okładka płyty

recenzje

"Time Present And Time Past” – o barokowo-minimalistycznym recitalu klawesynowym Mahana Esfahaniego

Mahan Esfahani to klawesynista, który zaskakuje determinacją i imponuje wiernością swojej muzycznej filozofii. Od kilku lat zdecydowanie działa na rzecz obecności klawesynu w muzycznym mainstreamie oraz odważnie łączy w swoich projektach muzykę dawną i współczesną. Urodzony w 1984 roku w Teheranie muzyk jako dziecko wyemigrował z rodziną do Stanów Zjednoczonych. Od dziecka grał na fortepianie, a z czasem zainteresował się także klawesynem, któremu pozostał wierny do dzisiaj. Kilkakrotnie występował w ramach koncertów The Proms, a w 2011 roku zaprezentował po raz pierwszy w historii festiwalu solowy recital klawesynowy. O różnorodnych muzycznych zainteresowaniach Esfahaniego świadczą jego solowe albumy. Znajdziemy wśród nich zarówno te w całości poświęcone kompozytorom barokowym, jak np. dwupłytowy album ze wszystkimi kompozycjami klawesynowymi Jean-Philippe Rameau czy obsypany nagrodami album z Sonatami wirtemberskimi Carla Philippa Emanuela Bacha (Hyperion Records, 2014), ale też projekty łączące muzykę barokową i utwory XX-wiecznych kompozytorów (np. Byrd, Bach, Ligeti – Wigmore Hall Live, 2014).

Mahan Esfahani – Time Present And Time Past (Trailer)

Płyta młodego klawesynisty z 2015 roku zatytułowana „Time Present And Time Past” to pierwszy po około trzydziestoletniej przerwie album klawesynowy nagrany w wytwórni Deutsche Grammophon. Trzy kompozycje, które znalazły się na albumie Esfahaniego są oparte na La folii, melodii pochodzącej z XV-wiecznego portugalskiego tańca, która zyskała szczególną popularność wśród kompozytorów barokowych. Melodia ta stała się ostinatową podstawą dla wariacji, które skomponował między innymi Alessandro Scarlatti. Brawurowo zagrana przez Esfahaniego kompozycja Scarlattiego otwiera album „Time Present And Time Past”. Drugi z utworów opartych na tej samej melodii to cykl dwunastu wariacji w tonacji d-moll Carla Philippa Emmanuela Bacha (Wq 118 nr 9). Po nich zaś następuje Concerto grosso in d-moll Francesco Geminianiego, które zostało oparte na jednym z najbardziej znanych utworów wykorzystujących melodię La folii – Sonacie skrzypcowej op. 5 nr 12 Arcangelo Corelli’ego. Ostatnią z kompozycji barokowych zawartych na płycie, także w tonacji d-moll, jest Koncert klawesynowy BWV 1051 Jana Sebastiana Bacha. Utwory XVII- i XVIII-wieczne przedzielone są kompozycjami nowszymi. Nie są to utwory skomponowane w ostatnich latach, co mógłby sugerować tytuł płyty, ale kompozycje w dalszym ciągu uznawane za stosunkowo „niedawne”. Pomiędzy wariacjami Scarlattiego i C.P.E. Bacha znalazło się nagranie Koncertu klawesynowego op. 40 Henryka Mikołaja Góreckiego z 1980 roku, a zamykający album koncert klawesynowy Jana Sebastiana Bacha poprzedza kompozycja Steve Reicha z 1967 roku – Piano Phase For Two Pianos w wersji Esfahaniego na klawesyn.

Ciekawym pomysłem było umieszczenie na płycie aż trzech kompozycji opartych na La folii i to właśnie w nich Esfahani pokazał swoją nienaganną technikę, uwypuklił wirtuozerię solowych wariacji, ale też umiejętnie zszedł na drugi plan wtedy, kiedy było to konieczne (np. w Concerto grosso Geminianiego). Nieco gorzej na tle tych trzech kompozycji barokowych powiązanych wspólną ideą wypada koncert klawesynowy Jana Sebastiana Bacha. Wina leży jednak bardziej po stronie Concerto Köln oraz momentami ciężkiego brzmienia i sztywnego frazowania orkiestry. Ten specyficzny brak śpiewności i lekkości we frazowaniu (szczególnie w drugiej części koncertu) sprawia, że zespół niekiedy dominuje nad solową partią klawesynisty. Jeśli chodzi o utwory „niedawne”, które znalazły się na płycie Esfahaniego, to uciążliwe, wręcz męczące motywy pierwszej części koncertu klawesynowego Góreckiego oraz dysonansowe bloki dźwiękowe z Vivace na długo zapadają w pamięć już po pierwszym przesłuchaniu albumu. Dla słuchaczy, którzy polskiego kompozytora kojarzą pewnie przede wszystkim ze względu na III Symfonię, utwór ten, w znakomitej interpretacji młodego klawesynisty, może być wręcz zaskakujący. W tym przypadku energia, precyzja oraz potężne brzmienie zarówno klawesynu, jak i Koncerto Köln zasługują na duże uznanie. Piano Phase Reicha w wersji na klawesyn to z kolei autorski eksperyment Esfahaniego, któremu udało się osiągnąć w tej kompozycji zupełnie nowe efekty fakturalne i brzmieniowe. Jest to utwór, który może wzbudzić skrajne emocje wśród osób, które z twórczością Reicha zetkną się po raz pierwszy, ale może także zachwycić wielbicieli muzyki elektronicznej, dla których barwa klawesynu będzie tutaj dużym zaskoczeniem.

Mahan Esfahani – Steve Reich: Piano Phase (fragment)

Łączenie w jednym muzycznym projekcie baroku i minimalizmu nie jest rzeczą nową i niespotykaną, jednak Esfahani postanowił zestawić te dwie epoki w taki sposób, aby uwypuklić bezpośrednie związki i podobieństwa między nimi. Spotkanie muzyki dawnej i nowszej jest dla niego ukazaniem procesu twórczego opartego na powtarzalności motywów i schematów muzycznych, a także ponadczasowości i uniwersalności wielkich kompozytorskich idei. Koncept płyty nawiązuje jednak nieco bardziej do przeszłości, niż do teraźniejszości. Z przyjemnością usłyszałabym jeszcze jakąś kompozycję z ostatniej dekady wplecioną między barokowe i minimalistyczne utwory zawarte na płycie. Myślę, że byłaby na to szansa, bowiem z wywiadów udzielanych przez Esfahaniego wiadomo, że chętnie współpracuje on z wieloma młodymi kompozytorami piszącymi utwory na klawesyn. Album ten należy chyba jednak postrzegać przede wszystkim jako całość i przesłuchać go wielokrotnie, tak jak słucha się nagrań kompozycji minimalistycznych lub potężnych dzieł muzyki barokowej. Jeśli miałabym ponadto przekonać kogoś do klawesynu, jego brzmienia i uniwersalności, to bez wahania odesłałabym go do albumu „Time Present And Time Past”.


Publikacja powstała dzięki Funduszowi Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć