Uwolnić się od znaczenia. Rozmowa z Barbarą Kingą Majewską i Marcinem Maseckim
Artystyczne ścieżki śpiewaczki Barbary Kingi Majewskiej oraz pianisty Marcina Maseckiego skrzyżowały się po raz drugi. „Taratil ‘id al-milad”, album z polskimi kolędami przetłumaczonymi na język arabski, miał swoją premierę na tegorocznym festiwalu Nostalgia. O tym, czym jest ten projekt, jak wyglądają święta w Argentynie i czym dla artystów jest tradycja kolędowania rozmawiali Anna Dulny-Leszczyńska oraz René Libert.
Ludzie z krainy Nostalgii. Rozmowy z publicznością festiwalową
Mówi się, że artyści nie istnieliby bez publiczności. Równie trudno wyobrazić sobie festiwal bez odbiorców. Stanowią oni istotną część wydarzenia, które tworzone jest z myślą o nich, ale także dzięki nim. Często to widownia zaczyna pełnić role ambasadora danej imprezy. Przyjrzenie się jej oczami oraz uszami wydało mi się szczególną okazją do poznania Festiwalu Nostalgia, w którym uczestniczyłam po raz pierwszy.
O nostalgii i o tym, że muzyka ma wiele znaczeń
Cały czas coś tracimy. Czasem nie mamy na to wpływu, bo to, co dla nas ważne, odbierają nam siłą i na chama. Innym razem, w imię rozwoju, honoru, miłości lub z innych pobudek rezygnujemy z czegoś sami i idziemy dalej. Zmiany są nieuniknione, ale człowiek to dobrze skonstruowana maszyna z mechanizmem adaptacji, który pozwala na szybkie przystosowanie się do nowych warunków. Mechanizm ma jednak pewną wadę, katastrofalny defekt, niedopatrzenie ze strony ewolucji. Nostalgia, ta mała skaza w systemie, może skierować nas w ślepą uliczkę, ale może też zaprowadzić na Nostalgia Festival w Poznaniu.
Niesłyszalne, granice obiektów i płacz przedmiotów. O twórczości Adama Gołębiewskiego
Twórczość Adama Gołębiewskiego charakteryzują najlepiej dwa problemy: możliwość rozszerzonego wykorzystania zestawu perkusyjnego, a przez to chęć podjęcia w muzyce improwizowanej krytyki formalnego używania instrumentów jako takich, oraz refleksja nad sytuacją koncertu, z której wypłynęły instalacyjno-performerskie działania artysty, skupionego na budowaniu przestrzeni do kontaktu ze swymi odbiorcami.
Festiwal Nostalgia 2018. Impresje młodych krytyków muzycznych
Nostalgia Festival Poznań poprzez swoją nazwę nasuwa skojarzenia z tęsknotą, zadumą, wspomnieniem. Tegoroczny program również nawiązywał do tego co minione, przeszłe, tradycyjne, ale warte przypomnienia i zapamiętania, a także innego spojrzenia.
Przemówienie Laureata Nagrody Specjalnej IV edycji Konkursu Polskich Krytyków Muzycznych
Funkcjonuje szeroko rozpowszechniony pogląd, że właściwie nie da się mówić o muzyce, gdyż muzyka mówi wyłącznie sama za siebie. Owym stereotypem z chęcią kokieteryjnie posługują się również kompozytorzy, którzy sami wyprodukowali znaczną ilość tekstów poświęconych własnej twórczości: Stockhausen, Ligeti czy Wolfgang Rihm. Osobiście jestem innego zdania, nawet jeśli przemyślenia nie zawsze są kompletne, a język jako niewystarczający pełni zaledwie funkcję pomocniczą. Gdy jednak wyrażamy poglądy na temat muzyki czy mówimy o niej, to – dzięki Bogu – mówimy o porozumieniu.
Ciemne centrum
„Szorujemy chyba po dnie piekła”, powiedziała moja dziewczyna gdzieś w połowie „in vain” Georga Friedricha Haasa, które odsłuchiwałem sobie na rozgrzewkę przed polską premierą; spojrzałem na nią dziwnie, bo sam czułem się jak Magellan, przed którym wyłaniają się, jedna za drugą, wyspy nowego świata. Wyspy, oczywiście, spektralne. Wyrafinowane, pełne halucynacyjnego przepychu, harmonie. Jak dla mnie ta parada wspaniałości mogłaby trwać nie 70 minut, bo tyle zwykle zajmuje wykonanie najsłynniejszego dzieła Haasa, a 4 godziny.
Zachód słońca
Pewnie nie uda mi się uciec od patosu. Dostałem tę płytę i czuję się nią sterroryzowany, muszę coś z tym zrobić, nie wykręcę się. Siedź i oglądaj, mówi płyta, jest to bowiem płyta DVD, nie da się jej po prostu puścić i coś tam robić, bawić się z kotem, nie, trzeba ją włożyć do komputera i przed tym komputerem siedzieć, aż się nie skończy, są to ponadgodzinne męczarnie, na szczęście nie moje, tylko kompozytora, który postanowił opracować je artystycznie, dopisać akompaniament.
Trans jesieni – zmierzch awangardy. Warszawska Jesień 2017
Warszawa pod koniec września ma kolor smutny, jest brzydko i kapie. Chyba tylko irracjonalna potrzeba kontaktu ze sztuką ciągnie tutaj ludzi o tej porze roku. Dane mi było uczestniczyć jedynie w drugiej połowie Warszawskiej Jesieni, zatem w moim przypadku obcowanie ze sztuką z założenia skazane było na ułamkowość, fragmentaryczność.
Egotycy z piętą achillesową (Ego-Shooter mit Achillesferse)
Nowa (kobieca) generacja kompozytorska ukazuje życie cyfrowe jako autokreację pomiędzy rzeczywistością i światem wirtualnym, odważnie prezentując ją na tegorocznym Festiwalu ECLAT w Stuttgarcie.