Tony de Vuyst jest dyrektorem generalnym PointCulture, instytucji wspierającej i upowszechniającej działania podmiotów zajmujących się kulturą we Francuskiej Wspólnocie Belgii (www.pointculture.be). Jest także przewodniczącym Réseau des Arts bruxellois (RAB), organizacji, która zrzesza, we współpracy ze swoim flamandzkim odpowiednikiem Brussels Kunstenoverleg, ponad 170 podmiotów zajmujących się kulturą w Brukseli oraz wiceprzewodniczącym Jeunesses Musicales w Brukseli. Jest filologiem i muzykologiem z wykształcenia. Jest także altowiolistą w licznych zespołach, w tym w Brussels Philharmonic Orchestra. Regularnie bierze udział w różnych projektach muzycznych. Pasjonuje się botaniką i entomologią.
Marlena Wieczorek: Jest Pan dyrektorem PointCulture w Brukseli (www.pointculture.be). Jaka jest rola tej instytucji? Czym jest to miejsce – biblioteką, a może domem kultury?
Tony de Vuyst: PointCulture to sieć placówek kulturalnych, które mają za zadanie kreowanie kontaktów między animatorami kultury Francuskiej Wspólnoty Belgii, w celu tworzenia nowych projektów i działania w dziedzinie logistyki, finansów i zasobów ludzkich.
W przeszłości PointCulture nosił nazwę Mediateki. Działamy od ponad 60 lat, tworząc bogaty zbiór mediów – filmów, płyt CD itp., które udostępniamy i którymi posługujemy się w kontekście projektów, prowadzonych z naszymi partnerami. Jesteśmy zatem instytucją o wyjątkowym charakterze, łączącą cechy biblioteki i domu kultury, której celem jest promocja kultury.
MW: Podczas naszego pierwszego spotkania widzieliśmy się w Mediatece. Dziś to już PointCulture. Ale to nie tylko zamiana nazwy – to przeobrażenie na większą skalę. Na czym ono polegało? Czym różnią się te instytucje?
TdV: Na początku Mediateka nosiła nazwę Discothèque Nationale de Belgique. Instytucja powstała w 1953 roku. W wyniku uwspólnotowienia została podzielona na dwie odrębne instytucje: la Médiathèque de Belgique asbl i Belgische Mediatheek vzw. Forma, struktura i warunki dotacji oraz zadania Mediateki zostały określone dekretem królewskim z 7 kwietnia 1971. Odnosząc się do zapisów dekretu, działalność Mediateki koncentrowała się na dwóch polach: początkowo – na wypożyczaniu nośników fizycznych treści dźwiękowych i audiowizualnych, a następnie, na dostarczaniu informacji na temat oferowanych treści. W ramach swojej działalności Mediateka stworzyła zbiór prawie 800 tys. nośników.
Począwszy od pierwszego dziesięciolecia XXI wieku uległy zmianie obyczaje odbiorców związane z uczestnictwem w kulturze i sposoby uzyskiwania dostępu do utworów muzycznych i audiowizualnych, co nie mogło nie wypłynąć na liczbę wypożyczeń w Mediatece. Rewolucja cyfrowa doprowadziła do stałego spadku liczby wypożyczeń i frekwencji, powodując stopniowe zmniejszanie się dochodów instytucji.
W 2013 roku konieczne stało się repozycjonowanie. Związane ono było z kilkoma kluczowymi priorytetami Francuskiej Wspólnoty Belgii w polityce kulturalnej, takimi jak zwiększanie dostępu do kultury i uczestnictwa w kulturze, rozwój edukacji artystycznej i kulturalnej w szkole i poza nią, promocja i wspieranie artystów Francuskiej Wspólnoty Belgii, upowszechnianie ich dzieł.
W ścisłej synergii z operatorami kulturalnymi, społecznymi i edukacyjnymi, instytucja, która obecnie nosi nazwę PointCulture, odpowiada dziś za informowanie, rozpowszechnianie, edukację i misję mediacji kulturalnej dla wszystkich dyscyplin sztuki i dla wszystkich odbiorców Francuskiej Wspólnoty Belgii.
Dorota Relidzyńska: Na czym polega mediacja kulturowa – jedno z zadań PointCulture? Koncepcja mediacja kulturowej nie jest jeszcze zbyt dobrze znana ani obecna w Polsce.
TdV: Jest to jedna z najważniejszych koncepcji określających naszą działalność, ale, zapewniam, nie jest przez wszystkie podmioty tak samo rozumiana!
Naszą definicję jasno sformułowaliśmy – można ją znaleźć tu: https://www.pointculture.be/a-propos/mediation-culturelle/). Według PointCulture mediacja kulturowa to interakcja pomiędzy trzema podmiotami: odbiorcami dóbr kultury, personelem stowarzyszenia i jego partnerami oraz przedmiotami materialnymi lub niematerialnymi wykorzystywanymi do realizacji mediacji. Kultura to dla nas zjawisko wielowątkowe, wielowymiarowe i interdyscyplinarne. Kultura cementuje relacje międzyludzkie, przyczyniając się do pogłębienia debaty i krytyki, będących fundamentami życia społecznego.
PointCulture postrzega mediację kulturową jako twórcze oddziaływanie między dziełami i publicznością, troszcząc się, by relacje z dziełami były produktywne na poziomie jednostek i/ lub społeczności. Unikamy przy tym autorytaryzmu w narracjach dotyczących wartości, pragnąc generować autentyczne doświadczenia.
W tym duchu programujemy działania PointCulture: są one zorientowane na odbiorców i postrzegane jako suma narzędzi służących rozwojowi społeczeństwa.
DR: Cele PointCulture ewoluowały wraz z rozwojem rynku cyfrowego oraz kurczeniem się rynku nośników fizycznych. W jaki sposób PointCulture dostosowuje się do tych zmian?
TdV: Jak wspomniałem, pojawienie się nowych technologii było prawdziwym krokiem milowym dla naszej instytucji. Od 2001 roku, kiedy nastąpiła eksplozja rynku CD, zaobserwowaliśmy spadek frekwencji, a dziś liczba wypożyczeń spadła o około 20 procent w stosunku do wypożyczeń w tamtym okresie. Musieliśmy więc wymyślić siebie na nowo. Bardzo szybko zauważyliśmy, że nawet jeśli rynek cyfrowy gwałtownie się poszerzył, odbiorcom kultury brakowało rady, ukierunkowania, a także treści, które pozwalałyby na poszerzenie wiedzy i horyzontów kulturowych.
PointCulture ma już duże doświadczenie i cieszy się uznaniem w kwestiach związanych z produkcjami audiowizualnymi, i dlatego zdecydowaliśmy się w świetle naszych nowych zadań, czyli promocji i mediacji kulturowej, korzystać ze swojego know-how, aby opracować serię modułów edukacyjnych związanych z tą materią.
W związku z tym proponujemy dzisiaj kompletny zestaw modułów animacji przeznaczonych dla różnych grup odbiorców (w tym przede wszystkim dla uczniów). Zdecydowaliśmy się także na rozwinięcie w naszych placówkach przestrzeni, które nasi goście mogliby odwiedzać i odnaleźć tam prawdziwą kulturalną przystań z różnorodnością wydarzeń, szkoleń, konferencji, koncertów itp., związanych z tematyką, którą się zajmujemy oraz z naszymi partnerami.
Wszystko to nie zdarzyło się z dnia na dzień, a zmiany wciąż trwają. Musieliśmy przeszkolić się do pełnienia nowych funkcji, co zresztą było także bardzo ekscytujące.
MW: Jakie są źródła finansowania PointCulture? Czy pana instytucja otrzymuje wsparcie z budżetu państwa?
TdV: Otrzymujemy finansowe wsparcie w głównej mierze od Francuskiej Wspólnoty Belgii, a także od szeregu innych instytucji publicznych. Pozostała część środków, którymi dysponujemy, pochodzi z naszych dochodów (wypożyczenia, szkolenia itd…), co daje roczny budżet w wysokości 9 milionów euro.
MW: Poza aspektem finansowym – co jest dla pana największym wyzwaniem w kierowaniu PointCulture?
TdV: Niewiele bym powiedział, stwierdzając, że kultura jest delikatnym sektorem, który pomimo swojej dynamiki i odgrywania ważnej roli w tworzeniu nowych miejsc pracy, pozostaje wciąż ubogim krewnym, gdy w grę wchodzą budżety państwowe.
Jednak kreatywność tego sektora jest niepodważalna. I właśnie tutaj jest praca do wykonania. Wielkim, nieustającym wyzwaniem jest pozostawanie na bieżąco ze zmianami – często głębokimi – zachodzącymi w społeczeństwie, tak, by nasze działania pozostawały z nimi w jak najlepszej korespondencji.
PointCulture przeżył szok związany z przejściem od świata nośników fizycznych do świata cyfrowego, co zmusiło nas do stworzenia koncepcji instytucji od nowa, poprzez rozdzielenie pracownikom nowych zajęć, przeszkolenie ich w zakresie umiejętności technicznych takich jak np. edycja wideo, fotografia, a także umiejętności w zakresie mediacji kulturowej, tak, by mogli prowadzić szkolenia i animacje w obszarach, w których jesteśmy ekspertami. Ta transformacja nadal trwa i będzie kontynuowana w nadchodzących latach, pozostając głównym wyzwaniem PointCulture.
MW: W jaki sposób instytucja korzysta z faktu, że znajduje się w stolicy Europy – czy bliskość Komisji Europejskiej ma znaczenie?
TdV: Paradoksalnie, mamy niewiele kontaktów z instytucjami europejskimi, chociaż część osób, które nas odwiedzają to urzędnicy europejscy. Korzystaliśmy ze wsparcia finansowego Europy w kontekście konkretnych i już odległych projektów (na przykład w 2004 r. w ramach Europejskiego Roku Edukacji przez Sport).
MW: W tym roku Parlament Europejski niewielką większością głosów zagłosował przeciwko projektowi Dyrektywy o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
TdV: Kwestia praw autorskich jest dla PointCulture kluczowa. W pełni respektujemy ustawodawstwo, które umożliwia artystom i wszystkim zainteresowanym stronom uzyskiwać dochody związane z pracą twórczą. Jakiś czas temu uruchomiliśmy platformę cyfrową, na której zamieściliśmy kolekcje z całego świata, udostępniane odpłatnie naszym użytkownikom, dzięki czemu artyści mogli otrzymywać godziwe wynagrodzenie. Ale projekt został porzucony po kilku latach, w związku z pojawieniem się serwisów streamingowych.
Mamy wątpliwości co do faktycznej gotowości Europy – wobec silnego lobbingu w tej sprawie – do doprowadzenia do ostatecznego uregulowania kwestii praw autorskich, i do wprowadzenia systemu poprawnego i sprawiedliwego wynagradzania artystów, a przede wszystkim do zaaplikowania go na całym terytorium Unii Europejskiej.
MW: Czy PointCulture współpracuje z bliźniaczą instytucją Flandrii?
TdV: Tak, regularnie prowadzimy projekty z naszymi flamandzkimi kolegami, na przykład przy okazji Semaine Numérique (Tygodnia Cyfrowego – www.lasemainenumerique.be), który poświęcony jest działaniom związanym z przybliżaniem odbiorcom nowych technologii pojawiających się w Belgii. Na całość działań składa się około tysiąca propozycji dla różnych grup odbiorców. Kolejnym przykładem są niedawne Belgian Music Days (Belgijskie Dni Muzyki – www.belgianmusicdays.be) – trzy dni z panoramą muzyki klasycznej i jazzu belgijskich kompozytorów. Projekt ten powstawał przy wsparciu finansowym obydwu wspólnot – francuskojęzycznej i flamandzkiej, dzięki dekretowi o współpracy, który został podpisany przez odpowiednich ministrów.
W Brukseli zasiadamy w Réseau des Arts Bruxellois (RAB), która, ściśle współpracując z naszym partnerem flamandzkim Brussels Kunstenoverleg BKO, zrzesza ponad 170 najważniejszych aktorów sceny kulturalnej Brukseli przygotowujących stolicę do wydarzeń 2030 roku – Bruksela będzie wówczas Europejską Stolicą Kultury.
MW: Przy okazji chciałam podziękować za współpracę i za okazane zaufanie. Dzięki panu Fundacja MEAKULTURA mogła zaprezentować w Brukseli plakaty Maxa Skorwidera, będące częścią kampanii społecznej Save the Music. Zafascynowało mnie Pana podejście, pełne otwartości na współpracę wobec mało znanego tematu (muzyka w czasach komunizmu, artysta z Poznania…). Znaczną część oferty kulturalnej pańskiej instytucji stanowią propozycje związane z historią i kulturą belgijską, a jaka część służy poszerzaniu horyzontów?
TdV: W istocie, mimo że naszą główną misją jest ochrona dziedzictwa kulturowego, przede wszystkim dźwiękowego i audiowizualnego naszej społeczności, jesteśmy otwarci na świat! Najważniejsze tematy, którymi zajmujemy się w ramach naszych działań, dotyczą znacznie szerszego obszaru niż tylko francuskojęzyczna części Belgii. W ubiegłym sezonie zajmowaliśmy się tematyką miast (https://www.pointculture.be/dossier/urbn-portraits/), kreśląc portrety ośrodków miejskich, leżących zarówno w Belgii, jak i poza nią, w oparciu o dokumenty audiowizualne, budując mosty, próbując zdefiniować ich przeróżne różne problemy… Bieżący sezon poświęcony jest tematowi pracy (https://www.pointculture.be/dossier/le-travail/), we wszystkich jej formach, w całej rozciągłości, na różnych szerokościach geograficznych, co jest wkładem PointCulture w poszerzenie horyzontów naszych odbiorców.
MW: Jak wygląda pozyskiwanie egzemplarzy obowiązkowych? Kto jest zobowiązany do przekazywania plików cyfrowych?
TdV: Obowiązek przekazywania egzemplarza obowiązkowego w Belgii dotyczy wyłącznie książek. Egzemplarz obowiązkowy jest przekazywany do Biblioteki Królewskiej Belgii i tam przechowywany. Nagrania płytowe i produkcje cyfrowe nie są objęte tym obowiązkiem. Zresztą PointCulture nigdy nie był obarczony obowiązkami związanymi z ochroną dziedzictwa, ponieważ nigdy nie było woli politycznej, aby zająć się w Belgii tym tematem. Dysponując kolekcją blisko 800 tys. tytułów, stworzyliśmy katalog o istotnym znaczeniu, do którego staramy się systematycznie dodawać wszystkie lokalne produkcje, zarejestrowane czy to na płytach CD, nośnikach wideo, czy nawet na płytach winylowych.
MW: Jaki procent kolekcji stanowią produkcje na nośnikach fizycznych w stosunku do plików w formie cyfrowej?
TdV: Nie gromadzimy plików cyfrowych, ponieważ nie jest to naszym zadaniem. Naszą rolą jest jednak kierować użytkowników naszych serwisów do miejsc, gdzie mogą znaleźć poszukiwane produkcje, jeśli nie posiadamy ich na nośnikach fizycznych.
MW: Ile osób korzysta ze zbiorów PointCulture średnio każdego dnia? Czy można zaobserwować jakieś tendencje w tej dziedzinie? Czy muszą Państwo walczyć o zwiększenie liczby klientów? Na jakich zasadach udostępniacie Państwo zbiory – czy są one dostępne tylko na miejscu, czy można je wypożyczyć ? Czy korzystanie ze zbiorów jest odpłatne?
TdV: Każdego dnia naszą stronę internetową odwiedza średnio 13 tys. osób, by skorzystać z naszej bazy danych i zapoznać się z artykułami. By posłużyć się przykładem, zorganizowaliśmy w poprzednim sezonie około 400 wydarzeń, które spotkały się z zainteresowaniem 16 500 osób. Nasze dokumenty są wypożyczane na tydzień, odpłatnie, a wydarzenia są w większości przypadków niebiletowane.
MW: Ile osób pracuje w PointCulture?
TdV: Razem 125 osób, co daje łącznie 99 pełnych etatów.
MW: Na zakończenie pytanie osobiste. Tony, oprócz tego, że jesteś dyrektorem generalnym PointCulture, rozumiesz polski, znasz też kilka innych języków (rosyjski, japoński, angielski, niemiecki, holenderski, czeski…). Można też z Tobą porozmawiać o pieśniach Szymanowskiego. Pisaliśmy razem wniosek unijny, więc wiem, że jesteś również biegły we wszelkich kwestiach finansowych. Grasz na altówce na profesjonalnym poziomie, fascynujesz się owadami. Czym jeszcze poza tym się interesujesz? Jak udaje Ci się to wszystko połączyć? Jak znajdujesz na to wszystko czas?
TdV: Dodałbym jeszcze, że pasjonuję się też botaniką… Może się wydawać, że to dużo, ale to wszystko kwestia dobrej organizacji, jako że mój organizm nie potrzebuje dużo snu… udaje mi się to wszystko połączyć ;-)!
Spis treści numeru Muzyka w Mediach. I wszystko gra:
Felietony
Monika Winnicka, Czy oni na pewno mają talent? Reperkusje złotych iksów
Anna Wyżga, Muzyka w kulturze obrazków
Wywiady
Recenzje
Magdalena Ciecierska-Nowicka, Kiedy muzyka jest bohaterem filmu
Aleksandra Kujawiak, ABC muzycznego biznesu
Publikacje
Daria Zadrożniak, Klasyczne = eleganckie? Muzyka klasyczna w kampanii reklamowej
Krzysztof Bździel, Nikt już nie patrzy na obrazki – audio branding jako narzędzie marketingowe
Edukatornia
Karol Furtak, Jak pisać o muzyce? Między krytyką a informacją muzyczną
Joanna Kołodziejska, W stronę oryginalnych kompozycji radiofonicznych
Kosmopolita
Kinga Misiorna, Relacje audiowizualne w filmowych adaptacjach do albumu “Valtari” Sigur Rós
Alicja Bezdziczek, Anime, przykładem japońskiego zainteresowania muzyką klasyczną
Rekomendacje
Anna Wyżga, Studiuj Muzykę w Mediach
Perspektywy rozwoju polskiej branży muzycznej – zaproszenie na spotkanie
Dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach Programu Kultura – Interwencje 2018