fot. Amitbalani / domena publiczna; commons.wikimedia.org

recenzje

Świat zapomnianych dźwięków

W całym dobrobycie, jaki oferuje Internet, warto dostrzegać również mniej znane, niszowe źródła. W zbiorze kanałów na platfomie YouTube poświęconych muzyce w szczególności zafascynował mnie jeden konkretny – @Shellac pot-pourri. Autor kanału jest Polakiem żyjącym na co dzień w Belgii, który wybrał dla siebie niecodzienną pasję. Kanał Shellac pot-pourri specjalizuje się w publikowaniu zapisów starych nagrań muzyki klasycznej, przede wszystkim autorstwa polskich muzyków I połowy XX wieku.

Pan Marek Przybyszewski założył swój kanał w listopadzie 2021 roku, kiedy w wielu krajach Europy wciąż obowiązywał lockdown spowodowany pamiętną pandemią. W trakcie trwania obostrzeń natknął się na jednym z lokalnych belgijskich portali aukcyjnych na interesującą okazję. Za niewielkie pieniądze oferowano kilkadziesiąt płyt szelakowych z muzyką klasyczną, w tym również nagrania samego Paderewskiego. Na tym jednym ogłoszeniu się nie skończyło. Pan Marek zaczął regularnie odwiedzać pchle targi, obserwować serwisy z ogłoszeniami, śledzić i brać udział w aukcjach oraz nawiązywać kontakty z innymi kolekcjonerami. Obecnie wie, czego szukają inni zainteresowani, a oni, czego szuka on. W jego ręce wpadają różnorakie płyty, jednym razem przypadkowe, innym z wielkimi nazwiskami. Ciekawe jest szczególne upodobanie autora do polskich nagrań, w tym wspomnianego już Paderewskiego, ale również Hofmanna, Landowskiej, Koczalskiego czy mniej znanych wykonawców, którzy nagrywali za granicą.

Zafascynowany dawnym nagraniami Marek Przybyszewski postanowił zacząć je digitalizować. Pierwotnie na swój własny użytek (w przypadku uszkodzenia płyty), jednak z czasem zabłysła mu myśl o udostępnianiu albumów szerszemu gronu odbiorców. Z tego względu powstał kanał na YouTube, gdzie (oraz na Internet Archive) publikowane są autorskie digitalizacje. Interesująca jest również kwestia samej nazwy kanału. Tłumacząc ją z języka angielskiego, shellac można rozumieć jako skrót od shellac disc, a więc płyt szelakowych, od których zaczęło się zainteresowanie autora, natomiast pot-pourri oznacza pewną mieszankę, zbieraninę. Tak też swój kanał określa jego autor. Publikacje na profilu są swoistą wypadkową tego, co trafi w jego ręce i zaintryguje go z powodów swoich wartości artystycznych lub kolekcjonerskich. 

Na wspomnianym profilu znajduje się obecnie ponad 90 filmów. Zdecydowaną większość stanowią nagrania muzyki klasycznej, choć można wśród nich odnaleźć również kilka przebojów Adama Astona czy Eugeniusza Bodo.

W opublikowanej do tej pory kolekcji za jedne z najciekawszych należy uznać nagrania Ignacego Jana Paderewskiego. Dostępne jest m.in. jego wykonanie własnego Menueta (wykorzystanego jako np. czołówka cyklu PWM-owskich podcastów „DNA Muzyki Polskiej”), słynnej Etiudy Op. 10 No. 3 (Tristesse) Chopina czy „hit” Rachmaninowa – Preludium cis-moll Op. 3 No. 2, nagrane przy użyciu tłoczenia winylowego z zachowanych oryginalnych matryc, przez co jakość już samego pierwotnego nagrania jest doskonała. Wyjątkowe według samego Pana Marka jest także nagranie Scherzo Op. 31 No. 2 Chopina autorstwa Heleny Morsztynówny z 1923 roku. Gry na fortepianie uczyła się pod okiem swojej babci, która podobno była uczennicą samego Chopina. Trudno tę informację zweryfikować, pamiętając, że przede wszystkim była to rodzinna „legenda”. Jednak jak zauważył sam zainteresowany, nagranie cechuje się zupełnie inną wrażliwością muzyczną. Rzeczywiście, jakości, które słyszalne są w nagraniu, mają odmienny charakter od wielu współczesnych wykonań drugiego Scherza. Jest ono o wiele delikatniejsze oraz nieco skrócone (ok. sześć minut) ze względu na to, że płyty szelakowe pozwalały na nagranie jedynie około trzech i pół minuty muzyki na jednej stronie płyty o średnicy 25 cm oraz do maksymalnie pięciu minut na jednej stronie płyty o średnicy 30 cm (czyli rozmiaru dzisiejszej płyty winylowej). Stoi to w opozycji do np. interpretacji Seong-Jin Cho z Konkursu Chopinowskiego, który uwydatnił przede wszystkim dramatyczny wymiar dzieła, swoim mocnym, pewnym i uniesionym brzmieniem.

Shellac pot-pourri zwrócił też moją uwagę na parę innych ciekawych nagrań ze swojej kolekcji, jak np. prawdopodobnie jedyne zachowane nagranie 16-letniego Macieja Striksa, datowane na około 1938 rok. Pianista wykonuje na nim Capriccioso e-moll Op. 14 Felixa Mendelssohna. Niestety, młody talent zginął z rąk nazistów w obozie przy ul. Janowskiej we Lwowie. Autor kanału zaskoczył mnie też płytami Ady Sari. Zainteresował się książką Bogusława Kaczyńskiego o artystce, w której odnalazł błędy i niedopowiedzenia i co więcej zauważył, że nie istnieje pełna dyskografia śpiewaczki. Autor kanału podjął się takiego opracowania przy pomocy kolekcjonerów z różnych krajów, co zaowocowało stworzeniem prawdopodobnie kompletnej dyskografii Ady Sari, która obecnie jest dostępna do wglądu na Wikipedii dla wszystkich zainteresowanych. Na tym udział kolekcjonera się nie skończył, bo pracuje obecnie razem z Muzeum Regionalnym im. Seweryna Udzieli w Starym Sączu, w którym część ekspozycji poświęcona jest Adzie Sari, nad zebraniem wszystkich jej nagrań z zamiarem wydania ich na płycie CD w przyszłości.

Swoje nietypowe zainteresowanie Marek Przybyszewski przekuł też w działanie dla upamiętnienia polskiej kultury muzycznej. Wiele z jego płyt stanowi prawdziwe białe kruki. Shellac pot-pourri przekazuje je Bibliotece Narodowej, aby w optymalnych i bezpiecznych warunkach mogły stać się dobrem kulturowym dostępnym dla wszystkich badaczy i pasjonatów. Na ten moment dzięki inicjatywie kolekcjonera zbiory BN zyskały około 100 płyt, a do przekazania są przygotowywane kolejne. 

Warto też zainteresować się samym procesem digitalizacji płyt, który jest unikalną umiejętnością samą w sobie, którą autor kanału rozwija. Marek Przybyszewski zwraca uwagę, że stare płyty odtwarzane na nowoczesnym gramofonie, z odpowiednio dopasowanymi wkładkami i igłami, brzmią odczuwalnie lepiej niż w czasach, gdy były wydawane.

Ciekawe jest też jego podejście do brzmienia dawnych płyt. O ile najnowsze programy komputerowe mogą usunąć trzaski, poprawić jakość dźwięku i skorygować ewentualne zniekształcenia powodowane np. deformacjami nośnika, to inaczej sprawa ma się w przypadku szumu płyty szelakowej. Jego zdaniem niektóre wydania reedycji płyt na płytach CD czy platformach streamingowych poprzez nienaturalne usunięcie szumów brzmią po prostu sztucznie. Jest w tym sporo racji, ponieważ nawet najbardziej zaawansowane narzędzie do redukcji szumów pozbawia nagrania naturalności i niejako pierwotnego „wdzięku”. Z tego też względu i swoich osobistych preferencji autor nie stosuje takich rozwiązań i stara się w zdigitalizowanych wersjach zachować jak najwięcej z ducha oryginału. 

Wszystkie materiały na kanale są wysokiej jakości, choć wyczuwam w tej kwestii pewną „ewolucję”. Pierwsze nagrania, sprzed ponad trzech lat, są bardziej zniekształcone od najświeższych publikacji. Autor przyznaje, że z biegiem czasu udoskonalił swój warsztat rekonstrukcji dźwięku i zastanawia się, czy nie powtórzyć starszych rekonstrukcji. W jakim stopniu jest to kwestia daty i sposobu nagrania danego wykonania czy też pracy i rozszerzającego się warsztatu autora, ciężko ocenić, ale nie można o tym nie wspomnieć. Niezależnie od filmu, który włączymy, i ilości towarzyszących mu szumów w tle – mniej lub bardziej wyraźnych – ogólna jakość nagrań jest na wysokim poziomie, co stanowi niewątpliwy sukces, zważając na to, że Pan Marek digitalizacje przeprowadza we własnym zakresie i sam musiał nabyć w tej kwestii odpowiednie kompetencje. Celowe zachowanie szumów, a pozbycie się wyłącznie artefaktów i zakłóceń brzmieniowych odbieram jako duży atut. Dodaje to autentyczności każdemu z nagrań i umożliwia przeniesienie w czasie o dobre kilkadziesiąt lat. Także selekcja wykonawców jest interesująca i zdaje się przemyślana. Nie są to wykonania marginalne, ale bardzo ciekawe interpretacje, które dają realny wgląd w to, jakimi wzorcami estetycznymi kierowali się niegdyś muzycy. Wykonania udostępniane na kanale wykazują ówczesne, zupełnie inne podejście myślowe do gry. Trzeba wiedzieć, że dawniej nagrania nie były szeroko dostępne, tak więc wykonawcy nie mieli zbyt dużego pola do słuchania innych i ewentualnego inspirowania się resztą, a wielu wirtuozów było wyraźnymi indywidualistami, przez co  narzucali dziś trudne do wyobrażenia własne wizje artystyczne. We współczesnym podejściu, stawiającym na specjalizowanie się w jednym aspekcie, interpretacje artystów minionych dekad możemy postrzegać jako wysoce subiektywne i autorskie. Jak sam twórca kanału określił to w rozmowie: „Płyty gramofonowe to swoisty wehikuł czasu”. 

Marek Przybyszewski często przytacza powiedzenie swojego nauczyciela z czasów szkolnych, który powtarzał uczniom: „Nie wszyscy z was zostaną zawodowymi muzykami, ale wszyscy staniecie się koneserami muzyki”. Na szczęście dla nas, w przypadku autora kanału Shellac pot-pourri słowa te okazały się prorocze, a my dzięki pasji, pracy i zaangażowaniu konesera muzyki możemy zanurzyć się w świecie zapomnianych dźwięków. 

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć