Oryginał czy kopia?
Zainteresowanie historycznymi fortepianami w Polsce zdecydowanie wzrasta, czego wyrazem jest nie tylko niniejszy numer magazynu, ale także planowane w tym roku konkursy, wystawy, festiwale, otwierające się nowe specjalności na wyższych uczelniach. W takim kluczowym momencie warto zastanowić się nad kilkoma ważnymi aspektami, może nawet potencjalnymi pułapkami, w obcowaniu z tym zagadnieniem.
Nie każdy instrument musi grać – słów kilka o Beniaminie Voglu
W polskiej literaturze przedmiotu, w zakresie dziedziny jaką w ogóle jest instrumentologia czy szerzej przemysł muzyczny, bardzo długo znajdowała się rozległa tematyczna luka. Lukę tę postanowił kilkadziesiąt lat temu wypełnić Beniamin Vogel – człowiek znany w świecie zapalonych instrumentologów, a mimo to anonimowy zarówno dla wielu artystów, jak i muzykologów na co dzień nie znajdujących uciechy w badaniach nad dawnymi instrumentami. Jako że celem niniejszego wydania Magazynu jest także wypełnianie pewnych luk we współczesnym piśmiennictwie muzycznym – niniejszy artykuł poświęcony został krótkiej charakterystyce dorobku Beniamina Vogla.
Pianoforte. Adaptacja. Refleksja
W katowickiej Akademii Muzycznej od bieżącego roku akademickiego można studiować grę na fortepianie historycznym, jako kierunek magisterski. Dwie pianistki, które zdecydowały się wsiąść do pianistycznego wehikułu czasu (podjąć studia), zgodziły się opisać swoje doświadczenia z nowymi/starymi instrumentami. Na skalę polskiej wyższej edukacji muzycznej to prawdziwy eksperyment.
O losach klasycznego musicalu amerykańskiego
W amerykańskim teatrze muzycznym przełomu lat trzydziestych i czterdziestych XX wieku panowała specyficzna sytuacja. Obok form skostniałych, ogarniętych martwicą, pleniło się bujne życie. Z jednej strony teatry operowe, odwieczne bastiony tradycjonalizmu, podupadały, karmione dziewiętnastowiecznym, konserwatywnie preparowanym repertuarem europejskim. Ożywczy ferment opery modernistycznej prawie do nich nie dotarł, zaś jego europejscy przedstawiciele – emigranci (byli wśród nich twórcy tak wybitni, jak Kurt Weill czy Erich Wolfgang Korngold) sprzymierzali się raczej z Hollywood i Broadwayem.
Polski "American dream" Metra
Były lata 80. XX wieku, kiedy Janusz Józefowicz i Janusz Stokłosa poznali się w warszawskim Teatrze Ateneum. Pracując wspólnie nad musicalem Brel, wpadli na pomysł stworzenia własnego spektaklu – pierwszego polskiego musicalu. Każdy niemal ich krok był sukcesem: do castingów zgłosiły się tłumy, zdobyto salę do prób, a zespół wspierany był przez sztab fachowców od masażystów, przez choreografów do logopedów.
Musicale spod szyldu Filharmonii Gorzowskiej
Są jednak i tacy twórcy, którzy przeszli pełną edukację kompozytorską, posiadają tytuł doktora w tej dziedzinie, wykładają na akademiach muzycznych, realizują mnóstwo zamówień kompozytorskich… i w tym wszystkim znajdują jeszcze czas, żeby pisać musicale. Jak podchodzą do komponowania tego rodzaju muzyki?
Musical vs musical
Wiele kontrowersyjnych wniosków wysnuć można już przy próbie zdefiniowania musicalu. Definicja ta, pozornie wszystkim doskonale znana i rozumiana, przysparza mi najwięcej kłopotów. Bo przecież w określaniu cech musicalu znajdziemy same ogólniki. Szlagiery takie jak gatunek teatralno – muzyczny, sztuka muzyczna itp…. przyprawić mogą o mdłości. Definicję musicalu można ująć w tak rozmaity sposób, że przestaje ona mieć jakikolwiek sens.
Mecenat prywatny w Anglii
Podsumowanie badania „Prywatne finansowanie kultury”, które powstało dla Arts Council England (ACE). Obrazuje ono dynamikę zmian w pozyskiwaniu środków dla organizacji pozarządowych w sektorze kultury i sztuki w Anglii.
Finansowanie kultury w Szwajcarii
Szwajcarska oferta kulturalna jest bardzo bogata. Rozpoznawalne na całym świecie wydarzenia odbywają się zarówno w dużych, jak i małych ośrodkach. Na festiwal w Lucernie przyjeżdża rocznie ok. 140 tys. uczestników. Dwutysięczne Verbier odwiedza co roku kilka tysięcy melomanów, a podczas jazzowego festiwalu w Montreux przez miasteczko przepływa prawie 200 tys. osób.
III strefa Kultury
Druga połowa roku w Polsce to etap tworzenia rządowego budżetu. Określa się priorytety, prognozuje wpływy – głównie z podatków – oraz szacuje wydatki. W ten budżet wpisana jest również kultura. W kolejce do podziału środków ustawiają się instytucje publiczne, organizacje pozarządowe i samodzielni twórcy. Potrzeb jest dużo, kreatywnych pomysłów również, pewne jest więc, że system nigdy nie będzie w stanie finansować ich wszystkich. I, choć trudno to przyjąć, wcale nie musi.