Mały Sax-widmo
Bardzo niewiele brakowało, by melomanom całego świata nie dane było poznać niezwykłego brzmienia saksofonu. Obawa ta spowodowana jest niezwykle obfitującym w nieszczęśliwe wypadki życiem dziecięcym konstruktora tego instrumentu, Adolfa Saxa. Po wielu przypadkach ocierania się o śmierć nawet matka malca nadała mu przezwisko mały Sax-widmo i nie wróżyła długiego życia. [1]
Adolf Sax; źródło: Wikipedia
W wieku dwóch lat, podczas pierwszej próby samodzielnego chodzenia, spadł z trzeciego piętra klatki schodowej i zranił się w głowę. Sądzono, że nie przeżyje, ale wyzdrowiał zadziwiająco szybko. Potem połknął szpilkę. Następnie usiadł na piecu i oparzył sobie cały bok. Gdy miał trzy lata, napił się białego witriolu z wodą myśląc, że to mleko. Natychmiast podana dawka oliwy uratowała mu życie. Eksplozja prochu spowodowała kolejne poparzenie. Później znów on i cała rodzina zatruli się bielą ołowianą używaną przez ojca w warsztacie. Podczas spawania ojciec i syn zatruli się tlenkiem miedzi, a następnie arszenikiem – co kosztowało malca niemal życie. Pewnego razu w sypialni Adolfa powieszono świeżo polakierowane przedmioty. Następnego ranka znaleziono go w łóżku nieprzytomnego. Kiedy indziej spadł mu na głowę kamień z dachu, pozostawiając na całe życie bliznę. Wreszcie, podczas zabawy z dziećmi wpadł do kanału z rwącą wodą i został cudem uratowany przez mężczyznę, który skoczył za nim[2].
Na szczęście fatum wiszące nad przyszłym wybitnym konstruktorem wkrótce odeszło.
Początki kariery
Adolf Sax to belgijski konstruktor instrumentów dętych. Pochodzi z wielodzietnej rodziny, jego ojciec był wybitnym budowniczym instrumentów. Adolf, najstarszy z jedenaściorga rodzeństwa, od najmłodszych lat interesował się fachem ojca, często towarzysząc i pomagając mu w jego warsztacie, ucząc się w ten sposób swej profesji. Dzięki podwójnej edukacji – budowa instrumentów u boku rodzica oraz Królewska Wyższa Szkoła Muzyczna w Brukseli, gdzie uczył się harmonii, solfeżu, czy gry na flecie i klarnecie- Sax miał możliwość konstrukcji swych instrumentów na najwyższym poziomie. Otrzymane wykształcenie umożliwiło mu precyzyjne tworzenie i ulepszanie instrumentów. Potrafił wychwycić nie tylko niedociągnięcia związane z wysokością dźwięku, ale także niedoskonałości techniczne. Był również jednym z najlepszych wykonawców grających na swych własnych, nowych czy ulepszonych instrumentach. Jednym z większych osiągnięć przed wynalezieniem saksofonu było ulepszenie konstrukcji klarnetu basowego, z naciskiem na jego intonację i mechanizm gry. Nowa wersja instrumentu została wykorzystana w operze Hugenoci Giacomo Meyerbeera, co zwiększyło popularność zarówno opery, jak i konstruktora. Jednak nie wszyscy dostrzegli wyższość ulepszonej konstrukcji klarnetu basowego. Aby rozstrzygnąć spór między Saxem i Bachamannem (pierwszym klarnecistą brukselskiej filharmonii), który uważał innowację za niepotrzebną i obstawał przy dotychczasowej konstrukcji, zorganizowany został konkurs gry na obu wersjach instrumentu. Dzięki wygranej młodego konstruktora jego patent został zaadoptowany przez wiele ówczesnych orkiestr.
Saksofon altowy; źródło: Wikipedia
Do saksofonu długa droga
W późniejszych latach Adolf Sax pracował nad ulepszeniem klarnetu kontrabasowego. Zastosował stożkowaty otwór w miejsce cylindrycznego korpusu klarnetu oraz zamienił wykorzystany materiał – użył blachy zamiast drewna, przez co stworzył całkowicie nowy instrument, nazwany saksofonem. Trudno jest podać dokładną datę jego wynalezienia. Według niektórych źródeł właściwym rokiem jest rok 1838 – ojciec Adolfa, Karol Sax że saksofon został wynaleziony właśnie tego roku. Jednak wiarygodniejszym jest sprawozdanie z wystawy belgijskiej z roku 1839 podające, iż Sax wynalazł zarówno wspominany już klarnet kontrabasowy blaszany, jak i saksofon, który okrzyknięty został “Niagarą dźwięków”. Patent na saksofon uzyskał Sax dopiero w roku 1846. Opóźnienie spowodowane było przeciwnościami losu, z jakimi zmierzyć się musiał Belg. Kolejne oskarżenia, jakoby saksofon nie był wynalazkiem oryginalnym, a jedynie modyfikacją instrumentów już istniejących, popchnęły Saxa do rzucenia publicznego wyzwania o wskazanie instrumentu, który podważyłby oryginalność saksofonu. Adolf czuł też, że praca nad saksofonem nie była do końca ukończona. Pragnął stworzyć całą rodzinę instrumentów, począwszy od saksofonu sopraninowego aż do burdonowego (niższy niż kontrabasowy).
Klarnet basowy; źródło: Wikipedia
Z powodu częściowego niedocenienia konstrukcji młodego budowniczego i ze względu na swój wybuchowy charakter, Sax opuścił Belgię i wyjechał do Paryża, gdzie, po krótkiej bytności w Berlinie, pozostał na stałe. Przełomowym wydarzeniem dla Belga, i dla przyszłości saksofonu był artykuł napisany przez Hectora Berlioza, uważanego przez wielu za autorytet muzyczny. Ukazał się on w Journal des Debats i, swym pochlebnym wydźwiękiem, otworzył Saxowi drogę do szerokiego świata muzycznego. Tekst Berlioza jest ważny również z innego powodu. To pierwszy wiarygodny i szczegółowy opis nowego instrumentu. Berlioz objaśnia jego budowę, brzmienie, porównuje do ofiklejdy i klarnetu, zapewnia również o jego walorach brzmieniowych. Twierdzi, że saksofon, ze względu na swą oryginalną budowę jest pierwszym przedstawicielem nowej grupy – instrumentów blaszanych stroikowych. Jednak dobra opinia Berlioza nie wystarczyła, by Sax stał się ulubieńcem paryskich muzyków, kompozytorów i firm budujących instrumenty. Młody budowniczy stanął przed wieloma przeciwnościami, z których najgorsze okazały się intrygi i próby “podkopywania” jego interesów przez konkurencję. Skutkowało to przede wszystkim pogarszającą się sytuacją finansową. Prawie cały paryski półświatek muzyczny sprzymierzył się przeciwko Belgowi. Muzycy odmawiali używania jego instrumentów, kompozytorzy zmieniali partytury, budowniczowie nie chcieli z nim współpracować. Z pomocą przyszedł raz jeszcze Berlioz komponując Grande symphonie funebre et triomphale na klarnet basowy, na którym grał sam Sax, jednak było to wciąż zbyt mało, by przełamać złą passę konstruktora.
Saksofon we francuskim wojsku
Ważnym wydarzeniem był pokaz instrumentów w warsztacie Saxa, na który przyszli między innymi Giacomo Meyerbeer, Gaspare Spontini, Hector Berlioz, czy generał de Rumigny. Wkrótce pracownię Saxa odwiedził też Gioacchino Rossini – głęboko przejęty tym, co zobaczył, postanowił jak najszybciej sprowadzić niektóre z instrumentów konstruktora do Bolonii. W roku 1844 miała miejsce Paryska Wystawa Przemysłowa, w której brał udział również Sax. Jego ekspozycję odwiedził sam król Ludwik Filip wraz z rodziną. Zaimprowizowany przez Saxa koncert tak bardzo przypadł im do gustu, że konstruktor otrzymał zaproszenie na podobny występ na dworze królewskim. Wydarzenie to, jak i znajomość z generałem de Rumigny były prawdopodobnie przyczynkiem do dalekosiężnych planów zreorganizowania francuskich orkiestr wojskowych. Sax wystosował w tym celu list do ministra wojny zawierający krytykę składu takich orkiestr. Ostatecznie, po wielu kolejnych trudnościach ze strony konkurencyjnych producentów instrumentów, (ostatnią, bodaj najbardziej, haniebną było przekupienie 7 muzyków wchodzących w skład orkiestry Saxa, którzy nie zjawili się na koncercie, konstruktor zdecydował się sam grać partie brakujących instrumentów) odbył się koncert w formie konkursu pomiędzy dwoma propozycjami modyfikacji składów orkiestr. Obok tej belgijskiego konstruktora została zaprezentowana propozycja dyrektora Carafy. Główną różnicą między dwoma zespołami była zdecydowana przewaga instrumentów blaszanych (w rozumieniu wykorzystanego materiału, a więc również saksofonów) w orkiestrze Saxa. Zespół dyrektora Carafy złożony był w zdecydowanej większości z instrumentów dętych drewnianych, co skutkowało późniejszym cichszym i słabszym brzmieniu. Zwycięstwo propozycji Saxa nad tą dyrektora Carafy było potwierdzeniem jego nadzwyczajnych umiejętności. Konkurs opisał żartobliwie pewien dziennikarz porównując go do bitwy między “Saxonami” a “Carafistami”:
Naraz przybywa sam Napoleon (Sax), chwyta trąbkę i we własnej osobie walczy w pierwszych szeregach. Carafiści wznoszą swe dzidy (fagoty) i usiłują przekrzyczeć Saxonów. Lecz ci się nie dają. Z wyjątkiem nadwerężonych uszu, nie znaleziono po bitwie żadnych ofiar.[3]
Również Berlioz po raz kolejny zaznaczył swoje poparcie dla Saxa podkreślając, że mimo iż jego orkiestra była mniej liczna, to pokazała swoją wyższość tak brzmieniową, jak i techniczną, zwłaszcza dzięki sakshornom. Decyzją Ministerstwa Wojny skład orkiestry wojskowej zmienił się, wcielono do niej saksofony i inne instrumenty ulepszone przez Saxa. Miało to długofalowe konsekwencje – należało przede wszystkim wykwalifikować nowych instrumentalistów oraz nauczycieli. Niedługo potem saksofon został wprowadzony do wielu orkiestr europejskich w całej Europie (pominąwszy kraje niemieckie). Powoli instrument zyskiwał uznanie muzyków i kompozytorów. Warto jednak zaznaczyć, że “wstąpił” on do wojska za sprawą odgórnego nakazu władzy. Podobnego nakazu nie sposób udzielić orkiestrom symfonicznym czy solistom, przez co saksofon wciąż był rzadkim gościem sal koncertowych. W latach 1869 i 1872 zaprezentowano go po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych na “Jubileuszu Pokoju” zorganizowanym przez Patricka Gilmore’a. Koncerty dawane przez francuskie zespoły i solistów wywarły spore wrażenie na amerykańskim kapelmistrzu i kompozytorze Philippie Sousie, który na stałe włączył saksofon do obsady swych słynnych marszy. Dzięki temu pozycja saksofonu w amerykańskich orkiestrach wojskowych została ustalona. Co równie ważne, między innymi dzięki temu zdarzeniu możliwe było dużo późniejsze połączenie jazzu i saksofonu, uważanych dziś za nierozłącznych partnerów.
Oklapowanie saksofonu; źródło: Wikipedia
Spotkanie z jazzem i dalsza kariera
Można powiedzieć, iż saksofon i jazz są w pewnym sensie równolatkami. Nie dość, że czas ich powstania różni się raptem o kilkadziesiąt lat, to w tym samym czasie, bo w latach 1915-20 i saksofon, i jazz zyskiwały równolegle popularność, choć wciąż o sobie nawzajem nie wiedziały.
Początkowo zespoły jazzowe powstałe w Nowym Orleanie w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku korzystały z instrumentów, jakie pozostały po rozwiązanych orkiestrach wojskowych po wojnie domowej. Saksofon pojawił się w Ameryce dopiero po wojnie secesyjnej. Ze względu na to mała była szansa, by któryś z muzyków sięgnął po ten nowy i bardzo kosztowny instrument. Saksofon Saxa zaczął swą przygodę z jazzem dopiero w latach dwudziestych, gdy muzyka orleańskich artystów zaczęła przemieszczać się na północ, a wraz z nią przemieszczał się także saksofon. Początkowo muzycy jazzowi niechętnie sięgali po nowy instrument. Niekiedy byli do tego zmuszani. Tak było w przypadku zespołu New Orleans Rhythm KIngs, który w 1921 roku otrzymał kontrakt grania w chicagowskim klubie Friar’s Inn. Właściciel klubu stwierdził, że nowy instrument może spodobać się widowni i przyciągnąć większą publiczność, dlatego w jednym z punktów umowy zaznaczył konieczność powiększenia składu zespołu o saksofon. Niestety muzycy nie docenili nowości i po wygaśnięciu kontraktu zrezygnowali z saksofonu, by już nigdy do niego nie wrócić. Więcej szczęścia miał wynalazek Saxa choćby w Los Angeles, gdzie hotel Fairmont poprosił Paula Whitemana o stworzenie dziewięcioosobowej orkiestry z czterema saksofonami, która miałaby występować wraz z zespołem tanecznym. Pomysł spotkał się z ogromnym entuzjazmem publiczności oraz samych tancerzy, którym pełny dźwięk saksofonów nie tylko nie przeszkadzał w ruchowych rewolucjach, ale wręcz stał się niezastąpionym i nieodłącznym partnerem występów.
Kapele tworzone przez Whitemana oraz Fletchera Hendersona zyskiwały coraz bardziej na popularności, zaś ich nagrania przyczyniły się do prężnego rozwoju big bandów z naciskiem na lata trzydzieste i czterdzieste. W takich zespołach grano przede wszystkim muzykę taneczną, a rola saksofonu w ich składzie ciągle rosła. Dzięki swej elastyczności dźwiękowej, kolorystycznej, czy artykulacyjnej saksofon w naturalny sposób idealnie wpasował się w estetykę zespołów muzycznych. Do końca lat sześćdziesiątych był już stałym elementem big bandów amerykańskich, angielskich, czy niemieckich. W połowie lat trzydziestych Don Redman ustalił niejako skład big bandu, jaki znamy dziś – cztery saksofony, trzy trąbki, trzy puzony oraz sekcja rytmiczna złożona z fortepianu, gitary, kontrabasu i perkusji. Ten okres rozwoju instrumentu Saxa uważa się za szczytowy w jego historii. Dzięki wejściu w świat jazzu instrument rozwinął się pod względem brzmieniowym, zyskał na popularności, wykonawcy posiadali wysoką świadomość granej muzyki. Bogata barwa, kaskady dźwiękowe, wszechstronność i ogromne możliwości dźwiękowe to kwintesencja saksofonowej siły wyrazu. Dzięki muzyce i muzykom jazzowym belgijski instrument rozkwitł ukazując swój od lat skrywany, ale w gruncie rzeczy naturalny potencjał. Nie dziwi więc, że w tym okresie pojawiło się wielu wybitnych instrumentalistów. Coleman Hawkins, Benny Carter, Chu Berry, Ben Webster, czy Frankie Trumbauer to tylko niektóre z licznych nazwisk saksofonowych jazzmanów.
Niejako po przeciwnej stronie jazzu usytuować można gałąź rozwoju saksofonu związaną z muzyką poważną, solową, czy orkiestrą symfoniczną. Choć pierwotnym zamysłem czy nawet marzeniem Saxa było ujrzenie instrumentu w składzie orkiestry symfonicznej, to stało się zgoła inaczej. W głównej mierze można upatrywać przyczyn tej sytuacji w początkowych problemach konstruktora z przekonaniem kompozytorów oraz muzyków do swego instrumentu. Na przełomie XIX i XX wieku pojawiła się w historii saksofonu postać, której zawdzięcza on wiele, tak pod względem popularyzacji, jak i literatury muzycznej – Eliza Hall, bostońska dama, która zaczęła naukę gry na saksofonie z powodów zdrowotnych (lekarz zalecił znalezienie hobby, które miałoby pomóc uporać się z męczącą ją melancholią. Przyczyna wyboru tego instrumentu przez panią Hall do dziś pozostaje zagadką[4].) Szybko Eliza Hall zauważyła, że istnieje niezwykle mało utworów na saksofon. Mając ku temu potrzebne środki finansowe zaczęła zamawiać u ulubionych artystów adekwatne kompozycje. I tak, gdyby nie hojność i chęć rozwoju pani Hall nie byłoby dziś Rapsodii Claude’a Debussy’ego, Choral vari é Vincenta d’Indy’ego, Legendy op. 66 Florenta Schmitta i wielu innych.
Mówiąc o klasycznym saksofonie nie sposób pominąć dwóch ważnych dla niego postaci – Marcela Mule’a i Sigurda Raschera. Są oni przedstawicielami dwóch przeciwnych względem siebie szkół saksofonych.
Rascher uznawany jest za muzyka postępowego, eksperymentalistę, niemniej pozostaje przy tym osobą ważną i szanowaną. Warto zaznaczyć, iż to właśnie jego talent natchnął wielu kompozytorów do napisania najważniejszych dzisiaj pozycji w repertuarze saksofonowym. Dzięki niemu i dla niego powstały na przykład Koncert Aleksandra Glazunova, Concertino da camera Jacquesa Iberta, Ballada Franka Martina, Concerto Henry’ego Brandta. Rascher ma także szereg innych zasług, które dotyczą nie tylko repertuaru. Rozszerzył skalę instrumentu o półtorej oktawy, rozpowszechnił wykorzystanie metod stosowania alikwotów[5] do rozwoju nowych metod gry na saksofonie. Jednym z ciekawszych odkryć tego wykonawcy jest stworzenie saksofonu pozbawionego klap. Mimo braku otworów, Rascher był w stanie, nie gorzej niż inni muzycy posługujący się klasycznym instrumentem, wykonywać na nim wszelkie utwory, zachowując nienaganną intonację, czy barwę. Do dziś tego typu metody rozwoju techniki gry i aparatu zadęciowego są często stosowane przez muzyków i pedagogów.
Mule reprezentuje konserwatywny sposób gry na saksofonie, jest muzykiem “wzorcowym”, według którego często oceniani są inni wykonawcy. Założył klasę saksofonu w Konserwatorium Paryskim. W swej nowo powstałej klasie kształcąc studentów wykorzystywał swoje zdolności pedagogiczne i doświadczenie w grze na instrumencie. Dzięki indywidualnemu podejściu do każdego studenta, wpajaniu cierpliwości i systematyczności, wykształcił w najwyższym stopniu przeszkolonych pedagogów, którzy do dziś nauczają na całym świecie. Jego uczniami byli między innymi: Jean Marie Londeix, Daniel Deffayet, Frederick Hemke, czy Eugene Rousseau. To dzięki Mule szkoły muzyczne otworzyły się na saksofon i jego popleczników, stały się miejscem, gdzie mogli kształcić się przyszli artyści otrzymując rzetelne wykształcenie i podstawy rozwoju warsztatu. Również i Mule stał się inspiracją dla wielu kompozytorów, których dzieła uznawane są dziś za klasyczne. Są to m. in.: Jeana Francaix 5 danses exotiques, Scaramouche Dariusa Milhauda, Ballade i Concerto Henriego Tomasi oraz Fantasia Heitora Vill-Lobosa.
Przynależność i budowa saksofonu
To, że pozory mogą mylić, wiadomo nie od dziś. Nie należy oceniać książki po okładce, a człowieka po wyglądzie. Saksofon jest kolejnym przykładem potwierdzającym tę sentencję. Jeden rzut oka na ten instrument może prowadzić do wniosku, że należy on do rodziny dętej blaszanej. Nic bardziej mylnego, gdyż o przynależności do danej rodziny instrumentów nie orzeka jego wygląd, a budowa oraz sposób, w jaki muzyk wydobywa i reguluje wysokość dźwięku.
Instrumenty dęte blaszane mają w większość przekrój stożkowy, muzycy regulują słup powietrza poprzez wentyle, suwaki lub pracę ust, powietrze wtłaczane jest do instrumentu przez kielichowaty ustnik. W przypadku instrumentów dętych drewnianych, mamy do czynienia z przekrojem walcowym, przy korpusie zamontowane są klapy regulujące wysokość dźwięku. Ich ustniki są wydrążone w środku w celu dopasowania korpusu instrumentu i pojedynczego stroika.
Saksofon zatem łączy się w pewien sposób z instrumentami blaszanymi – posiada stożkowy przekrój. Jednak, co ważniejsze, do gry używany jest ustnik z pojedynczym stroikiem, zaś wysokość dźwięku regulują klapy przy korpusie. Z tego powodu wynalazek Saxa (szczególnie w pierwszych kilkunastu latach po powstaniu) często klasyfikowany był jako hybrydowy, zarówno dlatego, że jest to instrument dęty drewniany pojedynczostroikowy, jak i instrument dęty drewniany wykonany z mosiądzu.
Spośród współcześnie znanych, powszechnie używanych instrumentów saksofonowi zdecydowanie najbliżej jest do klarnetu, ponieważ oba posiadają pojedynczy stroik. Jednak bliskość ta nie jest wcale tak duża, jak można byłoby się spodziewać. Oprócz już omówionych różnic, ważnym kontrastem między instrumentami jest przedęcie – w klarnecie to przedęcie duodecymy, w saksofonie – oktawy. Wielu muzyków uważa ten typ przedęcia za duże ułatwienie w opanowaniu techniki gry na saksofonie. Oczywiste jest też występowanie różnic brzmieniowych.
Istnieje wiele mylnych teorii tłumaczących fakt, że saksofon należy do rodziny dętych drewnianych. Są one rozpowszechnione głównie wśród osób niezaznajomionych z tematem. Niektóre teorie mówią, że saksofon to instrument dęty drewniany, ponieważ posiada stroik, drugą, jeszcze bardziej kontrowersyjna i myląca teza głosi, że saksofon posiada korek, na którym umieszczany jest ustnik. Są to jednak teorie nieprawdziwe, prowadzące do wielu mylnych i sprzecznych wniosków.
Saksofony altowe i tenorowe zbudowane są z pięciu podstawowych części: ustnika, szyjki, korpusu, łuku i czary głosowej. W przypadku saksofonów barytonowych, basowych i kontrabasowych dochodzi część szósta – łuk rurowy, który łączy szyjkę z korpusem. Obecność dodatkowej części staje się zrozumiała, gdy uświadomimy sobie, że im niższy jest rejestr danego instrumentu, tym dłuższy musi być sam instrument. Stąd podobieństwo niżej brzmiących saksofonów do ofiklejdy (podwójne zawinięcie korpusu) oraz tych brzmiących wyżej (sopranowy, sopraninowy) do klarnetu – brak zawinięcia i wygięcia korpusu. Częściami ruchomymi są jedynie szyjka (zwana również fajką) oraz ustnik. Saksofon budowany jest najczęściej z mosiądzu. Istnieją oczywiście egzemplarze kolekcjonerskie, wytwarzane na przykład z ceramiki, plastiku czy włókna szklanego, które bywają też wykorzystywane do gry na wolnym powietrzu.
Saksofon wykonany z plastiku; źródło: Wikipedia
Według Adolfa Saxa saksofon z XIX wieku składał się z szesnastu odmian. Saksofony dzielone były na dwie grupy, każda z nich zawierała osiem odmian. Pierwsza grupa to rodzina instrumentów orkiestrowych w strojach F i C, druga – rodzina instrumentów wojskowych i koncertowych w B i Es. Mimo iż rodzina saksofonów jest niezwykle liczna, to dzisiaj najbardziej rozpowszechnione są trzy jego odmiany – altowy in Es, tenorowy in B i barytonowy in Es. Coraz większą popularność zyskuje również saksofon sopranowy in B ze względu na jego wykorzystanie na przykład w kwartetach saksofonowych. Skala standardowa saksofonu to dwie oktawy i seksta mała – od b do ges. Muzycy są w stanie dodać do podstawowej skali tak zwaną skalę altissimo – obejmującą co najmniej sekstę małą w najwyższym rejestrze saksofonu sopranowego oraz oktawę dla altu i tenoru. Opanowanie początkowo skali altissimo może być problematyczne, lecz warto poświęcić na to swój czas, gdyż kompozytorzy coraz częściej korzystają z niej w utworach przeznaczonych na saksofon.
Od lewej saksofony: altowy, sopranowy zagięty, tenorowy; źródło: Wikipedia
Ingerencja w brzmienie
Ogromne możliwości brzmieniowe saksofonu były zauważone i docenione już na samym początku jego historii. Z biegiem lat predyspozycje saksofonistów uległy jeszcze większemu rozszerzeniu, zarówno dzięki ich umiejętnościom, jak i rozwojowi technicznemu, umożliwiającemu konstruowanie coraz lepszych instrumentów. Nie zmienia to jednak faktu, iż większość muzyków preferuje instrumenty starsze niż te wyprodukowane w ostatnich latach. Saksofonista ma spore możliwości ingerencji w brzmienie instrumentu dzięki rozwijaniu własnych umiejętności, ale też poprzez odpowiedni dobór akcesoriów. Chyba najważniejszym z nich jest stroik. Wytwarzany z bambusa, musi przejść bardzo długą i trudną drogę do momentu, gdy zacznie wibrować dzięki drganiom powietrza tworząc dźwięk. Odpowiednio dobrany stroik może okazać się kluczem do sukcesu.
Stroik, ustnik, maszynka i kapsel (ochraniach na ustnik); źródło: Wikipedia
Równie ważna jest maszynka, służąca do utrzymywania stroika w stałej pozycji i umożliwiająca mu równomierne drgania na całej jego długości. Dobra maszynka powinna dawać odpowiednie efekty intonacyjne, brzmieniowe i zadęciowe na przestrzeni całej skali. Model maszynki oraz materiał, z jakiego została wykonana ma znaczny wpływ na brzmienie wydobywanego dźwięku i reakcję stroika na zadęcia. Najpopularniejsze są dwuśrubowe maszynki mosiężne. Dają one mocny dźwięki twardsze, bardziej zagęszczone brzmienie. Muzycy chcący osiągnąć inne efekty często sięgają albo po najnowocześniejsze maszynki znanych firm, wykorzystujące najnowsze zdobycze techniczne w swych produktach, albo kierują się w zupełnie przeciwną stronę owiązując ustnik ze stroikiem kawałkiem sznurka. Podobne rozwiązanie może wydawać się prymitywne, lecz warto pamiętać, że tak właśnie robili pierwsi klarneciści. Tak wykonana maszynka daje efekt zgoła odmienny niż metalowa. Dźwięk jest łagodniejszy, bardziej miękki, zaś stroik lepiej reaguje na zadęcie w całej skali instrumentu.
Wspomniany już ustnik ma również duże znaczenie dla muzyka. Najczęściej wykonuje się go z gumy (ebonitu), czasem plastiku, mosiądzu czystali nierdzewnej. Powszechnie uważa się, że ustniki metalowe dają dźwięk mocny, jaskrawy, zaś ebonitowe – miękki i pełniejszy. Jednak w głównej mierze o możliwościach brzmieniowych ustnika decydują jego elementy i rozmiary. Wybór ustnika jest częściowo podyktowany aspektami wygody i bezpieczeństwa. Ustniki wykonane z metalu są bardziej trwałe, trudniej tu o wygięcie, czy zadrapanie w stosunku do tych ebonitowych. Odpowiednie dobranie ustnika, maszynki oraz stroików, które może zająć nawet lata, zdaje się być kluczem do brzmieniowego sukcesu, dając dźwięk wymarzony przez artystę.
Najwybitniejsi saksofoniści potrafią wzbudzić zachwyt swoją doskonałą znajomością instrumentu, dzięki czemu mogą wykorzystać szereg efektów wzbogacających i tak już szeroką skalę brzmienia. Prócz różnych sposobów wykonawczych powszechnych również w grze na innych instrumentach (np. różne odmiany artykulacji, takie jak staccato czy legato), możliwe jest wykonanie na saksofonie wielu efektów charakterystycznych tylko dla instrumentów dętych lub nawet wyłącznie dla saksofonu. Do tych ostatnich należą na przykład podwójne i potrójne staccato, frullato, podton, sforzato, bisbigliando, slapton, trzaśnięcie klapą, czy wielodźwięki..
Ogromne pole do popisu
Historia saksofonu jest stosunkowo krótka. W porównaniu z innymi instrumentami powszechnie dziś znanymi jest on jednym z najmłodszych członków muzycznego świata. Lecz mimo że jego dzieje obejmują 170 lat, są to lata burzliwe i bogate. Wciąż ocenia się, że instrument ten przejdzie jeszcze wiele ścieżek rozwoju. Szczególnie ważna w tych prognozach staje się możliwość balansowania między różnymi kierunkami muzycznymi, w jakich wykorzystuje się saksofon. Nie zawsze jest prawdą, że saksofonista jazzowy przez całe życie pozostanie jazzowym, a klasyczny – klasycznym. Instrument ten jest szczególnie wyrozumiały dla zmian zainteresowań artysty, dając mu niezmienną satysfakcję z praktycznie każdego rodzaju wykonywanej muzyki. Nawet miłośnik Jana Sebastiana Bacha, czy Jerzego Fryderyka Haendla będzie spełniony, gdyż, powtarzając za Simonem Haramem, saksofoniści są jak sroki – muszą sporo podkradać z repertuaru innych instrumentalistów[6]. Normą jest, że słyszymy w wykonaniu saksofonisty utwory pierwotnie skomponowane na skrzypce, flet czy wiolonczelę. W dzisiejszych czasach zauważyć można ogromny wręcz wzrost popularności saksofonu. Istnieją teorie, że powstaje obecnie o wiele więcej utworów na saksofon niż na jakikolwiek inny instrument dęty. Tak naprawdę nie ma się co dziwić – ciągle podkreślane przeze mnie główne jego zalety – ogromna paleta brzmieniowa, względna łatwość techniczna, czy doskonała umiejętność swego rodzaju dostosowania się do różnych gatunków muzyki – sprawiają, że coraz więcej muzyków i kompozytorów sięga po saksofon. I z pewnością się nie rozczarowują.
[1] D. Pituch Saksofon od A do Z, Kraków 2000, str. 9.
[2] Tamże
[3] D. Pituch Saksofon od A do Z, Kraków 2000, str. 24.
[4] D. Pituch Saksofon od A do Z, Kraków 2000, str.50.
[5] Alikwot – ton składowy dźwięku, który decyduje o jego barwie. Jego częstotliwość to wielokrotność częstotliwości podstawowego tonu. W grze na saksofonie alikwoty wydobywa się poprzez granie poszczególnych tonów składowych przy użyciu tylko jednego, podstawowego dźwięku – chwytu.
[6] M. Wade-Matthews, W. Thompson, Encyklopedia muzyki, str. 157.