brukseli, gdzie odbyła się konferencja „CREATORS CONFERECE 2023”. Aktywnie lobbujemy, rozmawiamy z europosłami z Komisji Kultury i upominamy się o rozwiązania w prawie takie, by wynagrodzenia autorskie były proporcjonalne i sprawiedliwe.

Jakub Dzięcioł: W debacie publicznej często pojawia się zarzut stosunkowo niskiego wynagrodzenia przysługującego twórcom z tytułu zamieszczania ich utworów na platformach muzycznych typu Spotify, Tidal czy Apple Music. Czy dostrzega Pan potrzebę zmian w tym obszarze? Czy właściwą drogą jest niepodpisywanie umów z tak wielkimi platformami muzycznymi? Słyszy się o artystach, którzy decydują się na nieudzielanie odpowiednich licencji i pozostają jedynie przy sprzedaży płyt CD i płyt wirtualnych. Jak oceniłby Pan takie podejście?

F.L.: Myślę, że indywidualne bojkoty tych platform nie mają większego sensu. Niemieckie Stowarzyszanie GEMA kilka lat temu weszło w otwarty konflikt z YouTube, chcąc renegocjować stawki. Impas trwał kilka lat, przez co nie było dostępu do chronionego niemieckiego repertuaru. W końcu doszli do porozumienia. Takie spory są bardzo trudne i mogą sobie na nie pozwolić duże podmioty. Tak myślę.

A.W.Z.: Czy ustawa o artystach zawodowych ma szansę realnie zmienić codzienne funkcjonowanie muzyków?

F.L.: Jestem za wszelkimi zmianami, które poprawią byt polskich twórców i wykonawców.

Baner w kolorach czerwono-różowych Sto twarzy STOART z logo STOART i MEAKULTURA.pl w tle rysunki otwartych ust

J.D.: Jest Pan związany z organizacjami zbiorowego zarządu, a czy doświadczył Pan problemów z perspektywy prawnoautorskiej? Często słyszy się o niedozwolonym użytku utworów muzycznych, ich przerabianiu, nielegalnym dystrybuowaniu itd. Czy Pana to też osobiście dotknęło?

F.L.: Na całe szczęście dotychczas nie miałem takich przygód. Jestem czujny i od razu reaguję.

J.D.: Najgłośniejsze naruszenia praw autorskich dotyczą plagiatu i wykorzystywania twórczości innych artystów dla własnej. Czy każda z takich spraw ma sens? Czy z Pana perspektywy warto dochodzić ochrony swoich praw na drodze sądowej?

F.L.: Moim zdaniem nie każda z takich spraw ma sens, szczególnie te, które mają miejsce w Stanach Zjednoczonych często są „naciągane”, ale tam chodzi o duże pieniądze.

Jak najbardziej jestem za dochodzeniem swoich praw w sądzie w uzasadnionych przypadkach.

J.D.: Rozwój technologiczny stworzył dodatkowe możliwości naruszeń. Jak często spotykacie się Państwo z naruszeniami praw autorskich w mediach społecznościowych, chociażby w ramach tworzonych treści na Instagramie?

F.L.: Jak wspomniałem już wcześniej, gros z tych spraw, w tym w mediach społecznościowych, jest nieuregulowane. Jednym ze sposobów na poradzenie sobie z tymi problemami jest implementacja dyrektywy DSM – Dyrektywy o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym. Niestety termin implementacji w Polsce upłynął 7 czerwca 2021 roku i czekamy na reakcję jurysdykcji europejskiej.

J.D.: I już na sam koniec: czy dołączenie do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi to według Pana podstawa? Czy polecałby Pan to każdemu twórcy? Czym się kierować przy wyborze organizacji?

F.L.: Rzetelnością i nowoczesnością. Tak, to podstawa, w dzisiejszych czasach bycie tylko artystą nie załatwia sprawy. Trzeba być zorientowanym w świecie cyfrowym, w różnych zagrożeniach, jak na przykład: umowy Buy Out (czyli umowy wykupu, w której pozbywamy się wszystkiego) czy w prawie autorskim. Jestem zadowolonym członkiem – artystą, wykonawcą w STOART, ale także serdecznie zapraszam do ZAiKS, gdzie pomagamy w wielu sprawach i gdzie, gdy ktoś używa waszych dzieł, czekają za to pieniądze.

Logo STOART

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć