autor zdjęcia: Witold Flak

wywiady

Wierzę w to, że flet jest czarodziejskim instrumentem. Rozmowa z Jennyfer Fouani

Jennyfer Fouani to utalentowana i pełna pasji młoda artystka, która wybrała flet jako instrument swojego życia. Mimo młodego wieku – zaledwie 21. lat – ma bogate doświadczenie sceniczne, jest także laureatką wielu prestiżowych konkursów ogólnopolskich i międzynarodowych, a także (między innymi) stypendystką Fundacji Sinfonia Varsovia. 

MEAKULTURZE opowiedziała o swojej miłości do fletu, a także o specyfice funkcjonowania młodego artysty na dzisiejszym rynku muzycznym. Rozmowa została przeprowadzona przy okazji patronatu naszego czasopisma nad cyklem koncertów Sinfonia Varsovia Promotorem Młodych Artystów:

https://meakultura.pl/aktualnosci/sinfonia-varsovia-promotorem-mlodych-artystow-patronat-meakultury-755

Zapraszamy do lektury!

Blanka Borkowska: Urodziłaś się w Paryżu, ale mieszkasz i studiujesz w Warszawie. Czy widzisz swoją przyszłość poza granicami kraju, czy jednak myślisz o pracy w Polsce? 

Jennyfer Fouani: Na dzień dzisiejszy mogę jedynie stwierdzić na pewno, że moja przyszłość wiązać się będzie ze światem muzyki, a jak wiemy jest on kosmopolityczny. Pomimo, że na stałe związana jestem z Polską, biorę aktywny udział w europejskim życiu muzycznym, zarówno, jako słuchacz, jak i wykonawca. To właśnie dzięki muzyce czuję, że jestem obywatelką świata.

BB: Od lat czynnie udzielasz się w życiu kulturalnym Warszawy, m.in. biorąc udział w festiwalu “Warszawska Jesień” i koncertując podczas Royal Łazienki Festival razem ze swoim zespołem Young Varsovia Quintet. Jak oceniasz scenę muzyczna w stolicy kształtowaną przez młodych artystów?

JF: Młodzi artyści są ogromną wartością stołecznej oraz krajowej sceny muzycznej. To my kontynuujemy tradycje reprezentowane i wpajane nam przez naszych mistrzów. Jesteśmy poniekąd przedłużeniem i rozwinięciem ich estradowego życia. Trzeba jednak dać nam szansę, abyśmy mogli pokazać swe umiejętności światu. Młodość nie sprzedaje się w takim stopniu, jak doświadczenie. Dodatkowo w większości przypadków odpowiedzialność za promocję własnych umiejętności spada na młodego wykonawcę, a my – młodzi – wchodząc w świat profesjonalnej muzyki nie jesteśmy w odpowiednim stopniu do tego przygotowani. Dlatego bardzo się cieszę, że powstają inicjatywy takie jak Stypendium Sinfonia Varsovia lub Fundacja MyWay, której zostałam ambasadorką. Pierwsza z nich daje mi możliwość zaprezentowania się światu, druga dba o mój wizerunek.

BB: A propos, zostałaś wyróżniona w programie stypendialnym Sinfonii Varsovii. Czy mogłabyś nam przybliżyć na czym polega Wasza współpraca?

JF: Stypendium Sinfonii Varsovii odbieram przede wszystkim, jako szansę na własny rozwój. Możliwość grania, jako solistka z jedną z (nie bójmy się tego powiedzieć) najlepszych orkiestr w Europie jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Pomoc pieniężna również jest ważnym aspektem otrzymanego stypendium. Można ją zainwestować w kupno instrumentu lub wyjazd na kursy mistrzowskie. Mam również cichą nadzieję, że współpraca rozwinie się w przyszłości i umożliwi stypendystom, choć podczas jednego koncertu, zapoznanie się z arkanami gry na instrumencie, już nie w roli solisty, ale jako członka orkiestry [śmiech].

Marlena Wieczorek: Na festiwalu „Warszawska Jesień” w 2010 roku wykonałaś premierowy utwór Pawła Sołtysiaka „Yet you Lied, Darie”, wraz z Tomaszem Strahlem, Andrzejem Gębskim, Arturem Pachlewskim oraz Robertem Morawskim. Jak wygląda nowa oferta repertuarowa dla flecistów – jacy młodzi kompozytorzy są szczególnie ciekawi z Twojego punktu widzenia (zarówno w Polsce jak i poza nią)?

JF: Bardzo się cieszę, że dane jest mi żyć w takich czasach, w których mogę obcować z wieloma utalentowanymi kompozytorami. Choć trzeba im dać jeszcze szansę na wypracowanie własnego stylu. Warto skupić się na troszkę starszym pokoleniu kompozytorów. Z polskich kompozycji, niezwykle ciekawy jest Koncert Fletowy Marcina Błażewicza oraz Koncert na Piccolo Pawła Szymańskiego. Z zagranicznych kompozytorów warto zwrócić uwagę na koreańczyka Eun Ho Chang’a, który jest lauretem wielu międzynarodowych konkursów. Pisał dla takich artystów jak Annie Sophie Mutter i jest wychowankiem UMFC w Warszawie. Napisał wiele świetnych kompozycji na flet, w tym genialną Sonatę Fletową. Flet jest dosyć często wykorzystywany w muzyce współczesnej, szczególnie w kameralistice, np. utwory Marty Ptaszyńskiej takie jak Ajikan na flet i perkusję czy Koncert podwójny na flet harfę i orkiestrę.

autor zdjęcia: Witold Flak

Chant de Linos – Andre´ Jolivet:

[mp3=/cdn/files/chant-de-linos-andre´-jolivet.mp3]

Five Spanish pictures op.28 – Anatoli Kusjakow:

[mp3=/cdn/files/five-spanish-pictures-op-28-anatoli-kusjakow.mp3]

BB: Jesteś muzykiem wszechstronnym: muzyka współczesna, jazz, klasyczna (także kameralistyka). Czy któryś z tych rejonów jest Ci najbliższy? Czy można równocześnie być dobrym instrumentalistą w każdym z nich?

JF: Zdecydowanie najbliższym mi rejonem jest muzyka klasyczna z kameralistyką włącznie. Oczywiście dotyczy się to sfery grania. W słuchaniu nie jestem już taką konserwtystką. Nie ograniczam się wyłącznie do muzyki klasycznej. Lubię jazz, ale również muzykę taneczną. Potrafię czerpać inspirację z praktycznie każdego muzycznego gatunku. Pytanie czy można równocześnie być dobrym instrumentalistą w każdym z wymienionych muzycznych „rejonów“, jest podobne do pytania: czy w dzisiejszych czasach można być dobrym neurochirurgiem, stomatologiem, i onkologiem jednocześnie… Kiedyś piekarz potrafił upiec chleb i ciasto, lekarz nastwiał wybity bark i leczył udar mózgu, a muzyk grał na weselu i podczas galowego koncertu na sali koncertowej. W dzisiejszym świecie ludzie specjalizują się w każdym zawodzie – również w muzyce. Dlatego ufam, że można mieć ogólne pojęcie o każdej z wymienionych dziedzin i każdą z nich się inspirować, ale nie wierzę że we wszystkich można być mistrzem.

MW: Od niedawna jesteś ambasadorką Fundacji MyWay. Czy możesz nam przybliżyć swoją rolę w tej organizacji i jakie są jej cele?

JF: Fundacja Młodych Talentów MyWay to nowatorski projekt, którego celem jest realna pomoc dla studentów wyższych szkół muzycznych. Podopieczni Fundacji MyWay otrzymują bezpłatnie, profesjonalne portfolio, na które składa się: sesja nagraniowa w studio, wydanie płyty CD, film prezentujący artystę, strona internetowa, życiorys współtworzony wraz ze specjalistami od Public Relations i profesjonalna sesja fotograficzna. Możliwość bycia ambasadorką w Fundacji jest dla mnie fascynującą przygodą i ogromnym wyróżnieniem. Z jednej strony to promocja mojej osoby, ale cenne też są np. szkolenia i treningi, dzięki którym mam wiedzę dotyczącą prawa autorskiego, autoprezentacji, czy kontaktu z mediami.

MW: Czyli sam talent nie wystarczy?

JF: Sam talent nigdy nie wystarczy. On zawsze musi być poparty ciężką pracą. Nie wierzę, że którykolwiek z topowych artystów bazuje tylko i wyłącznie na swoim talencie. Każdy z nich poświęca się muzyce w największym możliwym stopniu. Dzień po dniu pracując nad swą grą. Tak jak talent bez pracy, muzyka nigdy nie mogła istnieć bez wsparcia. Wystarczy spojrzeć ile festiwali może sfinansować się z własnych środków? Ani jeden. Każdy musi mieć odpowiednie wsparcie mediów i sponsorów. Dlatego ja jako młoda artystka jestem niezmiernie szczęśliwa, że znalazłam się w gronie beneficjentów zarówno Fundacji Sinfonii Varsovii, jak i Fundacji Młodych Talentów MyWay. Każda z nich pozwala zaprezentować mi mój pogląd na muzykę, czyli praktycznie mój cały świat.

MW: Gdybyś mogła wpłynąć na system edukacyjny w Polsce w szkołach muzycznych, co byś zmieniła? 

JF: Przede wszystkim od najmłodszych lat konsekwentnie powinno się dbać o warsztat. Gamy oraz etiudy to podstawy i im wcześniej zaczniemy je ćwiczyć, tym łatwiej nam będzie w przyszłosci osiągnąć doskonałość w grze. I dlatego, mimo że egzaminy techniczne nie cieszą się szczególną popularnością, ani sympatią wśród uczniów (a proszę mi wierzyć, że sama za nimi nie przepadałam [śmiech] to są one niezbędne  i ułatwiają późniejszy rozwój. Jestem również za jak najwcześniejszą edukacją w kierunku kameralistyki oraz grania w orkiestrze, tak, aby w przyszłości, jako studenci, mieć już pewne doświadczenie, na którym można budować bardziej profesjonalny grunt. Natępnym ważnym elementem, o wiele ważniejszym od egzaminów, są koncerty, których jest zdecydowanie za mało. Od najmłodszych lat powinno się grać jak najwięcej, zarówno audycje w kameralnym gronie, jak i większe koncerty żeby zadomowić się ze sceną, polubić ją i dzięki wielu występom wypracować swój sposób radzenia sobie ze stresem.

BB: Masz na swoim koncie udział w wielu kursach mistrzowskich z wybitnymi flecistami jak Philippe Bernold i Andreas Adorjan. Co daje najcenniejszego taki kontakt?

JF: Wydaje mi się, że najcenniejsza jest wiedza przekazana nam przez tak wspaniałych artystów. Są to topowi fleciści, którzy osiągneli bardzo wiele i każdy z nich ma swój charakterystyczny sposób gry. Warto się nimi inspirować, warto posłuchać co każdy ma do zaoferowania i każdy indywidualnie powinien czerpać z ich wiedzy to, co uważa dla siebie za najlepsze. Takie kursy dają również konstruktywną krytykę naszej gry, co pozwala się nieustannie rozwijać.

MW: Czy jest coś takiego jak różnorodne podejście do nauczania tego instrumentu? Czy takie “szkoły” tworzą poszczególni nauczyciele czy może zależy to od szerokości geograficznej?

JF: Oczywiście, że istnieje coś takiego jak różnorodne podejście do nauczania instrumentu. Każdy nauczyciel ma wypracowaną własną szkołę. Nieważne są metody – ważna jest jak najlepsza emisja, warsztat oraz zasady interpretacji, zgodne z daną epoką. Każdy nauczyciel jest inny, ale również każdy uczeń jest inny. Dlatego do każdego należy podchodzić indywidualnie. Kiedyś można było mówić o narodowych szkołach fletowych, której matką była szkola francuska głosząca nową jakość emisji fletowego dźwięku. Natomiast dzisiaj, w dobie globalizacji, międzynarodowych konkursów, festiwali i warsztatów, ten podział się zatarł i wszędzie na świecie możemy spotkać fantastycznych nauczycieli.

BB: Dlaczego wybrałaś flet? Co jest takiego wyjątkowego dla Ciebie w tym instrumencie?

JF: Wybrałam flet gdyż w trzeciej klasie szkoły podstawowej doradziła mi to mama mojego kolegi z klasy, która jest flecistką. Dała mi pierwsze lekcje i od razu zakochałam się w tym instrumencie. Spodobała mi się jego barwa, możliwości kolorystyczne i to, że można na nim zagrać zrówno piękne kantyleny, jak i szybkie przebiegi. Natomiast moja wspaniała nauczycielka ze szkoły, Pani profesor Anna Błaszczyk, na pierwszej lekcji opowiedziała mi historię “Czarodziejskiego fletu” Mozarta i od tamtej pory, głęboko wierze w to, że flet jest czarodziejskim instrumentem.

autor zdjęcia: Witold Flak

MW: Którzy współcześni fleciści są dla Ciebie inspiracją?

JF: Moją inspiracją jest Pani Profesor Elżbieta Gajewska, która jest wspaniałą, charyzmatyczną flecistką, uczyła się m.in. u J.P. Rampala. Jest to dla mnie niezwykłe szczęście, że mogę się uczyć u kogoś, kto ma taką wiedzę i jest „chodzącą encyklopedią gry fletowej“. Jeżeli chodzi o młodsze pokolenie flecistów, moim absolutnym numerem jeden jest Denis  Buriakov. Jego niesamowity dźwięk, ekspresja i niezrównana technika, zachwycają mnie za każdym razem.

MW: Flet chyba nie jest bardzo popularnym instrumentem, kojarzy się głównie z muzyką klasyczną albo z poezją śpiewaną. Jakie projekty – według Ciebie – mogą zmienić te oblicze? Ostatnio w Polsce Marcin Wyrostek “wypromował” akordeon, a Adam Bałdych skrzypce w jazzie…

JF: Zależy jak na to spojrzeć. Liczba flecistów przystępujących do polskich konkursów muzycznych, jest nieporównywalnie większa, niż np. oboistów czy fagocistów. Flet obecny jest w wielu gatunkach muzycznych: rock – Jetro Thull, jazz – Hubert Laws, Leszek “HeFi” Wiśniowski, swego czasu furorę robił filmik na youtube z Gregiem Pattillo – beatboxującym flecistą. Także brak jego obecności nie jest problemem. Jedynie świadomość tej obecności w tak wielu gatunkach muzycznych.

Projekty, które mogą zwiększyć rozpoznawalność fletu muszą być projektami masowymi, tak, aby dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców. Dziś, jeśli ktoś interesuje się fletem, wie o jego możliwościach.

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć