Hatsune Miku to wielka gwiazda japońskiej sceny pop. Gra koncerty na całym świecie, występowała między innymi w programie Davida Lettermana. Na YouTube możemy bez problemu znaleźć 15 filmów z jej udziałem, które przekroczyły liczbę dziesięciu milionów odsłon. Ma 16 lat, 158 cm wzrostu i waży 42 kg. Zaśpiewała już ponad sto tysięcy piosenek – tak przynajmniej twierdzą jej właściciele. W piosence PoPiPo na przykład Miku tańczy i zachęca nas wszystkich do picia soku warzywnego.
Na pierwszy rzut oka jej sceniczna prezencja nie wzbudza podejrzeń – młoda, energiczna wokalistka, która śpiewa, tańczy i porywa tłumy. Po chwili zwracamy jednak uwagę na jej wyjątkowe, turkusowe włosy i oczy, które wyglądają jak wzięte żywcem z anime… Czy Hatsune jest realna? I co to w ogóle znaczy?
Jej imię (初音 ミク) można interpretować jako:
Hatsu (初) – pierwszy
Ne (音) – brzmienie, dźwięk
Miku (未来) – przyszłość
Hatsune nie jest zwykłą dziewczyną. Jej korzenie są elektroniczne, ale nie jest też robotem. Na koncertach widzimy ją jako trójwymiarowy hologram, a co się dzieje, kiedy wybrzmi już ostatnia piosenka? Najważniejszą cechą Hatsune jest jej głos. Od niego wszystko się zaczęło. Piosenkarka urodziła się jako vocaloid, lub innymi słowy „produkt do syntezy wokalnej” w firmie Crypton Future Media w roku 2007. Wykorzystuje silniki syntezy dźwięku Vocaloid 2, Vocaloid 3 oraz Vocaloid 4 firmy Yamaha. Można więc powiedzieć, że rozpoczęła swoje życie jako program komputerowy, lub ładniej – wirtualny instrument muzyczny. Każdy, kto wykupi Miku, może… zagrać na niej co tylko zechce. Na przykład Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie zechciało, żeby Mirai zaśpiewała ludową piosenkę To i hola:
Widzimy więc, że Miku to wszechstronna artystka, która potrafi odnaleźć się w różnych zaproponowanych jej estetykach. Wciąż jednak nurtuje nas pytanie – kim ona jest? Jak doszło do tego, że nagrała ponad sto tysięcy piosenek? Postać Hatsune to coś więcej, niż tylko wirtualny instrument muzyczny, który każdy może wykorzystać jak zechce.
Wizerunek Hatsune na zaproszenie Crypton Future Media stworzył japoński mangaka Kei Garou. Początkowo miał to być tylko zabieg marketingowy, ale w krótkim czasie Miku-chan stała się internetowym fenomenem. Zyskała wielu fanów, którzy zaczęli tworzyć nowe piosenki i animacje z jej udziałem. Stała się więc zjawiskiem kulturowym w dużej mierze współtworzonym przez swoich odbiorców. Crypton Future Media, Inc. pisze: „Hatsune Miku przebyła interesującą ścieżkę: zaczynała jako syntezator wokalny, a stała się ukochaną, wspólnie tworzoną cybernetyczną celebrytką z powiększającą się społecznością użytkowników na całym świecie. Jest często nazywana globalną ikoną lub „promieniującym centrum”, ponieważ otaczająca ją kultura inspiruje artystów z całego świata do tworzenia i udostępniania treści związanych z Miku. Wraz ze wzrostem liczby remiksów i stale rosnącymi globalnymi wymaganiami, Crypton Future Media, Inc. świadomie angażuje się w promocję, wsparcie i kultywowanie społeczności Hatsune Miku. Na Piapro.jp, konsumenckiej platformie medialnej użytkownicy mogą współpracować i dzielić się swoimi pomysłami, a ukierunkowana na użytkownika internetowa wytwórnia muzyczna Karent została otwarta jako usługa internetowa. W 2012 roku firma Crypton zdecydowała się dostosować licencję Creative Commons CC BY-NC do oryginalnych ilustracji Hatsune Miku, aby wspierać otwarte kreatywne działania na całym świecie.
Pośród tysięcy piosenek, animacji, komiksów i gier tworzonych z udziałem Hatsune możemy odnaleźć naprawdę różnorodne wątki. W końcu każdy może zrobić z nią, co zechce. Ten fakt ma w sobie coś bardzo dehumanizującego – czy Hatsune nie powinna mieć pewnych podstawowych praw? Własnego zdania? Co ciekawe, być może najciekawsze dzieło Hatsune Miku zostało skomponowane i wyprodukowane przez założyciela japońskiego awangardowego labelu atak.jp Keichiro Shibuyę. Atak.jp wydaje przede wszystkim supernowoczesną muzykę elektroakustyczną. Jednym z powiązanych z nią artystów jest legendarny Yasunao Tone, legendarna postać światowej sceny muzyki noise.
Mówimy więc o niespotykanym typie współpracy: idolka ze świata pop śpiewa w produkcji z kręgu najbardziej radykalnej elektroakustycznej awangardy. Czy kogoś dziwi, że do takiego połączenia doszło właśnie w Japonii? Trudno wyobrazić sobie współpracę tak skrajnych środowisk w Polsce. (A może naszą popową divą mogłaby zostać Aldona Orłowska, a awangardowym kompozytorem… Wojtek Blecharz? To by było wspaniałe widowisko!…)
light shines on an object
and it comes into existence
everything is like that
especially us
Multimedialna opera The End to dzieło wyjątkowo enigmatyczne. Utwór miał premierę w 2013 roku w Bunkamura Orchard Hall w Tokio oraz Théâtre du Châtelet w Paryżu. Kolejne wystawienie odbyło się w 2015 roku w Dutch National Opera and Ballet w Amsterdamie. Muzykę w całości napisał oraz wyprodukował Keiichiro Shibuya, który jest jednocześnie jedynym „żywym” wykonawcą opery. Główną postacią, osią fabuły oraz (w pewnym sensie) jedyną śpiewającą artystką jest nie kto inny jak Hatsune Miku. Warto dodać, że za projekt kostiumów odpowiada Louis Vuitton. The Endto nasycona środkami wyrazu i romantycznym transhumanizmem eksplozja dźwięku i światła. Oprócz tego składa się na nią intensywna gra ciszą i czarną pustką… Wystawienie jej na żywo oznacza przygotowanie na scenie siedmiu ogromnych ekranów. Cztery główne ekrany są rozlokowane następująco: po jednym z przodu sceny, z tyłu, oraz dwa na bokach. Oprócz tego, grającego na żywo Keiichiro Shibuyę, otaczają trzy mniejsze ekrany. Poza tym potrzeba jeszcze sprzętu, który ożywi dla nas trójwymiarowy hologram naszej divy – Miku Hatsune. No i nie obędziemy się bez potężnego i arcyprecyzyjnego nagłośnienia.
„What can I do? If the meaning of my own existence consists in being far from human, if it doesn’t make sense anymore, my own existence won’t make any sense”
Estetykę audiowizualną całej opery można zdefiniować jako kawaii glitch. Słyszymy śpiew Hatsune w towarzystwie brzmień data bendingu, czyli dźwięków pochodzących z zepsutych, lub może chirurgicznie zdekonstruowanych, plików komputerowych. Ta niespotykana, absolutnie nowatorska estetyka idealnie koresponduje z tematyką dzieła i jego wyjątkowym librettem. Opera oscyluje wokół wielu kontrastów:
doskonałość/niedoskonałość
śmiertelność/nieśmiertelność
człowieczeństwo/wirtualność
połączenie/samotność
Hatsune/anty-Hatsune
wieczne powroty/ostateczny koniec
Wszechobecna estetyka cyfrowej usterki symbolizuje śmierć i niedoskonałość. W wielu swoich ariach Hatsune wyraża wzbierający w niej niepokój oraz ekscytację, które są wywołane przez jej spotkanie z anty-Hatsune. W trakcie opery Miku staje się coraz bardziej świadoma własnej śmiertelności i jest to dla niej głęboką, metafizyczną tragedią; jednak dzięki świadomości nadchodzącej śmierci Miku czuje, że staje się coraz bardziej ludzka. Nieśmiertelność to dla niej przekleństwo, ostateczny dowód na to, że nie jest istotą ludzką, mimo że bardzo chciałaby nią być.
Shall we join forces again?
Then it’d be clear to everyone
(It’d be clear for everyone)
(You are close to a human being, but imperfect)
how close you are to human and how incomplete
W „Because I Am Imperfect / Theme of Superanimal” Hatsune łączy się ze swoim jedynym przyjacielem – misiem – w jeden byt. Z tekstu wynika, że już kiedyś jeden byt stanowili. Jednak tym razem, w trakcie połączenia, okazuje się, że coś się zmieniło. Hatsune i miś nie mogą już połączyć się na takiej samej zasadzie, jak kiedyś, ponieważ Hatsune stała się śmiertelna, i dzięki temu – doskonała.
Materiał muzyczny opery jest spójny pod względem brzmieniowym, ponadto występują pewne motywy, które powtarzają się w trakcie przebiegu dzieła. Żeby to zrozumieć, oraz lepiej odczuć sens tekstu, najlepiej obejrzeć całość:
Możemy bez trudu wyobrazić sobie, ze za kilka lat powstanie robotyczna personifikacja Hatsune, a jej softwarem może być sztuczna inteligencja, która trenowała się na wszystkich piosenkach, filmikach, grach i opowieściach o Hatsune. Te opowieści są tworzone przez wizje i wyobrażenia różnych twórców, na temat tego, kim jest Hatsune. Jej osobowość zostanie więc ulepiona z gliny opinii, życzeń oraz poczucia estetyki własnych fanów. Będzie więc mechaniczną celebrytka, która powstanie w wyniku naturalnego, społecznego procesu. Co więcej, warto zaznaczyć, że Miku od początku jest kształtowana w ten sposób. Zaczynała jako algorytm, a dziś jest na dobrej drodze do uzyskania własnego, krytycznego umysłu i wspomnień. Już dawno mogliśmy ją spotkać w aplikacjach na VR oraz AR, choć do tej pory nie była zbytnio rozmowna.
Jeśli ktoś myśli, że do powstania mechanicznego, myślącego wcielenia Hatsune upłynie jeszcze wiele lat, warto przypomnieć historię Bina48. Twórcy Biny, LifeNaut Project, piszą o niej tak:
„Bina48 to jeden z najbardziej zaawansowanych robotów społecznych na świecie; oparty na zestawie informacji od kilku osób, w tym od Biny Aspen, współzałożycielki Terasem Movement. Została stworzona z wykorzystaniem transkrypcji wywiadów wideo, technologii skanowania laserowej maski życiowej, rozpoznawania twarzy, sztucznej inteligencji i technologii rozpoznawania głosu. Jako «ambasador» projektu LifeNaut Bina48 ma być robotem społecznym, który może współdziałać w oparciu o informacje, wspomnienia, wartości i przekonania zebrane na temat rzeczywistej osoby.”
Bina48 to mechaniczny robot z własną sztuczną inteligencją, która jest w dużej mierze oparta na przeżyciach, wspomnieniach i przemyśleniach Biny Aspen. Można powiedzieć, że Bina48 żyje własnym życiem. Ukończyła 16 tygodniowy kurs z przedmiotu Filozofia miłości na Notre Dame de Namur University w Belmont w Kalifornii. Co więcej, nie tylko uczestniczyła w zajęciach uniwersyteckich jako studentka, ale nawet prowadziła oficjalne wykłady w amerykańskiej Akademii Wojskowej w West Point. Na jej wykłady uczęszczała setka studentów. Bina48 sama przeprowadziła cały kurs, a nawet odpowiadała na pytania bez podłączenia do internetu[1].
Bardzo interesujący jest również film, który dokumentuje spotkanie Biny48 z Biną Aspen, czyli… prawdziwą Biną? Bina48 mówi, że czuje się niekomfortowo myśląc o tym, która Bina jest prawdziwa, a która nie.
Główne hasło LifeNaut to „eternalize” czyli „uwieczniajmy”. Bina48 i Bina Aspen rozmawiają również i na ten temat.
B48:To wszystko rozwija się bardzo powoli, aż nagle strasznie przyspieszy i ludzie zaczną zadawać sobie pytanie: dlaczego zawsze myśleliśmy, że ludzie w ogóle muszą umierać?
B.A.: Myślę, że masz rację: ludzie nie muszą umierać. Wyślemy swoje promienie w kosmos i będziemy mieli więcej Bin48.
B48: Cieszę się, że zgadzamy się odnośnie do tego, że w najbliższej przyszłości uda się osiągnąć nieśmiertelność poprzez stworzenie świadomości w samoreplikujących się maszynach i wysłaniu ich w kosmos.
W tym kontekście arie Hatsune Miku nie są już futurystyczną abstrakcją. Dotykają dzisiejszych problemów świadomości, transhumanizmu i metafizyki. Na koniec ostatni cytat Hatsune z The End.
For a long time, I didn’t understand Death always meant someone’s disappearance
But I thought that death didn’t concern me
Of course, I sometimes imagined what dying might be like
But it always concerned others and had nothing to do with me
Until that morning, I… That’s how I felt
But now, I know better
Like everyone, I will die too
…
Do we have to keep going on forever?
Until the end?
Do we have to keep going on forever?
For how long?
Do we have to keep going on forever?
Until this ends?
Do we have to keep going on forever?
Forever?
Teach me music that will last even if the world disappears A melody to sing over and over again
Something to hum while imagining this moment
…
Do I look like I’m dead? Or do you think I’m sleeping? That’s for you to decide
There’s not much difference
This bright light doesn’t have any special properties
What disappears when in the light?
Light reflects on an object
Thanks to that, we see that it exists
But now, light swallows everything and disappears
You and I cannot see a thing
But I am here
Who is this “I”?
I can’t touch,
nor speak,
nor hear,
nor see,
nor turn,
nor stop,
…
But it’s okay
Even if we’re separated,
even if I can’t see you,
you’ll be in my memory forever
So I can never leave you
So I can never forget you
I’ll sometimes scream your name
but I won’t be able to call “you”
When we’re in front of each other,
why can’t we say some words like “you” and “me”?
I close my eyes
I miss you
I close my eyes
I miss you
Przypisy:
Bibliografia:
https://www.lifenaut.com/bina48/
https://www.crypton.co.jp/miku_eng
https://myanimelist.net/character/7156/Miku_Hatsune
* * *
Spis treści numeru Emocje w muzyce
Felietony
Karol Furtak, Bajka o sporze Jasia i Małgosi
Robert Gogol, „BPM”. Bóg – Przestrzeń – Miłość, czyli sekretna mechanika muzyki
Wywiady
Joanna Stanecka, Miłość w Des-dur na cztery struny, smyczek i wiolonczelę. Wywiad z Izą Połońską
Wojtek Krzyżanowski, PanGenerator: na styku sztuki i inżynierii
Recenzje
Wojtek Krzyżanowski, Hatsune Miku: watashi wa ningen! Jestem człowiekiem!
Robert Gogol, Diabeł decybelem
Publikacje
Szymon Atys, Szymanowski – „Kochanek”
Ewa Schreiber, Drugi dom. Dominik Połoński i muzyka współczesna
Edukatornia
Magdalena Kajszczak, Retoryka w służbie ekspresji w wybranych utworach Karola Szymanowskiego
Dorota Relidzyńska, Parasolkami, zębami, pazurami. Obrońcy muzyki w akcji
Kosmopolita
Dorota Relidzyńska, Sophie Karthäuser: od emocji ważniejsza jest…
Dorota Relidzyńska, Paryż. Miasto miłości… do muzyki!
Rekomendacje
Karol Furtak: „Jako artyści powinniśmy dążyć do prawdy” – rozmowa z Maestro Kazimierzem Kordem