W etnomuzykologii modnym aktualnie pojęciem jest revival. W bardzo dużym skrócie chodzi o przywrócenie do życia tradycji, spopularyzowanie folkloru. Takie dążenia widać w wielu krajach, już chociażby wspomnieć o tym, jak chętnie słuchana jest dziś muzyka góralska w Polsce, jak popularyzowane są tradycyjne, zapomniane na blisko stu lat instrumenty – suka biłgorajska i fidel płocka i jak wiele osób zainteresowanych jest takimi festiwalami, jak np. Wszystkie mazurki świata.
Polacy mają powody do dumy, jeżeli chodzi o muzykę ludową. Od setek lat kompozytorzy składali jej hołd, cytując fragmenty autentycznych melodii zasłyszanych gdzieś w dalekiej wiosce, lub zaczerpniętych z obszernego zbioru Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce Oskara Kolberga. 2014 to zresztą rok tego etnomuzykologa i z tej okazji co chwila można usłyszeć o koncertach z muzyką folkową, o pogadankach o muzyce narodowej. Narodowy Instytut Fryderyka Chopina wydał nawet specjalną aplikację na smartfony, w której znalazły się informacje o Kolbergu i naszej muzyce narodowej.
Wydawać się mogło, że koncert Janusz Prusinowski Trio i Mariusza Benoit Dzika muzyka z serca Polski podczas tegorocznej edycji Majówki na Skarpie w Warszawie[1] wpisze się idealnie w obchody Roku Kolberga. W opisie wydarzenia na Facebook’u można przeczytać:
Naszym przewodnikiem po Polsce będzie Oskar Kolberg, wielki miłośnik i zbieracz folkloru, przyjaciel Chopina i jego sąsiad z Uniwersytetu Warszawskiego. Dzięki niemu możemy w XXI wieku wyobrazić sobie, odczytać i zagrać muzykę, która rozbrzmiewała w domach, dworach i karczmach dawnej Rzeczpospolitej. Pieśni i tańce ze zbiorów Kolberga zabrzmią obok muzyki, której nauczyliśmy się od wiejskich Mistrzów. Budujące narrację koncertu fragmenty fundamentalnego dzieła Kolberga o polskim ludzie i jego zwyczajach przeczyta Mariusz Benoit.
A także:
Koncert „Dzika muzyka z serca Polski” będzie muzycznym wkładem Uniwersytetu Warszawskiego w tegoroczną Majówkę na Skarpie. Jest to impreza organizowana wspólnie przez warszawskie instytucje, których siedziby związane są z wiślaną skarpą – niepowtarzalnym topograficznym śladem biegnącym przez całe miasto, od Bielan i Cytadeli przez Stare Miasto i Uniwersytet po Królikarnię i Natolin.
Koncert organizowany przez Biuro Promocji UW.
Koncert był reklamowany prostym plakatem, informacja o wydarzeniu znalazła się na wielu stronach internetowych, m.in. facebook, wiadomosci24.pl, warszawa.naszemiasto.pl, aktivist.pl.
Gdzie tu tytułowe Uw-łaczające zamieszanie, można zapytać? Koncert nie odbędzie się. I nie byłoby w tym może nic piekielnego, gdyby sprawa rozwiązana została kulturalnie. Kaja Prusinowska z Tria napisała list zatytułowany Duch Kolberga i UW oraz swojskie licho i Eurowizja, w którym w bardzo malowniczy sposób przedstawiła całą sytuację. Trio od dłuższego czasu przygotowywało się do koncertu, wybierając odpowiednie fragmenty z monumentalnego dzieła Kolberga, by nimi zespolić grane utwory, by przedstawić zapomniane dziś a rodzime tradycje. Niestety, jak czytamy w liście Prusinowskiej:
Na dziesięć dni przed koncertem okazało się, że władze Uniwersytetu Warszawskiego – zdjęły nas z afisza. Wytłumaczono nam, że po spektakularnej klapie polskiej propozycji na Eurowizji, muzyka ludowa w murach uniwersyteckich nie zabrzmi. Nastąpił bowiem estetyczny i moralny obciach, obcięto więc z programu wydarzeń artystycznych wszelkie skojarzenia z polską tradycją. Nie mam tylko pewności co było tym obciachem…[2]
W internecie zawrzało. Zresztą słusznie. Na stronie wydarzenia można było przeczytać dziesiątki komentarzy fanów zespołu, muzyki ludowej a nawet ludzi, którzy niekoniecznie polską muzyką się na co dzień interesują, ale sprawa ich oburzyła. Nastąpiła nawet akcja polegająca na zasypywaniu Biura Promocji UW mailami z prośbą o wyjaśnienie sytuacji, „nagradzania” fanpage’a Uniwersytetu najniższą oceną – jedną gwiazdką. Wyjaśnienie, a raczej kilka wyjaśnień, pojawiło się na fanpage’u UW:
Uniwersytet nie miał w planach zorganizowania koncertu zespołu, o którym piszecie. Decyzję o tym, kto wystąpi podczas Majówki na Skarpie, Koncertu Urodzinowego i wielu innych imprez nie są podejmowane “gdzieś”. Podejmują je władze Uniwersytetu. Tym razem zostały wybrany Marcin Olak, gorąco zapraszamy na jego koncert!
Dziwna sprawa, prawda? Trio widocznie wydrukowało sobie plakaty z logiem Uniwersytetu, samo napisało do portali z prośbą o rozpropagowanie koncertu, po prostu się wepchali. Tak musiało być! Niestety nie było.
Komentujący nawet zastanawiali się:
Nie wiadomo co bardziej przykre – czy odwołanie koncertu Prusinowski Trio w brzydkim stylu i z kuriozalną motywacją, czy nędzne kłamstwa mające to ukryć[3].
Znalazło się w końcu i drugie wytłumaczenie sytuacji:
Pora zabrać głos – piszą na fb UW – Przepraszamy Prusinowski Trio i jego fanów za niefortunną sytuację. Skontaktowaliśmy się z zespołem, żeby ustalić inny termin występu na Uniwersytecie. Powodem zamieszania był brak właściwej komunikacji w naszym biurze – biurze promocji, które organizuje koncert na zakończenie Majówki na Skarpie.
Możliwe, że Prusinowski Trio przeprosiny przyjęło, jednak jeżeli chodzi o pamiętliwość, na internautów zawsze można liczyć. Wytknięta została oczywiście niekompetencja osób, które pracują w biurze i to, że z pompą Rok Kolbergowski był inaugurowany właśnie na Uniwersytecie Warszawskim, dziwiono się, jak bardzo trzeba nie móc się dogadać w jednym dziale, by powstać mogło takie zamieszanie.
Moi znajomi, wielbiciele muzyki tradycyjnej, też się oburzyli. Wszyscy, których zapytałam, czy słyszeli o tej sprawie odpisywali, że nie mieści im się to w głowie. Tymek nawet sięgnął po ciężki kaliber broni, czyli po słowo. Na swoim blogu pisze:
Myślę że organizatorzy powinni ponosić odpowiedzialność finansową za straty moralne członków szanownej widowni, którym pokrzyżowali plany. Wprost proporcjonalne do ceny biletów, ilości wydrukowanych plakatów i ilości wyświetleń strony z informacją o wydarzeniu. Nie mówiąc już o nakładzie pracy którą artyści włożyli w przygotowanie. Myślę, że wartość tj pracy powinien określić sąd na podstawie ogólnie przyjętych kryterów, bo często przy takich imprezach pracujemy więcej niż nam się płaci za wynagrodzenie mając samą możliwość wystąpienia.
Często uniwersytety i tym podobne instytucje inkasują za to środki z grantów. Zwłaszcza uniwersytety. Nie wiem jak mam wycenić to, że mnie Uniwersytet Warszawski oszukał, ale boleję nad tym, że uczynił to mimo, że nic mu nie zawiniłem[4]
Moim zdaniem do tej sytuacji mogło nie dojść. A przynajmniej nie przypominałoby to komedii Barei. Największym chyba błędem, jaki popełniło Trio, nie było to, że chcieli wystąpić, napracowali się nad koncertem i że (może) odmówili zagrania koncertu tego dnia w innym miejscu, ale to, że nie podpisali umowy z Uniwersytetem. Znak dzisiejszych czasów… Nie chcę zarzucać tu nikomu łatwowierności, bo sama kilka razy poproszona zagrałam w zespole czy orkiestrze na koncercie uczelnianym i nie biegaliśmy po całej Akademii, żeby zebrać właściwe podpisy, pieczątki i uścisnąć sobie dłonie. A może powinniśmy?
Z wypowiedzi na Facebooku można wywnioskować, że umawianie się ustne z Uniwersytetem Warszawskim do tej pory było normą, wiadomo było, że na takiej instytucji można polegać. Z drugiej strony, skoro umowa była jedynie ustna, jak świadczy to o UW jako o współorganizatorze wydarzenia dla całego miasta, a może i Polski?
Sprawa nie zbulwersowałaby mnie ani trochę, przecież czasem zmienia się artysta, odwołuje się wydarzenie. A jednak. Jest mi zwyczajnie przykro, że przez niekompetencję, brak porozumienia i naruszenie zaufania moje zdanie o Uniwersytecie Warszawskim zgeneralizowało się i odtąd nie będę kojarzyć tej instytucji z prężnie działającą etnomuzykologią, ale z wcześniej wymienionymi negatywnymi przymiotami.
—————-
[1] https://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/galeria/slow-majowka-na-skarpie-juz-25-maja,2278656,t,id.html 25 maja 2014 r.
[2] źródło: https://www.facebook.com/events/1422584024668408/?ref=ts&fref=ts
[3] źródło: fb UW.
[4] źródło: https://tymek.blog.pl/2014/05/23/odwolano-koncert-jaki-koncert-ciekawa-sytuacja-z-uniwersytetem-w-tle/