recenzje

Raz po raz na ludowo. MBTM, odcinek 7

Nareszcie dotarliśmy do końca castingów tej edycji. Nie bez męczących występów, nie bez irytujących rozczarowań, ale też nie bez wielkich odkryć.

Siódmy odcinek rozpoczął student psychologii klinicznej, Marcin Nowak. Wykonał on piosenkę Przebudzenie z własnego repertuaru. Była to podobno premiera tego utworu i, niestety, jestem w stanie uwierzyć. Zawodząco, nieczysto. Kompozycja też raczej nie zyskała uznania jurorów, choć moim zdaniem nie była zła. Po prostu niewyszukana. Nie mam ochoty na kolejną taką piosenkę w naszym kraju – skomentował Łozo. Mnie najbardziej przeszkadzało, że Marcin kreował się na wielkiego artystę. A do tego potrzeba jednak wielkiej sztuki.

Głos biały, ale buty nie spadają – podsumowała występ Kapeli Ciupaga Kora. Kapeli należą się brawa za ciekawy projekt i naprawdę interesujący dobór instrumentarium. Bella ciao na podstawie włoskiej pieśni ludowej to utwór poprawnie zagrany i zaśpiewany. Doceniam włączenie do występu elementów tańca – dzięki nim całość nabrała świeżych, autentycznych barw – sprawnie przypominała góralską potańcówkę.

Tę arię już w szóstej edycji MBTM słyszeliśmy. O mio babbino caro z opery Gianni Schicchi Giacoma Pucciniego tym razem wykonała szesnastoletnia zaledwie Aneta Rzewnicka. Nie do wiary! – powiedziała po jej występie Kora. W przeciwieństwie do swojej nieco starszej poprzedniczki, Liliany Iżyk, Aneta zaprezentowała głos bardzo rozwibrowany. Jeśli chodzi o drobne mankamenty tego występu – warto byłoby powalczyć jeszcze z intonacją, na przykład specjalną uwagę poświecić wysokim dźwiękom (po skokach oktawowych), aby nie były zawyżane. Podobało mi się, że wykonania nie zepsuł stres, a uczestniczka włączyła do arii także gestykulację i mimikę.

Piosenkę Every You Every Me z repertuaru Placebo przypomniał zespół Vino. Znam tę piosenkę. Mogę sobie ją równie dobrze puścić z taśmy – Łozo jako jedyny był na nie. Ja uważam, że wokalista ma siłę przyciągania, interesujący głos, a i tak w walce o najmocniejsze ogniwo tej grupy zostaje daleko za znakomitym perkusistą, Krzysztofem Polińskim, o którego współpracy z Edytą Bartosiewicz nie śmiał nie wspomnieć Adam Sztaba. Zespół Vino nie debiutuje w telewizji. Muzyków mieliśmy już okazję oglądać m.in. w programie Kuby Wojewódzkiego czy w Pytaniu na śniadanie.

Niesłychanie oryginalna Natasza Sołtanowicz zdecydowała się na solową prezentację serbskiego utworu ludowego Jana tirczin. Na skrzypcach przez całą pieśń podgrywała dźwięk d, przy pomocy którego budowała skalę w głosie wokalnym. Mnie się podoba w tobie to, że szukasz własnej drogi – skomplementowała uczestniczkę Ela. Natasza nie przekonała jednak do siebie wszystkich jurorów. W dogrywce wykonała Irnabaaoo – własną kompozycję w wymyślonym przez siebie języku. Dwa utwory pokazały, że dziewczyna śpiewa je bardzo podobnie. Życzę Nataszy, aby ujarzmiła swój biały głos – to znaczy, aby nie ulegała manierom, które już się rodzą. I dużo pokory.

Panie Piotrze, bardzo lubię romantycznych mężczyzn – ogłosiła Ela Zapendowska po występie Piotra Wałkowskiego. Uczestnik zaśpiewał Dopóki jesteś z repertuaru Skaldów, dedykując utwór swojej żonie. Poza nietrafioną modulacją było w miarę czysto.

Kolejna już dawka muzyki ludowej w tym odcinku – tym razem za sprawą Kapeli Drewutnia. Lubelska ludowa pieśń Nie chodź koło róży pokazała, że grupa raczej odwzorowuje, dokumentuje folklor niż wprowadza go w nowe muzyczne rejony. Pokaz przyjemny, chodź do profesjonalizmu mu daleko. Myślę sobie jednak, że techniczne niedociągnięcia należy kapelom ludowym wybaczać, a może i więcej – tego nieprofesjonalizmu i samouctwa od nich wymagać. Zespoły folkowe, które tak grają i wyglądają to nasze dobro narodowe – oceniła Kora.

Brawurowym wykonaniem Me & Bobby McGee z repertuaru Janis Joplin zachwyciła jurorów dwudziestosześcioletnia Jolanta Tubielewicz – białogardzianka z rockowym zacięciem. Nie ma takiego głosu w Polsce! – powiedziała Kora. Sam głos jednak to nie wszystko. Jolanta ma na szczęście jednak i gust, i muzyczną inteligencję. Mimo barwy podobnej do Joplin, wykorzystała wokal całkowicie inaczej, śpiewając piosenkę po swojemu. Opowiedziała historię, w którą uwierzyłam.

Fajną macie młodocianą energię – orzekł po żywiołowym występie grupy Regulacja Łozo. Kompozycja Chwila czerpała i z reggae, i ze ska. Urzekła mnie energia zespołu, kontakt z publicznością i kontakt muzyków ze sobą. Świetny pomysł z dwojgiem wokalistów, autentyczność, precyzja, przyzwyczajenie do grania na żywo. To najważniejsze atuty.

Agata Majewska z Wrocławia wybrała do konkursu Black Velvet, którą w oryginale śpiewa Alannah Myles. Głosowo udźwignęła tę piosenkę, bo Agata ma wokal mocny. Niestety ta moc osacza słuchacza, a odbiorca nie lubi, gdy mu się coś narzuca. Masz trochę techniki, tylko mało kreatywnego artyzmu w sobie – oceniła Ela.

Prawdziwy i zmasowany atak na odbiorcę poczynili za to Grzegorz i Maciek z zespołu Disco Attack. Oprócz ataku było też, rzecz jasna, disco. A dokładnie disco polo. Przez kilka minut na wielkiej scenie królował weselny hit Niech żyje wolność i swoboda z repertuaru zespołu Boys. Chłopacy trochę pośpiewali, trochę poudawali śpiewanie. Rozzłościli Korę, która powiedziała: Idźcie do domu. I poszli. Może nie mamy talentu, ciężko określić – powiedział jeden z nich po występie. Ja sądzę, że łatwo określić.

Po raz kolejny Must Be The Music stał się areną, na której reaktywują się dawne sławy. Mowa o powstałym w 1977 r. zespole Babsztyl (najpierw folkowym, później country rockowym). Stoji oset kele drogi to ich najnowsza płyta (z 2010 r.), ale też tytuł piosenki, z którą muzycy zaprezentowali się w talent show. Ode mnie bardzo duży plus za fragmenty śpiewane na głosy, za zgrane instrumenty, za nawiązanie do warmińskiego folkloru. Jesteście starzy wyjadacze – podsumowała Kora.

To Leave A Trace, czyli metalowa grupa z Ukrainy zakończyła castingi utworem Aokigahara. Growlująca dziewczyna – rzadkie to zjawisko, niemniej jednak warte uwagi. Żyj, Ukraino, jak macie takie kobiety. Trzeba krzyczeć na Ukrainie – powiedziała po występie Kora.

Marcin Nowak

4 NIE

Kapela Ciupaga

3 TAK

Aneta Rzewnicka

4 TAK

Vino

3 TAK

Natasza Sołtanowicz

3 TAK (po dogrywce)

Piotr Wałkowicz

3 TAK

Kapela Drewutnia

4 TAK

Jolanta Tubielewicz

4 TAK

Regulacja

4 TAK

Agata Majewska

3 TAK

Disco Attack

4 NIE

Babsztyl

4 TAK

To Leave A Trace

4 TAK

W szóstej edycji producenci MBTM zafundowali nam nie lada wyzwanie. W aż siedmiu castingowych odcinkach mieliśmy okazję wysłuchać 99 uczestników (należy pamiętać, że to tylko liczba wyemitowanych wykonań), z których 48 otrzymało od jurorów cztery razy TAK. Szkoda, że Kora, Ela, Adam i Łozo nie wytypowali: Das Moon, Turnioków, Pana Śrubki, Filipa Rychcika i Łukasza Niedzielskiego, Chwilki, Anny Jęczarek czy grupy Kozak System… Obecność zaś niektórych uczestników budzi moje zdziwienie. Muszę jednak pogodzić się ze świadomością, że nie dane nam, zwykłym widzom, poznać sekretów programu. Nie dane jest wiedzieć, kto zaprosił się na casting sam, a kogo zaproszono. Nie dane też ocenić uczciwie występy, które (z oczywistych względów i raczej rzetelnie) skracano, cięto, montowano.

Lista znanych półfinalistów przedstawia się następująco:

1.

Ewa Lewandowska

2.

Joanna „Soul” Wołoczko

3.

Jadwiga Kuzaka

4.

Yana Bazhychka

5.

Patrycja Nowicka

6.

Liliana Iżyk

7.

Jolanta Tubielewicz

8.

Aneta Rzewnicka

9.

Katarzyna Zaręba

10.

Paweł „Bis” Rząsa

11.

Jakub Kusior

12.

Marcin Czerwiński

13.

Łukasz Szczepanik

14.

Rocket

15.

Be.My

16.

Pajujo

17.

Shata QS

18.

Zgredybillies

19.

Pora Wiatru

20.

El Safron

21.

Studio Sztama

22.

Babsztyl

23.

Sarcast

24.

Roots Rockets

25.

Mystic

26.

Sandaless

27.

Offensywa

28.

Terra Bite

 

 

Wesprzyj nas
Warto zajrzeć