Pomnik Mozarta w Wiedniu

felietony

Wiedeń – miasto muzyki

Dla melomanów stolica Austrii jest rajem. Ale Wiedeń to nie tylko słynna Złota Sala, Filharmonicy, Koncert Noworoczny czy Opera. Muzyczne oblicze tej naddunajskiej metropolii jest zróżnicowane. To, że w Wiedniu muzyka jest ważna, słychać nawet w pociągu. Wie o tym każdy, kto jechał lokalnym S-Bahnem i słyszał dźwięki, jakie „gra” pociąg odjeżdżający ze stacji. Przypadek? Nie sądzę. Zapraszam na subiektywną wędrówkę po mieście, które tak przez innych, jak i przez swoich włodarzy określane jest jako miasto muzyki!

Wiedeń kojarzony jest przede wszystkim z tak zwaną muzyką klasyczną. Dość powiedzieć, że miasto w szczególności zaznaczyło swój ślad u schyłku baroku, a przed epoką romantyzmu. Okres ten dziś określany jest jako klasycyzm wiedeński. Jego przedstawicielami są trzej wybitni kompozytorzy: Joseph Haydn, Ludwig van Beethoven i Wolfgang Amadeusz Mozart. Do dziś, przemierzając ulice Wiednia, można podążać ich tropem.

 

Filharmonicy Wiedeńscy

Historia tej najsłynniejszej orkiestry świata rozpoczyna się w 1842 roku i związana jest z nazwiskiem kompozytora i dyrygenta Otto Nicolai. Co ciekawe, Filharmonikiem zostać może tylko ten muzyk, który wcześniej grał w wiedeńskiej orkiestrze operowej. Praktyka taka silnie wiąże obie instytucje. Corocznie Filharmonicy Wiedeńscy występują podczas Koncertu Noworocznego, na który bilety należy kupować z kilkuletnim wyprzedzeniem. Jest to bodaj najbardziej znane wydarzenie muzyki klasycznej na całym świecie. Dla tych, którzy nie mogą na żywo posłuchać m.in. kompozycji Johanna Straussa, pozostaje telewizyjna transmisja koncertu.

Jeśli nie na koncert noworoczny, to z innej okazji warto wybrać się do słynnej, pięknej Złotej Sali w Musikverein, by posłuchać Filharmoników. Od 2011 roku można tam usłyszeć, jak brzmią nowe organy. Jest to już czwarty instrument organowy z kolei od momentu narodzin Musikverein w 1870 roku.

 

Opera

Wiedeńska opera należy do najlepszych na świecie. Mam wielkie szczęście, że to właśnie tam uczyłam się słuchać dzieł operowych. Na deskach teatru występują bowiem gwiazdy światowego formatu, takie jak śpiewacy Anna Netrebko i Rolando Villazon czy dyrygent Seiji Ozawa. W wiedeńskiej Staatsoper występują także nasi rodzimi śpiewacy: tenor Piotr Beczała czy pochodzący z Łodzi Tomasz Konieczny.

Warto wiedzieć, że poza klasyczną ofertą biletową, opera oferuje też możliwości znacznie tańszego uczestnictwa w wiedeńskim życiu operowym. Będąc studentem, skorzystać można z tzw. oferty „last minute” i za 10 euro zakupić niesprzedany bilet. Jeszcze tańszą opcją są tzw. Stehplätze, czyli miejsca stojące. Miejsca te są dosłownie stojące, ponieważ obsługa opery nie pozwala korzystającym z nich ani na chwilę usiąść. Z zakupem biletów na Stehplätze wiąże się cały rytuał, który kończy się „rezerwacją” wybranego miejsca stojącego poprzez przewiązanie szalikiem balustrady. Od tego momentu mamy jeszcze jakieś 30 minut do pierwszych dźwięków uwertury. Stehplätze cieszą się obecnie niezwykłą popularnością. Za grosze (2-3 euro) można bowiem posłuchać gwiazd! Któż by się nie skusił? Ciekawostką jest fakt, że z miejsc stojących często korzystał też Adolf Hitler.

W Wiedniu jest też druga opera czy raczej operetka – Volksoper, w której sztuki wykonywane są wyłącznie w języku niemieckim (nawet jeśli język oryginalny był inny). Soliści tego teatru urządzili na wiedeńskim Dworcu Zachodnim ciekawy flashmob oparty na Carminie Buranie, posłuchajcie:

Ale śpiew to nie tylko opera. W mieście działa słynny Wiedeński Chór Chłopięcy Wiener Sängerknaben. Regularnie można go usłyszeć m.in. podczas niedzielnej mszy świętej w kaplicy w Hofburgu czy na scenie tzw. MuTh (Musik und Theater), mieszczącej się w najstarszym wiedeńskim ogrodzie barokowym Augarten.

 

Muzea i miejsca pamięci

W Wiedniu mieści się także wiele ciekawych muzeów poświęconych muzyce i kompozytorom. Haus der Musik to interaktywne muzeum dźwięku, w którym zbadamy zakres swojego słyszenia, czy usłyszymy jakich wrażeń dźwiękowych doświadcza dziecko w łonie matki. Można tam także samodzielnie spróbować poprowadzić Wiedeńskich Filharmoników czy pograć na tereminie. Placówka działa od 2000 roku. Od tego czasu odwiedziły ją miliony gości. Warto tam zajrzeć, tym bardziej że muzeum położone jest bardzo korzystnie, w samym centrum, niedaleko katedry św. Szczepana.

Muzyczny Wiedeń można też zwiedzać śladami miejsc zamieszkania Mozarta czy Beethovena. Jest to niezapomniana przygoda, dzięki której poznamy różne zakątki miasta. Najsłynniejszym dziś miejscem zamieszkania Mozarta jest położony w centrum, przy ul. Domgasse 5, apartament, w którym obecnie działa Mozarthaus. Kompozytor mieszkał tam w latach 1784-1787. To tam najprawdopodobniej kończył pisać Wesele Figara. Zwiedzanie tego miejsca warto połączyć z wizytą we wspomnianym Haus der Musik. Obie placówki położone są w niewielkiej odległości od siebie.

Liczne domy zamieszkiwał także na przestrzeni 35 lat, które spędził w Wiedniu, Ludwig van Beethoven. Idąc po jego śladach, trafimy między innymi w okolice naddunajskich winiarni, czy do podmiejskiego Baden.

W ubiegłym roku stworzono nowe poświęcone Beethovenowi muzeum na ulicy Probusgasse 6. Wcześniej znajdowała się tam mała salka pamięci poświęcona autorowi Fidelia.

Odwiedzanie tych miejsc uświadamia nam, że nie od razu człowiek osiąga sukces. Nieraz musi mieszkać w ciemnym, niskim apartamencie, do którego trzeba długo wspinać się po krętych schodach.

Co krok napotykamy w Wiedniu także pomniki poświęcone wielkim mistrzom, w szczególności Beethovenowi i Mozartowi (z najsłynniejszym pomnikiem w Stadtparku – Parku Miejskim) oraz innym twórcom.

Pasjonatom muzyki współczesnej polecam wizytę w Centrum Arnolda Schönberga, mieszczącym się kilka kroków od Musikverein Wien i Wiener Konzerthaus. Ponadto w mieście odwiedzić można wiele innych związanych z muzyką pośrednio lub bezpośrednio miejsc. Instrumenty muzyczne napotkamy między innymi w wiedeńskim Muzeum Techniki. Tamtejsza ekspozycja gromadzi m.in. instrumenty strunowe, pianina, a także automatofony.

 

Muzyczne polonica

Na jednej z głównych ulic centrum Wiednia – Kohlmarkt, pod numerem 9 znajdziemy tablicę poświęconą Fryderykowi Chopinowi, który mieszkał w tym miejscu od listopada 1830 do lipca 1831 roku. Autor Etiudy Rewolucyjnej mieszkał na czwartym piętrze nieistniejącego już budynku (kamienica stała w tym miejscu do 1900 roku).

Warto wspomnieć też o Słowiańskim Wiedniu. 9 maja 2008 roku pochodzący z polski akordeonista Krzysztof Dobrek, lider międzynarodowego zespołu Dobrek Bistro, wraz z Wiedeńskimi Symfonikami (Wiener Symphoniker), a także chórem chłopięcym Wiener Sängerknaben, śpiewaczką Angeliką Kirchschlager oraz kontragitarzystą Rolandem Neuwirthem (o kontragitarze słów kilka nieco później) wykonali utwór zatytułowany Slavienna.

Studiujący w Wiedniu muzykologię Julian Pulikowski (więcej o nim poniżej), w latach 1929-1930 był także wolontariuszem w Austriackiej Bibliotece Narodowej. Odnalazł wtedy, zapisane w 1819 roku, pieśni z polskim tekstem. Archiwalia pochodziły z pierwszej oficjalnej ekspedycji badawczej dokumentującej folklor. O swoich odkryciach napisał Pulikowski w „Kwartalniku Muzycznym”. Takich muzycznych wątków związanych z naszym krajem znaleźć można w stolicy Austrii znacznie więcej. Powróćmy jednak do muzyki z Wiedniem związanej ściślej. Jest nią folklor miejski.

 

Folklor miejski – Wienerlied i Schrammelmusik

Wywołany powyżej w kontekście „słowiańskiego Wiednia” Roland Neuwirth to jedna z czołowych postaci wiedeńskiego folkloru. Muzyk gra na kontragitarze. Instrument ten to gitara z normalnym gryfem i rozpiętymi na nim sześcioma strunami, a także licznymi (ich liczba sięga nieraz piętnastu) chromatycznymi strunami basowymi, których się nie skraca. Za konstruktora instrumentu uznaje się Johana Gottfrieda Scherzera, który miał stworzyć kontragitarę około 1860 roku.

Gitara ta jest wykorzystywana przy akompaniamencie pieśni oraz w muzyce instrumentalnej Schrammelmusik. Co ciekawe, nazwa tego gatunku muzyki instrumentalnej pochodzi od nazwiska braci Schrammel, którzy nie byli pierwsi czy jedyni, ale między innymi dzięki licznym koncertom (występowali także w ówczesnym Breslau), zyskali sobie sławę i rozpropagowali ten typ folkloru. Również dzięki popularności, jaką przysporzyło sobie założone przez braci w 1878 trio, w którym Josef grał pierwsze, a Johann drugie skrzypce, zaś ich przyjaciel z lat młodości Anton Strohmayer akompaniował im na kontragitarze, ukształtował się podstawowy skład tego gatunku, później rozszerzony jeszcze, po dołączeniu do tria klarnecisty Georga Dänzera do formy kwartetu – Schrammelquartet. Warto zwrócić uwagę, że używany w kwartecie klarnet to rzadko spotykana gdzie indziej odmiana klarnetu w G, określana jako „słodkie drewienko” – Picksüaße Hölzl.

Drugim, obok Schrammelmusik, ważnym gatunkiem folkloru miejskiego są pieśni wiedeńskie – Wienerlied. W dzisiejszej postaci tradycyjna forma Wienerlied ukształtowała się około 1820 roku. Pieśni często opowiadają o bieżących wydarzeniach i czasach współczesnych (spotkać można nawet pieśni o U-Bahnie czy o UFO), ale przede wszystkim ich tematyka związana jest z miastem (jak w pieśni Wien bleibt Wien – Wiedeń pozostanie Wiedniem czy Im Prater blüh’n wieder die Bäume – Na Praterze znów kwitną drzewa), kobietami, śpiewem, winem (Weinlied – Pieśń o winie). Charakterystycznym jest, że utwory wykonuje się w Wena Sprach – lokalnej gwarze, która początkowo jest bardzo trudna do zrozumienia nawet dla tych, którzy znają niemiecki. Często w jednym utworze gwara przenika się ze standardowym niemieckim. Posłuchajcie słynnej pieśni Hergott aus Sta w wykonaniu Rolanda Neuwirtha w towarzystwie innej gwiazdy Wienerlied – akordeonisty i śpiewaka Karla Hodiny:

Pieśni te, niegdyś wykonywane na ulicach, dziś śpiewa się w zaprzyjaźnionym gronie w lokalnych winiarniach – Heurigach.

Szczególnie mocno związaną z wiedeńskim folklorem dzielnicą jest Ottakring (14 Bezirk, 14 dzielnica). Ta część miasta jest często opiewana w folklorze miejskim. Ponadto w Ottakringu mieści się także browar Ottakringer, po którego wytwory jednak wiedeńczycy sięgają niechętnie, nie jest to bowiem piwo mogące podbić kubki smakowe konesera. Od browaru znacznie ważniejszym miejscem jest Wiener Volksliedwerk – archiwum wiedeńskiego folkloru, o czym szerzej wspominam w części poświęconej archiwom muzycznym.

 

Muzyka ulicy

Dawniej na ulicy usłyszeć można było folklor miejski – Wienerlied. Tzw. Bänkelsaengerzy (z niem. Die Bank – ławka) stawali na ławkach, beczkach i innych podwyższeniach i śpiewali dla przechodniów, często sprzedając też druki ulotne zawierające wykonywane pieśni. Dziś próżno szukać tradycyjnego wiedeńskiego folkloru na ulicach miasta. Jednak, jak przystało na wielokulturową metropolię, w Wiedniu często usłyszymy muzykę tradycyjną z różnych zakątków świata. Na ulicy chętnie występują bowiem muzycy z całej kuli ziemskiej, w tym także dość często Polacy. Nieraz na ulicach usłyszeć można prawdziwe „majstersztyki”. Warto jednak wiedzieć, że aby grać na ulicy w stolicy Austrii, potrzebne jest pozwolenie, które należy uzyskać w specjalnym wydziale magistratu miejskiego. Jak to w Austrii, wszystko jest dobrze zorganizowane. Otrzymując (płatne) pozwolenie na grę w przestrzeni miejskiej, dostaniemy także rozpiskę naszego planu gry na cały miesiąc wraz z zaznaczeniem miejsca gry i godzin (wyłącznie 16.00-20.00), a także dni wolnych od gry – co drugi dzień jest bowiem przymusowym dniem odpoczynku dla (od) muzyka – spielfrei.

Dziś na ulicach Wiednia usłyszeć można muzykę klasyczną, folklor (np. słowacki, rumuński, bułgarski), muzykę popularną, rozrywkową i inne.

Ważne jest to, że w Wiedniu muzycy uliczni traktowani są jak artyści. Można o tym przeczytać w informatorze skierowanym do muzyków ulicy wydanym w wielu językach, także w polskim.

 

Muzykologia

Dość powiedzieć, że początki tej dyscypliny nauki związane są właśnie z Wiedniem. Pierwsze katedry powstały bowiem w Austrii i Niemczech. Muzykologia wiedeńska związana jest z takimi tuzami tej nauki jak Eduard Hanslick czy Guido Adler. Warto wspomnieć, że Adler jako pierwszy dokonał systematyki tej dziedziny, dzieląc ją na trzy główne nurty: muzykologię historyczną, systematyczną i porównawczą (późniejszą etnomuzykologię). Do dziś muzykologia w Wiedniu uważana jest za ważny ośrodek. Określa ją pieszczotliwy, choć wynikający bardziej z ekonomiki mowy, niż pobudek estetycznych skrót MuWi (Musikwisenschaft). Instytut Muzykologii usytuowany jest w kampusie uniwersyteckim znajdującym się w samym centrum w budynkach dawnego szpitala.

Podczas studiów na Uniwersytecie Wiedeńskim w ramach stypendium Socrates Erasmus najbardziej zapadły mi w pamięć zajęcia z prof. Reginą Allgayer-Kaufmann poświęcone muzyce ulicznej w europejskich miastach, barwne opowieści o Schönbergu snute przez nieżyjącego już profesora Manfreda Angerera czy etnomuzykologiczne zajęcia prowadzone przez Oskara Elschka i, last but not least, Gerharda Kubika. Ten ostatni badacz zgłębia muzyczne kultury kontynentu afrykańskiego i jest nie tylko teoretykiem, ale też praktykiem. Od dekad śpiewa oraz gra na klarnecie w Donald Kachamba’s Kwela Heritige Jazz Band (wcześniej grał z samym Kachambą). Jak brzmi ta muzyka i czym w istocie jest kwela? Posłuchajcie:

Tyle na temat współczesności w wiedeńskim Instytucie Muzykologii. Jak było kiedyś? Co ciekawe, istnieje wyszukiwarka studentów muzykologii wiedeńskiej, którzy uczyli się tam w latach 1875-1919, w której odnajdujemy blisko trzysta osób pochodzących z terenów Polski; pamiętajmy jednak, że niekoniecznie musieli to być Polacy. Spośród urodzonych w Polsce studentów muzykologii aż 258 jako język ojczysty podało język polski (w tym wielu było wyznania mojżeszowego). Na początku XX wieku studiował tu Zdzisław Jachimecki, obok Adolfa Chybińskiego jeden z ojców polskiej muzykologii; a w latach 1926-1927 żakiem był Julian Pulikowski – założyciel Centralnego Archiwum Fonograficznego (CAF) w Warszawie, które po II wojnie światowej przestało istnieć. A skoro o archiwach mowa…

 

Archiwa

Wiedeń jest siedzibą dwóch ważnych ośrodków archiwalnych – Wiener Volskliedwerk – archiwum folkloru miasta Wiednia oraz Oesterreichises Phonogrammarchiv. Pierwsze z nich, najbardziej związane z miastem, Wiener Volksliedwerk, to miejsce, w którym dokumentuje się tradycję folkloru wiedeńskiego od najdawniejszych czasów, lecz jest to także „żywe archiwum”. Organizowane są tu imprezy, podczas których śpiewa się pieśni Wienerlied. W wydarzeniach tych aktywnie uczestniczą także dyrektor archiwum dr Susanne Schedtler oraz pozostali pracownicy.

Archiwum posiada własną niewielką salę koncertową, tzw. Bockeller, w której od czasu do czasu odbywają się także koncerty inne, niż te związane z lokalnym folklorem. Tę samą nazwę, co sala koncertowa nosi wydawane przez archiwum czasopismo poświęcone folklorowi wiedeńskiemu. Co roku organizowany jest także festiwal Wean Hean, a także wydawane są płyty oraz specjalistyczne wydawnictwa. Ponad to S. Schedtler prowadzi na Uniwersytecie Wiedeńskim zajęcia poświęcone folklorowi wiedeńskiemu. Kogo interesuje ten temat, powinien zajrzeć do Wiener Volksliedwerk – znajdzie tam bogatą dyskografię i bibliografię tematu.

Drugim z archiwów jest Phonogrammarchiv. Jest to najstarsze archiwum fonograficzne na świecie. Archiwum powstało w 1899 roku i jest częścią Austriackiej Akademii Nauk. Niezwykle bogate zasoby archiwum przeszukiwać można w internetowym katalogu.

Warto wspomnieć, że inżynier Franz Lechleitner z austriackiego Phonogrammarchiv współpracuje ze Zbiorami Fonograficznymi Instytutu Sztuki PAN przy digitalizacji płyt decelithowych zarejestrowanych w latach powojennych przez małżeństwo Jadwigę i Mariana Sobieskich. 

Jednak to nie archiwa przyciągają do Wiednia rzesze turystów. To zbyt specjalistyczne instytucje. Wydawałoby się, że muzyka klasyczna też nie jest dla każdego, ale… jeśli dobrze ją zareklamować, może z tego powstać nawet, (nie)stety, popkulturowy „produkt”.

 

Mozart na sprzedaż!

Popyt czyni podaż. I choć wiedeńskim towarem reklamowym są też cesarzowa Sisi czy tort Sachera, to wydaje się, że największą popularnością w turystyce, usługach i popkulturze cieszy się nie kto inny jak Wolfgang Amadeusz Mozart. Pochowany w bezimiennym grobie na znajdującym się na uboczu cmentarzu St. Marx, po latach nie tylko okryty został sławą, ale i stał się niemalże znakiem rozpoznawczym Wiednia, Salzburga i Austrii w ogóle.

W licznych sklepach z pamiątkami znajdujących się na głównych ulicach zakupowych jak Graben czy Kärtnerstrasse, a często także i w innych sklepach (także spożywczych) zakupić można różnorakie przedmioty związane z Mozartem. Od ołówków, apaszek, torebek, kolczyków, bombonierek (słynne Mozartkugeln), po parasole czy nawet papier toaletowy z nutami (sic!).

Wiedeń szczyci się, że ma największe statystyki dzienne odnośnie do uczestnictwa w koncertach muzyki klasycznej. Nic dziwnego, skoro turyści nagabywani są permanentnie w sprawie organizowanych każdego dnia koncertów. Sprzedawcy biletów informują zainteresowanych, że na koncert można przyjść nawet w stroju codziennym. I wielu turystów korzysta z tej okazji. Podobno co wieczór w Wiedniu muzyki klasycznej słucha blisko 10000 osób.

Liczby robią wrażenie. Podobnie jak „operowa toaleta” znajdująca się w przejściu podziemnych na Karlsplatzu, niedaleko Staatsoper. Kabiny stylizowane są na wejścia do lóż, a z głośników rozbrzmiewają walce Johannesa Straussa… Jest to zatem miejsce dość specyficzne.

 

Kadencja

O Wiedniu można by mówić jeszcze i jeszcze. Wszak według rankingu jest to najlepsze miasto do życia. Także muzyczne wątki dotyczące stolicy Austrii są znacznie bogatsze, niż te przedstawione zostały w powyższym tekście. Ich dobór i rozłożenie akcentów były całkowicie subiektywne. Cóż, po mieście każdy chodzi własnymi ścieżkami.


Dofinansowano ze środków Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Artystów ZAiKS

 

 Jedyne takie studia podyplomowe! Rekrutacja trwa: https://www.muzykawmediach.pl/


SPIS TREŚCI:

 

WYWIADY

Paulina Książek – Paweł Passini: Robię teatr dla nielicznych…

Dorota Relidzyńska – Natalia Kozłowska: Pomysły na akcję sceniczną biorę z muzyki 

 

FELIETON

Andrzej Skórzyński – Iggy Pop. Londyn – Nowy Jork – Berlin Zachodni

Hubert Gasza – Requiem dla zrecyklingowanej Ziemi

 

RECENZJE

Agnieszka Cieślak – Szalona odsłona Metropolis w Teatrze Wielkim

Joanna Kwapień – Przegląd SURVIVAL – Utajone. Relacja z wybranych prac dźwiękowych

 

PUBLIKACJE

Krzysztof K. Bździel – Spotify czy Neo-Muzak? Serwisy strumieniowe jako dziedzictwo Muzaka 

Krzysztof K. Bździel – Korporacja Muzak i jej produkt

 

EDUKATORNIA

Joanna Kwapień – Dźwięki zakazane, dźwięki buntu – polska radiofonia w pejzażu dźwiękowym lat 1939-1944

Anna Wyżga – Muzyczna kartka z podróży – o twórczych inspiracjach podróżniczych 

 

KOSMOPOLITA

Marianna Oklejak – Marianna Oklejak rysuje operę: Farnace, król Pontu w obrazkach

Ewelina Grygier – Wiedeń – miasto muzyki

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć