Magdalena Kędzior / fot. archiwum prywatne

wywiady

Technika Alexandra w pracy z tremą. Rozmowa z Magdaleną Kędzior

OD REDAKCJI: W numerze poświęconym zagadnieniu tremy w zawodowej działalności artystów Małgorzata Grajter rozmawiała z Magdaleną Kędzior, specjalistką od Techniki Alexandra – metody reedukacyjnej, wspomagającej świadome i poprawne nawyki związane z ciałem, ruchem i postawą.

Magdalena Kędzior – Techniką Alexandra zajmuje się zawodowo od ponad 30 lat. Jej tajniki poznawała podczas nauki w trzyletniej szkole nauczycieli Techniki Alexandra – The Constructive Teaching Centre w Londynie, by po powrocie do Polski w 1991 roku stać się główną propagatorką tej metody w naszym kraju. Jest prezeską Fundacji „Technika Alexandra”.
_____

Małgorzata Grajter: Na początek powiedzmy Czytelnikom coś o samej Technice Alexandra. Muzyk, słysząc słowo „technika”, najczęściej ma na myśli takie kategorie, jak: „sprawność”, „zręczność”, „umiejętność”. Mnie z kolei przypomina się tytuł książki Alexandra The Use of the Self (Posługiwanie się sobą). Czy możemy zatem powiedzieć, że Technika Alexandra to umiejętność posługiwania się „instrumentem”, jakim jest nasze ciało?

Magdalena Kędzior: Tak, choć powiedziałabym, że to nie wszystko… Technika oznacza, że „wiem jak” – czyli znam sposób, aby coś uzyskać, czy zdobyć jakąś umiejętność. Niestety od świadomości tego, jak można coś zrobić, do faktycznego wprowadzenia danej umiejętności w życie i stosowania jej np. w stresie, droga bywa jeszcze długa. T.A. [skrót od Techniki Alexandra – M.G.] to nie tylko wiedza „jak”, ale metoda na „ucieleśnienie” całokształtu umiejętności psychofizycznych, dzięki którym to, co wiem, a nawet umiem, wprowadzam w życie i stosuję na co dzień. Dalej idąc – mogę znać wiele sposobów na to, jak radzić sobie z symptomami tremy, ale chodzi jeszcze o to, abym umiała wybrać sposób odpowiedni do danej sytuacji i zastosować go dokładnie w chwili, kiedy trema daje o sobie znać.

M.G.: Przejdźmy do przedstawienia autora metody. Frederick Matthias Alexander był z zawodu aktorem, a zatem zagadnienie tremy było dla niego z pewnością czymś dobrze znanym…

M.K.: Prawdopodobnie tak – choć głównym problemem, z którym mierzył się Alexander i który zaowocował stworzeniem jego autorskiej metody, była utrata kontroli nad głosem, czyli nie bezpośrednio trema. Zatem sama metoda powstała na potrzeby przywrócenia panowania nad głosem, a dalej – nad całokształtem możliwości organizmu w działaniu. Ale trema idealnie się tu wpasowuje, ponieważ to, co nam przeszkadza w tremie, to fakt, że aktywności, na co dzień w pełni opanowane, w jej wyniku wymykają się spod naszej kontroli. Bo stan tremy jako taki, jeśli wiąże się tylko z dodatkową dawką adrenaliny i podekscytowaniem, raczej nikomu nie przeszkadza, a dla wielu wydaje się nawet wskazany (trema mobilizująca).

To, co staje się prawdziwą zmorą związaną z tremą, to jej fizyczne symptomy ograniczające nasze możliwości i obniżające jakość konkretnego wystąpienia czy wykonawstwa w ogóle. I tu należałoby wspomnieć, że głównym celem Techniki Alexandra nie jest radzenie sobie z tremą czy stresem, lecz poprawa efektywności działania.

Chodzi bowiem o docieranie do takiego wykorzystywania własnego potencjału, kiedy możliwie najlepszy efekt uzyskujemy dbając o siebie, to jest nie dopuszczając do zbędnych napięć, usztywnień czy nadwerężania siebie w jakikolwiek sposób. Dlatego sam proces uczenia się tej metody sprawia, że w miarę coraz lepszego panowania nad możliwościami własnego organizmu automatycznie przenosimy to również na trudniejsze sytuacje związane ze stresem czy tremą.

M.G.: Jakie objawy w ciele najczęściej powoduje trema?

M.K.: Symptomy tremy możemy podzielić na takie, które są wspólne dla wszystkich, a więc: spięcie szyi, chowanie głowy w ramiona, usztywnienie klatki piersiowej, wstrzymywanie lub spłycanie oddechu, utrata ugruntowania poprzez spięcie miednicy i nóg – oraz symptomy zróżnicowane (indywidualne), na przykład wynikające z wykonywanej pracy, rodzaju instrumentu, ale też tendencji do chronienia miejsc tkliwych (np. kiedyś zranionych).

M.G.: Jak wielu spośród Twoich uczniów dotyczy ten problem?

M.K.: Do pewnego stopnia problem tremy dotyczy każdego – jeżeli określenia tego użyjemy zamiennie ze słowem „stres” lub „zdenerwowanie”. Nie trzeba być muzykiem-wykonawcą, aby na skutek stresu, czy będąc pod presją, wykonywać dowolną aktywność mniej precyzyjnie, słabiej pod względem jakościowym lub kosztem dodatkowego wysiłku, a czasem nawet – własnego zdrowia.

M.G.: Jak oceniasz umiejętność radzenia sobie z tremą po odbyciu cyklu lekcji czy warsztatów z Techniki Alexandra?

M.K.: Umiejętność lepszego radzenia sobie ze stresem lub tremą przychodzi wraz z poznawaniem metody i stopniowym wprowadzaniem jej do codziennego życia. Zacznijmy od tego, że T.A. oferuje przede wszystkim umiejętności lepszego kontaktowania się ze swoim organizmem fizycznym i zachowania względnej równowagi, nawet, jeśli sytuacja pozornie wymyka się spod naszej kontroli…

Zwykle już po serii lekcji większość osób zaczyna trochę lepiej radzić sobie z sytuacjami stresującymi, w tym z tremą. Choć nie oczekujemy tu pełnego okiełznania czy kontrolowania tremy, to jednak stopniowo staje się ona mniej dokuczliwa dzięki umiejętności panowania nad zbędnymi napięciami.

Nie obiecuję tego jednak po jednorazowych warsztatach, które mają raczej poglądowy charakter. Dają wprawdzie wskazówki „jak” poradzić sobie z tremą, ale w ograniczony sposób naprowadzają kogoś na drogę implementowania tych umiejętności w życiu. Do tego niezbędna jest trochę dłuższa praca z nauczycielem T.A i zależy od indywidualnych możliwości danej osoby.

M.G.: Jakie konkretnie narzędzia oferuje Technika Alexandra osobom, które odczuwają lęk przed wystąpieniami publicznymi?

M.K.: Zaczęłabym od tego, że najbardziej frustrujący w tremie jest niekorzystny efekt domina, czyli denerwowanie się faktem, że się denerwuję. Zaniepokojenie drobnym napięciem czy zaburzeniem oddechu świadczącym o tremie, może automatycznie zapoczątkować kaskadę wzajemnie potęgujących się niekorzystnych symptomów. Umiejętność, którą najczęściej szlifujemy podczas sesji T.A. to zachowanie lub powrót do psychofizycznej równowagi i wewnętrznego spokoju, w chwilach nieprzewidzianych zmian, kiedy tracimy kontrolę nad sobą i swoim potencjałem. Narzędzi, które oferuje tu Technika Alexandra jest więcej, wymienię jednak kilka najważniejszych. Należą do nich umiejętność specyficznej podzielności uwagi, dzięki której będąc zaangażowana w wykonywaną pracę i świadoma tego, co się dzieje wokół, jednocześnie odnotowuję informacje dotyczące stanu swojego organizmu. To dzięki temu mogę zauważać pierwsze minimalne zmiany wskazujące na reakcje stresu, nad którymi mogę zapanować zanim rozwiną się na dobre.

Kolejna kompetencja dotyczy wprowadzania pauzy strategicznej – ułamka sekundy świadomości, kiedy sama myśl o trudnym zadaniu powoduje powstawanie ograniczających nas napięć. Polega ona na zastosowaniu odpowiedniej myśli „CHWILA” lub „STOP”, przypominającej, że najlepsza korekta niekorzystnego stanu odbywa się NIE poprzez fizyczne poprawianie się, lecz poprzez świadomość, naprowadzającą system nerwowy na prawidłowe działanie.

Dochodzi do tego ćwiczona już od pierwszych sesji umiejętność zauważania zbędnych reakcji, napięć czy np. niekorzystnych symptomów tremy z jednoczesnym powstrzymaniem się od natychmiastowego ich poprawiania. Chodzi tu bowiem o na tyle niezobowiązujące, odbieranie sygnałów pochodzących z ciała, aby sama świadomość drobnych zaburzeń koordynacji i równowagi psychofizycznej, naprowadzała je na tor samoregulacji – trochę na zasadzie „wewnętrznego termostatu”.

Dalej, T.A. uczy dbania o równowagę i dobrą koordynację pracy całego organizmu – nawet kiedy mamy do czynienia z istotnymi miejscowymi problemami. Jest to bardzo ważna umiejętność pozostawiania uwagi na wykonywanym zadaniu i sprawności całego organizmu, kiedy automatycznie kierujemy się w stronę tego, co wymyka się spod naszej kontroli. Kompetencji tych nabiera się stopniowo podczas każdej indywidualnej sesji, kiedy stresem jest wyjście poza strefę własnego komfortu, wynikające z próby wykonywania znanych nam codziennych ruchów w inny sposób…

M.G.: Na warsztatach stacjonarnych z Tobą, w których miałam przyjemność uczestniczyć, praca z tremą pojawiała się zazwyczaj pod koniec turnusu. Czyli trzeba najpierw poznać trochę samej techniki, aby zacząć pracę z tremą?

M.K.: Jak próbowałam wcześniej wyjaśnić, samo poznawanie i stosowanie wyżej omawianych umiejętności oraz zasad Techniki Alexandra sprzyja lepszemu radzeniu sobie z tremą. Już bowiem sama umiejętność panowania nad oddechem i zbędnymi napięciami w codziennym życiu sprawia, że łatwiej radzić sobie również z objawami tremy w trudniejszych sytuacjach.  Najpierw zatem następuje praca indywidualna w kierunku lepszego panowania nad sobą w chwilach drobnych, ale zaskakujących nas zmian podczas lekcji, kiedy organizm reaguje w nieprzewidywalny sposób, aby z czasem coraz lepiej odnajdywać się w podobnych okolicznościach na co dzień i w stresie.

M.G.: Mówiłyśmy o rezultatach, jakie w przypadku problemów z tremą przynoszą lekcje indywidualne. Czy jednak nie sprawdzi się tu lepiej warsztat grupowy, gdzie mamy przynajmniej tymczasową „publiczność”? Już sam fakt wyjścia czy wypowiadania się na forum grupy może wywołać lekki stres.

M.K.: Jeśli trema urasta do niemal traumatycznego doświadczenia, to z pewnością najpierw niezbędna jest praca indywidualna, aby stopniowo nabyć umiejętność panowania nad organizmem fizycznym wobec nieprzewidywalnych i stresujących sytuacji. Natomiast korzyścią udziału w warsztatach jest grupa, która nie tylko symuluje sytuacje życiowe, ale też umożliwia zaobserwowanie tego, jak inni radzą sobie z nowymi wyzwaniami. Przy czym humor i atmosfera zabawy, jakie towarzyszą zajęciom grupowym, sprzyjają eksperymentowaniu i otwieraniu się na nowe reakcje oraz wprowadzanie nowych umiejętności.

M.G.: Kto, poza artystami wykonawcami, najczęściej zgłasza się do Ciebie z problemem tremy?

M.K.: Są to najczęściej osoby prowadzące szkolenia, występujące publicznie, pedagodzy czy wykładowcy. Przy czym w przypadku tych ostatnich chodzi przede wszystkim o umiejętność lepszego wykorzystania możliwości głosowych, która jest niezbędna w codziennej pracy, a przydaje się także w sytuacjach stresujących.

M.G.: Dziękuję za rozmowę.

M.K.: Dziękuję również i życzę każdemu najlepszych sposobów dbania o siebie w chwilach tremy i stresu.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć