felietony

Polskiej piosenki już nie ma

Polskiej piosenki już nie ma – słowa brzmiące niemalże jak dożywotni wyrok dla rodzimej twórczości, na mocy którego zarządza się masową produkcję super hitów na kształt tych z Zachodu (dzikiego). Zgodnie z tym niepisanym wyrokiem następuje zestandaryzowanie, sformalizowanie, powtarzalność i powierzchniowość muzyki, która czci trywialne, sentymentalne, natychmiastowe i fałszywe przyjemności kosztem poważnych, intelektualnych, sprawdzonych w czasie i autentycznych wartości.[1]

Czymże jest więc dziś (nie)polska piosenka? Jest tworem naśladowczym pretendującym do uzyskania miana „hitu”, „przeboju” czy „szlagieru”, o czym decydują głównie popularność uzyskana przez wielokrotną emisję utworu w środkach masowego przekazu i zadawalające wyniki sprzedaży. Natomiast muzycznym wyznacznikiem takiej piosenki staje się melodia, która łatwo „wpada” w ucho i tak samo szybko z niego wypada. Jednakże sam utwór to za mało by zdobyć uznanie mas, potrzebny jest jeszcze ktoś – ktoś kto dobrze będzie się prezentować i pozwoli wytwórni przejąć pełną kontrolę nad swoją karierą tak by produkt w pełni się przyjął, czyli dobrze się sprzedał. W końcu śpiew to tylko formalność bo śpiewać każdy może lepiej lub… gorzej. Skupmy się jednak wyłącznie na naśladownictwu muzycznych zachowań zza oceanu przez rodzimych „artystów” chcących nieustannie im dorównać. Jakie są efekty tych starań i na czym one polegają?

Podobieństwa daleko doszukiwać się nie trzeba, wystarczy spojrzeć choćby na pseudonimy artystyczne jakimi tytułują się polskie gwiazdy lub nazwy zespołów przykładem są Honey, Candy Girl, Margaret, Feel, Virgin czy Blue Café. Wszystkie z wymienionych nazw składają się z maksymalnie trzech sylab, a ich znaczenie może być skrajnie różne. Na samych pseudonimach zapożyczenia językowe się nie kończą. Zarówno wydawnictwa płytowe jak i piosenki pisane w języku polskim noszą angielskie tytuły, które mają podnieść rangę zarówno artysty jak i materiału muzycznego, gdyż obce znaczy lepsze. Aczkolwiek często też ma to swoje uzasadnienie w muzycznym podboju świata bo tylko tak zakonserwowany produkt (nie) otwiera drzwi do wymarzonej kariery. Najlepszym przykładem na tego typu przejaw zamerykanizowania jest piosenka Bad Girls Dody. Prócz wyżej wymienionych elementów, w tekście pojawiają się wtrącenia w formie anglicyzmów będących zarazem kontynuacją myśli w danym wersie:

(Wooo ooo oooh)

Bad girls są głodne i złe

(Wooo ooo oooh)

Bad Girls, Bad Girls

Bad girls to skończy się źle

(Wooo ooo oooh)

Bad Girls, Bad Girls

Innym tego typu przykładem jest Lalalove Honoraty HONEY Skarbek (o którym szerzej mowa w: https://meakultura.pl/aktualnosci/slodka-jak-honey-580).

Piosneka musi posiadać tekst jak rzecze Nosowska w Teksański. Tekst owszem, lecz sens niekoniecznie. Tematyka utworów oscyluje wyłącznie wokół miłosnej. Popularnymi hasłami propagowanymi przez pop „muzyków” są: uwierz w siebie, miłość aż po grób oraz horacjańskie carpe diem stanowiące manifest młodości. Sztukę pisania tekstów z niezwykle głębokim przesłaniem do perfekcji opanował lider zespołu Feel – Piotr Kupicha.

(Haa… Haa… Haa… Haa… Haa… Haa…)

Rano kawa budzi mnie

Woda zmywa piękny sen 

Dzień dopiero rodzi się

Razem z nim prawdziwy sen

Utwór grupy Feel Rano kawa budzi mnie to piosenka oczywiście o miłości – napisana w stylu iście poetyckim, z którego słynie Kupicha. Pierwsza zwrotka stanowi opis sytuacji w jakiej znajduje się podmiot – trzy początkowe wersy sugerują poranek. Słowem kluczowym dla zrozumienia tej zwrotki staje się „sen”, który użyty jest w dwóch przeciwnych sobie znaczeniach. Sen w sensie dosłownym – piękny, lecz nieprawdziwy i prawdziwy sen, czyli życie. Topos snu jest jednym z najbardziej popularnych i wykorzystywany w podobnym ujęciu co powyżej. Nutki romantyczności również nie brakuje. Składający się tylko z dwóch wersów fragment jest ogniwem spajającym cały utwór, przybiera on formę refrenu pojawiając się po każdej zwrotce. Charakterystyczne dla tego odcinka jest brzmienie, które można określić jako hałaśliwie monumentalne w stosunku do lirycznych zwrotek. 

Jeśli choć raz spojrzysz mi w oczy

I przytulisz do nich się.

Warto zwrócić uwagę na niedorzeczne metafory jakie stosuje ów maniak grafii w swej uczuciowej twórczości. Najbardziej zagadkową z nich wszystkich jest W pustej szklance pomarańcze, to dobytek mój, której zrozumienie nie przyśniłoby się nawet filozofom. Inspiracje muzyczne Piotra Kupichy biorą się z „amerykańskiego grania lat 90.: Audioslave, Linki Park, Alter Bridże, Pearl Jam, Nickeblack, 3 Doors Down”.[2] Z wszystkich wymienionych zespołów słychać, iż największy wpływ na Feel miał Nickeblack. Frontman zespołu podobnie jak Kupicha sam pisze teksty, które tematyką nie odbiegają za daleko od Feelu. Przykładowy tekst zespołu, który najlepiej pokazuje sens całej pseudo-rockowej twórczości Nickeblack to:

[Hey, yeah, yeah, hey, yeah…]

Musimy trzymać się razem!

[Hey, yeah, yeah, hey, yeah…]

Nie ma poddawania się!

[Hey, yeah, yeah, hey, yeah…]

Reka w rękę, na zawsze

[Hey, yeah, yeah, hey, yeah…]

Wtedy wszyscy wygramy

[Hey, yeah, yeah, hey, yeah…]

Wtedy, wtedy, wtedy wszyscy wygramy…

Wtedy, wtedy, wtedy wszyscy wygramy…[3]

Feel wzorując się na zespole z pewnością przejął wszystkie zatrważające wykrzyknienia „hey, yeah” itp. stosując je jednak nieco rzadziej. Kupicha znacznie rozwinął język wypowiedzi artystycznej od Nickeblack, wzbogacając go o liczne przenośnie, których sens jest wcale nie większy niż hey i yeah.

Z czego się składa więc zwyczajowy tekst piosenki o znamionach międzynarodowych? Odpowiedzią na to pytanie jest poniższy diagram.

Tekst jest ważny, jednak najważniejsza jest sama kompozycja. Jakimi więc walorami muzycznymi powinna się odznaczać? Za szablonowy przykład niech posłuży Tak blisko Rafała Brzozowskiego, które stało się „eskowym” hitem lata 2012. Budowa formalna piosenki nie wymaga zbyt rozwlekłych dywagacji, jest to prosta, nieskomplikowana forma ABAB, przy czym A jest zwrotką, a B refrenem. Utwór rozpoczyna się krótkim zrytmizowanym motywem instrumentalnym powtórzonym czterokrotnie, który pojawia się wyłącznie w odcinku oznaczonym literą A. Skomplikowanej struktury harmonicznej na próżno tu szukać. Tonacją zasadniczą jest D-dur w metrum 4/4 bez żadnych zmian w continuum muzycznym utworu. Podstawę harmoniczną w zwrotkach tworzą trzy akordy D, A i G, natomiast refren oparty jest na czterech chwytach D, Fis, h i G nieustannie powtarzanych. Niewielkie skoki interwałowe w odcinkach A nie stanowią wielkiego wyzwania dla laików… nawet dla samego wokalisty nie powinno być to problemem. Schody (i to dosłownie) rozpoczynają się w refrenie. Opadający motyw na słowach „tak blisko” metaforycznie przypominający trzy stopniowe (f²-d²) schody okazuje się (nie) do pokonania, w związku z czym „śpiew” Brzozowskiego przeradza się w subtelny krzyk, który swoje apogeum osiąga na bolesnym melizmacie „ja”. Szczyt swoich umiejętności wokalnych wokalista zaprezentował podczas 50. Krajowego Festiwali Piosenki Polskiej w Opolu:

Podobnie zbudowana jest większość piosenek tego typu. Od tej normy nie odbiega taki hit jak A gdy jest już ciemno zespołu Feel, gdzie zwrotka jest zbudowana z jednego, powtarzającego się motywu. Nieco bardziej urozmaicona jest zwrotka Juli w Nie zatrzymasz mnie, składająca się z dwóch nieskomplikowanych motywów.

Tak jak różnego typu wypracowania, piosenka powinna posiadać wstęp, rozwinięcie i zakończenie. W zapomnienie odeszły czasy kiedy snuta opowieść muzyczna rozwijała się stopniowo, a zarazem płynnie pozwalając czekać na refren słuchaczowi nawet 2 minuty jak u Edyty Geppert (Jaka róża taki cierń). Opowiadana historia muzyczna ustąpiła współcześnie miejsce banalnemu miłosnemu monologowi składającego się wyłącznie ze skondensowanych treści i uczuć.

Muzyka popowa to nie tylko dźwięk, lecz także obraz. Można dostrzec kilka uniwersalnych pomysłów na wideoklip w zależności od charakteru utworu (liryczny lub taneczny). Polską królową nastrojowych teledysków jest Paulla, której twórczość składa się przeważnie z samych melancholijnych (nudnych) ballad. Najbardziej reprezentacyjnym teledyskiem dla tego typu utworów jest Tak mało o życiu. Na pierwszym planie zawsze jest wokalistka na tle luksusowej rezydencji, której przesadnie emocjonalna mimika odwzorowuje dramatyzm sytuacji przedstawionej w tekście piosenki. Na szczególną uwagę zasługują wargi piosenkarki i podniesione brwi, bez których rozpacz ta nie byłaby tak podniosła. Drugi plan przeznaczony jest dla przystojnego mężczyzny, o którym śpiewa Paulla niemalże ze łzami w oczach. Niewinność obrazu jest przełamywana scenami bieliźnianymi utrzymanymi w wysmakowanej pastelowej stylistyce. Paullę często porównuje się do zagranicznej piosenkarki Rihanny ze względu na jej wizerunek sceniczny. Zestawienie teledysku Paulli z Rihanny przypomina grę w „znajdź co najmniej 5 podobieństw”. 

Przykładem roztańczonych teledysków są z pewnością te należące do Candy Girl, której ulubionym atrybutem jest kula dyskotekowa podpowiadająca pochodzenie słodkiej dziewczyny. Pierwszy kadr teledysku jest niemalże kopią pierwszego obrazu Just Dance amerykańskiej pop wokalistki Lady Gagi. Osoba przynosząca radio stawia je na ziemi i uruchamia, po czym zaczyna wybrzmiewać muzyka. Podobieństwo w tym przypadku nie do końca wynika z odwzorowywaniu tych samych szczegółów, lecz z naśladownictwa idei, pomysłu na realizację wideoklipu. Parodia Lady Gagi nie kończy się tylko na nagrywaniu takiej samej muzyki i kręceniu zbliżonych do siebie teledysków, lecz również obejmuje ona kopiowanie bez żadnych skrupułów strojów piosenkarki. Pozbycie się własnej osobowości to jedna z najlepszych metod by osiągnąć komercyjny sukces, stąd nie dziwi „nieodporny rozum” Eweliny Lisowskiej ulegającej pokusie tymczasowej sławy. Pozostali nie chcący podporządkować się tej zasadzie jak uczestniczka programu Mam talent – Paulina Lenda pozostają wierni sobie, jednakże w zapomnieniu.

Włodzimierz Korcz zapytany podczas 50. Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu o to jak się pisze dziś utwory przybierające status hitu odparł następująco „Ja nie wiem jak się teraz pisze, sądzę, że teraz się produkuje, a kiedyś się komponowało. To jest podstawowa różnica. Produkcja utworów to nic innego jak utylizacja zachodnich pop przebojów z uwzględnieniem tego, iż powstający produkt zawsze jest gorszy od pierwowzoru – wszystko w imię pieniędzy i licznych newsów na pudelku.



[1] Dominic Strinati, Wprowadzenie do kultury popularnej, tłum. Wojciech Burszta, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1998, roz. Debata nad kulturą masową

[2] https://www.feel.net.pl/o-nas/piotr-kupicha

[3] [Hey, yeah, yeah, hey, yeah…] We must stand together [Hey, yeah, yeah, hey, yeah…] There’s no giving in [Hey, yeah, yeah, hey, yeah…] Hand in hand forever [Hey, yeah, yeah, hey, yeah…] That’s when we all win [Hey, yeah, yeah, hey, yeah…] That’s, that’s, that’s when we all win That’s, that’s, that’s when we all win

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć