fot. Joanna Zawada

felietony

Świąteczny pejzaż muzyczny – część I

Wraz z Bożonarodzeniową gorączką rozpoczął się tradycyjny wyścig o tytuł świątecznego przeboju. Obraz muzycznego rynku na ponad miesiąc został zdominowany przez tzw. “hity pod choinkę”. Zewsząd atakują nas utwory polskich i zagranicznych wykonawców. Chwytliwe brzmienia wprawiają w nastrojowy klimat, towarzyszący nam przez wiele zimowych tygodni. Okres Bożego Narodzenia, to zatem wielka okazja dla przemysłu muzycznego, który proponuje nam zarówno “produkt” wyższej klasy, jak i (niestety) okolicznościowy bubel.

Każdego roku pierwsze miejsca na liście zajmują różne, często nowe utwory, jednak niektóre piosenki stały się nieśmiertelnymi szlagierami świątecznego sezonu. Niczym hymn wybrzmiewa wciąż utwór Last Christmas – Wham! Piosenka została wydana w 1984 roku w albumie Music from the Edge of Heaven. Tekst nawiązuje do Bożonarodzeniowych przygotowań, wplatając w nie także wątek miłosny. Pod względem muzycznym niestety niewiele się dzieje, a standardowy dźwięk dzwoneczków w tle jest chwytliwym zabiegiem na wprawienie odbiorców w świąteczny nastrój. Krótko mówiąc, przekaz najprostszy z możliwych.  

Kwartet: Kuba Badach, Andrzej Lampert, Andrzej Piaseczny i Mietek Scześniak pokusili się nawet, by nagrać polską wersję tego utworu, Kolędę dwóch serc:

Trudno również wyobrazić sobie zimową playlistę bez All I Want For Christmas Is You – Mariah Carey, czy Merry Christmas Everyone – Shakin’ Stevens oraz wielu innych, doskonale znanych wszystkim przebojów. W tym artykule wspomniane utwory jednak nie znajdą dla siebie miejsca na prezentację, ponieważ stacje radiowe i tak wciąż dbają o to, by wybrzmiewały w naszych głośnikach.

Polski zestaw świątecznych hitów również jest niemały. Spośród rodzimych przebojów, w tym roku obowiązkową pozycją na liście jest album duetu: Seweryna Krajewskiego i Andrzeja Piasecznego. W repertuarze, jaki proponują Panowie, można doszukiwać się większych walorów artystycznych dzięki brzmieniu instrumentów akustycznych, smyczkowych i dętych oraz prostego, a zarazem niosącego życiową mądrość tekstu.

Jednak bez względu na pochodzenie, czy ilość wykorzystanych instrumentów, wszystkie te utwory łączą dokładnie te same cechy – dość banalny tekst i schematyczna melodia, oparta na podstawowych akordach z często, wplecionym w tło, brzmieniem dzwoneczków w celu uzyskania wrażenia subtelności i nostalgii, skłaniająych do refleksji.

Znając najbardziej popularny zestaw Bożonarodzeniowych piosenek, zwróćmy uwagę także na te, których stacje radiowe nie prezentują nam tak często, a czasem nawet w ogóle. Coraz częściej bowiem pojawiają się tradycyjne kolędy w nowych interpretacjach lub kolejne aranżacje znanych już przebojów. W tej kwestii zdecydowanie przoduje Michael Bublé, który proponuje nam jazzowo-swingowo-popowe wersje najsłynniejszych świątecznych hitów. Choć, jak większość z Bożonarodzeniowych przebojów, zawierają one uniwersalne przesłanie oraz pewną przewidywalność, zarówno muzyczną, jak i literacką, to zdecydowanie nie odczuwamy rażącego powiewu tandety i kiczu. Poniżej interpretacja amerykańskiegu standardu z 1934 roku w wykonaniu M. Bublé’a. Utwór ukazał się w ponad 100 wersjach wielu znanych artystów z całego świata. Autorami oryginału są: Felix Bernadr – muzyka, Richard B. Smith – tekst)

Winter Wonderland – Michael Bublé

Większych walorów artystycznych można doszukać się także w wykonaniach amerykańskiego saksofonisty i klarnecisty – Kenny’ego G. (Kenneth Bruce Goerlick). Muzyk oferuje nam instrumentalne aranżacje, traktujące o magii świąt, które posiadają charakterystyczną dla tego okresu gamę dźwięków, pozostawiają wrażenie poruszenia, a zarazem lekkości w odbiorze.  

Osoby, którym objadły się już “rozanielone” brzmienia, mogą sięgnąć po utwory nieco bardziej niekonwencjonalne. Pierwsza propozycja, to Gothic Christmas – Within Temptation:

Piosenka ta, zawierająca namiastkę gotyku, jest jednak raczej konsumpcyjnym kiczem, niż kompozycją o wyższych wartościach artystycznych.

Fanom cięższych brzmień do gustu może przypaść interpretacja znanego przeboju: Santa Claus is coming to Town w wykonaniu artystów: Alice Cooper, Vinny Apice, Billy Sheehan, John 5. Autorami oryginału są: John Frederick Coots i Haven Gillespie. 

Podobnie jak poprzedni przykład, jest to jednak utwór z przerysowaną inspiracją danego gatunku muzycznego, w tym wypadku heavy metalu.

Powyższe propozycje są zarówno próbą poddania krytyki gwiazdkowych przebojów, jak i przybliżenia mniej znanego świątecznego repertuaru. Z jednej strony i tak nucimy pod nosem najpopularniejsze piosenki, których wdzięczna, osłodzona brzmieniem dzwoneczków melodia, jest po prostu przyjemnym, nastrojowym tłem podczas zakupowego szaleństwa lub przesiadywania pod kocem z kubkiem gorącej herbaty w mroźne zimowe wieczory. Z drugiej zaś strony, wszechobecność “christmasów” wywołuje znużenie wśród odbiorców, skłaniając do poszukiwań utworów o bardziej rozbudowanych walorach artystycznych. Zamiast poddać się jedynie oferowanej liście przebojów muzyki pop, warto w tym czasie sięgnąć do, jakże bogatej, historii i przypomnieć sobie kolędy, czy pastorałki. Nie należy zapominać, iż w świątecznym repertuarze występują tradycyjne pieśni, związane z okresem Bożego Narodzenia, zachowane od najdawniejszych czasów i przekazywane kolejnym pokoleniom – reprezentują one wyższy poziom muzyczno-literackim. Dlatego też oddzielnym tematem rozważań będą wspomniane już kolędy i pastorałki. Ale o tym w kolejnym artykule…

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć