6 października 2017 roku norweskie ministerstwo edukacji opublikowało krótki film na swoim kanale na YouTubie. Widzimy na nim radosnego ministra Henrika Asheima, który po kilku zdaniach wstępu zaczyna śpiewać. Pewnym głosem, w nieco zabawny sposób, zaczyna tłumaczyć się śpiewająco z podjętych niedawno decyzji. A wszystko przez to, że słowo „śpiew” (norw. sang) nagle zniknęło z nowego planu nauczania.
Minister Edukacji Henrik Asheim śpiewa o śpiewaniu w szkole
Spór i towarzysząca mu dyskusja rozgorzały w norweskich mediach na przełomie września i października 2017 roku. Wtedy to norweskie Ministerstwo Edukacji ogłosiło nową wersję odgórnego planu nauczania, który zawiera wytyczne, zasady oraz wartości, którymi mają kierować się w swojej działalności szkoły oraz pracujący w nich nauczyciele. W dokumencie tym, posiadającym rangę „szkolnej konstytucji”, w ani jednym miejscu nie pojawia się słowo sang. Muzycy, osoby związane z edukacją muzyczną, muzykolodzy oraz środowisko uniwersyteckie nie pozostało wobec tej decyzji obojętne i zaczęło publicznie dyskutować o tym, po co nam wszystkim to całe śpiewanie.
Rozśpiewana Skandynawia
Niejedną osobę pochodzącą spoza Skandynawii może nieco dziwić to zamieszanie. Po co w ogóle tak się przejmować brakiem jednego słowa w oficjalnym dokumencie? Odpowiedź jest dość prosta: Norwegowie są bardzo muzykalni, a tradycje związane ze śpiewem i muzykowaniem są silnie zakorzenione w kulturze wszystkich państw nordyckich. Ostatnie lata przyniosły jednak sporo zmian, także tych związanych z edukacją przyszłych nauczycieli. Niepokój budzi przede wszystkim to, że osoby uczące muzyki w przedszkolach i szkołach podstawowych nie muszą mieć wykształcenia w tym kierunku, a jednocześnie coraz mniej nauczycieli ma zajęcia z muzyki podczas swoich studiów pedagogicznych. To wszystko sprawia, że z każdym kolejnym rokiem norwescy uczniowie mają coraz mniej kontaktu ze śpiewem, a zwykłe szkolne muzykowanie przestaje być w wielu miejscach rzeczą zupełnie powszechną.
Pojęcie – metoda – wartość
Dyskusja wokół miejsca i roli śpiewu w nauczaniu dzieci i młodzieży stała się także dobrym polem do nagłośnienia wszystkich zalet płynących z regularnego śpiewania i muzykowania. Jak podkreśla Solveig Salthammer Kolaas z Uniwersytetu w Bodø, śpiew towarzyszy nam od zawsze i jest ważny na wszystkich etapach naszego życia, wpływa na odczuwanie wspólnoty, rozwija w nas empatię, w przy okazji redukuje poziom kortyzolu – hormonu stresu. W kontekście współczesnego, wielokulturowego społeczeństwa Norwegii, to właśnie poczucie wspólnoty i przynależności, które wytwarza się podczas grupowego muzykowania, wydaje się szczególnie cenne i bardzo potrzebne.
Wspólny śpiew połączył Norwegów po zamachach z 2011. Pomógł im upamiętnić tych, którzy tak nagle odeszli i wspólnie przeżyć okres żałoby. Do dziś w sieci można znaleźć wiele artykułów pt. „piosenki, które nas pocieszyły” albo „jakie piosenki przypominają wam o wydarzeniach z 22 lipca 2011?”.
Fragment koncertu zorganizowanego w pierwszą rocznicę zamachów z 2011 roku
Swoje stanowisko w dyskusji wokół nowego planu nauczania zajęła także dr Nora Bilalovic Kulset, która na co dzień wykłada na Uniwersytecie w Trondheim oraz bada rolę śpiewu u dzieci, dla których norweski nie jest językiem ojczystym. Zwraca uwagę na to, że powinniśmy traktować śpiew nie tylko jako metodę, czy dodatkową aktywność, którą nauczyciele mogą zastosować w codziennej pracy, ale jako coś o wiele ważniejszego. Skoro plan nauczania ma zawierać zasady i wartości, to czemu nie potraktować śpiewu właśnie w ten sposób? Czy śpiew nie jest częścią bycia człowiekiem? Czy nie jest elementem naszej tożsamości i różnorodności kulturowej? Czy nie jest tym, co uczy, rozwija i łączy?
Istotne, a do tego z naszej (polskiej) perspektywy może nawet szokujące jest to, że dyskusja dotycząca muzyki i śpiewu w szkołach przeniknęła do wszystkich norweskich mediów. Okazuje się, że o kwestie związane z kulturą można i trzeba walczyć wspólnie i głośno zabierać w ich sprawie głos. Przykłady pozytywnych działań w obszarze muzyki w Norwegii można mnożyć i mnożyć, jednym z nich jest np. inicjatywa Syngende skole (norw. Śpiewająca szkoła), której głównym celem jest to, aby każde dziecko przynajmniej raz dziennie śpiewało podczas zajęć w szkole. Ambitnie?! Norwegom udało się już „rozśpiewać” ministra edukacji, więc ze szkołami powinno im chyba pójść dużo łatwiej.
Źródła:
– Solveig Salthammer Kolaas, Sang er fjernet fra skolens overordnede læreplan, Adresseavisen, 3.10.2017, https://www.adressa.no/meninger/kronikker/2017/10/03/Sang-er-fjernet-fra-skolens-overordnede-l%C3%A6replan-15389951.ece,
– Nora Bilalovic Kulset, Man kan fylle musikktimen med hva som helst, Adresseavisen, 09.10.2017, https://www.adressa.no/meninger/ordetfritt/2017/10/09/Man-kan-fylle-musikktimen-med-hva-som-helst-15427092.ece,
– blog dr Nory Bilalovic Kulset https://norabkulset.com/,
– Knut Schreiner, Sangen som trøstet Norge, https://www.nrk.no/ytring/sangen-som-trostet-norge-1.13036996,
– Karianne Grindem, Synging fjernet fra læreplanen: – Historieløst, Dagbladet, 6.10.2017, https://www.dagbladet.no/kultur/synging-fjernet-fra-laereplanen–historielost/68762993,
– Bjørgulv Vinje Borgundvaag, Vi må lære å synge!, Dagbladet, 2.03.2018, https://www.dagbladet.no/kultur/vi-ma-laere-a-synge/69566990
Spis treści numeru Save the Music czyli muzyczne światy MEAKULTURY:
Felietony:
Magdalena Nowicka-Ciecierska, Muzyka – wspólne dobro
Wywiady
Recenzje
Iwona Granacka, Save the song! O norweskim muzykowaniu i śpiewającym ministrze
Publikacje
Edukatornia
Anna Antonina Nogaj, Muzyczne panaceum na…
Kosmopolita
Dorota Relidzyńska, Paryska bezsenność w filharmonii
Rekomendacje
Festiwal Strefa Ciszy w Łazienkach Królewskich w Warszawie