Jerzy Sokorski, archiwum prywatne córki, Jagny Sokorskiej-Kwiki

publikacje

“Ulepiony z dobroci” – o życiu i twórczości Jerzego Sokorskiego

Nazwisko Sokorskich na ogół kojarzone jest z wybitną powojenną śpiewaczką, Bogną Sokorską oraz z komunistycznym dygnitarzem, Włodzimierzem Sokorskim. Postać Jerzego Sokorskiego jest natomiast mniej znana – rozpoznawana w kręgach muzycznych głównie przez tych, którzy mieli z nim niegdyś bezpośredni kontakt. Niewielka popularność kompozytora wynikać mogła również z jego charakteru. Jerzy Sokorski całe życie pozostawał w cieniu żony i niekoniecznie pragnął z niego wychodzić. Choć był płodnym twórcą, duża część jego kompozycji lądowała w szufladzie, a on nieszczególnie zabiegał o rozgłos i uznanie. Swobodnego poruszania się w środowiskach twórczych nie ułatwiały mu koligacje rodzinne – chodzi o wspomnianego wcześniej brata Włodzimierza, postać do dziś kojarzoną najczęściej negatywnie.

Jerzy Sokorski pochodził z rodziny o niebanalnym, złożonym rodowodzie. Matka kompozytora, Katarzyna, wywodziła się z polskiej rodziny ziemiańskiej z Zaporoża. Ukończyła Instytut Błagorodnych Dziewic w Moskwie, by w przyszłości zostać damą na dworze Romanowów. Wcześniej jednak wyjechała za granicę, gdzie miała nabrać ogłady i zaznajomić się z kulturą polską. Pomimo zaręczyn z mile widzianym przez rodzinę baronem rosyjskim postanowiła zostać w Krakowie, rozpoczęła studia medyczne i nie chciała już słyszeć o wcześniej planowanym małżeństwie. Warto odnotować, że Katarzyna była siódmą kobietą w historii Uniwersytetu Jagiellońskiego dopuszczoną do nauki. Tam też poznała ubogiego studenta polonistyki Michała Natkańca, z którym niedługo później stanęła przed ołtarzem. Małżeństwo było mezaliansem, bowiem małżonek pochodził z rodziny chłopskiej. Pomimo swojego rodowodu Michał ukończył gimnazjum i studiował polonistykę w Uniwersytecie Jagiellońskim. Po otrzymaniu dyplomu wraz z żoną wyjechał do Berlina, gdzie miał odbyć dodatkowe studia u slawisty, historyka literatury i kultury polskiej – Aleksandra Brücknera. Rodzina Katarzyny, wywodząca się z rosyjskiej arystokracji, nadała Michałowi tytuł szlachecki oraz nazwisko Sokorski i w prezencie podarowała młodym dworek w Jałcie na Krymie[1].

Właśnie tam, jako drugi z trojga rodzeństwa, urodził się Jerzy. Na świat przyszedł wieczorem 2 maja 1916 roku, choć w metryce, ze względu na rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, wpisano już dzień następny[2].

Mimo że w rodzinie nie było tradycji muzycznych, Sokorscy posiadali pianino, którym młodszy syn bawił się, intuicyjnie wydobywając z klawiatury najróżniejsze tony. W wieku około sześciu lat mały Jurek zaczął uczyć się pod okiem amatora, dyrygenta miejscowego chóru, jedynego nauczyciela muzyki w Łomży, gdzie mieszkali w tym czasie Sokorscy.

Krym zmuszeni byli dość szybko opuścić w wyniku zawieruchy w Europie w drugiej dekadzie XX wieku. Większą uwagę na edukację muzyczną syna rodzice zwrócili po osobliwej wizycie w ich domu pianisty Aleksandra Michałowskiego, który dostrzegł u malca wybitną predyspozycję – słuch absolutny – i polecił rozwijanie jego talentu. Po przeprowadzce do Gostynina Jerzy pobierał lekcje u lepszej już nauczycielki fortepianu. Do matury w 1934 roku uczył się jeszcze pod okiem Stanisława Staniewicza, asystenta z warszawskiego konserwatorium, ucznia Zbigniewa Drzewieckiego, co wystarczyło, by dostać się do Wyższej Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Chopina przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym. Przez pierwsze dwa lata Jerzy Sokorski prowadzony był przez asystentkę Jerzego Żurawlewa, Olgę Iliwicką, Następnie trafił do klasy samego profesora, u którego równolegle, aż do wybuchu wojny, studiował także teorię muzyki. Kompozycji uczył się pod kierunkiem Adama Wieniawskiego, a harmonii oraz kontrapunktu i fugi u Bolesława Woytowicza, któremu później przypisywał największy wpływ na rozwój warsztatu kompozytorskiego w okresie studiów[3]. Dzięki słuchowi absolutnemu oraz szczególnym zdolnościom od razu dostał się na drugi kurs harmonii, a z zajęć solfeżu został całkowicie zwolniony. Studia ukończył w maju 1939 roku. Z fortepianu uzyskał jedynie dyplom pedagogiczny, a wybuch wojny uniemożliwił dalszy swobodny rozwój i dojście do poziomu wirtuozowskiego. Ponadto w okresie studiów Jerzy stopniowo tracił zainteresowanie karierą pianistyczną, więcej uwagi poświęcając kompozycji, w której coraz lepiej się odnajdywał[4].

Z fortepianu zrobiłem jedynie dyplom pedagogiczny, nie zdążyłem jednak zrobić wirtuozowskiego. Rok trzydziesty dziewiąty przyniósł wojnę, więc nie dotrwałem do wirtuozowskiego dyplomu. To znaczy – grałem już poważne utwory, koncerty Saint-Saënsa itd., ale to jeszcze było za mało, żeby zostać wirtuozem i w ogóle nie myślałem o karierze pianistycznej. A poza tym bardziej mnie ciągnęła kompozycja. […] U Żurawlewa jednak nie należałem do najlepszych, ponieważ o wiele za mało grałem. Wtedy jeszcze profesor mówił: «Żebyś więcej grał, to bym cię może nawet przygotował na Konkurs Chopinowski. Ale ty nie ćwicząc dostatecznie, nie masz jeszcze takiej techniki». Ja mu oczywiście przyznałem rację”[5].

W czasie nauki w Wyższej Szkole Muzycznej Sokorski często pisał muzykę kameralną. Do jego pierwszych kompozycji należą: Inwencja na trio smyczkowe (1936), Sonatina na flet i altówkę (1936), Fuga na kwartet smyczkowy i kwartet instrumentów dętych drewnianych (1937), a także kantata Fortepian Chopina na kwartet smyczkowy, kwartet wokalny i dwoje solistów do słów Cypriana Kamila Norwida (1938)[6]. Wtedy też powstawały pierwsze pieśni, prezentowane później w kawiarni Przez dziurkę od klucza, gdzie młody kompozytor działał wspólnie ze Stefanem Kisielewskim[7]. Równoległe studia pianistyczne determinowały pojawianie się kompozycji z wykorzystaniem fortepianu – Gawota (1935), Wariacji (1935) i Fantazji na obój i fortepian (1936) – choć w kolejnych latach, wraz z rezygnacją z pianistycznych aspiracji, utwory fortepianowe powstawały tylko sporadycznie: w 1941 roku Sokorski napisał jeszcze Koncert na fortepian i orkiestrę symfoniczną, z którego niestety zachowała się jedynie partia solowa, w 1944 roku Trio fortepianowe, a w 1956 roku, pod wpływem inspiracji folklorem podhalańskim, Suitę góralską, wyraźnie nawiązującą do Harnasiów Karola Szymanowskiego. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na niebagatelny potencjał dydaktyczny drzemiący w kompozycjach fortepianowych Sokorskiego. Od adeptów pianistyki aspirujących do poziomu wirtuozowskiego wymagać one będą m.in. umiejętnego poruszania się po tak chętnie stosowanej przez kompozytora fakturze polifonicznej, świadomego ukazywania charakteru stylizacji tańców w neoklasycystycznej szacie, a będąca muzyczną „łamigłówką” w zakresie muzyki Podhala Suita stanowić może wyzwanie nawet dla zaawansowanych studentów. Owych kilka cennych kompozycji domaga się zatem uwagi i publikacji, bowiem jak dotąd istnieją jedynie w postaci manuskryptów.

Wojnę Jerzy Sokorski spędził w Warszawie. Przez pierwszy rok wykładał w swojej alma mater harmonię i teorię muzyki oraz uczył w klasie fortepianu. Po zawieszenia działalności uczelni przez władze okupacyjne wykładał na tajnych kompletach[8]. W 1944 roku, udzielając lekcji gry na instrumencie, poznał siedemnastoletnią Bognę Kaczmarską. Wykształcony młodzieniec z dobrego domu zwrócił uwagę najpierw rodziców, a później samej dziewczyny. Bogna i Jerzy pobrali się 13 lipca 1947 roku. 2 maja 1954 roku, w dniu urodzin Jerzego, przyszła na świat ich córka Jagna[9].

Już w okresie studiów Jerzy Sokorski jako kompozytor cieszył się uznaniem w kręgach muzycznych. W 1945 roku został przyjęty do Związku Artystów i Kompozytorów Scenicznych, a w 1947 roku do Związku Kompozytorów Polskich.

W celu dalszego rozwoju, w 1949 roku wyjechał na studia do Francji, Włoch i Belgii dzięki stypendium muzycznemu ufundowanemu przez UNESCO. Głównym celem wyjazdu był pobyt w Paryżu i nauka u Nadii Boulanger, która miała stać się jego nową mentorką. W stolicy Francji uczęszczał też na wykłady prowadzone przez Oliviera Messiaena i Arthura Honeggera[10].

Muzyka kameralna powstawała we wszystkich okresach aktywności twórczej Sokorskiego. W późniejszych latach skomponował Mały kwintet na klarnet, dwoje skrzypiec, altówkę i wiolonczelę (1963), Kwartet smyczkowy (1987), Kwintet koncertujący na dwoje skrzypiec, altówkę, wiolonczelę i kontrabas (1992). Jednak gatunkiem, który najbardziej sobie upodobał i w którym jego osobowość artystyczna znalazła najlepszy wyraz, była pieśń. Predylekcja ta wynikała niewątpliwie z zamiłowania do poezji i literatury pięknej, które w naturalny sposób przekazał Jerzemu ojciec. W tece kompozytora znalazło się około dwustu utworów tego gatunku. Już w pierwszych latach studiów powstawały utwory na głos i fortepian, niekiedy głos z towarzyszeniem orkiestry, głównie do słów Leopolda Staffa, Juliana Tuwima, Władysława Broniewskiego czy Stanisława Młodożeńca. Pieśni pisał regularnie przez przeszło pół wieku swojej działalności kompozytorskiej aż do ostatnich lat życia.

Warunkiem powstania pieśni było pojawienie się szczególnego związku między utworem literackim a kompozytorem. „Tekst musi do mnie przemówić. Musi zrodzić we mnie pewien kształt muzyczny, który by temu odpowiadał. Dlatego nie mogę pisać do tekstu, który mnie «nie weźmie». Musi mnie jakoś od środka pobudzić, zrodzić pewną koncepcję muzyczną, wokalną. To jest najważniejsze, to jest jak gdyby punkt wyjścia. Musi być też tekst wartościowy literacko”[11].

Swoje pieśni opierał głównie na tekstach polskich poetów dwudziestowiecznych, choć nie mogło zabraknąć poezji klasyków – Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego czy Cypriana Kamila Norwida. Za sprawą doskonałej znajomości języka niemieckiego równie chętnie sięgał po wiersze Johanna Wolfganga Goethego, Friedricha von Schillera, Heinricha Heinego, Rainera Marii Rilkego i innych poetów niemieckich, natomiast podczas pobytu na stypendium w Paryżu udoskonalenie znajomości francuskiego pozwoliło mu z większą swobodą pisać również do słów w języku Moliera (pierwszych prób dokonywał zresztą pod okiem Nadii Boulanger).

Językami obcymi posługiwał się dobrze do tego stopnia, że w partyturach pieśni niemieckich i francuskich zamieszczał własne tłumaczenia, które mogą być wykonane alternatywnie. Niestety dwanaście pieśni do tekstów angielskich, również w tłumaczeniu kompozytora, do dziś nie zostało wydanych. Sokorski jest także autorem dwunastu kompozycji do poezji Julii Pióro w języku esperanto.

W kwestii estetyki muzycznej w dużej mierze pozostawał wierny dziedzictwu kompozytorów minionych epok. Imperatywem muzycznym współtworzącym pieśń była w głównej mierze śpiewność melodii. „Przede wszystkim przestrzegam idei bel canto. Nawet jeśli jest to atonalne, musi się mieścić w możliwościach śpiewu bel canto[12]. […] Na przykład – ten cykl do słów Różewicza – muzyka jest całkiem nietonalna, ale trzeba ją bel canto zaśpiewać, ze zrozumieniem tego pięknego tekstu”[13]. Partnerując przez lata żonie Bognie, Jerzy mógł doświadczać fenomenu sztuki „pięknego śpiewu”, zaznajomić się z osobliwością aparatu wokalnego i głosu koloraturowego. „Specyfika pisania na koloraturę polega na tym, że trzeba czuć ten głos, wiedzieć, jak on funkcjonuje, co on może, a czego nie”[14]. Bezcenne doświadczenie w pisaniu również na inne rodzaje głosu Sokorski zdobywał w trakcie wieloletniej współpracy z Bernardem Ładyszem, Wiesławem Ochmanem czy Ryszardem Gruszczyńskim. „[…] nie wszystkie moje utwory są przeznaczone na koloraturę. Piszę także pieśni na głosy liryczne, na mezzosopran i na głosy męskie. Właściwie większość pieśni przeznaczona jest na ekspresję tekstu słownego, nie na technikę wokalną”[15]. W następujący sposób pieśni Jerzego Sokorskiego recenzowała Małgorzata Komorowska: „[…] najczystszy przykład liryki wokalnej: rozważny wybór wierszy, zręczna forma, wrażliwość na sens i brzmienie słowa, zmienność do nastrojów, upodobanie do ciszy i delikatności, inwencja melodyczna i prostota najdalsza od banalności. Harmonię opartą na łagodnych dysonansach urozmaica kolorystyka rejestrów fortepianu i różnorodna artykulacja, a te walory Sokorskiego-kompozytora wydobywa umiejętnie z klawiatury Sokorski-pianista, który pod względem subtelności gry, stylu kameralnego muzykowania i wprawy we współpracy z solistką niewielu ma sobie równych”[16].

Wyłaniające się z powyższego tekstu cechy zarówno kompozycji jak i samej pianistyki Sokorskiego zdają się korespondować z jego charakterem. Łagodny, potulny czy wręcz „ulepiony z dobroci” – graniczące niemalże z dziecięcą naiwnością usposobienie Jerzego Sokorskiego obecne jest w wielu wspomnieniach o kompozytorze[17]. Pod względem osobowości był przeciwieństwem swojego starszego brata, Włodzimierza.

Sokorski jest autorem kilku większych form wokalnych, w tym czterech kantat. Pierwsza z nich – Fortepian Chopina – pochodzi z okresu studiów. W 1941 roku Sokorski napisał Łąkę na chór męski do słów Bolesława Leśmiana. W 1949 roku powstała kolejna kompozycja z tego gatunku  Les lilas et les roses na sopran, chór męski i orkiestrę do słów Louisa Aragona w tłumaczeniu własnym kompozytora. Nie jest natomiast znana data ukończenia kantaty Orpheo d’oggi na baryton i jedenaście instrumentów smyczkowych. Na Festiwalu Muzyki Współczesnej we Wrocławiu w 1971 roku pod batutą Jerzego Maksymiuka swoją premierę miał Koncert na głos koloraturowy i orkiestrę. Partię wokalną wykonała Bogna Sokorska. W 1985 roku do tekstu biblijnego w tłumaczeniu Czesława Miłosza Sokorski skomponował jedyne swoje oratorium – Pieśń nad pieśniami.

W dorobku twórczym kompozytora znalazły się cztery opery. Z 1956 roku pochodzą dwie pierwsze: Marynka oraz Noce królewskie według libretta napisanego wspólnie z Anatolem Sternem – niestety żadna z nich nie doczekała się swojej realizacji z powodów politycznych[18]. W ukończeniu ostatniej – Laguny na podstawie tekstu Josepha Conrada – przeszkodziła śmierć Sokorskiego w grudniu 2005 roku. Interesującą pozycję stanowi natomiast Opowieść muzyczna niemalże o końcu świata (sic!) z 1959 roku[19]. Jest to pierwsza w historii muzyki polskiej zaprezentowana opera radiowa. Autorką libretta na podstawie sztuki Anatola Sterna była Krystyna Uniechowska. Trzyaktowe dzieło miało swoją premierę w Polskim Radiu pod batutą Bohdana Wodiczki, zaś partię wokalną, zastępując Bognę Sokorską, wykonała Wiesława Ćwiklińska. Opera zajmuje szczególne miejsce w twórczości Sokorskiego ze względu na zastosowane techniki kompozytorskie, bowiem powstawała z wykorzystaniem Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. Kompozytor wydobywał niekonwencjonalne jak na owe czasy brzmienia poprzez operowanie prędkością biegu taśmy z zapisem fonograficznym czy dokonywanie nagrań z generatora. Innowacyjne rozwiązania łączą się tu z tradycyjnym brzmieniem orkiestry. Utwór powstał zaledwie dwa lata po rozpoczęciu działalności Studia w 1957 roku. Choć awangardowa estetyka muzyki elektroakustycznej nie okazała się bliska Sokorskiemu, a on do podobnych prób w przyszłości nie powrócił, dzieło dowodzi jego otwartości wobec współczesnych środków muzycznego wyrazu[20].

W pierwszych latach po wojnie Jerzy Sokorski angażował się w działalność kulturalną na szczeblu urzędowym. Tuż po wojnie był jednym z organizatorów Związku Zawodowego Muzyków na terenie województwa warszawskiego[21]. W 1947 roku pracował w Dziale Upowszechniania Muzyki Ministerstwa Kultury i Sztuki, w 1948 roku został wicedyrektorem Centralnego Biura Koncertowego. W latach 1950-1952 zatrudniony był w Dziale Muzycznym Instytutu Sztuki, a w latach 1956-1957 jako instruktor do spraw muzycznych przy Wydziale Kultury Komitetu Centralnego PZPR[22]. Działalność urzędnicza, tak niedaleka od świata polityki, nie leżała jednak w jego naturze.

W pierwszych latach po wojnie udzielałem się troszkę. Wydawało się, że to pójdzie w dobrym kierunku. Tutaj nawet UNRA działała i Związek Zawodowy Muzyków, którego byłem członkiem. Jakiś czas byłem także wicedyrektorem Biura Koncertowego, z Gadyńskim. Ale gdy wróciłem z Francji, okazało się, że nie ma już Biura Koncertowego. Gadyński przypłacił to zawałem i szybko umarł. Niby nasze biuro zostało wchłonięte do ARTOSU, ale to już było co innego, nie było więc mowy, żebym w tym ARTOSIE działał, nie chciałem mieć z tym już nic wspólnego[23].

Na rozwój kariery zarówno Jerzego, jak i Bogny, wpływ miała osoba brata kompozytora, Włodzimierza Sokorskiego. Kontrowersyjny polityk, „wszechwładny” minister kultury i sztuki (1952-1956), przewodniczący Radiokomitetu (1956-1972), w środowiskach twórczych kojarzony był przede wszystkim jako czołowy ideolog realizmu socjalistycznego[24]. Koneksje rodzinne stawiały Bognę i Jerzego w niezwykle kłopotliwej sytuacji. Z jednej strony utożsamiani byli z reżimowym dygnitarzem, przez co m.in. krajowa kariera „Słowika Warszawy” nigdy nie mogła w pełni się rozwinąć, z drugiej zaś brat kompozytor, tworzący niezależnie od socrealistycznych dyrektyw, choć nie manifestujący swoich politycznych czy ideologiczno-estetycznych upodobań, również Włodzimierza stawiał w kłopotliwym położeniu[25]. „Włodek miał trudne życie, […] bo komponowałem muzykę uznaną za formalistyczną. Sprawiałem mu tym kłopot”[26]. Ich stosunki przez lata wystawiane były na próbę. „Ja później przestałem się wypowiadać publicznie. Popierałbym Kisielewskiego, ale znowuż nie mogłem tak wbrew bratu zupełnie działać, bo przecież to był jednak brat – ja go kochałem po swojemu. Nie zgadzaliśmy się w pewnych sprawach… A później, gdy się przestałem odzywać, to też nie było z korzyścią”[27].

Relację Sokorskich trafnie opisuje Maria Fołtyn:

To były […] bardzo duże sprawy polityczne, bowiem […] ta walka polityczna, która się wtedy rozgrywała, uderzała w samą Bognę. To była […] oficjalna negacja, kwestia nieprzyznawania się do braterskich stosunków między braćmi. Wszystko to było przyczyną główną. Po prostu Jurek jakby podkreślał, że on nie ma nic wspólnego w zakresie politycznym ze swoim bratem. Jednak pomimo odmiennych wyznań politycznych bracia darzyli się wielką sympatią oraz szacunkiem[28].

Interesującym epizodem w działalności kompozytorskiej Jerzego Sokorskiego była próba napisania muzyki do filmu na zamówienie Teatru Operowego w Wiesbaden. Była to Śpiąca królewna w reżyserii Paula Leniego, niemiecki film niemy z 1917 roku, do którego oryginalna ścieżka dźwiękowa zaginęła[29]. Kompozycja towarzysząca projekcji filmu miała swoją premierę 1 czerwca 1988 roku, a następnie wielokrotnie wykonywana była w innych miastach w Niemczech, zawsze pod batutą dyrygenta. Muzyka rozpisana była na skład kameralny: kwartet smyczkowy, trąbkę i klarnet[30]. Odpowiedź na pytanie, dlaczego działalność na tej niwie nie zainteresowała na dobre Sokorskiego, znaleźć można w wywiadzie dla „Wiesbadener Leben”: „Muzyka filmowa jest bardzo ważną rzeczą, ale nie postrzegam jej jako środek tworzący nastrój. Według mnie ma ona własną rolę, którą musi odegrać w filmie. Komponowanie powszechnie stosowanej muzyki do filmów w ogóle mnie nie interesuje”[31].

Przez całe życie Jerzy Sokorski prowadził aktywną działalność koncertową. W ramach przeszło trzydziestoletniej współpracy z Estradą Kameralną Filharmonii Narodowej (1947-1979) jako solista i kameralista wziął udział w ponad tysiącu koncertach w całym kraju[32]. Uczestniczył w prawykonaniach pieśni Stefana Kisielewskiego, Jerzego Lefelda, Witolda Lutosławskiego, Karola Szymanowskiego, Kazimierza Wiłkomirskiego oraz swoich własnych. Towarzysząc instrumentalistom i śpiewakom odbył liczne tournées koncertowe po wielu krajach Europy, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, dokonał wielu archiwalnych nagrań dla Polskiego Radia, Telewizji Polskiej oraz europejskich stacji telewizyjnych[33]. W latach 80. pracował jako pianista w klasie swojej żony w Akademii Muzycznej we Wrocławiu[34]. Zmarł w swoim domu w Piastowie 28 grudnia 2005 roku. Pochowany został obok Bogny Sokorskiej na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie[35].


[1] J. Reczeniedi, Bogna Sokorska. Życie i kariera Słowika Warszawy – wspomnienie, Gdynia 2011, s. 24-26, 107, W. Sokorski, Notatki, Warszawa 1975, s. 8, 23-24. Z uwagi na brak literatury poświęconej osobie i twórczości Jerzego Sokorskiego autor w głównej mierze opiera się na dwóch pozycjach uczennicy Bogny Sokorskiej – Justyny Reczeniedi – będących nieocenionym źródłem informacji: książce Bogna Sokorska. Życie i kariera… oraz pracy magisterskiej, napisanej jeszcze pod nazwiskiem panieńskim – J. Stolarska, Bogna i Jerzy Sokorscy, Warszawa 2003.
[2] J. Reczeniedi, Bogna…, op. cit., s. 107.
[3] Ibidem, s. 112.
[4] J. Stolarska, Bogna i Jerzy…, op. cit., s. 42.
[5] Ibidem.
[6] To instrumentarium, będące w sprzeczności z informacjami zawartymi w kilku innych źródłach, wymienia J. Stolarska, Bogna i Jerzy…, op. cit., s. 44.
[7] Ibidem, s. 41-42.
[8] Jerzy Sokorski, w: Instytut Pamięci Narodowej, https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/676451 (dostęp: 25.05.2023).
[9] J. Reczeniedi, Bogna…, op. cit., s. 162.
[10] Sokorski Jerzy, w: Kto jest kim w Polsce 1984. Informator biograficzny, red. L. Becela et al., Warszawa 1984, s. 898.
[11] J. Stolarska, Bogna i Jerzy…, op. cit., s. 44.
[12] Ibidem, s. 45.
[13] Ibidem, s. 48.
[14] Ibidem, s. 45.
[15] Ibidem.
[16] M. Komorowska, Wieczór Sokorskich, „Ruch Muzyczny” 1988, nr 9.
[17] V. J. Reczeniedi, Bogna…, op. cit., s. 139, 180, 181, 183.
[18] J. Stolarska, Bogna i Jerzy…, op. cit., s. 44-45, 52-53.
[19] W różnych źródłach figurują odmienne nazwy dzieła, m.in. Rzecz niemalże o końcu świata
(Ibidem, s. 44), Opowieść niemalże o końcu świata (Jerzy Sokorski, w: Culture.pl, op. cit.,
[dostęp: 2.03.2018]).
[20] J. Stolarska, Bogna i Jerzy…, op. cit., s. 45. Wycinki prasowe z archiwum kompozytora zamieszczone w Ibidem, s. 40, Z. Siepiński, Rzecz niemalże o końcu świata [sic!], „Życie Warszawy”, 5.09.1959, Autor nieznany, Radio-opera. autor nieznany, Radio-opera – był to wycinek prasowy z archiwum Sokorskich niemożliwego do ustalenia pochodzenia. 
[21] Jerzy Sokorski, w: Instytut Pamięci Narodowej, op. cit., (dostęp: 25.05.2023).
[22] Sokorski Jerzy, w: Kto jest kim…, op. cit., s. 898.
[23] J. Reczeniedi, Bogna…, op. cit., s. 121.
[24] Sokorski Włodzimierz, w: Kto jest kim w Polsce. Informator biograficzny. Edycja 2, red. L. Becela et al., Warszawa 1989, s. 1222.
[25] J. Reczeniedi, Bogna…, op. cit., s. 87.
[26] Ibidem, s. 59.
[27] Ibidem, s. 121
[28] Ibidem, s. 169.
[29] J. Rehmann, Komponierte Musik für „Dornröschen” – Film: Gespräch mit dem polnischen Komponisten Jerzy Sokorski, „Wiesbadener Leben” 1988, nr 7.
[30] J. Stolarska, Bogna i Jerzy…, op. cit., s. 49, prywatne notatki kompozytora.
[31] J. Rehmann, Komponierte Musik…, op. cit., Filmmusik ist eine sehr wichtige Sache. Ich verstehe sie aber nicht als Stimmungsmache. Sie hat für mich eine „selbst spielende” Rolle. Herkömmliche Filmmusik zu komponieren interessiert mich überhaupt nicht.
[32] Sokorski Jerzy, w: Kto jest kim…, op. cit., s. 898.
[33] Jerzy Sokorski, w: Polskie Centrum Informacji Muzycznej Polmic.pl, LINK (dostęp: 25.05.2023).
[34] J. Stolarska, Bogna i Jerzy…, op. cit., s. 37-38.
[35] Jerzy Sokorski, w: Culture.pl, https://culture.pl/pl/tworca/jerzy-sokorski (dostęp: 1.02.2018).

Partnerem Meakultura.pl jest Fundusz Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS

ZAIKS

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć