Fortepiany historyczne…
Można je kochać, można je lekceważyć, można za nimi nie przepadać albo wręcz nie akceptować – bo przecież dźwięk niedoskonały, nie każdy takiej samej barwy, zbyt cichy, mniejsza skala…
Pradziadkowie Steinwaya czy Yamahy wywołują przeróżne emocje. Jako studentki nowo powstałej klasy fortepianu historycznego w Katowicach próbowałyśmy zastanowić się jakie korzyści może przynieść “pianiście współczesnemu” granie na pianoforte.
Z fortepianem historycznym po raz pierwszy zetknęłyśmy się studiując fortepian na katowickiej Akademii Muzycznej. Zajęcia fakultatywne prowadzone przez dr Katarzynę Drogosz, człowieka z niesłychaną pasją, otwartością, kreatywnością jak i szerokim zakresem wiedzy, zachęciły nas do bliższego zapoznania się ze specyfiką gry na tego rodzaju instrumentach. Miałyśmy to szczęście, że właśnie w naszej macierzystej uczelni jako pierwszej w Polsce otworzono kierunek, który oprócz grania na fortepianach (uczelnia posiada już 2 kopie historycznych fortepianów wiedeńskich – XVIII- i XIX-wiecznych) umożliwia także kontakt z klawesynem czy organami.
Na studiach uczymy się jak wykorzystywać możliwości instrumentów, na które pisane były utwory XVIII- czy XIX-wieczne. Pracujemy nad interpretacją utworów zgodną z sugestiami wykonawczymi kompozytorów, wgłębiając się w detale artykulacyjne, dynamiczne czy agogiczne. Uczymy się jak “czytać dawne utwory”, w których ilość zapisanych wskazówek dla wykonawcy często jest niewielka. Panuje przekonanie, że wykonywanie takich utworów wiąże się z większą sztywnością agogiczną, z określonymi regułami i nie ma w nich miejsca na własną ekspresję i pomysły. Tymczasem oszczędność w zapisie otwiera bardzo szeroką przestrzeń w której można się swobodnie „wypowiedzieć muzycznie” i wykazać kreatywnością na różnych płaszczyznach. (od ornamentacji melodii, wariacyjności powtarzanych fragmentów, poprzez dobór artykulacji, dopasowywanie agogiki do rodzaju ekspresji poszczególnych fragmentów do pozostawionej czasem wykonawcy możliwości wyboru instrumentu).
Dlaczego warto „zaprzyjaźnić się” z fortepianami historycznymi?
Artykulacja
W pierwszym zetknięciu z instrumentami to chyba kwestia która najbardziej może zadziwiać. Początkowo wydawało się wręcz niemożliwe, że można zagrać tyle dźwięków nie używając pedału. Przecież będą „dziury”, będzie nieestetycznie… Prawy pedał w fortepianie współczesnym często spełnia rolę pianistycznego „zaworu bezpieczeństwa”. Zupełnie inaczej patrzy się na artykulację, jeśli instrument daje nam możliwość dokładnego zrealizowania wskazówek kompozytora bez strat dla (ciągłości) narracji utworu. Dykcja i interpunkcja nabierają większego znaczenia. Standardowy podział na legato, staccato, portato, non legato zaciera się przez wprowadzenie wielu odcieni „pomiędzy” i nakładanie ich na siebie – paleta artykulacji poszerza się czyniąc utwór bardziej kolorowym i trójwymiarowym.
Barwa dźwięku
Trudno usłyszeć wyraźną różnicę między dwoma fortepianami współczesnymi. Masowa produkcja wiąże się z powtarzalnością i pewną przewidywalnością. Dąży się do zapewnienia wszystkim „egzemplarzom” podobnych właściwości dźwiękowych. Dawne fortepiany natomiast są prawdziwymi „indywidualnościami” w tej kwestii. Dysponują szerokim wachlarzem barw w obrębie różnych rejestrów. Przejrzysty, czysty dźwięk (taki jak w fortepianach wiedeńskich) jednocześnie o niejednakowym kolorze w różnych rejestrach umożliwia lepsze słyszenie polifoniczne, traktowanie głosów z równouprawnieniem. Zaniedbywana z natury lewa ręka nabiera ważności i nie trzeba jej „chować” jak na współczesnym fortepianie o mniej klarownym brzmieniu.
Repertuar / literatura
Przez lata ustalił się kanon najczęściej grywanych „hitów” muzyki fortepianowej, poza który jakaś część pianistów nie wychodzi w swojej działalności artystycznej. Granie bardzo znanych utworów niesie za sobą ryzyko nieświadomego sugerowania się znanymi interpretacjami i dążeniem do naśladowania ich. Żyjemy we wspaniałych czasach, w których w ciągu kilku sekund, bez wychodzenia z domu możemy zdobyć nuty do milionów utworów. Warto czasem przejrzeć twórczość kompozytorów, których nie znamy, bądź kojarzymy z jakimś niespecjalnym utworem lub wyłącznie z literaturą pedagogiczną. Nadal pełno jest nieodkrytych perełek, których przywracanie do nawet skromnego życia koncertowego może być fajną przygodą. Poznawanie utworu dopiero z perspektywy instrumentu prowokuje kreatywność i burzy barierę przed prezentowaniem go w odważny indywidualny sposób. Jest także szansą dla przywrócenia dobrej sławy niesłusznie zapomnianym kompozytorom.
Muzyka kameralna
Dobrze znane pianistom grającym ze smyczkowcami uwagi dotyczące proporcji między instrumentami zazwyczaj przestają być aktualne jeśli gramy na instrumencie historycznym. Ma się wrażenie, że to gra na równych zasadach, że nie trzeba uprawiać jakiejś “akrobatyki”, żeby nie “zabić masą dźwięku” współwykonawcy.
Technika gry
Warto pamiętać, że w czasie powstawania utworów Mozarta, Beethovena nie istniały fortepiany nawet zbliżone do tych na których współcześnie wykonuje się ich muzykę. Zupełnie inne brzmienie pobudzało ich wyobraźnię i decydowało o środkach jakie wykorzystywali. Urzekająca delikatność i subtelność dawnych fortepianów, która jest ich wielkim atutem wymaga jednak dopasowanej do nich, odpowiedniej techniki gry. Płytsza klawiatura wymaga “ekonomicznej” gry i niesłychanej precyzji. Nie można się siłować z pianoforte. Dobry dźwięk wymaga kontaktu opuszków z klawiaturą.
Kilka słów na koniec
Mimo, że technika gry na instrumentach współczesnych i historycznych różni się od siebie, nie ma konieczności wyboru jednego instrumentu. Granie na dawnych instrumentach rozwój pianistyczny, muzyczny i artystyczny. Kontakt z fortepianem historycznym z pewnością przyniesie pianiście “współczesnemu” wiele korzyści i vice versa.
Przez kolejne wieki i dekady zmienia się mentalność słuchaczy, odbiór muzyki… Jednak właśnie w czasach wielkich sal koncertowych o wspaniałej akustyce i fortepianów, których dźwięk może dotrzeć do szerokiej publiczności, warto przyjrzeć się drodze i kolejnym etapom, które doprowadziły fortepian do finalnego kształtu. Dawne fortepiany co prawda nie potrafią przemawiać do tłumów, ale być może mają coś bardziej osobistego do powiedzenia… Warto dopuścić je do głosu i odkrywać ich temperament ukryty za zasłoną subtelności.
Spis treści numeru Przybysze z Italii. Pierwsze fortepiany:
Maurycy Raczyński, Wstęp redakcyjny – Przybysze z Italii. Pierwsze fortepiany
Felietony
Katarzyna Drogosz, Oryginał czy kopia?
Dominika Maszczyńska / Agnieszka Porzuczek, Pianoforte. Adaptacja. Refleksja
Wywiady
Recenzje
Iwona Granacka, Partnerstwo historyczne. Drogosz, Thiel i Beethoveen
Publikacje
Edukatornia
Dorota Relidzyńska, Narodziny króla. O włoskich początkach fortepianu
Paweł Miczka, Sonaty na pianoforte z akompaniamentem skrzypiec
Kosmopolita
Karol Furtak, Nie każdy instrument musi grać – słów kilka o Beniaminie Voglu
Maurycy Raczyński, Martyna Kaźmierczak i fortepian stołowy Broadwood
Rekomendacje
Aleksandra Bliźniuk, I Międzynarodowy Konkurs Chopinowski na Instrumentach Historycznych
Publikacja powstała dzięki Funduszowi Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS