W tym roku odbyła się pierwsza edycja Tehran Contemporary Music Festival. Zorganizowanej oddolnie imprezie udało się pozyskać ważnych partnerów w postaci między innymi irańskiego Ministerstwa Kultury, Muzeum Sztuki Współczesnej w Teheranie, Fundacji Lajevardi oraz wyraźnie wyróżnionej Ambasady Polski w Teheranie, dzięki czemu festiwalowe wydarzenia odbyć mogły się w przestrzeniach Irańskiego Forum Artystów, Galerii Lajevardi, Sali Koncertowej im. Rudakiego czy właśnie Muzeum Sztuki Współczesnej w Teheranie.
Organizatorom festiwalu (dyrektorem artystycznym jest Navid Gohari, organizacyjnym zaś Ehsan Tarokh) bardzo zależało z jednej strony na uwzględnieniu w programie (często młodych) zespołów i wykonawców z Iranu, z drugiej zaś na zaprezentowaniu zróżnicowanych koncertów z udziałem artystów zagranicznych.
Do najciekawszych moim zdaniem wydarzeń festiwalowych należał z pewnością koncert prowadzonej przez Navida Gohariego Nipler Orchestra, z dwoma udanymi prapremierami koncertów (Idina Samimi-Mofakhama i Hooshyara Khayama) i aż trzema akcentami polskimi – w postaci wykonawczyń partii solowych Martyny Koseckiej (fortepian) i Aleksandry Pykacz (wiolonczela) oraz Orawy Wojciecha Kilara w programie.
Utworu Idina Samimi-Mofakhama można posłuchać TUTAJ
Ciekawy okazał się także występ irańskiego Trans Modern Quartet (z kwartetami Alirezy Mashayekhi i Hamidrezy Ardalana), dwa koncerty Stockholm Saxophone Quartet oraz dwa występy belgijskiego pianisty Geerta Callaerta. Ponadto na wyróżnienie zasłużył rozpoczynający festiwal koncert gruzińskiego kompozytora i saksofonisty Reso Kiknadze oraz występ młodego kwartetu smyczkowego A4. Ten ostatni, jakkolwiek pozostawiał nieco do życzenia muzycznie, urzekł mnie pełnym determinacji podejściem do wykonania ambitnego programu składającego się z III Kwartetu Philipa Glassa oraz (ciekawego, choć nieco przydługiego) utworu Mysticism Kaveha Mirhosseiniego przez tworzące zespół cztery młode instrumentalistki.
Nipler Orchestra, fot. Amir Khamene
Warto jeszcze zaznaczyć, że organizatorzy festiwalu zadbali również o to, by nie zamykać się w wieży z kości słoniowej muzyki akademickiej, i wzbogacili program imprezy o występy improwizatorów oraz muzyków elektronicznych, łączących niekiedy dźwięk z obrazem. Tak w programie festiwalu pojawili się Mohammad Reza Govahi (nagrywający jako Xerxes the Dark), Arman Moghaddam czy Sina Shoaei.
Innym, poza ciekawą muzyką, atutem Tehran Contemporary Music Festival był również fakt, że część jego koncertów odbyła się w gmachu Muzeum Sztuki Współczesnej w Teheranie, które stanowiło wspaniałą, choć nie zawsze wdzięczną akustycznie, oprawę do występów. Punktem centralnym wybudowanego w 1977 roku i kryjącego największą poza Europą i Ameryką Północną kolekcję sztuki XX wieku (by wymienić dzieła Marka Rothko, Jacksona Pollocka, Jamesa Ensora, Alberto Giacomettiego, Georgesa Braque’a czy Pierre’a Soulages’a) muzeum jest spiralna rampa, prowadząca do jego części podziemnej, gdzie odbywały się koncerty. Była to doskonała przestrzeń dla występów wspomnianych wyżej irańskich eksperymentatorów czy dysponującego dużym wolumenem Stockholm Saxophone Quartet, choć dla niektórych (na przykład flecistki Firouzeh Navai) kompletnie się nie nadawała. Ciekaw jestem, czy w przyszłym roku organizatorzy imprezy pokuszą się o wypróbowanie mieszczącej się w Muzeum sali kinowej, która może okazać się dobrym rozwiązaniem dla wymagających bardziej standardowych warunków koncertów.
Kwartet A4, materiały promocyjne
Bogaty w około 30 występów z udziałem międzynarodowych artystów i poprzedzony dwudniową konferencją muzykologiczną festiwal zrobił na mnie duże wrażenie nie tylko swoim rozmachem i profesjonalizmem, ale również wspaniałą atmosferą, jaką organizatorom udało się w jego czasie wytworzyć i podtrzymać. Bardzo cenne wydaje się to, że organizatorzy zadbali, by wszyscy uczestnicy imprezy mieli czas na wspólne spotkania, dyskusje i wymianę myśli. Bardzo miło było obserwować, jak niektórzy z zaproszonych na festiwal muzyków omawiali wspólnie z młodymi irańskimi kompozytorami przyniesione przez nich utwory. Z mojej rozmowy z Navidem Goharim wynika, że wymiana wiedzy i kompetencji między artystami z Iranu i zagranicy jest i będzie jednym z ważnych celów całego festiwalu.
Pierwsza edycja Tehran Contemporary Music Festival pozwoliła mi na stworzenie sobie obrazu współczesnej twórczości muzycznej tego kraju. Charakteryzuje ją duża różnorodność, na którą składają się zarówno znane z Europy nurty i techniki, jak spektralizm czy postmodernizm, jak i elementy o wyraźnie lokalnej proweniencji, np. swobodne operowanie i wydłużanie czasu muzycznego oraz odniesienia do melodyki i metro-rytmiki wywiedzionych z perskiej muzyki tradycyjnej. Z przeprowadzonych w czasie festiwalu rozmów i spotkań wywnioskowałem również, że młodzi artyści irańscy są bardzo otwarci i ciekawi nowych pomysłów, tak więc nie zdziwi mnie, jeśli całokształt muzyki współczesnej tego kraju będzie szybko ewoluował.
Jeszcze do niedawna połączenie słów: „muzyka współczesna” i „Iran” przywodziło mi na myśl wyłącznie organizowany w latach 1967-1977 festiwal w Szirazie, na którym występowali tacy muzycy jak Aloys i Alfons Kontarsky, Krzysztof Penderecki, John Cage czy Cathy Barberian i który zaowocował między innymi premierami kompozycji Bruna Maderny czy Iannisa Xenakisa. Pierwsza edycja Tehran Contemporary Music Festival daje szansę na to, że po czterdziestu latach Teheran i Iran znów staną się ważnymi ośrodkami dla nowej muzyki, co z kolei przyczyni się do dalszego zbliżenia z krajami z całego świata, czego serdecznie Iranowi i światu życzę.
Pierwsza edycja Tehran Contemporary Music Festival odbyła się w Teheranie w dniach 22-29 kwietnia.
Reso Kiknadze w Muzeum Sztuki Współczesnej, fot. Mohammedreza Joneidi far