„Cztery struny świata" – okładka płyty

edukatornia

„Traktujemy naszą Matkę Muzykę z żartobliwą ironią” – fenomen Grupy MoCarta

Ich znakiem rozpoznawczym jest strój sceniczny – zawsze występują w eleganckich frakach. Podobno zużyli już łącznie 384 400 km strun… Grupa MoCarta obchodzi w tym roku 20-lecie swojego istnienia.

Słownikowa definicja za kabaret uznaje: rodzaj teatrzyku z lekkim repertuarem monologów, skeczów literackich, piosenek i tańców oraz lokal (np. kawiarnia lub restauracja), w którym się odbywają kameralne widowiska estradowe, zwykle o charakterze satyryczno-rozrywkowym[1]. Najpierw nazwą tą określano jedynie miejsce, gdzie można było spędzić miło czas przy lampce wina – coś na kształt połączenia kawiarni z teatrem. Chciano przyciągać klientów do tawern poprzez wprowadzenie występów artystycznych. II połowa XIX wieku wzbogaciła repertuar lokali o piosenkę. Był to niejako moment przełomowy, po którym dość szybko do kabaretów dodano rozmaite kostiumy bądź rekwizyty. To zapoczątkowało istnienie cafe-concerts, a następnie – music-hallu. Łatwo zauważyć, że taki kabaret łączy w sobie dużo gatunków oraz wykorzystuje wiele dziedzin, m.in. muzykę, teatr, film, literaturę czy taniec. Reprezentuje więc sztukę multimedialną. Żeby zrozumieć dany skecz, widz musi się wykazać znajomością rozmaitych tematów, kodów kulturowych, erudycją – w innym przypadku nie będzie w stanie zrozumieć dzieła, które odwołuje się do wiedzy zbiorowej. Jedni kabareciarze zajmują się polityką, niuansami życia codziennego, kwestiami powszechnie uznawanymi za tabu, a inni – pantomimą lub muzyką. Muzyce właśnie oraz jej przejawom w twórczości kabaretowej chciałabym poświęcić uwagę.

Muzyka jest dobra na wszystko

Patrząc z tej perspektywy, łatwo zauważyć dwa odmienne rodzaje, czyli piosenkę kabaretową i skecze składające się głównie z muzyki instrumentalnej, przeplatane jednak znikomymi partiami słownymi czy grą mimiki tudzież gestów. Przykładem pierwszego rodzaju są piosenki Artura Andrusa, a drugiego – twórczość Grupy MoCarta, choć w repertuarze tego znanego kwartetu smyczkowego znaleźć można obydwa typy kabaretowej aktywności. Bogusław Sobczuk mówi o piosence kabaretowej, że: jest jednym z najtrudniejszych do spełnienia gatunków sztuki scenicznej, ponieważ musi albo powinna być inteligentna, na pewno mówiąca o rzeczy, choćby nawet drobnej, ale w taki sposób, aby mi otworzyła oczy na jakąś syntezę, na jakąś ogólność związaną ze sprawami świata mojego, nas wszystkich, życia; dobrze, żeby to zrobiła w sposób jeśli nie wesoły to chociaż dowcipny i dobrze, gdyby miała oprócz tego bezpośredniego, pierwszego znaczenia jeszcze jakieś inne. A może jeszcze jedno, a może jeszcze kolejne, a może wiele znaczeń. A najlepiej byłoby, abym się o czymś, o czym wydaje mi się, że wiem dobrze – dowiedział tak, jakbym się dowiadywał po raz pierwszy. Albo inaczej, żeby mi dała jeszcze jedno na tę samą sprawę spojrzenie[2]. Jak widać, nie jest rzeczą prostą stworzenie dobrej piosenki kabaretowej.

Traktujemy naszą Matkę Muzykę z żartobliwą ironią…

Jesteśmy na przekór dostojnej powadze sal koncertowych, na przekór nużącej codzienności życia muzyków, na przekór zaprzysięgłym melomanom i na przekór fanom rocka, rapu czy muzyki pop, którzy boją się klasyki jak ognia. Traktujemy naszą Matkę Muzykę z żartobliwą ironią i jesteśmy pewni, że się nie obrazi – tak brzmi motto Grupy MoCarta[3].

W skład tego kabaretu klasycznego wchodzi czterech mężczyzn: Michał Sikorski (skrzypce), Filip Jaślar (skrzypce), Paweł Kowaluk (altówka) oraz Bolesław Błaszczyk (wiolonczela), który zastąpił Artura Reniona.

„Grupa MoCarta w Teatrze” – okładka płyty

Grupa MoCarta powstała w 1995 roku w Warszawie. Karierę panowie rozpoczęli od występów w  Canal+, gdzie przedstawiali żarty muzyczne. Jednakże za prawdziwy debiut można uznać rok 1997, kiedy to po raz pierwszy zaprezentowali się szerokiej publiczności podczas XIII Przeglądu Kabaretów PaKa. Od tej pory grupa zdobywa wiele rozmaitych nagród i wyróżnień, m.in. II nagrodę Przeglądów Kabaretów PaKa (1998, 2000) czy Grand Prix Festiwalu Dobrego Humoru w Trójmieście (2002). Ponadto współpracowali z wieloma znanymi artystami, np. Marylą Rodowicz, Ireneuszem Krosnym, Arturem Andrusem oraz Kayah. Od początku kariery wydali już siedem płyt. Ponadto koncertują po całym świecie. Kwartet podziwiać mogła publiczność z Chin, Szwajcarii, Niemiec czy Francji, gdzie na 10. Międzynarodowym Festival des arts Burlesques w St. Etienne zdobyli aż trzy nagrody! Prowadzą również działalność teatralną – można ich oglądać (i słuchać!) w Teatrze Syrena, gdzie razem ze Zbigniewem Zamachowskim i Wojciechem Malajkatem biorą udział w spektaklu Zamach na MoCarta.

Ich znakiem rozpoznawczym jest bez wątpienia ubiór sceniczny, ponieważ zawsze występują w eleganckich frakach. Z ciekawostek można dodać, iż Grupa MoCarta zużyła już łącznie 384 400 km strun. Równa się to średniej odległości księżyca od Ziemi[4].

Twórczość grupy nawiązuje do wiedzy odbiorcy dotyczącej szeroko pojętej kultury muzycznej – rozmaitych utworów, motywów oraz konwencji. Bez znajomości poszczególnych dzieł czy kontekstów widz może napotykać niemałe trudności w poprawnym zrozumieniu sensu danego muzycznego żartu, co przekłada się na jego reakcję. Lecz z drugiej strony wykorzystanie tak wielu różnorodnych utworów z odmiennych gatunków muzycznych świadczy o olbrzymiej wiedzy tudzież obeznaniu w świecie muzycznym artystów z Warszawy. Grupa MoCarta także niejako stara się edukować swoją publiczność, co można usłyszeć w piosence Gdzie jest Mozart (funkcjonuje ona również pod nazwą Jackson), której tekst przybliża nam sylwetkę kompozytora, a melodia, nawiązująca do Beat it króla popu, przeplata się z utworami Wolfganga Amadeusza Mozarta. Elementy komiczne stanowi ponadto wstawka z muzyką Kylie Minogue czy genialne wręcz ruchy sceniczne Michała Sikorskiego.

Artyści w swojej twórczości poruszają rozmaite tematy oraz prezentują niebywałe zdolności, jak choćby umiejętność gry na gitarze… bez gitary w skeczu Gitara (Gdybym miał gitarę), w którym prezentują m.in. You’re my Heart, You’re my Soul Modern Talking, Canzión Del Mariachi Los Lobos czy popularną piosenkę Kalinka.

W kompozycji Na Dzikim Zachodzie wykorzystano bardzo wiele rozmaitych utworów, m.in. uwerturę Wilhelma Tella Rossiniego, Raindrops keep falling on my head B. J. Thomasa, El Condor Pasa spopularyzowane przez Simona & Garfunkela czy Je T’aime,… Moi Non Plus Jane Birkin i Serge Gainsbourga. Artyści dostosowują ruch sceniczny do danego dzieła – np. grają przytuleni w trakcie Je T’aime. Ponadto kwartet wykorzystuje rozmaite rekwizyty związane z motywem Dzikiego Zachodu, wspomnieć wystarczy chociażby charakterystyczne kapelusze oraz rewolwery, na których następnie… grają, jakby to była harmonijka.

W Dyrygencie – dziele stworzonym razem z Ireneuszem Krosnym – nie pada ani jedno słowo. Dość wymowna jest nie tylko gra na instrumentach, ale także gra gestami i ruchem scenicznym Krosnego. Jest on niesamowity w roli dyrygenta. Kieruje nie tylko Grupą MoCarta, lecz także publicznością, kolejnym elementem skeczu. Jego gesty i mimika są bardzo sugestywne oraz wymowne, jakiekolwiek słowa są całkowicie zbędne. Widzowie bez problemu odnajdują się w roli piątego muzyka poprzez klaskanie podczas odpowiednich momentów utworu, dzięki czemu mogą wziąć udział w współtworzeniu widowiska.

Artyści również prezentują własne wykonania muzyki do kultowych wręcz filmów, np. Titanica. Ich wersja My Heart Will Go On nie jest zwyczajnym odtworzeniem melodii utworu, lecz swoistą interpretacją. Widzimy ruch sceniczny odzwierciedlający falujące morze, słyszymy szum fal, wykorzystany zostaje dźwięk wydobywany ze szklanych butelek, a  Ostatnia część utworu prezentuje jedną z najbardziej znanych scen filmu, kiedy to bohaterka grana przez Kate Winslet stoi z rozwartymi ramionami i łapie wiatr we włosy.

Ciekawą propozycją jest także Some British Music. Występ rozpoczyna komiczna angielska zapowiedź Filipa Jaślara, celowo i karykaturalnie uwypuklająca brzmienie słów. Ba, skoro komicy przedstawiają brytyjską muzykę, zmieniają także swoje miejsca. Następnie Grupa MoCarta gra utwór The Beatles All You Need Is Love, podmieniając jednak ostatni wyraz na „Bond”, by po chwili zaprezentować motyw muzyczny z filmów o Agencie 007. Chwilę później artyści nawiązują już do kolejnej legendarnej grupy muzycznej pochodzenia angielskiego, a mianowicie The Rolling Stones oraz piosenki (I Can Get No) Satisfaction. Zanim skończą swój występ i pójdą na herbatkę at five o’clock, zagrają jeszcze Crocodile Rock Eltona Johna.

Kiedy myślę o Grupie MoCarta i słowach, które mogłyby ją opisać, do głowy przychodzi mi mnóstwo określeń: elegancja, perfekcyjna gra na instrumentach smyczkowych, ruch sceniczny, pasja, humor, a przede wszystkim miłość do muzyki. Ci artyści udowadniają, że jest ona uniwersalnym językiem, za pomocą którego można nie tylko porozumieć się z każdym człowiekiem, ale także rozśmieszyć go do łez. Zapewne w tym tkwi ich niezmiennie trwający fenomen.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć