Po czterdziestu latach – wyjątkowi arystyści zainaugorowali otwarcie miejsca, które można bez wątpienia nazwać wyjątkowym. Dlaczego warto użyć akurat tego przymiotnika?
Po pierwsze w Lublinie wystąpili artyści szczególnie cenieni, prezentujący crème de la crème światowych scen operowych. Po drugie, wydarzenie było chrztem operowej sali Centrum Spotkania Kultur, miejsca, w którym na co dzień określenia czasu – historia i przyszłość – identyfikują się z teraźniejszością.
Odczucie takie wynika z historii tego miejsca. Do niedawna lubelski Teatr w Budowie istniał bardziej jako legenda niż jako fakt. Już w latach siedemdziesiątych podjęto starania o budowę gmachu, który miał pełnić funkcję centrum życia kulturalnego regionu. Już wówczas założeniem pomysłodawców było zainwestowanie w projekt konkurujący z największymi ośrodkami kulturalnymi w Europie. Niestety, miejsce zostało naznaczone burzliwymi wydarzeniamia lat osiemdziesiątych i inwestycja nie została dokończona. Budynek tak zwanego Teatru w Budowie pełnił funkcję siedziby między innymi Filharmonii im. Henryka Wieniawskiego i Teatru Muzycznego w Lublinie. Tak oczywiście pozostało do dziś. Co uległo zmianie? Otóż dawny gmach przeobraził się w ciągu ostatnich kilku lat w monumentalną i nowowczesną bryłę, a idea utworzenia kulturalnego molocha, rodem jeszcze sprzed czterdziestu lat, doczekała się w końcu realizacji.
Idea ta zmaterializowała się w postaci Centrum Spotkania Kultur. Formalnie istniejąca już od kilku miesięcy instytucja, z pełną parą wkroczyła na drogę wspierania i kreowania kultury. Dla melomanów, szczególnie ważny jest udział Centrum w życiu muzycznym, który, jak można sądzić po programie otwarcia, spełni oczekiwania bardzo szerokiego grona odbiorców. W Centrum spotkają się bowiem kultura wysoka, etniczna, popularna, niszowa etc.
Szcześliwie, warunki techniczne sprzyjają rozmachowi. Otwarta 29 kwietnia “sala operowa” łączy w sobie cechy najnowocześniejszych scen świata. Przestronnie zagospodarowana przestrzeń dla około tysiąca widzów, estetyczna architektura wnętrza, zadowalająca akustyka, bogate wyposażenie multimedialne – te walory najbardziej rzucają się w oczy przy pierwszym kontakcie. One także są najważniejsze z punktu widzenia przydatności sali do organizacji różnych wydarzeń – od widowisk operowych, przez baletowe, aż po koncerty rockowe i konferencje naukowe. Dla kultury muzycznej Lublina zwiastuje to same pozytywne zmiany. Po pierwszym zderzeniu z wnętrzem i atmosferą Centrum Spotkania Kultur, zdecydowanie nabiera się przekonania o ogromnej roli, jaką w przyszłości może odegrać to miejsce.
Z tych wszystkich powodów cieszy fakt, że organizatorzy postanowili wybrać Aleksandrę Kurzak i Roberto Alagnię na artystów otwierających tę scenę. Pozostawia on bowiem nadzieję, że w Lublinie na stałe zagości wysokiej klasy muzyka operowa sensu.
Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna stanowią wzorcowy duet sukcesu. Oboje docenieni zostali przez krytykę i publiczność w młodym wieku, oboje występują na najbardziej prestiżowych scenach świata takich jak Covent Graden, Metropolitan Opera, czy La Scala. Nie dziwi więc fakt, że sala wypełniona była po brzegi – dodatkowo, małżeństwo wystąpiło w Polsce po raz pierwszy jako sceniczny duet.
Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna, materiały Centrum Spotkania Kultur w Lublinie
Solistom towarzyszyła ceniona w kraju i za granicą Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego w Zamościu. Zespół poprowiadził Bassem Akiki – dyrygent młody, choć już dość popularny, zarówno w Europie jak i w Polsce. Nie można pominąć także jego operowego doświadczenia – dyrygował bowiem operami od Mozarta, poprzez Bartóka, aż po kompozytorów całkiem współczesnych.
W repertuarze koncertu znalazły się, jak przystało na skalę głosu wykonawców, perły literatury operowej, skupione wokół opery włoskiej doby XIX wieku – od oper romantycznych po weryzm. Dzięki temu zróżnicowaniu, a także dzięki zaprezentowanym numerom instrumentalnym publiczności nie groziło znudzenie – program ułożony został zmyślnie i sensownie podzielony na dwie części.
W części pierwszej królował Verdi. Orkiestra zagrała uwerturę z Nabucco i preludium do pierwszego aktu Traviaty. Bod batutą Akiki nie było właściwie miejsca na pomyłki – precyzja i muzykalność dyrygenta zagwarantowały odpowiednio emfatyczną ekspozycję tematów tych znanych dzieł, podkreślającą ich wzmożoną uczuciowość. Soliści zaprezentowali arie i duety z Traviaty, Makbeta i Otello. Ich udział w koncercie rozpoczął duet Parigi, o cara, wykonany z należytym pietyzmem w sposób wręcz wzorcowy. Aria Ah, la Paterna mano potwierdziła wykonawczą sprawność Alagnii zarówno w dolnym jak i górnym rejestrze – artysta bez problemu poradził sobie zarówno z efektownymi przebiegami dźwiękowymi, jak i interpretacją. Podobne odczucia budził także wykonany jako ostatni duet z pierwszego aktu Otella. Co do samej Aleksandry Kurzak, przyznać należy, że od razu kupiła publiczność swoim pierwszym solowym numerem. Zaśpiewana przez nią aria Łucji z opery Donizzetiego pokazała, że stuprocentowo należy się jej tytuł operowej diwy. Trudna zarówno w aspekcie technicznym, jak i wyrazowym aria Regnava nel silenzio umożliwiła jej wyeksponowanie koloraturowych walorów głosu i wrażliwości muzycznej, czym artystka słusznie zasłużyła na gromki aplauz. Wisienką na torcie w tej części koncertu była zagrana przez orkiestrę Cavaliera Rusticana Mascagnii – Akiki poprowadził muzyków z taką subtelnością, że zespół zabrzmiał chyba wszystkimi możliwymi odcieniami piano.
Bassem Akiki, Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna, materiały Centrum Spotkania Kultur w Lublinie
Część drugą rozpoczął jeden z najbardziej znanych tematów operowych – uwertura do Cyrulika Sewilskiego Rossiniego. Frywolna melodia rozluźniła nieco atmosferę koncertu, czego kontynuacją był duet Caro elisir Donizettiego. Poza doskonałym kunsztem wokalnym artyści pokazali tu także umiejętności aktorskie. Ich doświadczenie sceniczne zagwarantowało zadowolający oko i ucho odbiór tego utworu. Podobne aspekty artyści wyeksponowali na zakończenie koncertu – Lucia perdona Donizzettiego w ich wykonaniu pozwoliła poczuć się publiczności jak na prawdziwym przedstawieniu operowym. Niuanse interpretacyjne zostały zaakcentowane tak wyraźnie, że nawet zupełnie nie znając treści dzieła, widz mógł odczuć specyficzny klimat tej opery. W tej części koncertu pełnię swoich zdolności zaprezentował Alagna wykonując krótką, choć wymagającą arię Donna non vidi mai z Manon Lescaut Pucciniego. Płynność w prowadzeniu frazy dowiodła jego muzykalności i nieskazitelnego przygotowania technicznego. Jego małżonka nie pozostała mu jednak dłużna i chwilę póżniej zaśpiewała Stridonno lassu z Pajaców Leoncavallo, ponownie wywołując jak najlepsze wrażenia. Rola orkiestry w tej części koncertu była nieco mniej istotna – poza wspomnianą uwerturą, muzycy wykonali także uwerturę do Don Pasquale Donizettiego i intermezzo z Pajaców. Oba utwory po raz kolejny pozwoliły muzykom jak i dyrygentowi wykazać swoje możliwości wykonawcze. Warto wspomnieć zwłaszcza kolejne pokazy tematów w uweturze do Don Pasquale, w której żaden z instrumentalistów nie pozwolił publiczności się znudzić. Dyrygencka pieczołowitość i szczególnie wyraźna realizacja dynamiki idealnie dopełniły to odczucie. Akiki wykazał się także dużą intuicją interpretacyjną w intermezzo z Pajacy. Dzięki jego muzycznej wrażliwości oraz dzięki dobrze przygotowanej sekcji instrumentów dętych blaszanych, weryzm zabrzmiał we właściwy dla siebie, chłodny sposób.
Kurzak i Alagna zaprezentowali się jako śpiewacy światowi. Umiejętności techniczne, muzykalność i sztuka interpretacji w połączeniu z precyzją oraz powściągliwością wykonawczą pozwoliły poczuć klimat najbardziej prestiżowych scen operowych. Bynajmniej nie dziwi więc wspaniałe przyjęcie publiczności, które zaskutkowało bisem. Ten być może odbiegał klimatem od dystyngowanego charakteru poprzednich dwóch części koncertu, jednak trzeba przyznać, że wykonanie chyba najbardziej znanego duetu operowego Libiamo ne’ lieti calici oraz Lippen schweigen z akcentami polskimi i francuskimi było dla publiczności miłym gestem ze strony artystów.
Ostatnie słowa należy poświęcić także organizatorom, którzy zadbali o przygotowanie koncertu. Szczegółowo zaprojektowany informator dostarczył nie tylko elementarnych informacji zarówno o artystach, jak i o repertuarze. Możliwość wypicia lampki szampana “na zdrowie” nowej lubelskiej sali operowej świadczy także o szacunku dla gości. Jedynym mankamentem koncertu była mało precyzyjna prelekcja, która w swojej treści nieco rozminęła się z prestiżem wydarzenia. Mimo to, na tle reszty elementów stanowi to mało istotny szczegół.
Aleksandra Kurzak i Roberto Alagna, materiały Centrum Spotkania Kultur w Lublinie