Iwona Król to artystka dźwiękowa z Jenina pod Gorzowem Wielkopolskim. Występowała między innymi na Męskim Graniu, Open’erze, festiwalu Tauron Nowa Muzyka, czy OFF festiwalu.
Wojtek Krzyżanowski: Jeszcze przy premierze swojego debiutanckiego albumu napisałaś, że nie uważasz się za muzyka. Obecnie masz za sobą niezliczone koncerty, teledyski, ostatnio utwór z twoim udziałem znalazł się prawie na samym szczycie listy radiowej Trójki… Czy coś się zmieniło? Co dla ciebie oznacza bycie muzykiem?
Iwona Król: W dalszym ciągu tak twierdzę. Owszem, rozwijam się i czuję się coraz lepiej na scenie. Nie mam tu na myśli tremy, bo ona jest zawsze – choć teraz potrafię sobie z nią jako tako radzić. Tworzymy team zarówno w Królu, KZW czy Laudzie, każdy ma swoje miejsce. Muzykiem jest mój mąż, który komponuje, pisze teksty. Bardzo dużo się od niego nauczyłam, dzięki niemu jestem w miejscu, w którym jestem. Jeszcze pięć lat temu nie pomyślałabym, że będziemy razem grać czy tworzyć muzykę. Ostatnio nawet zaczęłam pisać. Błażej wpływa na mnie inspirująco, ale potrafi być też wobec mnie krytyczny, co motywuje mnie do dalszego rozwoju.
W.K.: Na twoim profilu na IG można wyczytać, że udzielasz się w trzech projektach muzycznych: Kobieta z wydm, Król oraz Sujka. A co słychać u Laudy?
I.K.: Masz rację, jest też Lauda, nawet ostatnio zweryfikowałam informacje na Facebooku i dodałam Laudę do działu praca. Co słychać u Laudy? W przyszłości na pewno coś się pojawi. W tej chwili skupiam się głównie na Królu, z którym aktualnie mamy sporo koncertów, oraz przygotowuję się do grania nowego materiału. Nowa płyta we wrześniu, a co za tym idzie – jesienna trasa. Jednak pomiędzy przygotowaniami do koncertów z Królem udaje nam się sporo nagrywać. Materiał, który udało nam się zarejestrować jest różnorodny: czy wpasuje się on w estetykę Laudy, czy KZW, zobaczymy. Gdzieś z tyłu głowy myślę też o nowej Sujce.
W.K.: Opowiedz coś więcej o piosence „Z Tobą/DO DOMU”. Czy warstwa liryczna, muzyczna i wizualna reprezentują codzienność waszego życia małżeńskiego? Zaciekawił mnie też ten album, który przeglądasz na wideo od 1:09…
I.K.: „Z TOBĄ/do domu” to piosenka o miłości, o powrotach do domu, o relacjach i codzienności. Ja i Błażej najlepiej czujemy się w naszym domu w Jeninie i to prawda, że teledysk obrazuje naszą codzienność. Bardzo lubię grać koncerty i poznawać nowych ludzi, jednak w Jeninie, z naszymi kotami i psem, czuję się najbezpieczniej. W piosence mówię „z tobą to nie kara” i tak jest w rzeczywistości. Do pełni szczęścia potrzebuję tylko towarzystwa Błażeja; nie potrzebujemy internetu, czy telefonów. Możemy tak „nawet na zawsze”.
W.K.: W recenzji twojego albumu Banitka znalazłem skojarzenie z estetyką świata Twin Peaks. Czy podpisujesz się pod tym? Do której postaci z tej serii ci najbliżej? Czy William Basinski to równie dobre skojarzenie muzyczne?
I.K.: Jestem fanką Twin Peaks, uwielbiam ten klimat. Na wsi, gdzie mieszkam jest nawet jedno miejsce, które bardzo mi się kojarzy z serialowym miasteczkiem, ale czy Banitkę można wpasować w tę estetykę? Jeśli ktoś ma takie skojarzenie, niech i tak będzie, ale efekt nie był zamierzony. Nie mam ulubionej postaci ze świata Twin Peaks. Każda ma w sobie coś wyjątkowego. Mrok Twin Peaks jest pociągający. Bardzo lubię modowe klimaty serialu, moje ulubione stylizacje to te reprezentowane przez Donnę i Audrey.
Jeśli chodzi o Basinskiego, to uwielbiam jego muzykę. Miałam przyjemność obcować z nim przez chwilę. Wywarł na mnie piorunujące wrażenie. Jak najbardziej jest to dobre skojarzenie.
W.K.: Grałaś na wielu polskich festiwalach muzycznych. Który najbardziej ci się podobał? Na którym najlepiej traktuje się artystów?
I.K.: W tym roku pierwszy raz od kilku lat byłam na festiwalu jako słuchacz i był to OFF Festival. Ze wszystkich, na których byłam, nie mam ulubionego. Bardzo przyjemnie jest być gościem i grać koncert. Grając na festiwalach, rzadko udaje mi się zobaczyć jakiś koncert, a jeśli już, to na pewno nie w całości. Tak też było na tegorocznym offie, gdzie wybraliśmy się zupełnie prywatnie. W sumie bardziej od koncertów lubię spotkać się z przyjaciółmi i znajomymi, którzy tam się pojawiają zawodowo lub prywatnie. Na pewno dużym plusem jest to, że mogłam poznać artystów, których cenię, np. Williama Basinskiego. Jeśli chodzi o podejście do artystów to nie spotkałam się ze złym traktowaniem, granie na festiwalach to wielka przyjemność.
W.K.: Zauważyłem, że ostatnio interesujesz się uniwersum Szkolnej 17. Jakie emocje wzbudza w tobie ten fenomen kulturowy? Czy to inspirujące artystycznie?
I.K.: Uniwersum Szkolnej 17 to jest zjawisko, które z jednej strony mnie niepokoi, a z drugiej strony dostarcza mi rozrywki i relaksu. Bardzo lubię oglądać filmiki z udziałem Pana Krzysztofa i Wojtka. Uważam, że są szczerzy i prawdziwi. Przeraża mnie jednak ta mroczna strona Szkolnej, ludzie którzy życzą im źle, osoby przepełnione nienawiścią do drugiego człowieka. Staram się nie oceniać mieszkańców Szkolnej 17, jednak przyznaję, że na bieżąco śledzę ich poczynania. Artystycznie mnie to nie inspiruje, ale kibicuję Panom z Białegostoku.
Dofinansowano z środków Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS
SPIS TREŚCI:
PUBLIKACJE
Mistycyzm we współczesnej polskiej muzyce rozrywkowej – Ziemowit Słodkowski
Mistycyzm we współczesnej zagranicznej muzyce rozrywkowej – Ziemowit Słodkowski
EDUKATORNIA
Dziennikarstwo muzyczne w dobie nowych technologii – Tomasz Trzciński
Quasi-operowy śpiew pionierów heavy metalu – Klaudia Popielska
FELIETON
AI w branży muzycznej – Tomasz Trzciński
Od kryptowalut po bluzy kangury – Ziemowit Słodkowski
WYWIADY
Iwona Król: z ducha Twin Peaks – Wojtek Krzyżanowski
Hania Piosik: muzyczne skarby są w nas – Wojtek Krzyżanowski
RECENZJE
Podróż kosmiczna w operze na podstawie Space Opery – Klaudia Popielska
Wolność, równość, braterstwo albo śmierć wykonania – Lidia Bialucha
KOSMOPOLITA
Strawiński inspiruje – Dorota Relidzyńska
Bob Dylan – pierwszy poeta rocka – Paweł Cybulski